Autor Wątek: Czy świadomość, osobowość całkowicie znikają ze śmiercią nośnika materialnego?  (Przeczytany 30535 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Nie dochodzi do zmiany stanu, kiedy dokonasz pomiaru, tylko do jego ustalenia. Nie masz więc informacji, w jakim stanie był składnik układu splątanego przed jego pomiarem, bo ten stan nie istniał - istniał stan układu splątanego, określony bardzo dobrze, będący superpozycją możliwych stanów składników, ale ich stan (określony) nie istniał. Nie masz się więc do czego odnieść po fakcie pomiaru. Jeśli splączesz pod względem kształtu i koloru kulę białą z czarnym sześcianem, to stan splątany będzie odpowiadał superpozycji białej i czarnej kuli oraz białemu i czarnemu sześcianowi. Jeśli roześlesz jego składniki w sposób taki, że nadal są splątane, to znaczy, że nie mogłeś uprzednio popatrzeć na nie, co komu dajesz, bo to popatrzenie byłoby pomiarem, z definicji niszczącym stan splatany i wówczas nie różniłoby się to od rozsyłania skarpetek, o których uprzednio mógłbyś wiedzieć, a w każdym razie ta wiedza niczego by nie zmieniała, jakiego są koloru. Jeśli następnie ktoś zajrzy do swego elementu stanu splątanego i zobaczy np. białą kulę - to znaczy tyle i tylko tyle, że druga osoba ma czarny sześcian. Nie może to jednak służyć do wymiany informacji, bo nie można się umówić, co ma wyjść, ponieważ wynik jest całkowicie losowy i tylko statystycznie dokładnie określony. Pod względem tego, co możesz zobaczyć w swoim pudełku jak zajrzysz niczym się to nie różni od rozsyłania skarpetek. Natomiast że nie da się tego wytłumaczyć rozsyłaniem skarpetek czy innym makroskopowym modelem to tak twierdzi nierówność Bella, która pokazuje, że żadnymi zmiennymi ukrytymi nie da się wytłumaczyć efektów kwantowych. O ile wiem to niedawno nierówność ta została eksperymentalnie potwierdzona z pewnością rzędu 60 czy więcej procent, bo niestety te doświadczenia nie są tak ostre wynikowo jak rzut monetą. Natomiast bezpośrednim dowodem makroskopowym, czy raczej makroskopową jego emanacją, że stany splątane istnieją i są superpozycją możliwych stanów składników, jest działanie komputerów kwantowych.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2963
    • Zobacz profil
Z ostatniej chwili - nie całkiem w temacie, ale skoroście się tak splątali  :)
https://spectrum.ieee.org/quantum-teleportation

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Rzecz finezyjna, lecz czysto techniczna - skoro można coś teleportować z A do B, to można też później z B do C.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Z przedostatniej chwili  ;)
Ciekawa dyskusja skręciła mnię. Skręciła w stronę lemowych dialogów, gdzie ten wątek jakoś się przewijał.
Kim się jest po śmierci?
Do rozważanego tam aspektu filozoficznego, dorzuciłbym prawny. A właściwie prawno-kościelny.
No bo czy po śmierci jestem tą samą osobą? Powiedzmy Adamem Kowalskim? Czy nową?
Ale po jakiej śmierci? Musi być skuteczna?
Bo przecież jest śmierć kliniczna, z której można pono wyjść.
I jakim się wyszło?
Znaczy kawalerem może? Mam na myśli formułkę "dopóki śmierć nas nie rozłączy""i przysięgę "wierny ci będę aż do śmierci".
A śmierć nastąpiła.  8) Formuła religijna nie precyzuje, że ma być ona "skuteczna".
Czy zatem przeżycie śmierci klinicznej jest równoznaczne z rozwodem, unieważnieniem małżeństwa, jeszcze czymś innym?
W końcu ewidentnie jest powiedziane - śmierć rozłącza.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Trzeba wspomnieć, że Lem najpierw w Dialogach udowodnił, że teleportowanie osoby jest fundamentalnie niemożliwe, bo zawsze wiąże się ze śmiercią oryginału, więc co najwyżej możliwe jest wierne kopiowanie. Po czym pod koniec życia wypowiedział zdanie, że w związku z kwantową teleportacją nie jest to takie pewne, że się nie da. Jest tu kilka ciekawych założeń (Lema), z którymi można się zgadzać bądź nie:


- że musi być zachowana ciągłość procesu świadomości - tymczasem wszystko wskazuje, że nie jest ona zachowana nawet u normalnie funkcjonujących ludzi


- że teleportacja czy też kopiowanie musi być dokładne "kwant do kwantu" - tymczasem w zasadzie dlaczego? Czy osoba, która doznaje uszkodzenia mózgu przestaje być tą samą osobą? Dlaczego nie mamy wątpliwości, że jest to sama osoba mimo, że codziennie obumiera masa jej komórek mózgowych, a nawet kiedy ma udar i większość jej świadomości ginie? A w przypadku teleportacji uważamy, że ma być 100 na 100? Czy nie chodzi tylko o obawę, jak bardzo niedokładną teleportację można jeszcze uznać za teleportację, a nie nieudolne naśladowanie?


W kwestii śmierci klinicznej - kombinujesz jak się zgrabnie rozwieść ;) ? Śmierć kliniczna z definicji nie jest śmiercią przez duże Ś. W czasie śmierci klinicznej mózg funkcjonuje.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2440
    • Zobacz profil
Nie dochodzi do zmiany stanu, kiedy dokonasz pomiaru, tylko do jego ustalenia. Nie masz więc informacji, w jakim stanie był składnik układu splątanego przed jego pomiarem, bo ten stan nie istniał - istniał stan układu splątanego, określony bardzo dobrze, będący superpozycją możliwych stanów składników, ale ich stan (określony) nie istniał.
Należy przy tym pamiętać, że stan cząstki kwantowej nie jest pojęciem całkowicie obiektywnym (to znów zależy od interpretacji) [?? - LA] i dlatego nawet ten fakt nie uprawnia do zbyt dalekosiężnych wniosków na temat tego, że „coś” rozchodzi się szybciej niż światło.
https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/czy-splatanie-kwantowe-jest-szybsze-niz-swiatlo/

Zapewne mój rozumek jest za słaby. Nie do końca rozumiem. Po pierwsze, teoria mówi, że nieokreśloność stanu, nieokreśloność wartości pewnych wielkości fizycznych w układzie cząstek splątanych obiektywnie istnieje, a nie jest jedynie skutkiem naszej niewiedzy o tym stanie. Tak czy nie?
Dalej, w momencie pomiaru ta nieokreśloność znika, zachodzi redukcja fali prawdopodobieństwa - zjawisko jak najbardziej "fizyczne", jak to wynika m.in. z eksperymentu Younga z elektronem i dwiema szczelinami. Wielkość, dajmy na to, rzutu spinu na wybraną oś przybiera konkretną wartość. Tak czy nie?
Po trzecie, zgodnie z teorią, dokładnie taka sama redukcja w tym samym momencie zachodzi z drugą cząstką, niezależnie od odległości. Tak czy nie?
Pytanie pozostaje to samo: czy zachodzi w momencie pomiaru jakaś fizyczna zmiana w stanie drugiej cząstki? Na zdrowy rozum, powinnaby zajść. Albo coś nie tak z nierównością Bella, i są jakieś ukryte zmienne. Hm.

W przypadku eksperymentu z dwoma szczelinami, główną rolę również odgrywa akt pomiaru. Zadajmy sobie pytanie: co się wydarzy, gdy wścibski uczony spróbuje podglądnąć doświadczenie i sprawdzić przez którą dziurkę akurat przechodzi elektron? Bez wątpienia dokona pomiaru, zatem dojdzie do przedwczesnego kolapsu fali i cząstka przybierze konkretny stan jeszcze przed przeszkodą. W efekcie, na ekranie zobaczymy dwa paski zamiast prążków interferencyjnych. Jednak dopóki cząstka nie jest obserwowana, dopóty nie precyzuje swojego stanu i sama nie “wie” gdzie się znajduje.

Ciekawo byłoby przeprowadzić, choćby myślowo, zmodyfikowany eksperyment Younga, z dwiema parami szczelin i ze splątanymi elektronami. Co by się działo z drugim elektronem w momencie, gdy pierwszy, w uproszczeniu, zmienia się z fali na cząstke?


@liv
Ile kosztuje rozwód kościelny 2022?
Każda diecezja rządzi się swoimi prawami. Uśredniając koszty sądowe, to często wpisowe wynosi około 100-200 zł, koszty sądowe to nawet 3 tys. zł. Do tego dochodzi jeszcze opłata biegłego, która może wynieść nawet 500 zł – mówi ekspert w rozmowie money.pl.

https://www.money.pl/gospodarka/rozwod-przed-sadem-koscielnym-tyle-kosztuje-stwierdzenie-faktu-niewaznosci-zawarcia-malzenstwa-6763820112956192a.html

A co? Pomysł alternatywy dla rozwodu kościelnego, procedury żmudnej i dość kosztownej, wydaje się bombowy ;D
« Ostatnia zmiana: Czerwca 05, 2022, 10:45:30 am wysłana przez Lieber Augustin »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Po trzecie, zgodnie z teorią, dokładnie taka sama redukcja w tym samym momencie zachodzi z drugą cząstką, niezależnie od odległości. Tak czy nie?
Pytanie pozostaje to samo: czy zachodzi w momencie pomiaru jakaś fizyczna zmiana w stanie drugiej cząstki?
Mnie się zdaje, że jeśli Einstein nie zrozumiał, to i my nie zrozumim. Wszak on resztę życia poświęcił na paradoks EPR, że Bóg nie gra w kości i ogólnie w praktyce na zwalczanie mechaniki kwantowej, której w dużym stopniu był ojcem założycielem. Tym niemniej przyjmując wszystko co mówisz jako prawdę - TAK, mamy stan splatany, TAK, jest on nieokreślony, TAK, jest fundamentalnie nieokreślony, a nie dlatego, że nikt nie zajrzał, jak wygląda. Fundamentalnie nie da się zajrzeć (wg współczesnej wiedzy) bo to niszczy stan splątany. No i wszystko wskazuje, że ustalenie (redukcja) stanu jednego składnika automatycznie, natychmiastowo, upiornie i nieuchronnie redukuje stan drugiego składnika, niezależnie od jego oddalenia. Przy czym owa redukcja jest przypadkowa, to znaczy nie można przewidzieć inaczej niż statystycznie, jaką wartość przybierze ustalana cecha.
Tylko, że z tego nie wynika jakakolwiek możliwość komunikacji z wykorzystaniem wyłącznie tej przedziwnej własności. Dostajesz cząstkę, dajmy na to foton splątany z innym fotonem, załóżmy że konkretnie splątana jest polaryzacja. Z ww. fundamentalnego założenia nie możesz wiedzieć, czego możesz się spodziewać mierząc foton, poza tym, że statystycznie będzie spolaryzowany pionowo, czy poziomo. Otrzymując serię takich fotonów otrzymasz serię przypadkowych polaryzacji - jak powiedzmy serię orłów i reszek (jak jest po ukraińsku orzeł i reszka?). Czyli dostaniesz szum doskonały. Bez obudowania tego protokołem, który musi korzystać z tradycyjnej komunikacji nic to nie daje. Na temat kryptografii kwantowej często padają dwa fałszywe zdania, że jest natychmiastowa, albo, że nie można jej podsłuchać. Nie jest natychmiastowa ani nawet nadświetlna, bo wymaga owego kanału tradycyjnego, poddanego wszelkim ograniczeniom rozszerzającego się Wszechświata. Nieprawda też, że nie da się podsłuchać - da się, tylko fundamentalnie nie da się ukryć, że podsłuch nastąpił.


PS jeszcze apropos czy ten upiorny efekt rozchodzi się szybciej niż światło czy wręcz natychmiastowo. To właśnie przecież tak niesamowicie niepokoiło Einsteina, m. in. ponieważ podważałoby Szczególną Teorię Względności poprzez podważenie postulatu, na którym ją zbudowano. Tak w szerszym polu STW i później OTW nigdy nie została połączona z mechaniką kwantową. Są to dwie zupełnie odrębne teorie w tym sensie, że "nic o sobie nie wiedzą". Jednak jest wiele sytuacji, w których w przedziwny sposób okazuje się, że OTW sięga dokładnie tak głęboko, gdzie zaczyna panowanie mechanika kwantowa i nie ma ani pustki między nimi, ani części wspólnej. Wielu uczonych wypowiadało podobne zdania, że jedna jest cieniem drugiej, tak jakby była jakaś nieskończenie cienka membrana oddzielająca jedną od drugiej. I zawsze jak już prawie jedna ma się załamać na tej krawędzi, to druga robi akurat tyle, aby sprawę uratować. Tak było np. z promieniowaniem Hawkinga, gdzie mechanika kwantowa "uratowała" OTW, bo parowanie czarnych dziur wybroniło OTW z paradoksu niszczenia informacji. I tak jest ze splątaniem - co prawda ustalenie cech składników układu splątanego następuje natychmiastowo - ale jednak nie da się w ten sposób przesłać informacji. Zaś sam fakt występowania prędkości nadświetlnych w fizyce jest znany i każdy może to zrobić wymachując latarką pod gołym niebem. Tego STW czy OTW nie zabrania - zabrania tylko nadania obiektowi materialnemu prędkości światła lub wyższej, lub przesłania informacji szybciej niż prędkość światła. Masz więc coś, co dzieje się z prędkością nadświetlną, ale co z tego? Nic z tego nie wynika w kwestii informacji. Nawiasem mówiąc od jakiegoś czasu studiuję (hahaha, znaczy słucham sobie o tym) o nadświetlnych obserwatorach i cząstkach - coś, co wynika z STW ale co się zwyczajowo odrzuca, jako niefizyczne, jak ujemny pierwiastek przy obliczaniu pola kwadratu. Andrzej Dragan napisał taki artykuł z Arturem Ekertem (to by the way macho kryptografii kwantowej). I co ciekawe dopuszczenie tych nadświetlnych obserwatorów i cząstek ani nie łamie STW, ani nie rodzi żadnych paradoksów poza tymi, które już znamy z mechaniki kwantowej (np. właśnie z doświadczenia Younga i z różnymi drogami jednej cząstki) - to jednak nie umożliwia też przenoszenia informacji z prędkością nadświetlną ;) . Nawet to. W gruncie rzeczy Einstein zbulwersował się trochę na zapas ;) .
« Ostatnia zmiana: Czerwca 05, 2022, 08:45:28 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2963
    • Zobacz profil
Jakby kto chciał, to chyba  najprzystępniej Dragan tłumaczy rzecz tutaj (edit: o ile ktoś nie słabnie na widok wzorów...)


A tu z innej beczki, też z dopiero co, o tym, że można wykazać nawet bez analizy statystycznej, że cząstka porusza się po dwóch torach jednocześnie.
https://www.sciencedaily.com/releases/2022/05/220511123554.htm
« Ostatnia zmiana: Czerwca 05, 2022, 01:47:24 pm wysłana przez Hoko »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Kim się jest po śmierci?
Do rozważanego tam aspektu filozoficznego, dorzuciłbym prawny. A właściwie prawno-kościelny.

B. lemowskie pytanie, zahaczające o duszę Decantorowej, a trochę i o postać Tempego (był wciąż Parvisem*, czy już kimś nowym)?

* Wyszło nam wszak, że to był Parvis (a Pirx ew. zmartwychwstał kiedy indziej i poniosło go na Jotę łamane przez 116, łamane przez 57, Proximy Wodnika ;)).

Przy czym... W odniesieniu do teleportacji kwantowej odpowiedź (mistrzowa) padła, pytanie jednak czy przeniesienie stanu kwantowego to jedyna opcja gdy rozmawiamy o fantastycznych z założenia zagrobowych sprawach. A nadto jak dokonać identyfikacji duszy, tj. przeniesieńca, skoro z oryginału miałoby zostać tylko to, co we wzmiankowanych tubulach (z których już interesujący nas stan kwantowy się ulotnił, materiału porównawczego nie ma). Mamy wierzyć na słowo nieboszczykowi jeśli nam powié: "to ja, Leclerc!"? No i właściwie za pomocą czego nam to zakomunikuje (miałby po interstellarowemu wskazówkami się bawić? jeśli tak, to jaki mechanizm fizyczny by za tym stał)?

I jeszcze jedno - załóżmy, że po zgonie następuje ta teleportacja. To czym jest kliniczna - jeśli uwierzymy Greysonowi z Moodym? Odwracalną półteleportacją? Część stanu w tubulach, część na nowym nośniku, a ciągłość między nimi jakoś zachowana, skoro umysł w trakcie doznaje?

(Wiem, wiem, prawdziwy mistyk skomentuje to, że dyskutuję na poziomie gagarinowskiego niewidzenia.)
« Ostatnia zmiana: Czerwca 05, 2022, 11:40:52 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2440
    • Zobacz profil
No i wszystko wskazuje, że ustalenie (redukcja) stanu jednego składnika automatycznie, natychmiastowo, upiornie i nieuchronnie redukuje stan drugiego składnika, niezależnie od jego oddalenia. Przy czym owa redukcja jest przypadkowa, to znaczy nie można przewidzieć inaczej niż statystycznie, jaką wartość przybierze ustalana cecha.
Jeśli wolno trochę pofantazować :)

Czyżby fundamentalnie nie da się zaprząć do przesyłania informacji kanału nadświetlnego? Nieważne, jaką wartość przybierze ta czy inna cecha, a ważne, że przybierze, tzn. że zachodzi kolaps funkcji falowej...
Wyobraźmy sobie źródło, emitujące pary splątanych elektronów lub fotonów, wylatujących każdy w swoim, ściśle określonym kierunku. Przepuśćmy każdy z tych dwóch strumieni cząstek - oznaczymy je literami A i B - przez osobne dyfrakcyjne szczeliny, jak w eksperymencie Younga. Najprawdopodobniej w obu wypadkach ujrzymy na ekranie za szczelinami liczne prążki, klasyczny obraz interenferencyjny.
A co jeśli, dajmy na to, zasłonić jedną ze szczelin, stojących na drodze strumienia A? Według zasad żanru, powinnaby zajść natychmiastowa redukcja funkcji falowej w obu kanałach. Na ekranie B obraz interenferencyjny powinienby zamienić się w typowe dla cząstek dwa paski. Inaczej cóż to za splątanie?
Więc czy nie da się, manipulując przy szczelinie, przekazać kodem Morse'a, telegraficznie, a zarazem nadświetlnie: "kocham cię stale w tej kwantowej fali"?

Pytanie: gdzie tkwi błąd w rozumowaniu? ;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Pytanie: gdzie tkwi błąd w rozumowaniu? ;)
Błąd w rozumowaniu jest w tym miejscu, w którym uważasz, że redukcja funkcji falowej jest zmianą, którą można zaobserwować. Nie można, bo nie wiesz, co masz w pudełku ze stanem splątanym i nie możesz do niego zajrzeć (życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, na co trafisz - Forrest Gump). Masz pudełko "z czymś". Rozważ dwie możliwości: Ty i ja mamy po cząstce wzajemnie splątanej:


- Ty pierwszy zaglądasz do swego pudełka i stwierdzasz, że to ruda mysz. Ja zaglądam później i widzę burego kocura.
- Ja zaglądam pierwszy i widzę burego kocura. Ty zaglądasz później (dowolnie później) - widzisz rudą mysz.


Dla uproszczenia w obu wypadkach widzimy to samo (a nie burą mysz lub rudego kota, wedle statystyki) ale nie o to chodzi - chodzi o to, że splątana cząstko ukryta przed obserwacją w żaden sposób nie może przecież zamanifestować, że nastąpiło ustalenie jej stanu. Jeśli otworzysz pudełko, żeby zajrzeć, to nie rozróżnisz dwóch sytuacji - czy to ja wcześniej zajrzałem (i w chwili, kiedy Ty tam zaglądałeś siedziała tam już zredukowana ruda mysz), czy to Ty pierwszy zajrzałeś i redukcja dokonała się niejako w chwili, kiedy patrzyłeś (czyli dokonywałeś pomiaru) - i w konsekwencji kiedykolwiek ja nie zajrzę, zobaczę burego kota. Stwierdzenie, że redukcja dokonała się "na Twoich oczach" jest o tyle nietrafne, że nie miałbyś szansy zobaczyć, że ona się dokonuje (stwierdzić choćby sam fakt, że stało się to "na Twoich oczach").
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2440
    • Zobacz profil
Błąd w rozumowaniu jest w tym miejscu, w którym uważasz, że redukcja funkcji falowej jest zmianą, którą można zaobserwować.
Nie można? A co powoduje zmianę obrazku na ekranie z "falowego" na "cząstkowy" w eksperymencie Younga, jak nie redukcja funkcji falowej?

Przejdźmy dalej i sprawdźmy, co stanie się jeśli zasłonimy jedną ze szczelin?
W takim przypadku wszechświat nagle normalnieje, a wyrzucane elektrony tworzą jeden, klasyczny prążek. Mówi nam to coś bardzo ważnego o całym procederze. Pojedyncza cząstka zachowuje się jak gdyby wiedziała czy ma do dyspozycji jedną czy dwie dziury. To dopiero chore.

https://www.kwantowo.pl/2016/04/06/fale-czastki-i-zabawy-z-dwoma-dziurkami/

Taka jak najbardziej obserwowalna zmiana. Inna sprawa, czy zajdzie to samo ze strumieniem cząstek splątanych? Diabli wiedzą. Na zdrowy rozum, chyba powinnoby zajść :-\


Notabene:
Cytuj
jak jest po ukraińsku orzeł i reszka?
Niemal tak samo jak po polsku: орел i решка.
Czasem mówi się орел i решiтка, ale to forma potoczna, raczej niepoprawna :)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Nie można? A co powoduje zmianę obrazku na ekranie z "falowego" na "cząstkowy" w eksperymencie Younga, jak nie redukcja funkcji falowej?
Zmianę obrazka powoduje wstawienie fotodetektora w jedną ze szczelin. To jest manipulacja na wyjściu, zmiana cząstki u odbiorcy i poprzez jego działanie, nie da się w ten sposób przesłać wiadomości, nawet tylko z prędkością światła. Jaką informację masz z tego, że sam wstawiłeś detektor, więc znika interferencja a foton, nadal całkowicie probabilistycznie, może paść tu lub tam, zakładając porządnie zestawioną aparaturę, z prawdopodobieństwem 1/2? W kryptografii chodzi o ustalenie całkowicie losowego klucza i tajne przesłanie go osobom, które mają między sobą szyfrować przekaz. Już dość dawno ktoś tam udowodnił, że istnieje szyfr doskonały, niemożliwy do złamania i jest on oparty na bardzo prostych czterech zasadach, które można zrealizować za pomocą kartki papieru i ołówka


- klucz musi być losowy
- klucz musi mieć taką długość jak sam przekaz
- szyfrowanie musi polegać na np. sumowaniu ("informatycznemu") odpowiadających sobie bitów przekazu i klucza
- klucz można zastosować jednorazowo


Deszyfracja polega na odjęciu tego samego klucza od przekazu. Ponieważ klucz jest całkowicie losowy i równie długi (brak powtórzeń) - złamanie szyfru metodami matematycznymi jest niemożliwe. Tak np. szyfrował wiadomości Che dla Castro - mieli obaj notatniki z wypisanymi takimi samymi przypadkowymi ciągami liczb, każdego z nich używali raz.



Pojawia się drobny problem - dystrybucja klucza. I to właśnie jest sedno kryptografii kwantowej, że dysponując źródłem cząstek splątanych, np. fotonów splątanych pod względem polaryzacji, możesz te fotony rozesłać do dwóch osób, a one nie wiedząc nic o ich naturze będą je badać polaryzatorem. Polaryzatory ustawią przypadkowo, więc ich wyniki nie będą się zgadzać i potrzebny jest zwykły kanał informacji, aby powiadomili się się o ich ustawieniu tylko wymieniając w kolejności który jest ustawiony tak samo, a który nie. Wówczas otrzymają identyczne klucze po analizie polaryzacji fotonów. Podsłuch to oczywiście zaburzy i wyjdzie to statystycznie - nie można zbadać fotonu a następnie puścić takiego samego dalej, bo nie wiesz, pod jakim kątem masz badać tę polaryzację, jeśli jest ona pionowa to da także wynik 50 na 50%, że jest skośna. Tak więc w kryptografii kwantowej stany splątane nie niosą informacji same z siebie, służą tylko do tajnego losowania przypadkowego klucza w dwóch miejscach na raz - ale nadawca stanów splątanych nie może w żaden sposób wpłynąć na to, co kto dostanie - no i trzeba wykonać telefon, żeby uzgodnić wyniki.


Cytuj
Niemal tak samo jak po polsku: орел i решка.
Czasem mówi się орел i решiтка, ale to forma potoczna, raczej niepoprawna :)
A to ciekawe! Czy to polonizm? Czy zostało po carskich kopiejkach?
« Ostatnia zmiana: Czerwca 09, 2022, 09:13:45 am wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2440
    • Zobacz profil
Zmianę obrazka powoduje wstawienie fotodetektora w jedną ze szczelin. To jest manipulacja na wyjściu, zmiana cząstki u odbiorcy i poprzez jego działanie, nie da się w ten sposób przesłać wiadomości, nawet tylko z prędkością światła. Jaką informację masz z tego, że sam wstawiłeś detektor, więc znika interferencja a foton, nadal całkowicie probabilistycznie, może paść tu lub tam, zakładając porządnie zestawioną aparaturę, z prawdopodobieństwem 1/2?
No dobra, a co powiesz o eksperymencie brazylijskim z 2001 roku?

Fragment, moim zdaniem, kluczowy:
To jednak jeszcze nie koniec dziwności. Możemy teraz przywrócić interferencję fotonu sygnałowego, nie oddziałując bezpośrednio na niego. W tym celu na drodze fotonu kontrolnego docierającego do detektora D1 umieszczamy polaryzator w taki sposób, żeby przepuszczał światło o polaryzacji, która jest kombinacją polaryzacji obydwu splątanych fotonów (4c). To natychmiast modyfikuje odpowiednio polaryzację fotonu sygnałowego. Teraz nie można z całą pewnością określić, jaka jest polaryzacja fotonu padającego na szczeliny i przez którą szczelinę foton przeszedł. W tym przypadku interferencja zostaje przywrócona!

Ja nic nie rozumiem. O ile dobrze zrozumiałem, usunięcie lub umieścienie polaryzatora na drodze fotonów po stronie kontrolnej powoduje natychmiastową (!), łatwo czytelną zmiane wzoru interferencyjnego po stronie sygnałowej. Ściślej, jego zanik i pojawienie się z powrotem. Jeśli tak, to dlaczego to laboratoryjne urządzenie w zasadzie nie można uznać za prototyp telegrafu nadświetlnego? Interferencja jest - kropka, nie ma - kreska? :-\

Cytuj
A to ciekawe! Czy to polonizm? Czy zostało po carskich kopiejkach?
Raczej rusycyzm.
Z orłem chyba wszystko jest jasne: pochodzi od rosyjskiego godła państwowego - dwugłowego ptaka-mutanta ::)
Natomiast z reszką historia bardziej ciekawa. Tradycyjnie uważa się, że rosyjskie słowo решка ma wspólne korzenie z wyrazem решётка (kratka). Carski monogram na awersie pewnej miedzianej monety z roku 1757 podobno przypominał wyglądem kratkę.
Istnieje i druga wersja, według której решка to nieco zniekształcone słowo ряшка - twarz, a raczej morda, gęba, ryj. Na monetach o nominale pół rubla i wyżej zawsze znajdował się wizerunek ukochanego monarchy ;)

Z ciekawostek - odpowiedniki orła i reszki w różnych językach:
https://pl.frwiki.wiki/wiki/Pile_ou_face#Origine

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Ja nic nie rozumiem. O ile dobrze zrozumiałem, usunięcie lub umieścienie polaryzatora na drodze fotonów po stronie kontrolnej powoduje natychmiastową (!), łatwo czytelną zmiane wzoru interferencyjnego po stronie sygnałowej. Ściślej, jego zanik i pojawienie się z powrotem. Jeśli tak, to dlaczego to laboratoryjne urządzenie w zasadzie nie można uznać za prototyp telegrafu nadświetlnego? Interferencja jest - kropka, nie ma - kreska? :-\
To eksperyment z "kwantową gumką". Jeśli po pomiarze elektronu (czy czego tam) zniszczysz informację o tym pomiarze, wzór interferencyjny powróci. Rzecz w tym, że na poziomie kwantowym nie ma bezinwazyjnych pomiarów. Zniszczenie informacji o pomiarze polega na zmianie funkcji falowej w taki sposób, aby na powrót nie była zredukowana. W tym wypadku jest to poprzez umieszczenie polaryzatora w taki sposób, że przechodzący foton przypadkowo nabędzie nowej polaryzacji, co będzie kolejnym efektem kwantowym, a więc probabilistycznym i jednostkowo nieprzewidywalnym. Swego czasu w Świecie Nauki pojawił się artykuł jak doświadczenie z kwantową gumką przeprowadzić w domu za pomocą wskaźnika laserowego. Nawet się za to zabrałem, ale mój zapał szczezł po otrzymaniu wzoru interferencyjnego ;) ... Gdzieś w trzewiach tego forum jest stosowne zdjęcie o ile pomnę ;) . Tym niemniej nadal - są to zabawy na jednym końcu maszynerii i nie mają wpływu na drugi koniec. A żeby w ogóle je przeprowadzić potrzebny jest - no właśnie - kanał tradycyjnej łączności z tym drugim końcem ;) .

Cytuj
Z orłem chyba wszystko jest jasne: pochodzi od rosyjskiego godła państwowego - dwugłowego ptaka-mutanta ::)
Natomiast z reszką historia bardziej ciekawa. Tradycyjnie uważa się, że rosyjskie słowo решка ma wspólne korzenie z wyrazem решётка (kratka).
Ciekawe, w polskiej wiki też piszą, że reszka jest rosyjska, ja zawsze sądziłem, że to od słowa "resztka". Możliwe więc, że nasz orzeł i reszka to też rusycyzm w całości :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).