Jest jakiś fan z oglądania
Cóż, nie da się zaprzeczyć ("Twardowsky" już to udowodnił, do spółki z niektórymi tekstami Sapkowskiego), że umiejętnie zastosowana wulgarność potrafi dostarczyć uciechy. Choć całościowo uznaję w/w film za typowy przykład małego deszczu z dużej chmury.