Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - maziek

Strony: 1 ... 782 783 [784] 785 786 ... 852
11746
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Stycznia 30, 2008, 10:03:19 pm »
Cwaniaku, zżynasz z internetu :). Jak sie to wpisze do googla to...

11747
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Stycznia 19, 2008, 07:43:02 pm »
Cytuj
Ból w grach.
Ból w górach. U mnie przynajmniej może być. Sądząc z prognoz i net-kamerek właśnie wyjeżdżam na narty błotne. Pa, pa robaczki na tydzień.

11748
Hyde Park / Odp: Sprawy różnakie
« dnia: Stycznia 16, 2008, 09:59:34 pm »
Cytuj
Znalazłem filię Google Worship.
Najlepsze są walące się wieżowce :) .

11749
DyLEMaty / Re: Jak miał wyglądać świat w roku 2000
« dnia: Stycznia 15, 2008, 01:15:51 pm »
Cytuj
Uległem b. prostemu skojarzeniu: tu gigantyzm i kopułki, tam gigantyzm i kopułki.

Nic strasznego. W sumie temat dla znawców. Swoją drogą architekturę powinno się dać odbierać bez teoretycznej podbudowy. W takim sensie - po owocach ich poznacie - jedno i drugie doprowadziło do tego samego: dehumanizacji i przytłoczenia. Wiedza o tym jak szczytne idee światłego rozumu zostały skonsumowane przez totalitaryzmy to jeszcze jedna ilustracja przysłowia, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

11750
DyLEMaty / Re: Jak miał wyglądać świat w roku 2000
« dnia: Stycznia 15, 2008, 10:18:47 am »
Cytuj
Mi to najbardziej przypomina architekturę jaką naziści propagowali....

To dwie rózne sprawy. Speer projektował dla Hitlera monumentalną architekturę publiczną, stadiony, budynki urzędów itd. To był tak na prawdę mocno zmonumentalizowany czy wręcz zgigantyzowany klasycyzm. Chodziło o przytłoczenie skali ludzkiej potęgą 1k Rzeszy...

Tego typu pomysły jak Mr. Gilette nie miały nic wspólnego z emanacją potęgi państwa takiego czy innego, lecz rozumu. W zamyśle chodziło o człowieka, każdego pojedynczego. Nawet na tych szkicach widać, że wszystko było przemyślane. Jest dużo okien a poszczególne człony są tak rozstawione, aby do każdego okna docierało dostatecznie dużo światła (brak światła, życie w norach i wywołane tym choroby szczególnie dzieci to był zmora XIX wieku w robotniczych miastach a już wiedziano, jakie znaczenie ma słońce). Od środka (pod kopułą) jest zapewne przestrzeń półpubliczna, wspólna dla wszystkich mieszkańców, gdzie są szkoły, restauracje, baseny, itd. Na zewnątrz pomiędzy "jednostkami" (jak nazywał później swoje bloki le Corbusier) przelewa się niczym nieskrępowana zieleń i komunikacja.

Le Corbusier rozwinął tą ideę i wybudował kilka "jednostek" z których nasławniejsza jest marsylska. Trzeba jasno powiedzieć, że życie całkowicie zweryfikowało dumne produkcje wolnego rozumu. Ludzie nie cierpią przestrzeni półpublicznych, taka przestrzeń jest niczyja, czyli należy do wandali a nie obywateli. Ludzie nie chcą tkwić w jednym miejscu, niekoniecznie marzą, aby posyłać dzieci do szkoły w tym samym bloku. Mieszkania okazały się zbyt mało elastyczne (rodziny są różne) sredni obywatel się nie sprawdził. Ludzie pragną mieć większy kontakt z ziemią itd. Obecnie jednostka jest substandardowym zasobem mieszkaniowym dla tych, których nie stać na coś lepszego. A ludzie poprzekształcali co mogli, zabudowali ścianami antresole w mieszkanich, powydzielali sobie po kawałku "wspólnej" przestrzeni itd.

Osiedle za Żelazną Bramą czerpie z pewnych pomysłów le Corbusiera ale raczej w dość powierzchowny sposób. Przede wszystkim standard mieszkań tam jest Gomułkowski a nie le Corbusierowski. Są tam małe pokoje, często ciemne kuchnie. Olbrzymie, anonimowe bloki, w których żaden mieszkaniec nie ma najmniejszych szans, aby poznać choćby z widzenia współlokatorów z tej samej klatki schodowej. Tak na prawdę przestrzeń zewnętrzna, obca, sięga tam do drzwi mieszkania. Już na korytarzu za tymi drzwiami nie wiadomo co cię czeka. Przestrzeń półpubliczna, która miała się tam znajdować została całkowicie wchłonięta przez przestrzeń zewnętrzną. Dlatego ludzie za pomocą rozmaitych krat wydzielają sobie kawałki korytarzy, z których jest wejście do kilku tylko mieszkań, i za kratą mają jakieś poczucie bezpieczeństwa.

Tragedią le Corbusiera było to, że taki sposób stłaczania ludzi w zuniformizowane przestrzenie, na masową skale wspaniale podpasował tym, co budowali "komunizm" czy "socjalizm". Takie budownictwo świetnie nadawało się też do obniżania kosztów. Nie człowiek więc był w centrum, a problem jak najtaniej wybudować jak najwięcej mieszkań. Człowiek nie miał najmniejszego wpływu na wygląd, jakość, rozkład przyszłego mieszkania. Tak więc owoce jego idei okazały się tak pokrętne i fałszywe, jak to tylko możliwe. O le Corbusierze mówi się że był to największy architekt XXw., który poniósł największą porażkę.

11751
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Stycznia 12, 2008, 10:29:54 am »
Po prostu lubie sobie podstawić do wzoru na własną rękę, od razu widać, czy się rząd wielkości zgadza. Bardzo pouczające. Podobnie jak próba narysowania na kartce papieru Układu Słonecznego, tak, żeby z jednej się cały zmieścił, a z drugiej, żeby żadne planety się nie zlały ze sobą. Potem (jakby się to udało, co raczej jest trudne jeśli nie niemożliwe) można się zastanowić, gdzie w takiej skali była by najbliższa gwiazda. Dla kartki A4 byłoby to trochę ponad 2km, czyli w sąsiedniej dzielnicy. A gdzie byłaby najbliższa jak dotąd odkryta "rokująca" ziemiopodobna planeta (180 lat świetlnych) - jakieś 80km

Wtedy można sobie zdać sprawę, że na tej kartce papieru człowiek był jak dotąd najdalej od Ziemi 2/100 mm, a gdyby wielkim wysiłkiem stanął na Marsie to powiększyłby ten rekord do mniej więcej 1cm... (gdyby dzielny astronauta poczekał, aż Mars znajdzie się po przeciwnej stronie Słońca niż Ziemia)

Takie to wnioski można przy porannej herbatce wyciągnąć zabawiając się kartką papieru.

11752
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Stycznia 10, 2008, 05:54:42 pm »
A czyli trochę inaczej to działa. Nie słyszałem o takim pomyśle. Te zbiorniki wodoru sa po to, aby w akceleratorze wytwarzać antyprotony. Te zaś wystrzeliwane są w kierunku żagla, który jest pokryty ciężkim metalem (tu uranem). Antyprotony anihilują na żaglu powodując przy okazji wyrzut jąder uranu i produktów ich rozpadu z wielkimi prędkościami do tyłu, co generuje ciąg.

No to tej masy do gwiazd nie starczy. Jeszcze sobie to podliczę, bo dziś jestem strasznie skołowany, nockę zaliczyłem. W pewnym sensie modyfikacja silnika jonowego, wyrzut masy jak w silniku rakietowym chemicznym, tylko prędkość wyrzutu znacznie większa, o rzędy wielkości większa niż w jonowym. A ciąg wiadomo, w kwadracie od tego.

Q, jestm zbudowany Twoją wiarą we mnie, jednak jak już raz się to okazało jestem tylko nędznym architektczyną z Klońska, w dodatku bez zlecień, przebranym za kobietę pastora i zwerbowanym na agenta Mossadu... A z fizyką sie pożegnałem w klasie maturalnej AD 1985.

11753
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Stycznia 10, 2008, 11:28:45 am »
Zupełnie nie rozumiem jak to działa. Wygląda, (jak rozumiem schemat), że stateczek ten zawiera zbiornki wodoru, oraz zasilane z baterii żródło antyprotonów (czyli krótko mówiąc akcelerator jakiś).  Wytworzone antyprotony są uwalniane razem z wodorem do przestrzeni przed żaglem, gdzie odbywa się anhilacja. Ponieważ żagiel ma dużo większą powierzchnię niż przekrój czołowy statku pojawia się różnica ciśnień i napęd. Jeśli dobrze rozumiem ten schemat, bo może bajdurzę. (Może jest opis jakiś?). Jeśli tak, to z dwóch przyczyn moze to być trudne do zastosowania do podrózy międzygwiezdnych: po pierwsze, bo statek musiałby zabrać ze sobą olbrzymią objętość wodorowego paliwa do anihilacji, po drugie ponieważ aby wytworzyć antyprotony potrzebuje Słońca oświetlającego baterie słoneczne (ten problem można usunąć - oświetlając baterie wiązką światła ze zwierciadła wokół Słońca).

Dalej, w anihilacji powstaje duża ilość fotonów gamma, które jest najtwardsze i cholernie przenikliwe, i które wyjątkowo trudno ekranować, więc załoga mogłaby świecić już po próbnym rozruchu silnika. Także zwierciadło (żagiel) będzie przepuszczał większość fotonów wysokoenergetycznych bez odbicia.

11754
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Stycznia 10, 2008, 01:06:07 am »
Zwierciadło się porusza ruchem orbitalnym wokół Słońca, na skutek oddziaływania ciśnienia promieniowania dozna siły wypadkowej działającej po dwusiecznej kąta pomiędzy Słońcem, zwierciadłem a statkiem. Niestety kierunek tej siły nie będzie się pokrywał z promieniem wodzącym orbity zwierciadła (siła będzie miała składową wypychającą z płaszczyzny, w której leży orbita). Można temu zaradzić np. poprzez podwojenie powierzchni zwierciadła i takie jego ukształtowanie, aby generowało dwie wiązki światła - jedną w kierunku statku, a drugą dokładnie przeciwnie. Wówczas pozostaje tylko składowa siły wypychająca z orbity po promieniu. A to się już samo skompensuje (orbita będzie przebiegać nieco wyżej niż teoretycznie wyliczona dla danej predkości orbitalnej).

Sądzę, że statek powinien "zbierać" wiązkę światła dosłaną mu z Ziemi i przetwarzać na impulsy laserowe (czyli silnik fotonowy czy coś). Wtedy kierunek zasilania byłby rozłączny z kierunkiem pracy silnika (apropos hamowania czy powrotu). Przy żaglu to jest oczywiście one-way ticket to the Moon...

Podróż na 10 lat świetlnych wg czasu ziemskiego to będzie tak: rok przyspieszania 1g da odległość 4,5*10^12 km czyli circa 1/2 roku świetlnego, razem z hamowaniem to 1 rok świetlny, a pokonanie pozostałych 9 lat świetlnych zajmie 10 lat, czyli w sumie z punktu widzenia Ziemi 12 lat.

Co do dylatacji czasu. Żeby tak po ludzku policzyć, to trzeba by zdaje się całkować. W każdym razie dla prędkości 0,9c wyniesie ona -nomen-omen - 44. To znaczy tak na prawdę 0,44. Czyli biorąc pod uwagę dla uproszczenia tylko te 10 lat, kiedy statek będzie sie poruszał z prędkością 0,9c, to załoga postarzeje się tylko o ~5 lat. Czyli w jedną stronę na Ziemi upłynie 12 lat, a na statku 7 lat.


11755
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Stycznia 10, 2008, 12:10:01 am »
Come on, let's rock... (Ile trzeba nam słońca...)

Załóżmy, że nasza rakieta z całym towarem waży 100 tyś. ton (Queen Mary II to pewnie ze 20 tyś ton)
Załózmy dalej, że  żeby nam załogi nie pokręciło to statek powinien poruszać się zawsze z przyspieszeniem 1g ~ 10m/s^2


Pogódźmy się że wysiadam przy relatywistyce...
Załózmy, że statek będzie leciał przez rok używając silnika, to przy przyspieszeniu 1g osiągnie circa 90%c. To sadzę rozsądne założenie, pomimo efektów relatywistycznych myslę, że rząd wielkości obliczeń pozostanie poprawny. Potem oczywiście przez rok przed celem wyprawy hamowanie 1g. Rok to tak mniej więcej 3*10^7s

Z nieśmiertelnego wzoru S=at^2/2 wychodzi, że rok lotu napędowego zaowocuje pokonaniem 4,5*10^15 metrów

Żeby takie koromysło 10^8 kg dostało przyśpieszenia 10m/s^2 to siła musi być F=m*a czyli 10^9 N

Z tego praca jaką należy wykonać to W=F*S czyli 4,5*10^16 J

Średnia moc, jakiej należy w tym czasie dostarczyć to P=W/t czyli zgrubnie ~1*10^9 W


Słońce wypromieniowuje we wszystkich zakresach ~3,8*10^26 W, z czego jakieś 60% w zakresie widzialnym i bliskiej podczerwieni, załóżmy roboczo, że 50% mocy Słońca możemy wykorzystać, wciąż zostaje nam ~2*10^26W. Dalej załóżmy, że przesył energii w postaci promieniowania do statku odbędzie się z 1% skutecznością (tego jestem najmniej pewien, bo wiązka, czymkolwiek by nie była, ulegnie zapewne rozkolimowaniu na odległościach gwiazdowych)

Zostaje nam 2*10^24 W. Załózmy, że sprawność procesu konwersji dosłanej energii na użyteczny napęd, jakikolwiek nie byłby jego charakter to 10%.

Zostaje nam 2*10^23 W, co byśmy mieli szczelnie obudowując Słońce lustrami, ale my potrzebujemy z tego 1*10^9W czyli zaledwie ułamek 5*10^-13 powierzchni

Załóżmy, że te zwierciadła są w okolicy orbity Ziemi, wówczas pole sfery zawierającej w sobie orbitę Ziemi (która ma do Słońca 150 mln km = 15*10^7 km) to 4*[ch960]*r^2 = 4*3,14*225*10^14 km^2 - zgrubnie ~ 3*10^17km^2. Taką powierzchnią uzyskalibyśmy szczelnie tapetując sferą z orbitą Ziemi.

Z tego potrzebny nam ułamek to 1,5*10^5 km^2 czyli po ludzku 150 tyś km kwadratowych, czyli jeszcze bardziej po ludzku kwadratowe lusterko 400X400 km.


Nie brzmi bardzo źle... oczywiście, jeśli się nie rypłem w przecinkach :) .

11756
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Stycznia 09, 2008, 07:03:20 pm »
Cóż, łacząc pewne fakty...

Dziś wpadło mi w oko, że Ziemia absorbuje w ciągu dnia tyle energii, ile cała ludzkość zużywa w ciągu roku...

A z drugiej strony Japończycy mają od niedawna technologię bezpośredniego przekształcania światła słonecznego w wiązkę laserową, w dodatku ze sprawnością 42% - to 4 razy lepiej niz dotychczas -. Całość wykorzystuje powierzchnię pokrytą proszkiem neodymu i chromu, który absorbują światło i oddaje je w postaci wiązki pod wpływem "wyzwalacza" (impulsu laserowego z innego lasera o małej mocy - w doświadczeniu uzyskano stosunek tych mocy jak ~1:400).
Technologia ta ma być wykorzystana do gromadzenia i przesyłania na Ziemię energii słonecznej, którą można by później przetworzyć na elektryczność.

http://www.tfot.info/news/1013/generating-power-in-space.html
http://www.entrepreneur.com/tradejournals/article/172095191.html

W przypadku udanej demonstracji praktycznej byłby to też pierwszy krok do stworzenia realnego technicznie napędu fotonowego (żagli oświetlanych światłem laserowym)
- za pomocą zwierciadeł rozmieszczonych na orbicie słonecznej.

Z trzeciej strony zaś http://spacefiles.blogspot.com/2007/11/solar-sail-mission-to-rise-again.html

więc cóż, 100 lat - kawał czasu.

11757
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Stycznia 07, 2008, 12:00:30 pm »
Wg mnie to im sie coś w przecinkach pokopało, jesli ta misja nie miała by trwać kilku tysięcy lat. A artykułu nie mozna przeczytać, tylko zajawkę. A dlaczego żagiel? Tego nie wiem.

11758
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 05, 2008, 05:36:22 pm »
Polecam książkę pod tym samym tytułem współnapisaną przez Jima Lovella, można się  niej o wiele więcej dowiedzieć w warstwie powiedzmy dygresyjnej, masa rzeczy które są tylko z lekka zarysowane w filmie znajduje tam rozwinięcie, napisana na podstawie zapisów audio i video z centrum kierowania lotem plus na końcu wiwisekcja przyczyn wypadku i jak się to mogło stać. Film też jest super. Mało kto wie, że scena kiedy w czasie startu z Ziemi zawodzi jeden z silników Saturna a komputer wyrównuje ciąg za pomoca pozostałych czterech (wyciskając z nich po 125% normy) to prawda a nie kinowa fikcja.

Po przeczytaniu film staje się naprawdę brzemienny w treści.

11759
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 05, 2008, 04:38:01 pm »
Nie wiem czy jeszcze ale swego czasu w IMAXie był film (tylko chorobcia nie pamiętam tytułu) ale pokazany był start Sojuza z Bajkonuru. Filmowane z poziomu tych sławetnych betonowych płyt (pamiętacie? Pirx szedł po betonowych płytach, pęknięcia wypełnione były szybkowiążącym betonem. Nagle zapaliła się zimna, zielona gwiazda. Statek startował na bromowodorach... z pamięci, więc pewnie pokręciłem. Terminus.)



W każdym razie widać było jak latają kawałki betonu, a w IMAXie jest taka aparatura nagłaśniająca że już nie wiem, czy rzeczywiście wszystko tak wibrowało od basów, czy to tylko moja iluzja. Warto zobaczyć, jak ktoś ma gdzie, bo to był autentyczny start Sojuza wynoszący nową załogę na ISS...

11760
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 04, 2008, 07:57:36 pm »
Tak, szkoda by było główki, a jeszcze bardziej całej reszty...

Strony: 1 ... 782 783 [784] 785 786 ... 852