Nie da się zrozumieć obecnej sytuacji szerokiej kultury fantastycznej, czyli w swym najgłębszym znaczeniu fajoskiej, bez zapoznania się z ideologicznymi podstawami obecnego stanu rzeczy. Stan ten jest obecnie mocno średni z kilku przyczyn. Aby go pojąć trzeba zobaczyć, co odniosło sukces a co porażkę? Jaka jest obecnie awangarda, a co jest cofnięciem (NEP) się na mniej zdegenerowane pozycje?
Nie wszyscy rozumieją, że wytwórnie ponoszą straty przez promocję wokizmu. Weźmy taką Wojnę Idei. Nie wie z czego żyje publikując materiał: Czy opłaca się drażnić widzów?
https://youtu.be/GbweVKBY0fA?si=2CcYELWSodslU-lcSkupmy się zatem na aspekcie ledwie przeze mnie zarysowanym: robienie akcjonariuszy w trąbę. Powiedzmy Bezos, właściciel Amazona, jest za tym całym wokizmem ale wydając ćwierć miliarda dolarów na Ringi of Pała musi wcisnąć jakąś ściemę inwestorom, że to ma jakiś sens. Gdyby utopił swoją kasę to by była inna rozmowa. Chce mieć serial rewolucyjny, płaci i ma. Ludziom się nie podoba , ale to ich problem. Budowa marki Amazonu jako dostawcy dzieł kultury się nie udała. Opłacalność w sferze budowy strimingu jest trudna do oszacowania. Dlatego piszę o budowie marki aby wywołać kontrowersję wokół tzw wrogiego oglądania: ludzie oglądają serial aby go lżyć. Nie słuzy ono budowie marki.
Przy czym na etapie planowania stopa zwrotu z filmu jest czymś tak ulotnym, że nie da się tego wskaźnika przewidzieć. W sensie ile wyniesie. Jeśli film nie zrobi totalnej klapy to zawsze możesz powiedzieć, że nie jest tak źle. A na pewno nie da się udowodnić, że fajny film by dużo więcej zarobił. Inwestorzy są tu bezradni. Przykładem są tu Gwiezdne Wojny – pięć filmów pod wodzą K. Kennedy. Nie udowodnisz że zarobiłyby 2-3 miliardy więcej gdyby były dobre. No bo jak? Czasami dobre filmy robię na początku klapę i są doceniane dopiero po latach. Blade Runner np.
Sukces osiągnęła za to faza Marvela zakończona Avengersami Endgejmami. Po czym to poznajemy? Nie tylko same wyniki finansowe nam to powiedzą ale i następna faza: nastąpił wysyp filmów i seriali, w dużej mierze słabych, żerujących na pozycji marki. Z drugiej strony po wydaniu Skywalkera: Odrodzenia mieliśmy posuchę, jeden Mandalorian wyszedł i sam musiał budować swoją pozycję od zera. W Gwiezdnych Wojnach mamy dodatkowy czynnik weryfikujący, czyli zabawki. W swoim czasie cała Polska była zawalona Grogusiami a Disney Plus nie był nawet dostępny legalnie u nas. Tymczasem rynek zabawek opartych o sekłele skisł.
Przyczyny są tu jak zwykle rozmaite, nie można powiedzieć że zwykła nieudolność nie istnieje, decydujące znaczenie odgrywa jednak ideologia, i na niej się skupię. O ile mają dużą swobodę wdrażania ideologii kosztem przychodów, o tyle nie wiadomo, czemu się decydują na taką linię biznesową?
Morskie opowieści o konieczności upraszczania nie trzymają się kupy. W takim przypadku robili by produkty poprawne i nijakie (w stylu Xeny i Herkulesa), a nie świadomie porąbane. Nie da się tak uzasadnić GoGaladrieli przepływającej ocean wpław, a ściślej całej kreacji tej postaci, od porzucenia towarzysza na śmierć poprzez pyskówki, aż do wpławu. Bagiński zresztą mówi o widzach amerykańskich, ale chodzi mu o twórców. Weźmy tego gościa, który nie zrozumiał, że Geralt nie chciał sikać do doniczki, dlatego wyszedł szukać wychodka. Zrozumiał on, że wiedźmin sikał do donicy. Tym gościom musiał Bagiński upraszczać, bo nie kumają nic. Czy znamy przyczyny angażu grafomanów i dawania im do dyspozycji franczyz z gigantycznymi budżetami? Przecież Wednesday i Henry Cavill walczyli o swoje seriale z grafomanią scenarzystów i szołranerstwa? Takie chodzą słuchy. Przy czym Ortega (Wednesday) odniosła sukces.
*
Przedstawienie przyczyn ideologicznych musi tutaj potrwać. Mamy np. tezę »logika, sens, związki przyczynowo-skutkowe były używane przez mężczyzn i są środkiem utrzymania samczej dominacji«.
Jakie będą jej konsekwencje? Zaczniemy dostawać nonsensy, bez związków przyczynowo-skutkowych, jakie możemy znaleźć np. u Szekspira. Albo Dukaja. Albo gdzieś. A jak się nie spodoba to ci powiedzą, że jesteś biały przywilej i samcza dominacja. Kinoholik jest jeszcze gorszy bo jest w służbie samczej dominacji. Normalna kobieta jest teraz renegatem i kolaborantem w służbie patriarchalizmu. Wyciągną jakieś plemię czy coś którego poetyka jest w stylu nonsensownym i na nim się oprą. Że niby walczą z kolonializmem. Gusta nie są bowiem czymś obiektywnie stałym i można liczyć na ich strukturalną zmianę, czyli w tym konkretnym przypadku degenerację.
Podobne usiłowania u nas już były. Zaczęło się od roku a gdzieś tak 1946-7 w ramach rozwoju stalinizmu, kiedy to stalinięta rozpoczęły niezbożne dzieło przebudowy mentalu społeczeństwa w ogólności a pojedynczego osobnika w szczególe. Jak to się uda to elementy wokistyczne będą przynosić profity finansowe.
Przejdźmy zatem do przykładów tzw NEP, czyli odwilży chwilowej niezbędnej dla ratowania budżetu. Mamy tu pozycje takie jak Star Trek:Dziwne Nowe Światy, Mandalorianin czy nawet Top Gun: Maverick. Elementy występują tam, ale są wycofane i zredukowane. Weźmy tego Mavericka: obsada jest odpowiednio dobrana klasowo ale film jest o bohaterze poprzedniego filmu Tomie Cruise Mavericku, który odgrywa główną rolę i jest bohaterem działającym i nadającym ton. Podobnie w Star Treku Picardziem w trzecim sezonie się złamali i wstawili starą obsadę na mostek Enterprajsa i mają sukces. Prosta recepta, aby została zastosowana najsamprzód musiały zostać zwalcowane Gwiezdne Wojny i Ghostbustersi. Walka z patriarchalizmem wymaga bowiem tzw dekonstrukcji, czyli szmacenia, czyli zniszczenia. Kiedyś palili kościoły i mordowali księży a teraz na razie mamy zjawiska takie jak zastępowanie bohatera męskiego przez bohatera żeńskiego. Weźmy takiego Luka Skywalkera, zastąpionego przez Rey.
W SNW natomiast jest kapitan Pike, który mimo wszystko reprezentuje cechy przywódcze, co jest niedopuszczalne. Mamy romanse, czyli zaprzeczenie koncepcji silnej, dzielnej niezależnej, nie potrzebującej samca do niczego. Np. w Piotrusiu Panie i Wendy wizja przyszłości Wendy to samotność. W SNW natomiast Pike z kapitanicą, La’an kocha Kirka który nie istnieje i nie istniał, Kaplica jest natomiast uwikłana w Spocka, co jest relacją tragiczną ze względu na TOSa, czyli pierwszą serię Star Treka z roku 1968. Wiemy z niej, że hapiendu tu nie będzie. Spock jest uwikłany w narzeczoną swoją oficjalną. W Orville jest jeszcze gorzej, Kelly kocha Mercera przez trzy sezony, lekarka po zawodzie miłosnym strzeliła sobie dwójkę dzieci, które szukają ojca i znajdują w robocie Izaaku, który kocha lekarkę i bierze z nią ślub. Bortus kocha Klajdena. Są to wszystko motywy niedopuszczalne obecnie, gdyż np. GoGaladriel skancelowała męża, Rey nie ma porządnego romansu etc.
Mandalorianin idzie zaś swoją drogą. Bohater jest mężczyzną i bije wszystkich. W sensie każdego, kto się nawinie. 3 sezon był prowadzony w stronę jego romansu z Bo Katan, ale coś tu nie pykło im i się cofnęli.
*
Obecnie jest tak (docelowo), że kobieta nie może być w niczym gorsza od mężczyzny, co daje efekt komiczny. Owszem, raz na jakiś czas może być, ale w każdym jednym filmie żenuje. Joanna d’Arc istniała ale była jedna. A nie co chwilę jakaś następna. W SNW np. Kaplica bije klingonów ale to podbudowali prochami. Prochami zwiększającymi wydolność i wydajność łomotu. Prochy te sprawiają, że mamy przedstawiony fenomen a nie oczywistym naturalny stan rzeczy.
Dialektyka wymaga też dekonstrukcji sensownościowego archetypu samca. Schemat jest tu (musi być?) taki: Mężczyzna ma rację, czyli obiektywną słuszność i z tego powodu jest niszczony i stawiany pod pręgierzem. Przykładem jest Poe Dameron w Ostatnim Jedi: jego decyzja o zniszczeniu Drednota jest w oczywisty sposób poprawna, ale Leia (zeszmacona w ten sposób) wyskakuje do niego z mordą za to. Nonsens, piętnowany przeze mnie niejednokrotnie.
*
Inne kryteria preferowane obecnie:
Dobry film ma kreować „girls power”, ma oddawać pole czarnej kulturze. Na kształt filmu mają mieć wpływ kobiety i czarne osoby. Historia wyzysku ma być i pokazanie smutnej rzeczywistości a nie pięknej różnorodności, która jest opowiadaniem. Tj multikulti jest, Nowy York taki, gdzie różni ludzie se żyją harmonijnie i to jest niesłuszne. Jakoś inaczej ma być, o czym jeszcze napiszę.
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1307139,toksyczna-zenskosc-w-akcjiI pora teraz wejść w sferę predykcji, czyli przewidywania. Krzysztof M. Maj wysnuwa z siebie różne diatryby piętnujące obecne światotwórstwo i inne takie. Niesłusznie, bo to nie są kryteria. Kryteria są teraz takie, jak opisałem powyżej. Możemy sobie na tej podstawie łatwo wyobrazić idealną produkcję przyszłości z cechami następującymi:
- bohaterka silna, dzielna, niezależna,
- albo stara franczyza, albo oparta o dzieło pisarza itp. Ważne jest kompletne niszczenie sensu pierwowzoru i obracanie kota ogonem.
- musi być Nowy Jork, czyli rasy przemieszane. *nie może być tak jak u nas, czyli Murzyni mieszkają w Afryce, my u nas, Arabowie pośrodku i trwa naparzanka.
- walki słabe,
- ale kobieta bije wszystkich, z wagą 50 kilo startuje do kingkongów 120 kg i powala ich jednym kopem,
- kobieta nie może mieć mentorzycy, musi być Mary Sue, z wszelakimi konsekwencjami tegoż. Nie chce mi się teraz rozwijać merysuizmu, było o tym 150 razy,
- reprezentacja, rudzi zamienieni w cielskopozytywne Murzynki,
- akcja nonsensowna, nielogiczna,
- tzw bitch face, kobieta wyskakuje do każdego z mordą zamiast normalnie działać.
- budżet rzekomo olbrzymi, przepalony na nie wiadomo co,
- ni ma miłości,
- samce słabe i głupie,
- kobiety mówią, że opierają się na faktach,
Lista jest otwarta, można dopisywać. I nie ma się co tu żołądkować bo taki jest obecny etap. Mamy też tu podgrzewanie żaby, bo nawet te normalniejsze produkcje zawierają te elementy, tylko stonowane. Ale jeden z drugim będzie opowiadał, że nie ma wokizmu, to tylko tak itp. Dlaczego Netflix skasował film o He Manie, na który wydał 30 miolionów dolarów? Bohater mięśniak, blondyn z wielkim mieczem. No nie uratują tego. A dlaczego w panu Samochodziku jakaś 12-latka pierniczy feministyczne kawałki? Bo jest ideologiczny wymóg w produkcji. W Wiedźminie czarodziejki oryginalnie były kobiece, czyli olśniewająco piękne i podpompowane magicznie. W serialu też takie są tylko definicja olśniewającego piękna jest inna.
image
Z drugiej strony mamy Andora i Barbie: Andor wielkie dzieło wzbudzające extazę gdyż głównym bohaterem jest facet, obok niego jest ten stary gościu antykwariusz i do tego dorzucili Golluma. I wystarczyło. Barbie z tego co widzę nie zawiera kluczowego elementu szmacenia franczyzy. Tu mamy franczyzę Barbie, bohaterem jest Barbie i gdzie jest podmiana z mężczyzny na kobietę? No nie ma.
Pozostaje pytanie: czemu koncerny medialne to robią?
Linki:
https://www.elle.pl/artykul/wiedzmin-uproszczony-ze-wzgledu-na-amerykanskich-widzow-tomasz-baginski-znow-narazil-sie-fanom-230807092520https://www.facebook.com/kinoholikAutor