@Cet, pytam się raczej o to, czy w czasie, kiedy Hermaszewski poleciał w kosmos, kojarzyłeś rzeczywistość. Bez przesady, żeby Cetariana do Kagana porównywać. Hermaszewski człowiek publiczny i każdy może mieć o nim swoje zdanie jak o Koperniku, tylko mnie zainteresowało, z czego się ono bierze. Oczywiście że był trybikiem, a nawet trybem, temu nikt nie przeczy. Jak by nim nie był, to by nie poleciał.
Czy mógłbyś formułować pytania bardziej precyzyjnie?
Bo „kojarzenie rzeczywistości” to bardzo niejasne pojęcie. Z konieczności robię pewne założenia: Tak, w 1978 kojarzyłem rzeczywistość, a w szczególności kojarzyłem, że żyję w kraju rządzonym przez monopartię, która sama sobie przyznała bezterminowy monopol na władzę.
Kojarzyłem też, że lot Hermaszewskiego to była propaganda sukcesu w kosmosie, bo na ziemi o sukcesy było monopartii coraz trudniej.
„Oczywiście że był trybikiem, a nawet trybem, temu nikt nie przeczy. Jak by nim nie był, to by nie poleciał.”Mieszasz dwie kwestie, sam lot H. w kosmos i udział H. we WRON, trzy i pół roku później.
Lot był propagandowo-igrzyskowy, ale ja nie zarzucam H., że się zgłosił do programu (czy to na ochotnika, czy też przyjął zaproszenie). Dla pilota myśliwskiego to było zapewne ciekawe wyzwanie. (Nawiasem, gdyby się nazywał Herman Mirosławski, to by nie poleciał.)
W 1981 roku H. był bardzo, bardzo rozpoznawalny i, jak sądzę, oceniany raczej pozytywnie, jako ktoś, kto dokonał czegoś trudnego (choć dla sławy monopartii).
Tą jego rozpoznawalność i popularność Jaruzelski (z grupą współpracowników) postanowił
zdyskontować i dopisał go do składu grupy, która dokonała zamachu stanu (bo przecież nawet w partyjnej konstytucji nie było WRON).
„Czy go potem za jego wiedzą czy bez niej dopisali do WRONy to w zasadzie wielkiego znaczenia nie miało, i tak byłby tam figurantem.” W zasadzie nie ma wielkiego znaczenia to, że facet był członkiem grupy, która dokonała zamachu stanu?(x n)
To co ma, twoim zdaniem „wielkie znaczenie”? Kradzież dwóch rowerów z piwnicy? Chyba włożyłeś podziałkę odwrotną stroną do miernika.
Bycie „figurantem” zwalnia z odpowiedzialności?
Figurowanie na liście członków WRON nie ma znaczenia?
Podtrzymuję ocenę, że Hermaszewski był partyjnym karierowiczem bez zasad. Dlatego nie zaprotestował publicznie przeciwko dopisaniu.
Chciał dalej studiować w Moskwie, latać i czekać na wężyki.
A po upadku peerelu, kiedy to było dla niego korzystne, obłudnie skarżył się, że go zły Jaruzelski dopisał, a on, biedaczek, wstydził się poprosić o wykreślenie. To żenada w koncentracie.
*
(Kłamca smoleński prowadzi tu wykłady z etyki?)