Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1079254 razy)

Terminus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #810 dnia: Grudnia 14, 2008, 01:06:45 pm »
Heller?
Gdyby wszyscy katolicy byli tacy jak on, nie byłoby kościołów. Facet różni sie od ateisty tylko codziennym ubiorem.

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #811 dnia: Grudnia 14, 2008, 04:07:16 pm »
W religijnej Rzezbie dalem dosc dawno temu link do dyskusji Hellera z Dawkinsem, jakby ktos chcial ich bezposrednio porownac.
Heller robi to samo co i niektorzy inni ksieza i wierzacy; religia jest dla niego bytem dosc odrebnym od nauki i po czesci traktuje ja instrumentalnie i filozoficznie. Jest pewnym filozoficznym fundamentem, ale nie do badania swiata przeciez, a bardziej do wartosciowania, zwlaszcza w relacjach miedzyludzkich i spolecznych. Dogmaty chrzescijanskie (katolickie w tym przypadku) traktuje w znacznej mierze metaforycznie. Tak mi sie wydaje.
Kiedys rozmawialam z takiego typu ksiedzem i spytalem go wlasnie jak pogodzic naiwnosc przekazu katolickiego z nauka i racjonalnym postrzeganiem swiata. Powiedzial, ze odpowiedz jest w nazwie Kosciol KATOLICKI. Katolicki znaczy powszechny. Chodzilo mu o to by prosci ludzie mieli prosty obraz swiata, taki jak potrzebuja, a ci co lubia filozofowac, patrz wyzej.

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #812 dnia: Grudnia 15, 2008, 12:58:15 pm »
Jeśli chodzi o rozważania potrzebności bycia religijnym to mi wydaje się, że nie jest to zwyczajnie kwestia wyboru tylko rzecz "wrodzona". Może to trudno zrozumieć ale wydaje mi się, że o to chodzi. Sprzeczności i problemów jak widać przez to nie ma.

Co do samych tekstów zaś to są bardzo dobre. Właściwie to zabił mnie fakt że facet jest księdzem.

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #813 dnia: Grudnia 17, 2008, 07:40:42 am »
Heller robi to samo co i niektorzy inni ksieza i wierzacy; religia jest dla niego bytem dosc odrebnym od nauki i po czesci traktuje ja instrumentalnie i filozoficznie. Jest pewnym filozoficznym fundamentem, ale nie do badania swiata przeciez, a bardziej do wartosciowania, zwlaszcza w relacjach miedzyludzkich i spolecznych. Dogmaty chrzescijanskie (katolickie w tym przypadku) traktuje w znacznej mierze metaforycznie. Tak mi sie wydaje.

Hmmmm... Nie zrozumiałem. Chodzi Ci (tzn. Hellerowi Twoim zdaniem) o starą niedobrą zasadę NOMA czy o (bliskie np. "sercu"* A. Burgessa) traktowanie chrześcijaństwa jako systemu etycznego w oderwaniu od "nadprzyrodzonej" sankcji. Bo jeśli to drugie - jestem za. (U Anglikanów tak to zrestą w sumie funkcjonuje już od XIXwieku.)

ps. a ja tymczasem 'przeczytałem sobie "Ślepowidzenie" po polsku. Rzecz jest dobra, nawet z tendencjami do wybitności, ale jak to ostatnio w SF bywa zawiera mnóstwo elementów zaczerpniętych od (starszych czy nowszych) klasyków gatunku**. Jedno budzi jednak mój gwałtowny sprzeciw - powieść Wattsa bywa przez recenzentów porównywana do dzieł Mistrza. Niesłusznie! Lem za nijakimi modami (a zwłaszcza modą na wampiry) nie gonił, ani od innych twórców garściami nie czerpał.

Edit: wywiad z Wattsem


* w cudzysłowie, bo nie lubię tej - bzdurnej z medycznego punktu widzenia - kliszy językowej

** do tego stopnia, że można zadawać sobie pytanie, ile tej wybitności jest własnej, wattsowej, a ile.. hmm... zapożyczonej
« Ostatnia zmiana: Czerwca 20, 2009, 07:13:02 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

qertuo

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 118
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #814 dnia: Lutego 12, 2009, 05:43:20 pm »
Robiąc porządek w jednej z szafek natknęłam się na felietony Lema (wycięte swego czasu z tygodnika Przegląd). Jak się jednak szybko przekonałam, magazynowanie takich rzeczy w formie papierowej jest teraz już zbędne, gdyż na stronie archiwalnych numerów Przeglądu znaleźć można wszystkie felietony Mistrza (czyli od 2002 roku), wpisując jego imię i nazwisko jako szukane słowo.
Felietony te dotyczą wprawdzie głównie niegdysiejszych wydarzeń politycznych, ale może są tu chętni do czytania.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #815 dnia: Lutego 12, 2009, 08:42:09 pm »
qertuo, mam podobny zestaw, tyle, że z "Przekroju" i nawet kserokopie obok oryginałów, żeby gazet nie ciąć ;).

ps. Gdyby kto pytał czemu mnie nie było tak długo, to mam poważne alibi - weekend sprawy różne, w tym  osobiste. Ale potem? Potem pochłaniałem po kolei cykl o Takeshim Kovacsu autorstwa Richarda Morgana.

W kategorii czytadeł naprawdę znakomite, bo jak człowieka złapią to nie puszczą do ostatniej strony ostatniego tomu. Pisał już o nich sporo Dukaj, więc nie bedę powtarzał pochwał, zarzutów, ani spostrzeżeń. Zauważę tylko, że kiedy w pierwszej scenie "Modyfikowanego węgla" spotkałem głownego bohatera, "Najemnik" ("Use of weapons") I.M Banksa jakoś mi się skojarzył. Pogrzebałem w sieci, i wyszło, że słusznie, bo Banks należy do ulubionych pisarzy SF Morgana. Ogólnie - fajne czytadła z dostateczną dozą głębi, by nie mieć wrażenia zmarnowanego czasu; choć mam kłopot - nie polubiłem Takeshiego (moze za to co zrobił kolegom z Klina - konkretnie, że zniszczył ich stosy). Za to moją sympatię wzbudził wredny-korporacyjny-voo-doo-sukinsyn Hand (z "dwójki"), może dlatego, że był sukinsynem rozfilozofowanym? ;).

Spyta kto czemu tyle o tych czytadłach piszę? Bo - ha! - jak zwykle są przypiskami na marginesie dzieł Mistrza. Cała ich mysl przewodnia (że ciała jak rękawiczki zmieniać) lata temu w "Fantastyce i futurologii" się pojawiła. Pamiętacie?

"Walery przybył na kolację szczupłą blondynką, którą nigdy dotąd nie był. Wiedziałem, że kobiet nie znosi, więc postępek jego mogłem sobie wytłumaczyć chęcią pozbawienia Alicji przyjemności tańców. Zachował tylko baryton, ale i bez niego każdy go poznawał po sposobie bycia.

Chodzi o świat, w którym tak można sobie wybierać z szafy ciało, jak się garnitur wybiera."


A Morgan (który polączył ową ideę z cyberpunkiem, szczęśliwie ograniczoną czasoprzestrzennie space operą, kryminałem, sensacją, zjadliwą krytyką kapitalizmu i "Czasem Apokalipsy") teraz za objawienie (w światku SF) robi.
« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2009, 08:46:06 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

qertuo

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 118
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #816 dnia: Lutego 19, 2009, 09:04:23 pm »
"Henderson, król deszczu"
W jednym z wywiadów Lem powiedział, że uważa ją za jedną z najlepszych, to się zaciekawiłam.

I nie żałuję. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś książka tak mnie poruszyła, mimo że nie zauważyłam wielu spraw (zgodnie z zasadą, że najtrudniej jest znaleźć to, czego się nie szuka), którymi Bellow chciał się jeszcze podzielić z czytelnikiem. Może odniosłam ją za bardzo do siebie. Lem zobaczył w niej cały świat...

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #817 dnia: Lutego 20, 2009, 02:37:22 am »
Z tego co widzę to Mistrz Lem polecał i inną powieść Bellowa.

Chyba się będę musiał zainteresować twórczością tego pana.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #818 dnia: Lutego 21, 2009, 12:04:44 am »
O wodzie na Marsie:
http://wiadomosci.onet.pl/1918819,16,item.html
(ladownik wykonal 25 000 zdjec... W to mi graj :D )

Terminus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #819 dnia: Lutego 21, 2009, 05:08:37 pm »
Gdy usłyszałem o tej wodzie na 'łapie Feniksa', miałem wrażenie lekkiej ironii. NASA wysłała na Marsa już chyba ze cztery sondy 'lądujące', których jednym z głównych zadań było szukanie wody. A tymczasem, wystarczyło wylądować byle gdzie, poczekać parę dni, sfotografować nogi lądownika i voila!
Hipoteza o chemicznej domieszce do wody, która dzięki temu mogłaby być ciekła przy -60st. jest godna uwagi, ale wymagałaby sprawdzenia.

No i koniec końców powstaje pytanie - nawet jeśli jest tam woda to co? Zabieramy ze sobą jacht? :) (trochę się zgrywam...)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #820 dnia: Lutego 21, 2009, 08:19:18 pm »
Mnie bardziej zastanawia co insze - dlaczego tak bardzo poszukuje się na Marsie śladów/możliwości zaistnienia życia "w ziemskim stylu"? Skąd założenie, że ewolucja musi iść wszędzie w podobnym kierunku? "Solaris" nie czytali, czy co? ;)

I nie mówię tego jako sceptyk zakładający, że nigdzie poza Ziemią nie ma życia, mówię to raczej jako zwolennik tezy, że Wszechświat jest zbyt różnorodny by spodziewać się powtórki z ziemskiej rozrywki.

A taki egzobiologiczny geocentryzm przywodzi mi na myśl nieodmiennie te oto fragmenty "Podróży dwudziestej drugiej" i "... dwudziestej piątej":

"Skłoniwszy się lekko, młodzieniec przystąpił do wyczerpującego, logicznie zbudowanego wywodu, w którym wykazał niezbicie, że większą część Ziemi pokrywają zimne, niezmiernie głębokie wody, których temperaturę utrzymują w pobliżu zera pływające stale góry lodowe; że nie tylko bieguny, ale i otaczające obszary są siedliskiem przeraźliwych wiecznych mrozów i że przez pół roku panuje tam noc bezustanna: że, jak to doskonale widać przez przyrządy astronomiczne, lądy, nawet w okolicach o klimacie cieplejszym, pokrywa przez wiele miesięcy w roku zamrożona para wodna, tak zwany śnieg, grubą warstwą zalegając góry i niziny; że wielki Księżyc Ziemi wytwarza na niej fale przypływów i odpływów, które wywierają niszczące działanie erozyjne; że za pomocą najpotężniejszych lunet można dostrzec, jak często wielkie połacie planety zalega półmrok, spowodowany powłoką chmur; że w atmosferze powstają straszliwe cyklony, tajfuny i burze, co wszystko razem wzięte najzupełniej wyklucza możliwość istnienia życia w jakiejkolwiek formie."
"P.XXII"

"- Życie z białka?! Żywe istoty z białka? Nie wstydzisz się wypowiadać takich andronów w obecności swego nauczyciela?!"

"P.XXV"
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #821 dnia: Lutego 21, 2009, 09:44:33 pm »
Mnie bardziej zastanawia co insze - dlaczego tak bardzo poszukuje się na Marsie śladów/możliwości zaistnienia życia "w ziemskim stylu"? Skąd założenie, że ewolucja musi iść wszędzie w podobnym kierunku?
To nie jest założenie, lecz dobrze przetestowana doświadczalnie teza. Chemicy i biolodzy mało czemu poświęcili tyle uwagi co szukaniu molekuł, cząsteczek i warunków, które mogłyby przekroczyć próg życia. Jak na razie jedynym kandydatem jest RNA. Być może jest to wiedza ślepca o kolorach, ale na razie taka jest.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #822 dnia: Lutego 23, 2009, 10:41:16 pm »
Mnie bardziej zastanawia co insze - dlaczego tak bardzo poszukuje się na Marsie śladów/możliwości zaistnienia życia "w ziemskim stylu"? Skąd założenie, że ewolucja musi iść wszędzie w podobnym kierunku? "Solaris" nie czytali, czy co? ;)

I nie mówię tego jako sceptyk zakładający, że nigdzie poza Ziemią nie ma życia, mówię to raczej jako zwolennik tezy, że Wszechświat jest zbyt różnorodny by spodziewać się powtórki z ziemskiej rozrywki.


A czego twoim zdaniem, mielibyśmy szukać? Nikt nie zakłada, że życie na Marsie czy gdziekolwiek musi być powtórką z Ziemi. Ale niczego innego nie znamy, więc szukamy podobieństw. Poza tym zauważ, że są to poszukiwania najbardziej podstawowych substancji, a nie marsjańskich hieroglifów.

Terminus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #823 dnia: Lutego 25, 2009, 02:02:26 am »
Pewnie, tym bardziej że każde stwierdzenie w Układzie Słonecznym substancji, które w naszym rozumieniu są życiu "niezbędne", czyli np. wody na Marsie, każe zmienić wartości zmiennych np. w równaniu Drake'a czy innych, ostrożniejszych rozważaniach na temat możliwej liczby cywilizacji.

ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #824 dnia: Lutego 25, 2009, 09:01:43 am »
Ja wiem, że nie rozumiem matematyki, ale tam w tym równaniu są kropki w znaczeniu "razy"? Bo jeżeli tak, to chyba nie rozumiem bardziej, niż sądziłam ;)