To oświeć mnie w sprawie Twojej definicji...
To już temat na zupełnie inny wątek, zresztą nie raz podejmowany... Powiem tylko tyle że nauka, szczególnie w naszym fanatycznym (kontrowersyjne ale raczej przemyślane użycie) podejściu wydaje mi się nie odpowiadać ani nawet nie starać się odpowiadać na wszystkie pytania. Dodatkowo czasami obierając jakieś dziwaczne drogi. No ale temat jest długi, nudny, trudny dla mnie do wytłumaczenia i pewnie najzwyczajniej nie mam racji albo coś w tym stylu
(Więcej w wątkach i offtopach o tematyce "nauka vs religia" itp).
Celem Nauki jest Poznanie i Zrozumienie. Praktyczne skutki jej zastosowania owszem mogą służyć człowiekowi.
Ale samo Poznanie i Zrozumienie już nie człowiekowi? A komu? Może chodzi Ci o to że ten kto juz Pozna nie będzie już człowiekiem?
A jeśli pominiemy cywilizacje pozaziemskie i weźmiemy tylko życie na Ziemi (załóżmy że ktoś w cywilizacje pozaziemskie nie wierzy, np dlatego że nie ma na nie dowodów) to kto poza człowiekiem dąży do Poznania i Zrozumienia?
Cóż, a jednak w poważniejszej chorobie nie odmówiłeś Sobie dawki antybiotyku, wygodny ten Twój "szacunek dla Gai", taki zależny od okoliczności.
LOL. Nie widzę braku szacunku do Gai w używaniu antybiotyków. (Ewentualnie podjęcie przez ludzkość pewnego ryzyka wynikające z głupoty
). Chyba znowu sprecyzuję. Zacząłeś wchodzić na temat mojego podejścia do nauki, użyłeś dwóch argumentów na które nie powstrzymałem się odpowiedzieć. Na końcu jednak napisałem że nie mam nic przeciwko nauce. Zrobiły się dwa wątki, "szacunek do <<Gai>>" i "nauka jako narzędzie ludzi", moim zdaniem absolutnie osobne. Dodatkow drugi rozdziela się na IMHO nieporozumienie w którym łączysz w jedno moje twierdzenie że nauka służy ludziom z twierdzeniem że nauka jest zła.
(A poza tym nie zawsze ja decyduję czy mam antybiotyk brać czy nie, medycyna aktualnie jest dość obowiązkowa jednak. Często w dość przerażający sposób.
).
Tyle, że ta "obserwacja taty" miała charakter "myslenia przednaukowego", wysiłku mającego na celu pozania świata i kumulację wiedzy, nie podporzadkowanego tylko kanonom ścisłego myślenia i przez to narażonego na błędy.
Właściwie teraz już nie wiem po co o tym rozmawiamy. To ma mnie przekonać do tego że nauka służy nie tylko ludziom, do tego że nauka istniała zanim ją zdfiniowaliśmy (a jeśli tak to zaczynamy kolejny wątek?) czy do czego?
Tak czy siak nie skakali, pogubiłem się...
Czego oczywiście nie możesz wiedzieć.
No ale dlaczego przez tyle postów nie chcesz mi powiedzieć komu jeszcze służy? No nie widzę niczego czemu jeszcze by służyła, poważnie. Skoro Ty wiesz to powiedz wreszcie
A co do "editu":
Przyznaję, że na chwilę obecna mozemy z całą pewnościa stwierdzić, że Nauka przydatna jest tylko i wyłącznie ludzkości, nie wiem jednak, czy 1. będzie tak zawsze, 2. czy jest to cała prawda o Nauce. (Skądinąd Osoba tak chętna do przyjmowania róznych tez bez dowodu mogłaby dla odmiany i moja czasem przyjąć .)
O cholera, tyle niepotrzebnego pisania
Zdecydowanie nie przyjmuję tez wbrew logice. Stąd właśnie wywodzi się mój subiektywizm zresztą. Nie widzę sposobu by coś co jest stworzone przez człowieka mogło w bezpośredni sposób służyć komukolwiek/czemukolwiek innemu. Ale jak widzisz usilnie staram się dowiedzieć, czyli że chyba jestem otwarty?