http://wyborcza.pl/1,75248,9547548,Matura_z_matematyki__lepsza__pomyslowa.html
Maturę z matematyki znieśli czerwoni bodaj w 1984 roku, i kto wie, czy nie była to największa zbrodnia komunistyczna na narodzie pod koniec PRL (mówię serio).
S.R.
Może najpierw tak: gdybym teraz zdawała maturę i nawet gdyby matematyka nie była obowiązkowa - to i tak wybrałabym ją jako drugi - po języku polskim - przedmiot.
A teraz: dlaczego zbrodnia? Przecież ja np. nie mówię o wycofywaniu matematyki z programu nauczania, zmniejszania godzin lekcyjnych itd. Sądzę, że jakość i skuteczność nauczania matematyki zdecydowanie trzeba poprawić. Jednak uważam, że przymusowy egzamin maturalny wcale nie poprawi jakości ścisłego wykształcenia, nie przyczyni się do wzrostu zainteresowania kierunkami technicznymi. Matematyki uczymy się tak naprawdę od przedszkola - pospołu z polskim. Dlaczego więc takie słabe wyniki? Dlaczego taka niechęć do tego przedmiotu?Strach?Nie można dzieciaków straszyć trygonometrycznym - czy innym - potworem. Trzeba po prostu znaleźć drogę do wytłumaczenia podstaw, pokazać, że to nie jest trudne, że łączy się ze sobą, poruszyć wyobraźnię itd.- wtedy sami zaczną wybierać ten przedmiot. Tędy droga - system, sposób nauczania a nie przymus zdawania czegoś. Poza tym są ludzie - że tak powiem - amatematyczni, ale realizują się w innych dziedzinach. Gdyby system nauczania działał dobrze to i oni byliby matematycznie wyedukowani na przyzwoitym poziomie ( licząc przedszkole - około 14 lat!!! uczenia się matematyki, egzaminów, testów, klasówek itd.) - na pewno na tyle, by radzić sobie w banku, z obliczeniem rolek tapety itp. Nie sądzę by musieli zdawać przymusowo maturę z matematyki - wszak przechodzenie z klasy do klasy, zaliczanie szeregu testów już powinno być świadectwem podstawowej wiedzy! Nie jest? Dlatego właśnie uważam, że tworzenie obowiązkowych egzaminów jest rozprawianiem się z problemem od strony...delikatnie mówiąc: złej;) Pozytywne świadectwo maturalne powinno być już potwierdzeniem umiejętności - natomiast egzamin maturalny winien pokazać w którym kierunku uczeń się rozwija i w jakim będzie kontynuował naukę.
Poza tym: przymus (ja mam po prostu osobisty wstręt do zmuszania mnie do czegoś)...dlaczego nie przymusić do zdawania biologii? Wszak wiedza o własnym pochodzeniu, działaniu własnego organizmu itp. - bezcenna.
Dlaczego więc zbrodnia? Jak się przekłada przymus egzaminacyjny na znajomość matematyki w np. pokoleniu obecnych 60/70 latków? Są jakoś specjalnie wyedukowani? Nie piszę personalnie o Seniorze- rzecz jasna - jeno o jego pokoleniu. Nie sądzę. Może na Politechnikę nie dopuszczano delikwenta bez znajomości ułamków, bo było mniej miejsc? Mniej ludzi studiowało?Nie było płatnych kierunków? Nie wiem. Ale czym więc objawia się ta zbrodnia? Gdzie są te badania pokazujące, że brak przymusu jest głównym powodem dla którego notujemy spadek umiejętności matematycznych? Przecież jest min 13 letni przymus uczenia się matematyki. I co?