Nope. Kompletnie, ale to kompletnie rozne rzeczy. I bardzo sie dziwie, ze osobie tak inteligentnej jak Ty, sie one w jedno zlewaja.
Czekaj... Przejdźmy do Twojego przykładu:
dzikus i bydle nieskrobane
oraz
Cham
To nie jest aby zniewaga?
A znów:
nie chce go w swoim otoczeniu i koło moich dzieci
To nie jest - w pewnych okolicznościach (konkretnie w takich, gdy oznacza jawne zwoływanie się subkultur czy innych bojówek, by takowego
chama przemocą wygnać, albo i co gorsze) - nawoływanie do przestępstwa?
Jak to ujął
maziek:
jest to continuum od rzemyczka do koziczka a bez wątpienia umiejętnie stosując do rzezi można doprowadzić.
I nie chodzi o to by zaraz karać za każdą bzdurę przecież...
Pisarzom, poetom mozna, ale juz nieliteratowi - wara? Coz za jawna i razaca niesprawiedliwosc i dyskryminacja! Coz za przesladowanie nieliterackiej mniejszosci/wiekszosci (niepotrzebne skreslic) Czysta mowa nienawisci.
Tak serio, to przecież pisarz musi różnych ludzi tworzyć/opisywać i różne zdania w usta im wkładać.
Czyli najwazniejsza jest madrosc etapu?
Jak chcesz to tak nazwać...
Choć mnie chodziło po prostu o branie poprawki o to, że ludzie, nawet genialni literaci, są - wraz z zawartością swego mózgowia - produktem różnych czasów i okoliczności.
C'mon, have some balls , powiedz: Nigger.
Nie pomyślałeś, że w moim użyciu eufemizmu w dialogu z Tobą była ta sama przekora, co w Twoim użyciu wiadomego wyrazu?
A Bolsa mam, w lodówce. Nie wypiłem, bo szampana wolę
.
Czyli myslec jeszcze pozwalasz, ale juz morda w kubel i cicho w kucki, bo tu chadza ktos nieludzki?
Myśleć? Jak najbardziej, ale mówić po co? Uważam, że epatowanie nienawiścią - w większości wypadków - jest naprawdę niesmaczne.
I nie jest to koniecznie kwestia tego, bym to chciał wszystko prawnie regulować - zakazując, karząc - ale - całkiem prywatnie - mam zrozumienie do nienawiści tylko wtedy gdy jej obiektem są ewidentni ludobójcy (bo oni krzywdzą - poniekąd - całą ludzkość), albo osoby, które nienawiść okazującemu wyrządziły ewidentną krzywdę (dziecko zabiły, z premedytacją dom spaliły, itp.).
Naturalna reakcja czlowieka o mentalnosci niesowieckiej na zamordyzm wladzy jest bunt. Jesli nie czynny, to przynajmniej werbalny, a jesli werbalny jest tepiony prawnie i karany przy uzyciu przemocy aparatu panstwa (witamy w 2015), to przynajmniej mentalny. Czlowiek sowiecki, takze w wydaniu nowoczesnym, nie ma takich problemow i dylematow. On sie wyrzekl wolnosci i wolnej woli dobrowolnie. On twierdzi, ze "sluszna linie ma nasza partia", jaka by ta linia nie byla. Czasami mu sie nawet wydaje, ze to dla jego i innych dobra. Ze te wszystkie polityczne, totalniackie makagigi, z troska o dobro ludzkosci w tytule, to tak naprawde. Jak przypadkiem i niechcacy powie cos niepoprawnego, co ma na mysli i go partia za to ukarze, to sie jeszcze cieszy, ze go kopniakami postawiono do pionu, bo to dla jego i innych dobra.
Po pierwsze nie ufam
naturalnym reakcjom (tzw.
mózg gadzi i te sprawy). Po drugie: za Sowieta może to i było dobre. Teraz - przy obecnej socjotechnice, ale i przy niekoniecznie wiarygodności
mediów reagując odruchowym buntem możesz stwierdzić z czasem, że dałeś się zapędzić w maliny, bo zbuntowałeś się przeciwko
faktowi medialnemu i/lub w kierunku zaplanowanym z góry przez jakiegoś spindoktora...
Natomiast ciekawsze jest to, że najwidoczniej za to nie grozi ostracyzm.
To wielkie pytanie. Serio.
(I może pewne, nawet, przegięcia w zakresie chęci penalizacji w/w
mowy wynikają właśnie ze zdumienia/wkurzenia/załamania, że w takich warunkach ostracyzm nie działa.
A nie wyzwie się już takiego krzykacza na pojedynek i nie zastrzeli, jak
drzewiej bywało to regulowane
*.)
* tak, całkiem serio zdaje mi się, że regulowanie prawne kultury wypowiedzi wynika m.in. z tego, że przestał to regulować
zabójczo skuteczny obyczaj... chociaż...
Tak czy inaczej: rżnij czerwonego nie pytając jego!
Swoją drogą: z tym
czerwonym to zabawnie, bo go teraz prawicowe narracje widzą i za wschodnią granicą (o tyle słusznie, że Rosja prawny spadkobierca, a Putin wyszedł z formacji, z jakiej wyszedł), i w Brukseli, i na Kapitolu, i jeszcze na co drugiej katedrze i w co bardziej wpływowych gazetach... Znaczy: na wojnę z całym światem?