Osobiście jako maniak chodzenia po górach (z Tatrami na pierwszym miejscu), jestem wielkim zwolennikiem idei wyprawy na znajdujący się na Marsie Olympus Mons, najwyższy szczyt Układu Słonecznego.
Coś pięknego... 27 km wysokości (sic !) - oczywiście nie ma tam morza, więc mierzone od podstawy.
Z tym że skos jest malutki, bo jest 20 razy szerszy niż wysoki, więc można tam, za przeproszeniem, rowerem wjechać. Ale widok musi być piękny...