Stanisław Lem - Forum
Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: .chmura w Stycznia 24, 2011, 09:08:08 pm
-
czytałem ostatnio i słuchałam trochę o tak zwanej BURNS NIGHT (BURNS SUPPER) <http://en.wikipedia.org/wiki/Burns_supper>. rozsiani po świecie szkoci zbierają się co roku w styczniu, na godzinę lub na dziesięć godzin, rozmawiają, piją szkocką whisky, recytują burnsa, tańczą i jedzą haggis, w ten sposób czcząc pamięć Wielkiego Szkockiego Poety. wiecie, o czym wtedy myślałam.
*
zależy od nas tak mało; mamy tyle Ważnych, :), Spraw, a z każdym dniem czasu jest mniej. (.chmura ma już gorzką świadomość tych prawd). w dodatku polacy nie słyną ze zdolności do konsekwentnego, skutecznego, zbiorowego działania. a jednak nie jesteśmy bezsilni, a w .chmurze jest potrzeba mistyczna. w to marcowe południe, jak co roku, spróbuję zatem być w krakowie, na salwatorze, by sprawdzić, czy nad cmentarzem "obwódki przedwiosennych chmur nadal pałają bladym ogniem" . później zamyślona .chmura pójdzie, samo-niesamo, do jakiegoś pubu, baru, knajpy, klubu odprawić rytuał tak stary, jak wizerunki bizonów: napić się piwa, herbaty, wódki, czy czego tam komu trzeba. w plecaku będzie .chmura miała "solaris" (a może "maskę") z zakreślonymi fragmentami tekstu.
-
ja chętnie + mogę przenocować jedną osobę bez problemu :)
-
Ja też zasadniczo-pobieżnie mógłbym (zależnie od tysiąca okoliczności) z chęcią.
-
Sam pomysł Dnia - świetny. Wprost pierwszorzędny :-)
R.
-
Panie Stanislawie - nic tylko się pojawić z rzeczoną pospołową czekoladą - co to mam przewagę trzech kostek;)
-
O, Kochana, to Pani tak uważa, nie ja! Ale przedwczoraj wróciłem z Curisia (wjechałem w godzinę na Jungfraujoch i pierwszy raz w życiu poczułem lekki brak tlenu!), więc mogę dać, w charakterze nadwyżki, jedną, no, góra dwie kostki samolotowe szfajcarskie (leciałem SWISS-em).
A teraz poważniej. Może dzień śmierci Mistrza się ostanie jako nasze Lemowe Rocznicowe Święto, a może przyjmie się inny dzień. Lecz, na dzieńdobry znakomitemu pomysłowi P.T. Chmury, niedziela 27 marca w samo południe na cmentarzu wydaje mi się arcytrafnym terminem i miejscem inauguracyjnym, i starszy pan chętnie przyjedzie z Warszawy do Krakowa (niemal) tylko w tym celu. Już sobie wpisałem do kalendarza (ołówkiem), a teraz czekam na Państwa aprobatę bądź kontrpropozycje. Chętnie też potem postawię Przybyłym krakowską kawę z krakowskim ciachem, tylko proszę o tubylcze sugestie, dokąd i czym się przemieścić :-)
Stanisław Remuszko
-
Wstępnie o 11:30 mogę odebrać samochodem
z dworca pkp/pks i zawieźć na salwator cztery osoby.
Potwierdzę jeszcze chęć połączoną ze zbieraniem numerów
telefonów na mój adres e-mailowy przed rzeczonym łikendem :)
-
Ja też od pogrzebu nie byłem na tym cmentarzu
i też chętnie bym się spotkał i zaplanował całe przedsięwzięcie,
żeby nie było religijno-politycznej rzeźni na przykład, tylko żeby każdy
na głos recytował swoje ulubione fragmenty z dzieł Mistrza przy piwie/kawie,
wiem z doświadczenia (mam na koncie pierwszy bardzo udany wieczorek poetycki)
że potem bardzo miło się takie rzeczy wspomnia, więc cała rzecz gdyby nas się zebrało
kilkoro miałaby sens :)
Ech i jakkolwiek pierwszy post w tym wątku daje mi sporo do myślenia pod względem ego,
to jeżeli istnieje niebo do którego trafiają tylko ateiści (antyZakład Pascala), to myślę, że Lem
z szacunku do nas nie czyta nas.
gryby ktoś miał przeoczyć.
-
Jestem zainteresowany, w miarę możliwości, jeśli będą możliwości, to będą mierzone.
Ponoć brak snu działa jak alkohol.
Pozdrowienia z krainy tensorów kontrawariantnych...
-
Szlachetni P.T. Forumowicze,
Jeśli Chmura pozwoli, to może zaklepalibyśmy na fix (w miarę wiążąco) Jej znakomity pomysł z Salwatorem 27 marca 2011, 12:00?
Czy dałoby się zebrać w tym miejscu deklaracje ewentualnych chętnych?
Uważam, że warto byłoby ustalić i zarezerwować - na przykład na godzinę 13:00? - jakiś LOKAL, gdzie można by POTEM przyjechać i usiąść wspólnie przy stole na godzinkę-dwie w celach konsumpcyjno-rozmownych?
Czy ktoś zechciałby coś takiego konkretnego-lokalowego zasugerować?
Ze swej strony chętnie postawiłbym - pierwszym dziesięciu osobom zainteresowanym takim spotkaniem - wspomnianą krakowską kawę z krakowskim ciachem (dobiwszy krakowskiego targu z bankiem, skormny fundusz już odłożyłem).
[Gdyby to mogło się na coś przydać - podaję swe namiary: remuszko@neostrada.pl. 504 830-131, +22 641-7190]
Z respektem i uciechą :-)
Stanisław Remuszko
-
proszę moderatorów forum o na-ten-tychmiastową moderację powyższego postu
z danych w nim zawartych w celu ochrony człowieka bardziej poczciwego niż sam pilot Pirx.
Mam sporo zaprzyjaźnionych barmanów, ale będąc już świadkiem takich ustawek mówię, że lepiej iśc na żywioł i szukać czegoś pustszego,
znaczy mam na myśli że żaden barman nie wyrzuci dla nas pełnej sali, a założę się że w samo południe wiele przyadkowych będzie świciło.
-
Czy Stanisław Lem ma w Krakowie:
a) swoją ulicę, plac, skwer, aleję, pasaż, park, łąkę, błonia, rzeczkę lub potok?
b) swoją bibliotekę,
c) swoją szkołę?
d) swoją uczelnię?
e) swoje lotnisko
f) swój obiekt sportowo-rekreacyjny
g) swój pomnik?
albo
h) coś innego publicznego nazwanego Jego Imieniem?
Remuszko
-
http://www.matematyka.wroc.pl/muzeanauki/ogród-doświadczeń-im.-stanisława-lema-w-krakowie
Jestem jednak jak najbardziej przeciwny wszelakim pomnikom:
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=436266
Pomnik jest w prawie każdej bibliotece :)
-
@trx
Dzięki za bezcenny link!!!
Trafiłem stamtąd do:
www.ogroddoswiadczen.pl
i przed chwilą rozmawiałem kwadrans z przemiłym panem Rafałem Sworstem, który okazał sympatyczne zainteresowanie moją story (mówiłem wyłącznie we własnym imieniu), i zadeklarował, że choć Ogród otwiera swe podwoje dopiero miesiąc później, to on (RS) jest skłonny pokazać mi go półprywatnie (skoro przyświeca mi tak szlachetny cel), i wstępnie umówiliśmy się na mą wizytę w sobotę 26 marca w samo południe, i następnego dnia będę mógł pocmentarnie opowiedzieć przy kawie i ciachu P.T. Przybyłym Lemofilom, jak wygląda to miejsce oraz czy moglibyśmy tam świętować chmurny Lems' day (tramwaj jedynka łączy Salwator z Ogrodem), a także który dzień w roku mógłby wchodzić w rachubę. [Ja na razie optowałbym za dość naturalnym 12 września - również ze względu na porę roku, pogodę meteorogiczną i pogodę ducha]
Natomiast co do pomników: po pierwsze, tylko pytałem, z czystej ciekawości; po drugie - zgadzam się z twierdzeniem o pomnikach bibliotecznych; po trzecie - NA PEWNO nie grozi nam nawet w 0,1‰ powtórka z JPII.
Stanisław Remuszko
P.S. Może zabrałby głos Chmurny Pomysłodawca?
P.P.S. Wiadomość modify z ostatniej chwili:
----- Original Message -----
From: Rafal Sworst
To: remuszko@neostrada.pl
Sent: Monday, February 07, 2011 1:05 PM
Subject: Ogrod_Doswiadczen_im_St_Lema
Szanowny Panie,
W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej - serdecznie zapraszamy do Ogrodu Doświadczeń im. Stanisława Lema.
Chętnie widzielibyśmy na swoim terenie doroczną imprezę poświęconą Lemowi z udziałem specjalistów i pasjonatów jego twórczości.
Pozdrawiam serdecznie,
Rafał Sworst
tel. 793 935 339 (Play), 784 508 004 (Era), (+12) 346-1285
-
Z tego co wiem, planowana/w budowie jest ulica Lema właśnie w tamtych czyżyńskich okolicach. Dawno tam nie byłem, nie wiem, czy coś się z tym rusza.
(To mój pierwszy post na forum, więc z dozą onieśmielenia witam wszystkich bywalców ;))
-
Chyba trzeba po prostu ujawnić, kto czego chce. Kto chce, żeby - dla obecnych na cmentarzu 27 marca br. forumowiczów między – powiedzmy – 12.00, a 12.30 istniała opcja (opcja, nie - obowiązek!) wspólnego pójscia do knajpy/kawiarni? (Czy do, powiedzmy, 1 marca takich osób będzie 3, 7, czy może 15?). (.chmura chce!). Kto zajmie się materializacją takiej opcji, biorąc na siebie rolę Przewodnika z Tabliczką „Forum”? Kto przyklaśnie pomysłowi zaproszenia na kawę i ciastko Tajemniczych Władz Forum w rodzaju np. niejakiego Skrzata, w celu uściśnięcia Im dłoni? (.chmura przyklaśnie!). Czy w ewentualnej kawiarni/knajpie (knajpa ma swoje zalety, myśli sobie .chmura, bo można w niej coś zjeść, a - poza wszystkim - jedzenie ociepla atmosferę...) ktoś ma trzymać mowę, wchodząc w rolę Gospodarza, na użytek gorzej zorientowanych definiując sytuację i wyjaśniając, co i jak? (.chmura myśli, ze Pełnomocny Gospodarz ma ogromne "techniczne" zalety i nawet ma pewne propozycje, które - jak się uda - ujawni w odpowiednim czasie, :) ). A może takie pomysły .chmury na odległość jadą sztucznością i – nomen omen - galicyjskim przerostem formy nad treścią? A może jest odwrotnie i właśnie trzeba ułożyć cały - żelazną ręką egzekwowany przez Gospodarza - szczegółowy scenariusz Wiadomego Zdarzenia, obejmujący np. odczytanie przez ochotników jednego niezbyt długiego ulubionego fragmentu prozy/poezji Mistrza (lub innej prozy/poezji)? Jakie jeszcze zdarzenia (toasty, jak u Szkotów?) powinien ewentualnie objąć taki scenariusz? Czy mają być robione i upubliczniane zdjęcia? A może należy w ciągu tygodnia, zaproponować, a potem upełnomocnić Jednorazowego Reprezentanta Forumowej Społeczności d/s Organizacji Wiadomego Wydarzenia i niech się Ona/On z tym wszystkim użera, podsuwając innym gotowe rozwiązania, a my Ją/Jego już za to, potem (kiedy się już pożremy o szczegóły!), odpowiednio skrytykujemy?
*
Teraz jest - chyba – czas burzy mózgów, która może potrwać nawet z dwa tygodnie. no to może niech się te mózgi burzą, niech wrzucają do wspólnego wora kamyczki-pomysły, z których, powiedzmy, po 1 marca (jeśli w ogóle!) ułożymy gotową mozaikę, czyli plan wiadomego wydarzenia. ten post to jest kamyczek .chmury, :).
-
i) jest plan ulicy jego imienia, ale jeszcze nie zaczęli kopać.
j) Jak w tej reklamie biblioteki starej: Ja jestem.
uuu, ale ten ogród brzmi wielce zachęcająco :)
i ja się na gosppodarza z racji wieku nie nadaję
i przedwcześnie zapieram rękami i nogami jakcoś.
-
cześć pittmirg!
*
pisz jak najwięcej i przyczyniaj się CZYNEM do rozkwitu fenomenu, jakim jest to forum. zdaniem .chmury głównym problemem Polaków jest ich organiczna nieumiejętność zbiorowego działania. (na przykład, na tym forum zarejestrowaly się setki ludzi, a odzywa się z 10-20 osób). więc pisz, dziel się z nami swoimi myślami, spieraj się, popełniaj błędy, naprawiaj je..., :).
-
Na mnie niestety nie macie co liczyć, najprawdopodobniej nie będę miał czasu albo będę gdzieś daleko. Za to, jeśli tylko nadarzy się okazja pobytu w Krakowie - wiecie, gdzie pójdę ;)
-
Ja generalnie nie mam wymagań i chętnie się podporządkuję, myślę że do dyskusji lepsza kawiarnia a zjeść można coś na chybcika po drodze. W ogóle najlepiej to spróbować zarezerwować jakąś miejscówkę na uboczu (tzn. w kawiarni czy restauracji) bo z moich doświadczeń to w takich miejscach "na sali" jest hałaśliwie i trzeba rozmawiać krzycząc. Ze mną jest taki problem, że trudno mi się umawiać, bo w ostatniej chwili w moim wypadku wszystko może wziąć w łeb. Będę samochodem i wolałbym miejsca, gdzie bez problemu można zaparkować (ale dam sobie radę - to szczegół).
W związku z tym popieram .chmurę - niech się określą osoby, które zamierzają wpaść, będzie przynajmniej wiadomo czy jest nas 5 czy 35.
-
Kłaniając się z szacunkiem P.T. Stratusowi w sprawie pomysłu, upomnę się o swoje: w sprawie deklaracji byłem pierwszy. Pierwszyyyyyyyyyyy!
http://forum.lem.pl/index.php?topic=839.msg38185#msg38185
Rączki całuję (komu trzeba) i - jako praworęczny - prawicę ściskam (też komu trzeba). Mańkutów i mańkutki poprawnie toleruję :-)
Mureszko
P.S. O litościwą karmę upraszam... Maleńką karmę karmiła mi żona... (stąd ten bridż)
-
@draco_volantus:
kopać już zaczęli:
http://news.komunikacja.krakow.pl/lokalne/4285,1,artykul,823_metry_ulicy_lema.html
http://zikit.krakow.pl/images/stories/www/pyclik/lema/mapaLEMA.pdf
http://pkk.info.pl/topics11/721.htm
-
Z dokładnością do losu*, każdy może już teraz zapowiedzieć swą obecność w wiadomym miejscu w niedzielę 27 marca 2011 w samo południe. To zależy wyłącznie od dobrej woli tego każdego. W takim ujęciu, ja przyjadę na pewno, choćbym miał być sam - lecz wolałbym nie być sam, oraz z czystej ciekawości wolałbym już teraz wiedzieć, ilu nas (że tak się poufale wyrażę) się wybiera...
Stanisław Remuszko
______________
* Nieoczekiwanie skręcić nogę lub nagle doznać paraliżujących "dalsze" ruchy skutków zatrucia pokarmowego może każdy, lecz minutowy harmonogram takich na przykład coczteroletnich olimpiad sportowych planuje się pewnie z rocznym wyprzedzeniem, i potem to na ogół idealnie wychodzi :-)
-
A no ok, ja bym chciał, myślę że mogę się wstępnie zapowiedzieć, ale ostateczne potwierdzenie nie wcześniej niż 23 marca :)
-
Ja się zapowiadam, chociaż w moim wypadku nigdy nic nie wychodzi idealnie. Widocznie nie jestem olimpiadą :) .
-
Ja też bardzo chętnie się zjawię, zgłaszam swoją obecność.
-
Podchodząc Probabilistycznie będę na jakieś 95%,
też jak sobie coś zaplanuję to mi się zazwyczaj udaje :)
-
Podchodząc Probabilistycznie będę na jakieś 95%,
Znaczy, np. bez lewego pośladka? :)
-
bezmózgu :*
-
Szanowne Zbiegowisko,
Świetny pomysł jest, przypominam, autorstwa P.T. .chmury; dlatego piszę tu, nie gdzie indziej.
Do rocznicowego spotkania zostało niewiele ponad miesiąc, i, prawdę powiedziawszy, byłem trochę zdziwiony taką, no, dość skąpą liczbą Lemofilnych, którzy do tej pory wstępnie zadeklarowali przynajmniej chęć/zamiar przybycia. Choć, z drugiej strony, jakoś podświadomie i całkiem bezpodstawnie założyłem, że wszyscy Państwo mieszkają w Krakowie, i wytrząchnęła mnie z tego mylnego błędu dopiero pani Olkapolka, która - okazało się wczoraj - musi dojechać aż samochodem, może z Katowic. Z Katowic wprawdzie jest autostrada, lecz kto zaręczy, że inne Lemoluby nie mieszkają w takim na przykład Auckland albo w Sacramento?
Z rozpaczy zajrzałem pod Members, ale na temat naszej geografii nie ma tam żadnych zbiorowych danych. Jednak, skoro już tam trafiłem, przedstawiam wyniki półgodzinnej okolicznościowo/przypadkowej kwerendy. Rzecz jasna, mogłem się rąbnąć, bo to zabawa, ale raczej o jeden niż o dwa.
Mureszko
-
Spośród 671 Forumowiczów, trzydzieścioro siedmioro napisało po 100 lub więcej postów, dwadzieścioro sześcioro po 200 lub więcej, dwadzieścioro jeden (jak to rzec?) po 300 lub więcej, szesnaścioro po 500 lub więcej, tuzin po 600 lub więcej, dziesięcioro po 700 lub więcej, a sześcioro od razu po 1100 lub więcej, i są to: Q - ponad 4000, Maziek i dzi - po ponad 3000, oraz Deckard, Hokopoko i draco_volantus - po mniej niż 1600. Uzupełnię pierwszą dychę: liv, Miesław, NEXUS6 i olkapolka. To może chociaż Oni (oraz Wielki Terminator?) zechcieliby wspólnie pochylić się w samo południe nad grobem Mistrza?
Przypomnę, że poprzedniego dnia, w sobotę, odwiedzę Ogród Lema i pogadam rozpoznawczo z jego opiekunem (zainteresowanym nami). Byłbym wniebowzięty i zaszczycony, gdyby ktoś - zwłaszcza starszy stażem - zechciał towarzyszyć starszemu panu w tej eskapadzie, przypominam adres, www.ogroddoswiadczen.pl , i to, że z Salwatora dojeżdża tam ponoć tramwaj zwany jedynką :-)
Mureszko
-
Jakoś rok temu w TVP Kultura była kilkugodzinna "Niedziela z Lemem", a wśród rozmówców m.in. forumowi reprezentanci: maziek i dzi. Były tam jeszcze jakieś wywiady z Lemem, jakieś filmy na podstawie opowiadań o Tichym, no ale to jako dodatek ;).
Mam nagraną całość na DVD, myślałem już kiedyś by się podzielić, ale nie mam łącza ani serwera by to przepchnąć gdzieś i udostępnić. Jeśli będę na spotkaniu, to chętnie przekażę zainteresowanym kopię tego nagrania. Pytanie tylko czy będą zainteresowani oraz czy wspomniani występujący zgadzają się na zwieloktrotnianie ich wizerunku? :)
-
Był wątek (http://forum.lem.pl/index.php?topic=601.0) o tym i tam są linki do programu, pewnie jeszcze działające. Ja przezornie od tamtej chwili nie oglądałem tego ;) ale na multiplikację się zgodzę.
Olkupolku, kupiłaś wreszcie Tako Rzecze... Ależ cofnięcie w czasie...
-
Ja nie pamiętam dokładnie, ale zanim usunąłem swoje stare konto miałem coś 3700 postów. To po pierwsze. Po drugie, wypraszam sobie stanowczo nazywanie mnie 'terminatorem' wielkim/małym/rozmiar dowolny. Jakbym chciałbym być terminatorem, to bym sobie dał avatar z gubernatorem Kaliforni, nie?
-
Olkupolku, kupiłaś wreszcie Tako Rzecze... Ależ cofnięcie w czasie...
Liv miał pasujące stringi;) Kupiłam:)
-
Liv miał pasujące stringi;) Kupiłam:)
Ouuu, kiedy to było. Ale stringi zawsze wymiatały przednio. Grzech nie kupić.
http://www.youtube.com/watch?v=eJuTHR2xHLs (http://www.youtube.com/watch?v=eJuTHR2xHLs)
A jak założy się je Vivaldiemu i dodatkowo podłączy do prądu, to pełny wymiot.
http://www.youtube.com/watch?v=_u6OFTZCRAY&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=_u6OFTZCRAY&feature=related)
I to jest dopiero cofnięte w czasie :)
Oj, chyba pomyliłem wątki ::)
-
ja się piszę na ogród doświadczeń :)
kurde chyba nie zdążę poczytać tych recenzji bo pić muszę :/
-
Cmentarz Salwatorski, Kraków, Waszyngtona 1. Zumi z uporem Amoniaka podaje mi kopiec Kościuszki. Ale "na rozum i oko" wychodzi mi Waszyngtona, r. Panoramicznej ? Potwierdźcie,będę jechał na nawigacji, najprawdopodobniej z okolic lotniska Balice (delegacja - na 90%).
-
Cholera. NIe pomyślałem a napisałem. To spotkanie to TYLKO dla Szkotów !!! :-[ :-[ :-[
-
Z przykrością: niestety nie będę.
-
po polsku pisze się 'nie będzie mnie'. ja na przykład nigdy nie będę latającym smokiem choćbym nie wiem jak chciał.
ja będę na pewno, dlatego od razu proszę żebyś się nie wyłamywał terminusie, z Tobą najchętniej bym porozmawiał.
jeżeli komuś się chce zredagować newsa na www.digart.pl to mogę go wkleić ze swojego konta moderatorskiego :)
-
Miłych P.T. Lemolubów zawiadamiam z tygodniowym wyprzedzeniem - ale nie pochopnie, bo po całych trzech tygodniach mąk (http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=399) - że z bólu mogę nie przyjechać. Wtedy ktoś ode mnie przywiezie na Salwator plecak z wedlowską, tylko muszę się obliczyć i zrobić rozpiskę: komu-ile.
Gdyby ktoś znał takiego krakowskiego chiropraktyka jak ten amerykański Murzyn z "Kataru" (str.274), to proszę o cynk, bo może jednak odważyłbym się zaryzykować?
Znękany
Remęberyt
Pies: zmieniłem mejla na remuszko@gmail.com
-
Z tego najbardziej po lemowsku brzmią ciepłe majtki, łączę się z Panem w bólu na zasadzie powinowactwa... i to nie duchowego, niestety.
-
ja bym odroczył śmierć lema w takim wypadku na czas kiedy słońce będzie mogło spalić nas wszystkich.
-
A ja nie. Dlatego, że nie jesteśmy związani żadnymi wspólnymi ustaleniami. Nie ma nic pewnego - prócz dnia i godziny (27.03.11, 12:00).
Co do mnie - dum spiro, spero. Bilet zamierzam kupić w pociągu, więc zadecydować mogę w ostatniej chwili, nawet na peronie. Przypuszczam też, że o swej ewentualnej niedzielnej nieobecności zdążę powiadomić na forum, bo zamierzam przyjechać w piątek po południu.
Stanisław Remuszko
P.S. Coś się niewygodnie zmieniło :-( Gdy dostałem link, że Pan Smok coś napisał - klikam w ten link, i wtedy, inaczej niż dotychczas, muszę się naprzód zalogować. Czy ktoś mógłby podpowiedzieć, jak przywrócić status quo ante?
-
A ja chciałem Maźka publicznie namawiać, bo chciałem bardzo porozmawiać. Uwielbiam doprowadzanie architektów do białej gorączki. Nie da się nic zrobić?
-
Term, ładne zachęcenie ;) . Jest mi przykro, że tak wyszło. Też bym pogadał. W piątek może się okazać, że jednak mogę i tyle jestem w stanie powiedzieć w tym momencie :( .
-
Z rozpaczy po kolejnej półbezsennej nocy (prawdziwa rwa mać!) pojechałem dziś wprost na Sobieskiego. Doktor na izbie przyjęć badał mnie godzinę dziesięć minut netto (niewiarygodne!), i choć śmiał się, żem symulant, to zalecił jutro wizytę u kolegów-neurochirurgów. Wracając do domu, kupiłem w Leklerku sześć luxusowych wedlowskich o masie 160 g każda, i teraz bardzo proszę P.T. Forumowiczów, aby sami wyliczyli, ile się należy w formie nagród, a ile można wziąć do knajpy na zagrychę (w razie czego dokupię). Umówiłem się takoż z pewną krakowską damą, że - w razie mej nieobecności na Salwatorze - dostarczy Państwu wedlowską w uroczystej prezentowej torebce. Za chwilę pójdę na pocztę i wyślę te tabliczki damie listem poleconym pryjorytetowym. Hasło i odzew ustalimy później. Amen.
Męber Very Senior
Modify: akurat! dziś niedziela...
-
Spośród 671 Forumowiczów, trzydzieścioro siedmioro napisało po 100 lub więcej postów, dwadzieścioro sześcioro po 200 lub więcej, dwadzieścioro jeden (jak to rzec?) po 300 lub więcej, szesnaścioro po 500 lub więcej, tuzin po 600 lub więcej, dziesięcioro po 700 lub więcej, a sześcioro od razu po 1100 lub więcej, i są to: Q - ponad 4000, Maziek i dzi - po ponad 3000, oraz Deckard, Hokopoko i draco_volantus - po mniej niż 1600. Uzupełnię pierwszą dychę: liv, Miesław, NEXUS6 i olkapolka. To może chociaż Oni (oraz Wielki Terminator?) zechcieliby wspólnie pochylić się w samo południe nad grobem Mistrza?
Idea jest znakomita i bardzo chciałbym w spotkaniu wziąć udział, ale niestety nie będę miał możliwości wybrać się w przyszłym tygodniu do Krakowa (a wywołany po nicku czuję się zobowiązany zgłosić swoją nieobecność). Gdyby Lem's day stał się tradycją, jest wielce prawdopodobne, że uda mi się w przyszłym roku.
Tak nawiązując do cytowanej liczby postów - wracając na Forum po długiej przerwie przeczytałem parę swoich wcześniejszych wpisów - i poważnie zastanawiałem się czy nie powinienem założyć nowego konta ;D
A jeszcze odnośnie spotkania...
Na koniec przystanął przed sztachetami okalającymi graniasty, zimny geometrią swoją grobowiec, a właściwie jeno sześciokątną płytę, wpasowaną hermetycznie w nierdzewny cokół. Jeszcze się wahał, lecz dłoń już sięgała ukradkiem do kieszeni, w której nosił zawsze uniwersalny przyrząd ślusarski; posłużył się nim teraz jak wytrychem, by odemknąć stalową furtkę i zbliżyć się z zapartym tchem do grobu. Oburącz ujął tabliczkę, na której prostymi głoskami ciemniało wyryte nazwisko jego mistrza, i pchnął ją w wiadomy sposób, aż uchyliła się niby wieczko szkatułki. Księżyc zaszedł za chmurę i uczyniło się tak mroczno, że nie widział nawet własnych rąk, po omacku odnalazł więc opuszkami palców pierwej coś w rodzaju sitka, a obok zmacał wypukły, znaczny przycisk, który nie dawał się zrazu wepchnąć w głąb pierściennej osady. Nacisnął go
wreszcie mocniej i zamarł, przelękniony własnym uczynkiem. Lecz już zaszuściło w głębi grobowca, prąd zbudził się, szczęknęły cichutko przekaźniki, jak cykady obudzone, coś tam zabuczało i nastała głucha cisza. Pomyślał, że przewody może zawilgły, i z napływem rozczarowania poczuł zarazem i ulgę, ale w tej chwili odezwało się jedno i drugie skrzeknięcie, po czym głos sterany, starczy, lecz bliski całkiem, odezwał się:
- Co tam? Co tam znowu? Kto mnie wołał? Czego chciał? Co to za psie figle po wiecznej nocy? Dlaczego nie dajecie mi spokoju? Co chwila mam wstawać z martwych tylko dlatego, że tak się podoba jakiemuś łapserdakowi, cybłędzie, hę? Nie masz odwagi się odezwać? No, jak wstanę, jak wyrwę deskę z trumny...
"Kobyszczę" ;)
-
Żeby to tak było z tym przyciskiem...
P.S. Które to wpisy? Ja sobie żadnego Twojego takiego nie przypominam, po którym byłaby taka potrzeba :) .
-
P.S. Które to wpisy? Ja sobie żadnego Twojego takiego nie przypominam, po którym byłaby taka potrzeba :) .
Już nie pamiętam. Nie chodzi tu o jakieś kompromitujące czy kontrowersyjne wpisy (a co najwyżej z jakimiś głupotami ;)) ale miałem wrażenie że sporo czasu upłynęło. Mniejsza z tym.
-
Wymowny Miesław przypomniał okolicznościowy kontekst wprost genialnie !!!
Podziw i serdeczne dzięki :-)))
Stanisław Remuszko
-
Ja wyjadę z Poznania pociągiem. Będę na stacji Kraków Główny planowo o 9:11. Wracać najlepiej byłoby mi o 18:40 autobusem z Regionalnego Dworca Autobusowego (wg mapy wynika, że nie jest to daleko od dworca kolejowego, ale poprawcie mnie jeśli mówię źle), ew. wcześniej o 15:28 pociągiem lub później 22:05 również pociągiem.
Widzę na mapie, że od dworca na cmentarz salwatorski jest kawał drogi. Pierwsza kwestia, czy ktoś jeszcze przyjeżdża w niedzielę pociągiem i czy w związku z tym w kilka osób pojedziemy na cmentarz na 12? Druga kwestia, chciałbym, żeby miejsce, do którego później pójdziemy było gdzieś w pobliżu obu dworców - bo nie licząc wycieczki w 5 klasie podstawówki :] nie znam w ogóle Krakowa. Myślę, że dla osób zmotoryzowanych to nie będzie przeszkodą, a dla innych kolejowych czy autobusowych taki wybór będzie korzystny.
EDIT: Lista osób się jeszcze nie wykrystalizowała - a może ktoś jeszcze jedzie z Poznania?
-
będę na dworcu planowo o 9:11 moim samochodem w którym dobrze wyglądam.
-
Szanowne Zbiegowisko,
Dziewiąta jedenaście dziewiątą jedenaście (dziesiąta dziesiątą itede), i rozumiem, że po podróży trzeba wziąć prysz, zjeść śniadanie, wypić kawę, a DOPIERO POTEM wyruszyć na Salwator. W każdym razie my, Warszawa (We, the People), zjawimy się w wiadomym miejscu wraz z hejnałem radiowym.
Mureszko
-
Zainspirowany wpisem pana Miesława, a też w nadziei, że nikogo nie urażę, ośmielam się OKAZJONALNIE polecić Szlachetnym Forumowiczom moją "Przesyłkę", która właśnie mi się przypomniała - bo tyle w niej odniesień i skojarzeń...
Ona jest tu: http://www.remuszko.pl/przesylka/ i ma dodatkowy walor: wszystko to czysta żywa prawda/pamiętnik, i działo się w czasie rzeczywistym, pięć lat temu.
Stanisław Remuszko
-
Ech
-
Ja osobiście poznałem Pana lepiej i cieplej, ale paluszki to był błąd!
-
przepraszam, zagotowałem się niedawno i stygnę.
-
Zainteresowanych niedzielnymi orzechami odsyłam do właściwego miejsca:
http://forum.lem.pl/index.php?action=post;topic=823.285;num_replies=288
Senior Męber
-
mam jeszcze większą ochotę
spotkać się z Tobą nad grobem lema,
chyba jakiś dziwny jestem.
mam nadzieję, że zdrowie Ci pozwoli, howgh.
-
@ Draco-Voluptas
Panie Smoku, czy to Pana "niezłe" odnosi się do mej Przesyłki?
@ Maziek
Panie Maźku, co Pan ma przeciw paliuszkom?
Remęberyt
-
tak. ale nazwałbym to wybielaniem mózgu bardziej.
-
Panie Smoku Wielki, czy Przesyłka wybiela mózg, a jeśli tak, to co to znaczy?
Gorzki Łykowaty Remęberyt
-
Panie Maźku, co Pan ma przeciw paliuszkom?
Zależnie od konstrukcji mogą się wylać po samorozładowaniu.
-
Panie Maźku, co Pan ma przeciw paliuszkom?
Zależnie od konstrukcji mogą się wylać po samorozładowaniu.
To trzeba kupować niesolone ::)
-
Lem miał tylko część racji z internetem. Tak naprawdę są dwa:
Dobry, zły i brzydki.
-
wybiela znaczy, że zacząłem powolutku rozumieć
drugiego człowieka którego nie rozumiałem ni w ząb,
a człowiek powinien rozumieć każdego człowieka
-
tzoku. nie odpisałeś czy podwiezienie z dworca o 9:11 Ci odpowiada.
bo umówiłem się z siostrą, że wracamy w sobotę do Krakowa,
żebym w niedzielę mógł iść na grób Mistrza.
bo pierwszeństwo w podwiezieniu przyznaję Szanownemu Czekoladowiczowi,
jeżeli dobrze liczę to współspaczka i dziecko też się zmieszczą,
mam nadzieję że pogoda dopisze : )
-
@ Maziek &Hokopoko
Ależ Panowie, ja je włożyłem do małego słoiczka. Może szkła nie przeżre?
@ Draco_Voluntas
Panie Smoku Zacny i Żarłoczny, na Czekoladowego nie masz Pan co ostrzyć sobie zębów (jak Jożin z Bażin - uż se zuby brousi...), bo on sam w sobie jest gorzki i łykowaty, dostarczą go na cmentarz umówione wcześniej stare krakowskie druhy (kumple z partyzantki), a wedlowskiej będę bronił jak niepodległości, bo jest cudza czyli święta! Ale za ofertę bardzo serdecznie dziękuję :-)
Mureszko
-
draco, oczywiście bardzo mi odpowiada i dziękuję już teraz! A z tym "planowym przyjazdem o 9:11" to miałem na myśli, że trzeba brać poprawkę na punktualność PKP. Nie chcę byś czekał bezsensownie, więc może przekażmy sobie nr komórek przez prywatną wiadomość na forum. I wtedy dałbym Ci znać kiedy będę albo w Trzebini ("planowo" 56 minut przed Krakowem) albo w Krzeszowicach ("planowo" 34 minuty przed Krakowem). Co Ty na to?
-
Czy ktoś, kto na pewno będzie i na pewno wie, gdzie jest punkt spotkania (draco?) może mi dać swoją komórkę bo 50/50 że jednak dotrę , pliiiz?
Ew. link google.maps, gdzie dobrze postawić blaszankę?
Ew. jadę z Chełma i mógłbym zasadniczo kogoś zabrać z trasy (Lublin, Annopol, później droga nr 757 lub alternatywnie 79, mogę zboczyć zresztą, tylko wciąż to jest 50/50 więc mogę się umówić warunkowo "w razie czego". A jeśliby do tego doszło to i do dom odstawię oczywiście.
-
Szanowne Państwo,
Melduję się z Mydlników. Jutro koło południa jadę do Ogrodu Doświadczeń. 504 830-131, do 23:00 i od 9:00.
sługa Lemolubów
Mureszko
P.S. Czekolada (10 tabliczek) na noc została zamknięta w lodówce na klucz.
-
tu był mój numer telefonu komórkowego ale się zmył, uf,uf.
niedziela 27 marca w samo południe na cmentarzu wydaje mi się arcytrafnym terminem i miejscem inauguracyjnym
przyklaskuję.
chyba za dużo trawy ostatnio spaliłem
i wszystko mi się miesza, mogłem różne dziwne pijemy powysyłać, hm
-
Nie wolno wypalać traw!
-
święta racja. lepiej czytać książki, ech.
-
Udanego spotkania życzę.
Połączę się z Wami tele-pate-ptycznie.
Patrzcie na ptyki ::)
-
podtrzymują 12.00 na cmentarzu w niedzielę.
-
Jeśli się pojawię, to o 12 na grobie Lema. Innych pór ani miejsc nie biorę pod uwagę.
pozdrawiam
-
ja ten dzień poświęcę aby podążać z grobu za gospodarzem.
ogród doświadczeń brzmi nieźle, ale w ten dzień pójdę
gdziekolwiek będzie chciał mnie zaprowadzić :)
-
Nasermater, jadę. I jeszcze ta zmiana czasu...
Widzimy się jutro.
P.S. Terminusie, no to bądź, ja tu mam półparsek po najgorszych wirach grawitacyjnych do zrobienia. Relanium zakupiłem.
-
Niestety nie mogę - znicz zapalę w innym terminie - szkoda, że się z Wami nie spotkam. Może będzie jeszcze kiedyś okazja. Widzę, że Senior Męber się tymczasowo odłączył więc musicie sami go przekonać, że pozwoliłam zjeść Wam moje czekolady - co do orzeszka:)
Czekamy na sprawozdanie:)
-
ja zaraz wyjeżdżam po tzoka i mamy nadzieję się wyrobić na dwunastą.
-
Było pysznie - w przenośni i dosłownie : - )
Maziek ma zdjęcia.
Senior Męber
-
Właśnie wróciłem.
A co, Senior Męber nie ma?
No to nasza mała trupa. Nie pamiętam, czy wszyscy się zgodzili na publikację wizerunku więc nie podpisuję, kto chce niech sam się odkryje. Ja jestem pierwszy z prawej :) .
Były jeszcze dwie Panie jako osoby towarzyszące, na tym zdjęciu schowane za kadrem.
Było bardzo tajemniczo, inaczej niż sobie wyobrażałem, trochę niesamowicie i przede wszystkim miło :) .
Dzięki!!!
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/L-day-1020079.jpg)
-
Ja jestem załamany, nie udało mi się. Głównie przez zasraną zmianę czasu. Eh szkoda wchodzić w szczegóły.
Szczerze i serdecznie zazdroszczę.
-
Piszę z cudzego kompa (wciąż jestem w Krakowie, w domu będę dopiero jutro wieczorem), dochodzi nowa północ i po tak ekscytujacym (dla mnie) dniu idę już spać, lecz dodam, że po południu wysłałem Maźkowi 15 pięknych i wielemówiących zdjęć. Zapamiętałem, że Pod Kopcem wszyscy zgodzili się na ich publikację (od mojej lewej): Chmura, Pani Bogna, Tzok, Smok Latający, Pani Agnieszka i Maziek.
Maziek ma rację: było czarodziejsko :-)
Wielkie serdeczności dla Wszystkich!
Stanisław Remuszko
-
Ech Terminusie...
Czekaliśmy i o starej 12-tej czyli nowej 1-szej...
Męberyto, ale jak mi wysłałś - bo ja nic nie dostałem? No i gdzie Panie wskazujesz?
-
Tajemniczo i niesamowicie? Z zazdrością czekamy na szczegóły:) Myślę, że na mazkowym zdjęciu zidentyfikowałam wszystkich prócz tajemniczego Pana z lewej strony:) I miałam właśnie pytać gdzie się organizatorka - chmura oberwała , że jej nie widać a Senior eM dokonał prezentacji dla wyobraźni:)
-
@ OP
Na Maźkowym zdjęciu pierwszy z lewej jest Chmura. Moja pamięć leworęczna odnosi się do restauracji Pod Kopcem, gdzie siedzieliśmy przy Owalnym Stole. 15 zdjęć wysłała Maźkowi pani Agnieszka jako zazipowane chyba między nową siódmą a ósmą wieczór. Czekoladę dla Pani Aleksandry ma Maziek.
Senior Męber
-
Olka dawaj adres na priva bo zostałem zaprzysiężony na dostarczenie Ci tej czekolady pod groźbą utraty honoru i drobniejszych przydatków.
Męberyto, nie dostałem nic ani na PW ani na maila (nawet przebiłem się przez wszystkie propozycje wydłużenia i powiększenia w spamie dla pewności, że tam nie poszło).
Jeśli chodzi o samo spotkanie. Dla mnie było tajemniczo i inaczej niż myślałem, ponieważ dziwnie jest spotkać ludzi, o których się sądzi, że się ich dobrze zna, obcując z nimi w końcu nieraz już lata, ale tylko poprzez pismo. Fakt, że to obcowanie ograniczone jest mocno do wąskiej szparutki jaką jest klawiatura, ale jednak po jakimś czasie ma się wrażenie, że człowieka się zna. Niby to oczywiste, że każdy z nas jest bogatszy niż jego forumowa tożsamość ale mimo wszystko było to dla mnie nowe doświadczenie. Spotykałem się już w w podobny sposób ale z osobami poznanymi na forach "przedmiotowych" (np. foto albo strzeleckim) ale wówczas przedmiot czy cel spotkania określał okoliczności i kanalizował całą sprawę (fotografowanie itd.).
Tutaj każdy jest na innej orbicie a może nawet i w innym wymiarze i tylko przelotem, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, przyciągnięci piątym oddziaływaniem spotkaliśmy się w punkcie czasoprzestrzeni, położonym koło symbolicznie zestawionych kilku kamieni... Niesamowicie różnych ludzi to piąte oddziaływanie (lemacja? A może lemotaksja?) ciągnie i to mocno, bo tzok jechał całą noc i pewnikiem wracał podobnie a poza draco wszyscy pozostali także mieliśmy te półparseka do przebycia. Trochę to przypominało wzbudzone jądro atomu - coś nas łączyło a z drugiej strony każdy miał ruch własny ale mimo tego kotłowania jakoś trzymało się to w kupie ;) . Wszyscy okazali się inni niż myślałem osobowością, a niektórzy i aparycją (w tej dziedzinie przebił wszystkich .chmura, co do którego to sadziłem osobiście, że jednak mimo wszystko jest kobietą :) ).
Samo spotkanie z cmentarza, na którym mimo abnegackiego podejścia gospodarza głupio było kontynuować spotkanie kółka miłośniczego - przenieśliśmy się do pobliskiej kawiarni przy Kopcu Kościuszki, gdzie spędziliśmy dalsze 3 czy 4 godziny. Z punktu widzenia patrona najciekawsze były opowieści Męberyty (a po prawdzie Meberytów) o żywym Lemie, u którego bywali w domu. Były to jednak opowieści do których nie mam praw autorskich, więc kto się chce więcej dowiedzieć musi ciągnąć za język ich powierników bądź przyjechać za rok (?). Teraz po wszystkim to oczywiście żałuję, że za mało się dowiedziałem, za mało rozmawiałem. Niestety mam naturę pokrętną i trudno nawiązuję kontakty face to face. Znacznie lepiej mi to idzie w piśmie.
-
@ OP
Na Maźkowym zdjęciu pierwszy z lewej jest Chmura.
Jezusiemaryjo i wszyscy śnięci...od dłuższego czasu o .chmurze myślę per "ona"...jak się otrząsnę z tej Maski to się ustosunkuję do reszty relacji...ja naprawdę jestem baba...uwierzcie;)
-
No,no Lemisie puszyste :)
Mam ochotę ogłosić konkurs na najciekawsze wspomnienie z Lemdeja.
To trochę jakbym byłtamzwami :)
To ogłaszam!
Nagrodą książka Lema (jak org. poprzedniego się wywiąże :) )
Forma i teeść lobojetna.
Maziek już zaczął. Ten ma węch. ::)
-
Chmura tak mi pachniała:) Obłokiem
Było kilka długich postów gdzie zdarzała się forma męska (acz z rzadka).]
ja naprawdę jestem baba...uwierzcie;)
Jasne Ola, a ja facet 8)
-
Wróciłem po całonocnej wyprawie. Było tym ciekawiej wracać, że (o czym przekonałem się na miejscu) autobus był z Zakopanego i zabierał żegnających Małysza fanów z Częstochowy, Poznania i Szczecina :]. Ale uważam, że było warto i wspaniale wspominam Lem's day. Dziękuję wszystkim, którzy się zjawili, świetnie było was poznać. I przede wszystkim cieszę się, że miałem okazję złożyć hołd Mistrzowi, któremu tak wiele w życiu zawdzięczam i który przecież cały czas żyje w naszych głowach :).
-
Ech Terminusie...
Czekaliśmy i o starej 12-tej czyli nowej 1-szej...
Mów mi jeszcze, to popełnie samobójstwo:)
Ogólnie, jak już byłem w stanie jechać, to żonka stwierdziła że chyba mnie pogięło i za diabła nie zdążymy do Krakowa na 12tą. Musiałem przyznać jej rację, choć podejrzewałem, że trochę tam posiedzicie. Gdybym tak miał do Ciebie lub kogokolwiek innego nr. komórki, od razu bym się dowiedział. Naprawię ten błąd...
Co do 'dziwności' spotkania - doskonale to rozumiem, mam za sobą dwa (albo trzy, gubię się) spotkania z ludźmi poznanymi przez to forum (tj. TO to)... Zawsze rzeczywiście było inaczej niż sobie człowiek wyobrażał, ale mnie osobiście to kompletnie fascynowało. Zostały przyjaźnie nierzadko na lata - choć nikogo (sic!) z ludzi których poznałem na najliczniejszym z takich spotkań (też chyba 5cio czy 6cio osobowym) nie ma już na tu forum - a na pewno nie piszą.
No to co, może urodziny Lema? Tylko nie na grobie, tylko we Lwowie? :)
-
A wiesz, że padła taka propozycja?
-
Puff...ogląd świata przez pryzmat płci już sobie poukładałam;) Żeby ratować maźkowe sprawy honorowe - czekoladę przekażę w zgłodniałe dziecięce ręce:)
Bardzo dziękuję - Panie Seniorze eM:) Tylko teraz ja czuję, że powinnam się zrewanżować podobną przesyłką...po prawdzie straciłam czekoladową rachubę więc proszę o ewentualne wyciągnięcie na mnie czekoladowych weksli:)
Relacja maźka potwierdza moje zdanie, iż pisanie to jedno a relacje face to face przebiegają na innej - trudniejszej - płaszczyźnie.
Niemniej z pewnym rodzajem zazdrości spoglądam na zdjęcie Panów, czytam Wasze słowa...i dopada mnie jakowyś wyrzut na sumieniu...no nic...
Podobnie jak Terminus pomyślałam o wrześniowym terminie - może nie Lwów, ale zawsze:)
-
Tutaj każdy jest na innej orbicie a może nawet i w innym wymiarze i tylko przelotem, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, przyciągnięci piątym oddziaływaniem spotkaliśmy się w punkcie czasoprzestrzeni, położonym koło symbolicznie zestawionych kilku kamieni... Niesamowicie różnych ludzi to piąte oddziaływanie (lemacja? A może lemotaksja?) ciągnie i to mocno, bo tzok jechał całą noc i pewnikiem wracał podobnie a poza draco wszyscy pozostali także mieliśmy te półparseka do przebycia. Trochę to przypominało wzbudzone jądro atomu - coś nas łączyło a z drugiej strony każdy miał ruch własny ale mimo tego kotłowania jakoś trzymało się to w kupie ;)
Ładne te atomowe skojarzenie :)
Byliście jak te elektrony ostatniej orbity różnych pierwiastków. Jak one eeefw...walencyjne. ::)
Mogliście się zijonizować po tichu.
-
http://www.digart.pl/zoom/6254612/Flash_vs_Hyun.html
-
Z tego linku to nic nie rozumiem, ale zacząłem czytać poprzednie Twoje wiersze i do mnie to przemawia co jest o tyle dziwne, że na poezję to mam dębowe ucho... albo serce.
Jeszcze kilka zdjęć.
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020091.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020090.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020089.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020088.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020078.jpg)
Męberyta wygląda jak w uniesieniu ;)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020074.jpg)
Chodziło o ten francuski warkocz u draco, ale o co chodziło - to nie wiem ;) .
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020081.jpg)
Resztki śniegu stopiły się i zamoczyły napis (? - to moja teoria). Wygląda jak wypukły, choć był wklęsły...
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-1020085.jpg)
Alegoria trudu człowieczego. Mrówka wspina się po pionowej płaszczyźnie grobowca Lema.
-
Maźku Kochany, dostałeś w końcu te moje 15 zdjęć?
Senior Męber
P.S. Twoje są wprost cudowne!
-
Dziękuję, nic nie dostałem - a jak/gdzie zostały one wysłane?
-
Po powrocie wysłałem do żony prośbę, aby wysłała powtórnie na Twój adres właściwy (nie Z, lecz ZZ).
Jeśli tego nie zrobiła, to zrobię to sam, lecz - wybacz - dopiero jutro, bo teraz już padam na nos.
Za dużo wrażeń, jak na SM (seniormębra, a może sclerosis multiplex?)
Przepraszam P.T. Wszystkich. Może to również przez tę zmianę czasu? Śpijcie smacznie :-)
Remuszko
-
Dla wszystkich niebędących na spotkaniu - na zdjęciach nagrobka widać czekoladę zostawioną przez Senior Mębera. I mam odnośnie niej pytanie, które zapomniałem zadać na miejscu.
Forumowy Seniorze, kładąc czekoladę mówiłeś, że nie masz wątpliwości, że taki prezent ucieszyłby Mistrza. Czy to ogólnie dotyczyło jego zamiłowania do słodyczy czy może ta szczególna czekolada luksusowa wedlowska cieszyła się równie szczególnym i wyjątkowym upodobaniem Lema?
-
Szanowny Tzoku,
Do słodyczy.
Na moją pamięć, Pan Lem był strasznie łasy na słodycze uogólnione. Kiedyś... Aaa, "kiedyś" opowiem. Nie na forum.
S.R
-
A to tak, dużo światła na tę słodyczolubną część Mistrza rzuca jego syn w "Awanturach na tle powszechnego ciążenia", więc o tym już wiedziałem. Myślałem sobie czy wybór czekolady był jeszcze dodatkowo podyktowany czymś innym.
A mnie już i tak pozostnie skojarzenie tej czekolady z rocznicowym spotkaniem :)
-
A co to za publikacja p. Stanisława, która mnie ominęła?
edit: mam na myśli tą książkę co leży na stole na waszych fotkach
-
fajnie wyszły zdjęcia. tekst faktycznie hermetyczny,
ale może komuś kiedyś będzie się chciało głowić
i składać wszystko co napisałem w całość
z której będzie cokolwiek wynikać ;]
-
ludzie, spontanicznie, czynią sobą Wydarzenia, tworząc Nowe: słowem, gestem, obecnością, milczeniem, czasem nieśmiałym, zażenowanym uśmiechem. tak samo murarz stawia domy z cegieł, a quine-hogarth pisze papers. .chmura dziękuje wszystkim za możliwość wzięcia udziału w tym Wydarzeniu. :)
-
Apropos dzieł Lema to sobie przypomniałem, o tym zapomnianym dziele, którego Lem wznawiać nie pozwalał, złożonym z Obłoku Magellana i dwóch "dopoconych" pod knutem cenzury części. Krótko - odwieźcie mnie do Tworek. Nie wiem, skąd ta teoria zrodziła się w moim umyśle ale musiało to być u zarania, kiedy przeczytałem o tym w Tako Rzecze musiało mi się przestawić na Obłok... Potem zobaczyłem tytuł na allegro "Czas nieutracony" i oczywiście natychmiast kupiłem, po czym dzieło powędrowało na półkę z mocnym postanowieniem że kiedyś, jak tylko... Tak, jest oprawione w szaro-niebieskie, grube płótno.
Zajrzałem doń (bo znów zapomniałem) dopiero pod wpływem ostatniego postu .chmury - i tak, odwieźcie mnie do Tworek, to jest Szpital plus dwie części...
-
Tak, to dokładnie z tego wydania zaczynałem 'Akademię Lemologiczną' poświęconą tej książce 2 lata temu :)
Jest nawet fotka w pierwszym wątku.
-
Ad. "książki która leży na stole" Męberyta obdarował każdego z nas swymi "Wariacjami obywatelskimi" a ja, dzięki uporczywemu, wcześniejszemu molestowaniu otrzymałem również "GW. Początki i okolice" za co jeszcze raz dziękuję.
-
Primo, chcę gorąco podziękować Chmurze, od którego pomysłu wszystko się zaczęło :-)
Secundo, o tym, że zrodzony Pod Kopcem pomysł Lwowski jest przedni, najlepiej świadczy znane (wśród ludzi wybitnych...) zjawisko myślenia równoległego, które zademonstrował Wielki Terminus (March 28, 2011, 01:41:39 PM ).
Tertio, w tym roku konkuruje on jednak dość poważnie z pomysłem dra Rafała Sworsta, chtóren jest szefem Panalemowego Ogrodu [ http://www.ogroddoswiadczen.pl/ ] i w przeddzień urodzin Mistrza - w niedzielę 11 września - zamierza na tym terenie urządzić wielki konkurs z Niego, z wstępną propozycją "Cyberiady" jako lajtmotywu i otwartym uchem na propozycje inne.
Quarto, dla Nas (że tak poufale się wyrażę) do rozważenia i rozstrzygnięcia kwestia prymarna brzmi: czy w ogóle mamy wolną i nieprzymuszoną wolę robić Cokolwiek Więcej Niż? A potem: ile to by było to cokolwiek? Oraz: kto z Nas taką wolę ma?
Quinto (miscellanea): Maziek zdjęcia dostał i pewnie opublikuje jakiś jeden czy drugi fragment (jego mrówka jest niezwykła: czy ona się zawieruszyła/napatoczyła, czy też specjalnie zrobiłeś zdjęcie jej i tylko jej?). Płcią Chmury nie byłem tak zaskoczony, bo pamiętałem, że, gdy parę razy porzucał ton obojnaczy, używał męskiego. Największy podziw wzbudziła we mnie determinacja Tzoka (dwie zarwane i niebezpieczne noce pod rząd; to się nazywa młodość!!!). Największym oryginałem wydał mi się Smok Latający; ciekaw jestem, jaki z niego wyrośnie Trzydziesto-, Czterdziesto- i Pięćdziesięciolatek (potem, jak wiadomo, się umiera).
Teraz muszę iść kurować rwę.
Ale wrócę.
Mureszko
-
Zdjęcie mrówki zrobiłem celowo bo natychmiast miałem skojarzenie o proporcjach między możliwościami człowieka a Czarnej Łapy Losu.
No to jeszcze reszta zdjęć, tym razem z aparatu Męberyty. Troszku wsadziłem łapy tu i ówdzie.
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5540.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5534.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5542.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5535.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5536.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5538.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5543.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/Lems%20Day%202011/L-day-5546.jpg)
-
Przypuszczam, że ów piękny smukły maszt zapewnia szybką (TB/s) łączność z Wszechświatem, z której Mistrz korzysta od czasu do czasu...
Męber Very Senior
-
No proszę, ktoś tu słucha Korna :)
-
Chętnie posłucham, lecz czego konkretnie? Bardzo dużo do wyboru...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Korn
S.R.
-
No cóż, może lepiej niech wypowiada się właściciel bluzy, o którą mi chodziło :), czyli Draco.
Niemniej, jako szybki przykład, może Pan wejść na:
Przy czym ostrzegam lojalnie, że dla kogoś z Pańskiego pokolenia - to po prostu banda szarpidrutów:) Niemniej przy odrobinie dobrej woli mozna dosłuchać się w tym melodyki.
-
cała płyta daje radę
http://en.wikipedia.org/wiki/Follow_the_Leader_%28Korn_album%29
dzięki za linka Terminusie, właśnie chciałem go podać : )
-
@ Terminus
A ja myślałem, że chodzi o maszt, nie o bluzę. Ale dziękuję pięknie za dobre intencje :-)
S.R.
-
Teraz to ja nic nie rozumiem. O którą bluzę chodzi? Tą z napisem HATE czy tą podspodnią? Bo jak o tą podspodnią to masz Term niezłe oko, bo ona jest ukradkiem na jednym zdjęciu.
Za czym jeszcze jedna tajemnica - na cmentarzy draco ma rozpiętą wierzchnią - a podspodem licie czarną podspodnią. Nie ma tej zielonkawej.
-
maziek, dla fana Korna ta bluza (z ostatniego zdjęcia z kopca) się od razu rzuca w oczy, nawet jeśli widać jej mały fragment :)
-
@maziek: Tzok Ci odpowiedział - co nie znaczy, że nie mam niezłego oka:)
Tym bardziej żałuję, że sobie z Draco nie pogadałem :)
-
Chmuro, co z Tobą?
S.R.
-
Korn... zacofany jestem :) .
-
"Admin" to T. Lem. Pisz Pan wprost doń, jeśli są potrzebne jakieś błogosławieństwa Lemów.
-
A to nie wiedziałem. Dzięki!
S.R.
-
Byłem. Złożyłem. Zapaliłem. Porozmyślałem.
VSM
P.S. Gdy wrócę do Warszawy, to pokażę zdjęcia (bardzo piękne).
W każdym razie paliły się trzy świeżo zapalone znicze, napisy zaś na płycie grobowej są wyłącznie wklęsłe. BTW: może ktoś wie, co znaczy to po łacinie? Feci, quod potui, faciant meliora potentes?
Modify: zapomniałem o guglach. A jak byłoby sentencjonalnie "więcej" miast "lepiej"?
Modify II: Chodzi mi o taki sens sentencji: zrobiłem co mogłem; niech inni zrobią więcej / pójdą dalej
Modify III (21.07.11): Pierwszy raz w życiu spróbowalem samodzielnie zamieścić zdjęcia na blogu - i udało się! Mizeria, rzecz jasna, lecz pierwsze koty za płoty. Proszę bardzo: http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=650
-
To simplemachines forum nie odnotowuje modifies w sensie Last post
Alas...
Więc, na wsiakij pażarnyj: http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=650
VSM
P.S. Komentarz/opis dodam później :-)
-
Ciekawe, co się stanie z czekoladą.
-
W marcu 2011 r. udało nam się stworzyć precedens - spotkaliśmy się na grobie Mistrza. Z tego co pamiętam deklarację .chmury, w każdą rocznicę przyjeżdża on do Krakowa. O ile nic się nie zmieniło, na miejscu będzie też draco_volantus. I jeśli nic nagłego mi nie wypadnie, ja też się pojawię. A zatem jakiś zaczątek jest by i w tym roku spróbować zorganizować zlot fanów Lema :).
27 marca wypada we wtorek, raczej niefortunny dzień na spotkanie. Zamieszczam zatem specjalną ankietę (http://www.doodle.com/m5g2f6yt7pghcug9), w której zaznaczyłem weekend przed i po rocznicy. Każdy zainteresowany może tam zaznaczyć odpowiadające dni i w ten sposób demokratycznie wybierzemy termin pasujący największej liczbie osób.
Byłoby miło spotkać się i z ekipą 2011 i z nowymi osobami, których niech przekona nasz zeszłoroczny pozytywny upór i sukces :). Wstępna propozycja od VOSM to godzina 12 przy grobie Mistrza, później część "nieoficjalna" ::) w niedalekim Kopcu Kościuszki. Zapraszam zatem do uczestnictwa i tym samym otwieram dyskusję nt. miejsca, czasu oraz formy i treści spotkania! :)
PS: Do ankiety mogę dopisać inne dni jeśli będzie taka potrzeba.
-
Ja w te dni będę wyłączony...
-
@ maziek
Nie muf tak. W sobote masz wolne.
Staszek
-
Szanowne Zbiegowisko,
Odzywam się (choć jeszcze swojej Lekcji do końca nie odrobiłem), ponieważ dosłownie przed chwilą krakowski Klub Wtorkowy (dopiero sprawdzę kto/co zacz) zaprosił mnie na spotkanie (ze mną) na wtorek 27 marca 2012 o 18:00 przy ul. Św.Tomasza i z przyjemnością tam się stawię, by opowiedzieć o rzeczach otchłannych i poruszających (jak rzekłby Mistrz), między innymi o Nim w jego VI BR, ale głównie o Czymśinnym.
Skoro tak, to raczej marnészansé (akcenty!) ma moja podwawelska wizyta w łikent poprzedzający oraz następny, ksażalenju alas.
Jednakowoż jawi się możliwość spotkania cmentarno-grobowego na Salwatorze (i PodKopcem) wczesnym popołudniem w ów Wtorek - jeśliby choć jedna, nomen omen, żywa dusza miała na to wtedy czas i ochotę.
Co Państwo na to?
VOSM
-
To jest dopiero fucha, spotykać się samemu ze sobą i za kasę :) ...
-
Za kasę? Panie! Ledwo zwrot PKP wywalczyłem!!!
Ja mam poczucie Misji , proszę Pana.
VOSM
-
Tacy są najgorsi ;) ...
-
Niestety, masz słusznego...
VOSM
-
Przykro mi nie mogę, nie mieszkam w Polsce. Chyba że mi Pan wywalczy zwrot za bilet lotniczy:)
Życzę miłego.
-
Zaktualizowałem ankietę (http://doodle.com/m5g2f6yt7pghcug9) dodając wszystkie pośrednie dni tygodnia. Każdy może zaznaczać, które mu dni pasują, więc to nie problem... Jeśli o mnie chodzi, zaznaczyłem tam całość, ale gdyby większość optowała za dniami powszednimi to co najmniej na tydzień przed muszę znać dzień spotkania. Ale myślę, że do tego czasu coś się ustali o ile całość dojdzie w ogóle do skutku. Póki co w ankiecie wziął udział VOSM i .chmura. W wyniku dodania nowych dat, wasze wpisy mają dla nich znaki zapytania - możecie je w każdej chwili zaktualizować.
-
Panie tzoku, cóś skopałem, ważny jest ten dolny 24/25 i 27.
VOSM
-
Nie, ja w tym roku również się nie pojawię.
-
Powoli dojrzewam.
Może za rok?
-
ja nie mogę wziąć urlopu
na wypad śródtygodniowy
bo mam wazniejsze rzeczy,
ale 18:00 na Tomasza i odwiedziny
grobu w weekend jak najbardziej :)
-
U mnie się trochę plany zmieniły tzn. odpadła sobota 24 marca, a w niedzielę najwcześniej jakoś o 15 miałbym czas. Mam nadzieję, że popołudniowa pora też będzie dobra, ale to jeszcze się ustali później. Być może zgłosi się ktoś jeszcze, zobaczymy.
-
Szfystko wskazuje, że w poniedziałek 26 maraca znajdę się na stacji Kraków Główny koło 17:00 i wtedy będę miał pierwsze dwie wolne godziny. Następnego dnia zamierzam stawić się na Salwatorze u grobu Mistrza w samo południe, z rezerwą na PodKopiec (jeśli ktoś inny przyjdzie i będzie miał ochotę na słodkie z kawą). Potem, o 18:00 przy św. Tomasza (Lem!) mam dwugodzinne tzw. spotkanie z czytelnikami (i to jest druga ewętualność uściśnięcia dłoni choć jednego(ej) żywego(ej) Forumowicza/ki), no a we środę po śniadaniu zamierzam jeszcze odwiedzić pana dra Sworsta w Muzeum Inżynierii (patrz: http://www.ogroddoswiadczen.pl/pl.php?s=285), i wtedy (w okolicach terytorialno-czasowych) rysuje się trzecia okazja Mitingowa.
O czym melduję uprzejmie z trzytygodniową wyprzódką :-)
VOSM
-
Potwierdzam, że we wtorek w południe będę na wyznaczonym miejscu. Chętnie też dołączę tego samego dnia o 18 i następnego dnia na odwiedziny Ogrodu Doświadczeń. To się jeszcze ustali, zdecyduje na miejscu. VOSM: tylko czy w planach ma Pan towarzyskie spotkanie z drem Sworstem czy obejrzenie Ogrodu? Jeśli pierwsze to ja nie śmiem się wtrącać i przeszkadzać, jeśli drugie to tak czy owak chciałbym któregoś dnia pobytu Ogród zwiedzić - może to być właśnie środa.
Czyli o ile się plany nie zmieniły nikomu, we wtorek wieczorem jest szansa na spotkanie VOSM, Draco i ja. A co z .chmurą? Wiemy tylko tyle, że wstępnie pasowała niedziela. .chmuro: czy masz możliwość być we wtorek albo w południe albo wieczorem?
-
Panie Tzoku,
We środę z drem Sworstem raczej prywatnie, tym bardziej, że to nie będzie w Ogrodzie, lecz - jak pisalem - w Muzeum (Śródmieście). Bardzo, bardzo cieszę się z wtorku (Grobowo i PodKopcowo) - a skąd Pan wie o Smoku?
Bez .chmury to się w ogóle nie uda :-(
.chmuro, niech Pan chociaż mrugnie!
VOSM
-
Dziękuję za odpowiedź. Czyli wtorek, bardzo się cieszę :)... Draco wypowiedział się tutaj http://forum.lem.pl/index.php?topic=839.msg43425#msg43425 I ja również bardzo liczę na po.chmurny wtorek.
-
.chmura przeprasza za długie milczenie. .chmura choruje, biedaczka, i nie wiedziało, jak to będzie. niemniej .chmura będzie w krakowie, na salwatorze w południe, w najbliższą środę. :). jakby cuś, to .chmura chętnie wypije jakąś herbatę, pizzę lub pastę.
-
.chmuro Kochana, a nie dałoby rady dzień wcześniej?
VOSM
-
żadną miarą się nie da (oczywiscie już próbowałom, żeby było we wtorek, ale żadną miarą, :().
-
Sęk w tym, że Mistrz poszedł sobie we wtorek...
VOSM
-
Z niezwykłym tzokiem niezwykle interesujące (dla mnie) pogaduchy - nad Mistrzem i potem przy Czarnowiejskiej...
Płytę grobową chyba trzeba wyszorować - obok murarze coś murują i chyba ochlapali.
Maźka prosiłem prywatnie - może zamieści fotodowody? Z góry dziękuję :-)
sługa Państwa
VOSM
-
Mimo, że dwuosobowy to "zlot" fanów Lema był udany. Bardzo cieszę się ze spotkania :). W najbliższym czasie zamieszczę zdjęcia :)
-
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/DSCN7114.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/DSCN7117.jpg)
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/DSCN7118.jpg)
-
Tak się wkurzyłem, że aż felietonik napisałem. Ale nie daruję: suchy opis opisem, a z mecenasem spotykam się w poniedziałek.
VOSM
We wtorek rano 27 marca 2012 lotowski Boeing-737 przewiózł mnie z warszawskiego Okęcia na krakowskie Balice w rewelacyjnym czasie niespełna pół godziny netto (niesamowite!), i wszystko byłoby bardziej niż w porządku, gdyby nie wcześniejsza odprawa, w trakcie której grzecznie zażądano, bym do biletu (wykupionego z tygodniowym wyprzedzeniem) dopłacił 10 zł za nadwagę.
Tak, nie przesłyszeli się Państwo, nie za nadbagaż, tylko za nadwagę. Okazało się, że od początku kalendarzowej wiosny wszyscy przewoźnicy zrzeszeni w europejskim klubie IATA wprowadzili stukilogramowy limit ciężaru ciała, za którego przekroczenie pasażer płaci 5 zł od kilograma. To się jakoś inaczej liczy, chyba jeden dolar czy jedno euro, ale kazano mi stanąć na wadze, ta pokazała ponad 102 kilogramy, i po przemnożeniu wyszła dziesięciozłotowa dopłata, którą musiałem uiścić pod groźbą nie wpuszczenia na pokład.
W ów wtorek umówiłem się w Krakowie na spotkanie z miłośnikami ś.p. pana Stanisława Lema (VII rocznica śmierci) oraz z własnymi czytelnikami i nie mogłem się spóźnić, ale przysiągłem sobie, że tego afrontu nie odpuszczę, i właśnie mój zaprzyjaźniony mecenas szykuje pozew przeciwko PLL LOT o odszkodowanie za straty moralne, nad którego wysokością jeszcze się wspólnie zastanawiamy.
Uważam, że to rozporządzenie wagowe drastycznie narusza godność człowieka i obywatela, zresztą nie tylko moją, lecz wszystkich masywniejszych pasażerów, nie mówiąc o pasażerkach. Ważenie odbywa się wprawdzie za kotarą, ale już samo „zaproszenie” do tego pomieszczenia jest upokarzające, a przez to sprzeczne wprost z Konstytucją RP (art. 30 – godność, art. 32 – dyskryminacja, art. 52 – wolność poruszania się) – tym bardziej, że stewardessa, skądinąd miła, selekcjonuje pasażerów na oko, po uważaniu (szczupli i chudzi nie są wzywani).
Gdy spytałem po podstawy prawne, uprzejmie wyjaśniono mi, że jest to dyrektywa unijna*, mająca na celu przede wszystkim dobro społeczne, ponieważ nadwaga szkodzi zdrowiu. Bruksela dba o swoich obywateli – usłyszałem, i dopiero wtedy żyła mi wyszła, ale już wołali do samolotu, więc przynajmniej teraz powiem spokojnie i zimno, wręcz wy-ce-dzę: moje zdrowie i mój wygląd jest moją osobistą sprawą i g… Unię obchodzi, ile waży pełnoletni Stanisław Remuszko! To może obchodzić moją żonę, moje dzieci, moich przyjaciół i mojego lekarza, ale urzędnikom od mojego prywatnego życia – wara!!!
Zamieszczam zdjęcie tuż sprzed lądowania, a kartę pokładową o numerze LO 690773 wraz z wydrukiem dopłaty zachowuję dla sądu, niechby i dla Trybunału w Stasburgu.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : -)
Stanisław Remuszko
*Drugim podanym argumentem był „interes linii lotniczych”, które chcą wozić mniejsze ciężary i przez to spalać mniej paliwa (czyli zmniejszać koszty i zwiększać dochody), ale nawet jeśli to prawda, to tak nieprzytomną pogoń za zyskiem uważam po prostu za zupełnie wyjątkowy skandal.
http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=1350
[Modify] w tym wpisie jest lapsus manus, który na TYM forum powinien być wychwycony natychmiast; wnioski nasuwają się same...
-
No sorry, przeczytali w WiŻ...
-
Dobra, dobra, niech tak naiwnie tłumaczą się przed sądem...
Mimo soboty, przed chwilą dzwoniłem do mecenasa, i on mówi, że będziemy się domagać 10 000 zł, ale nie dla mnie, tylko na cel społeczny, bo wtedy linie taki wyrok dostaną bankowo.
VOSM
-
http://forum.lem.pl/index.php?topic=839.msg43643#msg43643
Przepraszam, .chmuro:
Jak się Ono czuje?
VOSM
-
będziemy się domagać 10 000 zł...
5 zeta za gram!
-
Załączam jeszcze dwa zdjęcia :)
-
Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu! Jednak czasy się zmieniły;)
Azali łączą tę ocenę ze wzrostem podejrzanego o nadpodaż? Czy za centymetry też się płaci? Weźmy kadrę siatkarzy. Najlepszy atakujący: Bartosz Kurek. 205cm wzrostu i 107 kg. Szczupły, wysportowany - czy unia obawia się o jego zdrowie? Chce chłopaka odchudzić do 70 kg? Czy może jest zwolniony z opłat? Paranoja. Za chwilę zaczną mierzyć rozmiar buta i wiązać go z zajmowaną powierzchnią.
Rozumiem dopłatę jeśli przez otyłość pasażer musi np. zająć dwa miejsca (w zeszłym roku leciałam do Turcji i właśnie taki pasażer był na pokładzie - generalnie powodował trudności, ale ważył chyba pod 180 kg).
Poza tym na pokład przeciętnie można wnieść bagaż podręczny o wadze 10 kg - waży go ktoś? Zazwyczaj nie ( ważony jest ten główny) - a przecież owe 2 kg obywatela mogą się równoważyć z 8 kg podręcznym;)
Paranoja. Niemniej szczerze wątpię by udało się wygrać z Molochem. Powodzenia:)
Fajna relacja foto:)
-
W tej dosłownie sekundzie wrociłem z kolacji, na ktorej też o tym opowiedziałem. i spytano mnie (rosądnie, uważam, choć retorycznie): czy ci, którzy ważą 40, 50 lub 60 kg - mają zwracane pieniądze za statystyczną NIEDOWAGĘ?
VOSM
-
Przepraszam, .chmuro:
Jak się Ono czuje?
VOSM
.chmura też była na salwatorze, tyle że w środę o 12.00 i wyczuwała w powietrzu wibrujące ślady tzoka i VOSM, widziałam też wedlowską. potem poszłom pod wiadomy kopiec, do kawiarni...
*
było i tak, że rocznica śmierci Mistrza skłoniła .chmurę do przeczytania "sex wars" (t. XIX kolekcji GW). nie doceniałom wcześniej tych krótkich form Mistrza. lektura upewniła .chmurę w tym, że w połowie lat 90. XX wieku o ontologii Mistrz myślał jak willard van orman quine i jak pani barbara stanosz. cytuję Mistrza: "Im więcej wiemy o mechanice kwantowej, tym mniej rozumiemy. (...) Matematyka wprowadzona w tę dziedzinę może jako tako się uporać z jej zjawiskowością, ale wykładnie mające nam przełożyć sprawność deskrypcyjno-prognostyczną tej matematyki po prostu nie są do pojęcia ‘przez ludzki rozum’. Dlatego lubię swoje porównanie tych konstruktów matematycznych do białej laski, jaką ślepiec, postukując, ‘wyobraża sobie’, gdzie się znajduje, jakoż i na przeszkody nie wpada. Ale czy echo tych postukiwań to jest po prostu obiektywna prezentacja jego otoczenia? Osobiście wątpię". w "sex wars" .chmura znalazła także Mistrza brawurowy rozbiór wiersza "gad" leśmiana.
*
a teraz .chmura jest już zdrowe. mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie nas więcej, :).
-
Budujące jest to, że budowlańcy, którzy budują obok, nie zagryźli wedlowską.
VOSM
-
W tej dosłownie sekundzie wrociłem z kolacji, na ktorej też o tym opowiedziałem. i spytano mnie (rosądnie, uważam, choć retorycznie): czy ci, którzy ważą 40, 50 lub 60 kg - mają zwracane pieniądze za statystyczną NIEDOWAGĘ?
To nie było rozsądne pytanie, tylko obnażenie niezrozumienia problemu. Obywatel, który waży mniej niż średnia też jest bardzo niebezpieczny. Nawiasem najwięcej powinni pobierać za wąsy i szerokie horyzonty, ze względu na opór powietrza.
-
w "sex wars" .chmura znalazła także Mistrza brawurowy rozbiór wiersza "gad" leśmiana.
Prawda, też mnie ujął.
Choć rozbieranie podług słów ryzykownym bywa. O czym przekonałem się niedawno, buszując w archiwaliach tego forum.
Ażem się uśmiechnął pod nieistniejącym wąsem :)
Chmura, to bardzo dobrze, że jesteś osobą wrażliwą na zło, to dobrze świadczy o Twojej wrażliwości. Wygląda również na to, że chyba jesteś kobietą (cyt. ,,ta psychopatka''). Więc od tej chwili włącznie uznaję Cię za kobietę, witam Panią.
-
No dobra, kto jeszcze oprócz mnie, nabrał się na te 100 kg ;) ?
-
No dobra, kto jeszcze oprócz mnie, nabrał się na te 100 kg ;) ?
;D
Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie;)
P.S. To wszystko wina Ryan Air - ichniejszy prezes miał taki pomysł, a toalety w ich samolotach miały być płatne;)
http://www.ryanair.com/pl/informacje/jeden-na-trzech-pasazerow-opowiedzial-sie-za-podatkiem-dla-grubych (http://www.ryanair.com/pl/informacje/jeden-na-trzech-pasazerow-opowiedzial-sie-za-podatkiem-dla-grubych)
-
Dobry kawał primaaprylisowy powinien (według mnie):
1. Nikogo nie krzywdzić
2. Opisywać osobliwość
3. Żeby wszyscy uwierzyli z marszu, odruchowo
Trzy w jednym. To nie bywa łatwe i cieszę się, że w tak Dostojnym Umysłowo Gronie mi się udało. Ale na przyszły rok wymyśliłem jeszcze lepszy kawałek. Strzeżcie się :-)
VOSM
P.S. Maziek, chtoren jezd z Podlasia, mówi, że u nich nie dać się nabrać pierwszokwietniowo, to nie mieć fartu cały rok. Ja też tak sądzę, bo Remuszkowie są z Podlasia. Mnie na szczęście oszukała wczoraj moja Półteściowa.
-
1. Dam małą wedlowską za wskazówkę, o jaki lapsus manus mnię szło rok temu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=839.msg43691#msg43691 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=839.msg43691#msg43691)
2. Kto by przyjechał w tym roku na godzinę, powiedzmy, 13:00?
VOSM
-
1. W 2013 będzie VII rocznica śmierci Lema
2. W tym roku w ostatni tydzień marca wyszły mi pewne plany. Dlatego jeśli w ogóle wybiorę się do Krakowa, to zapewne na początku kwietnia. Lem's day jeśli się odbędzie to beze mnie w tym roku :(, ale trzymam kciuki by się towarzystwo Lemowe spotkało i wirtualnie wspieram pomysł!
-
Ot i wzkazówka dla Leniwego Pana Inżyniera Globalnego, jak bez wysiłku wyjmować z przydomowej skrzynki pocztowej małą wedlowską. Panie Tomaszu, będzie z Pana komputer!
VOSM