No widzicie, dlatego ja po kilku smutnych doświadczeniach po prostu odmawiam oglądania ekranizacji znanych mi książek
Rachel, nie rozumiem, dlaczego odmawiasz mi prawa przywiązania do mojej wizji książki? Mam ją, czy tego chcę, czy nie, jest związana z moimi doświadczeniami nie widzę powodu by wymieniać ją na czyjąś, opartą na jego doświadczeniach. Moja najmojsza jest
A w zachwytach nad filmami jestem oporna, niezależnie od tego czy są ekranizacjami czy dziełami całkiem autorskimi, czy czymś pośrednim. I nie wynika to z jakichś moich założeń ideologicznych, tylko po prostu dość słabo do mnie przemawia ta forma wyrazu (mówię tu o traktowaniu filmu jako sztuki, nie o rozrywce).
Ale mimo, że na palcach mogłabym policzyć filmy, które uważam za zasługujące na miano sztuki (a nie mam 33 paluszków, jak niektórzy na tym forum
), to nie krzyczę, że macie wszyscy podzielać moją opinię. Podoba się - proszę, miłego oglądania.