https://www.rp.pl/artykul/1165071-Stanislaw-Remuszko--3-2-dla-stanu-wojennego.htmlZaktualizowany i skrócony felieton okazjonalny sprzed czterech lat:
Dwieście lat temu narodowy wieszcz pan Adam Mickiewicz pytał: „Wiele lat czekać trzeba, aż się przedmiot świeży jak figa ucukruje, jak tytuń uleży”? Uważam, że dzisiaj to pytanie jest jak najbardziej aktualne. Również nasze dzieje najnowsze potrzebują czasu, by się ucukrowały i uleżały. W encyklopediach, w monografiach, w podręcznikach. Dlatego do każdej „polityki historycznej” (cokolwiek by ten termin oznaczał) mam duży dystans.
Popatrzmy.
Przez ostatnie ponad ćwierć wieku w polityce i w mediach nie gloryfikowano stanu wojennego. Było dokładnie na odwrót. Sejm i Senat uchwaliły potępiające rezolucje, a prasa, radio i telewizja nie zostawiły suchej nitki. W tym kontekście wysoce znamienne są wyniki wszystkich, ale to absolutnie wszystkich ogólnopolskich ankiet z bieżącej dekady, w których pytano zwykłych ludzi o stosunek do decyzji generałów z 13 grudnia 1981. Podkreślę z naciskiem, że nie chodzi o opinie elit politycznych ani wybranych środowisk, tylko przeciętnego polskiego obywatela (tzw. próba reprezentatywna). Przez wiele lat zajmowałem się socjometrią zawodowo i wiem co mówię.
Otóż jeśli do rachuby weźmiemy tylko tych rodaków, którzy w wtedy mieli przynajmniej 15 lat, oraz jeśli pominiemy niezdecydowanych („trudno powiedzieć”) – okaże się, że w grudniu 2018 wynik patriotycznego meczu na historyczną pamięć wynosi prawie 3 : 2 dla stanu wojennego! Tak uważali i tak uważają naoczni ówcześni świadkowie naszych dziejów najnowszych, dzisiejsi statystyczni 50-70-latkowie.
Na mój rozum, jest to rezultat raczej ostateczny. Poprzez edukację (nie mylić z propagandą i agitacją!) można bowiem wpływać na poglądy milionów dzieci i młodzieży, lecz raczej trudno spodziewać się, by swój autopsyjny punkt widzenia zmieniły miliony dorosłych ludzi, zwłaszcza starszych. Notabene, byłbym wdzięczny czytelnikom za podpowiedź, co jest przyczyną tego zastygłego 3 : 2?
R.