Strasznie cienkie jest to, co piszesz... chyba to czujesz? Mam nadzieję, że sam w to nie wierzysz tak naprawdę, bo to by nieco uwłaczało Twojej inteligencji. Czyżby dogmaty miały takie władztwo na Tobą? Przecież strajk nie jest o rząd dusz innych, tylko o prawo indywidualnego wyboru jednostki, w bardzo określonej sytuacji. Strajkujący niczego nikomu nie narzucają. To politycy narzucają każdej kobiecie urodzenie dziecka niezależnie od wad wrodzonych, nawet takich, które są śmiertelne - oraz bolesne dla tegoż dziecka. O uczuciach matki rodzącej takie dziecko nie wspomnę, bo przypuszczam, że to Cię nie przekonuje, skoro przekonuje Cię dogmat o świętości życia za każdą cenę (tylko czyją cenę, czy Ty i i inni orędownicy tego pomysłu ją, choćby ułamkowo, płacicie?). Kiedy JP2 umierał, to jak dość dumnie mówią o tym kapłani, nie chciał interwencji medycznej - i to uszanowano. Nie chciał dłużej cierpieć i ja to rozumiem. Sam chciałbym, aby ktoś przerwał moje cierpienia, gdybym poprosił. Ale dlaczego w imię tego samego Boga mają cierpieć kobiety, a także ich dzieci urodzone z organami czy mózgiem na wierzchu? Zwłaszcza, że zasadniczo wg wiary Bóg wszechmogący mógł jednym skinieniem naprawić te dzieci - zastanów się na spokojnie, jak to jest z tym Bogiem. Co mu siedzi w głowie, skoro takie dzieci się rodzą. Jak to pogodzić, z tą nieskończoną miłosiernością i miłością. Zresztą nie wiem, może jesteś niewierzący, nie ma to dla mnie znaczenia, ale widać wyznajesz dogmat a skoro dogmat przekłada się w głupi sposób na praktykę to niestety sacrum miesza się nagle z profanum - generalnie ze szkodą dla sacrum, które przez takie głupie zabiegi traci pierwiastek boski, bo nic co boskie nie może być zwyczajnie głupie. Nawiasem mówiąc ten dogmat, jak zresztą każdy dogmat, nie ma żadnej podbudowy rzeczowej.