P.S. Ion Tichy w tym miniserialu - bardzo sympatyczny.
Odpowiem tutaj, bo zachęcona kolejną pozytywną opinią o owym odcinkowcu w końcu - zabrało mi to 8 lat;) - przełamałam się i zrobiłam drugie podejście i? odszczekuję - nie wiem czego się czepiałam?
Halucyna – konkretna kobitka jak na cynację, zwłaszcza, że Tichy (wg mnie bardzo trafnie oddany) nie obchodził się z nią łagodnie;)
Poza nimi - ujął mnie Kurdel Bezręki (także ten upolowany) - wzorowany na Potworze Ciasteczkowym?
i zwracam honor "podbiurkowemu R2D2" - za kosztowny przegląd:)).
Odcinek o kongresie futurologicznym może konkurować z filmem
Photon - i wygrywa;))
Tryb popisywania…oj!:)
Wizualnie - rakieta na podobieństwo wyrwanej w przestrzeń kamienicy - pomieszanie przaśności z kosmosem - super oddaje książkowy klimat.
Poza tym humor, znane (chociaż pomieszane) przygody Tichego - jestem zaskoczona - pozytywnie.
Może tylko grzytnął ostatni odcinek (pomysł ze Scenarzystą a la Borges, Snerg i Pielewin - fajny) – gdzie pojawia się damski Ticho-Lem.
Już myślałam, że Tichy maszyną popełni samo-zabójstwo.
W każdym razie dobrze, że mam w domu pieprz, bo nabrałam ochoty na jajecznicę;)