Autor Wątek: Wiara, nauka... co dalej?  (Przeczytany 171106 razy)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #195 dnia: Marca 16, 2007, 12:59:22 am »
Cytuj
Z tego co się orientuję to homoseksualiści wywodzą się z rodzin heteroseksualnych. Tak jest chyba w 99% przypadków. Poprawcie mnie jeśli się mylę.


CU
Deck
100% dzieci pochodzi z rodzin heteroseksualnych ziom

ANIEL-u, aż mi się łezka w oku zakręciła  :-/
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Sokratoides

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 390
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #196 dnia: Marca 16, 2007, 02:13:28 am »
Cytuj
Z tego co się orientuję to homoseksualiści wywodzą się z rodzin heteroseksualnych. Tak jest chyba w większości przypadków. Poprawcie mnie jeśli się mylę.


CU
Deck

Nie wiem jak się sytuacja rysuje procentowo, ale istotnie homoseksualizm to w większości "zasługa" genów. Co ciekawe rodzice, nawet jeżeli oboje są heteroseksualni (życie uczy jednak, że wcale nie musi tak być), mogą w swoim materiale genetycznym "dysponować" pewną potencją homoseksualności. Natomiast dzieci wychowane w rodzinach homoseksualnych, jeżeli już się takie nieszczęsne trafią, mogą na zasadzie wzmocnień "odziedziczyć" pewien charakterystyczny zespół zachowań...

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #197 dnia: Marca 16, 2007, 02:53:08 am »
Wiecie, dyskusja o homoseksualizmie w warunkach polskich jest troche taka akademicka, ale dam Wam dla porownania pewna historie z Anglii, ktora obecne polskie etapy tego tematu ma za soba. Otoz tutaj od bodajze 2000 zawieranie malzenstw homo jest uprawnione, jak rowniez adopcja przez takie malzenstwa dzieci. To do wiadomosci naiwnych, ktorzy stwierdzaja, ze malzenstwa owszem, niech sobie homoseksualisci zawieraja, ale bez adopcji. Adopcja jest zawsze nastepnym krokiem na tej sciezce. Maja wiec homoseksualisci to o co zabiegali, ale okazuje sie, ze im to nie wystarcza.
Jest w Anglii sporo domow dziecka prowadzonych przez katolikow (cywilnych i duchownych), ktore nie biora pieniedzy z budzetu, ale na wlasna reke i wlasnym ekspensem sie dzieciakami zajmuja. Otoz pewna tutejsza MP(poslanka), bedaca zadeklarowana, praktykujaca :D lesbijka, grzmiala z mownicy w swietym gniewie, ze nie moze byc zadnych wyjatkow od TOLERANCJI wobec innych orientacji i ze ci, niedobrzy katolicy prowadzacy domy dziecka musza zostac ustawowo zmuszeni do nieodrzucania podan o adopcje skladanych przez pary homoseksualne, a ich osobiste przekonania sie tu nie licza. Projekt ustawy chyba juz zostal zlozony, nie znam dalszego rozwoju wypadkow. Podniosly sie tez w koncu ciche, niesmiale glosy, ze byc moze w pogoni za tolerancja i obrona praw mniejszosci seksualnych posunieto sie za bardzo, bo odbywa sie to kosztem przekonan i wartosci innych, ale znajac zycie te glosy zostana szybko napietnowane jako koltunstwo, homofobia i zacofanie.
Prowadzacy te domy dziecka powiedzieli, ze jezeli taki akt prawny sie ukaze, to oni po prostu beda musieli zrezygnowac z ich prowadzenia, a dzieciaki trafia gdzie indziej, tylko nie wiadomo gdzie. No i po jaka cholere to wszystko?!
Tak wiec jak mawia porzekadlo: Od rzemyczka do koniczka. Nie wiem jaki bedzie kolejny etap, ale pewnie zadziwiajacy...

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #198 dnia: Marca 16, 2007, 09:32:15 am »
Patrzcie jak to jest. Wystarczy powiedzieć homoseksualista, a juz dyskusja dąży do skrajności. Od razu zeszliśmy na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. A przecież mi chodzi o to, że jak się jakąś wrodzoną cechę ludzką wpisuje na indeks, to jest to jakaś forma rasizmu. A homoseksualizm jest wrodzony.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Falcor

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • ...where no one has gone before.
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #199 dnia: Marca 16, 2007, 11:09:24 am »
A ja co rusz słyszę różne opinie: a to że jest wrodzony, a to że jest nabyty. Pewnie jedno i drugie. W sumie to, jak dla mnie - bez różnicy, tak samo jak nie wnikam, czy osoba upośledzona umysłowo jest już od urodzenia, czy też ktoś przyłożył jej szpadlem w okresie późniejszym. Tak czy inaczej nie dostanie ona dzieciaka na wychowanie, bo jest... inna. Bardzo brzydkie słowo - inna, tak? Ale tak to już w życiu bywa. Ponoć jest i tak, że kobita i mężczyzna się uzupełniają, gdyż są nieco od siebie różni, i prawdopodobnie najlepiej jeśli dziecko może korzystać właśnie z takiego modelu rodziny, bo potem może mu czegoś "zabraknąć".

Oczywiście przykład dzieci z sierocińca, które w pewnym sensie nie mają wiele do stracenia, jest bardzo dobry i to ważny argument za adopcją dla par homoseksualnych. Wydaje mi się tylko, że decydujemy się na to zbyt masowo, zbyt łatwo. No ale w końcu nie eksperymentujemy na sobie, heh (za 10 lat ktoś to ładnie ujmie w statystykę i będzie git). Tu nie chodzi o kilo kapusty czy domowego zwierzaczka, którego ja też chcę mieć, bo wujek Stefan ma. Tu chodzi o przyszłość istot ludzkich i naszą wszakże też. O czyjeś życie - czy mu się je spieprzy, czy nie.

Mam też takie obawy, że w przyszłości komuś może przyjść do głowy, żeby dziecko miało np. czterech tatusiów. Albo dwie mamusie, dwóch tatusiów i osobnika który mówi o sobie "pan ławeczka". Bo w sumie czemu nie? Trzeba walczyć ze stereotypami, tak? Dlaczego taka rodzina nie może być lepsza od "zwykłej"? (a założę się, że na pewno byłaby lepsza od niejednej, "zwykłej" i mocno patologicznej). Nie traktowałbym też tego punktu jako czyste sci-fi, gdyż, takie odnoszę wrażenie, środowiska odmiennooreintacyjne, będą się domagać coraz więcej. Bo w końcu jeśli się im czegoś zabrania, to jest to dyskryminacja, a to bardzo niemodne słowo.


Taki zwykły dzień, biało-czarny dzień...

Sokratoides

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 390
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #200 dnia: Marca 16, 2007, 11:16:18 am »
Cytuj
Patrzcie jak to jest. Wystarczy powiedzieć homoseksualista, a juz dyskusja dąży do skrajności. Od razu zeszliśmy na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. A przecież mi chodzi o to, że jak się jakąś wrodzoną cechę ludzką wpisuje na indeks, to jest to jakaś forma rasizmu. A homoseksualizm jest wrodzony.

Widzisz zacny przyjacielu, otóż dyskusje rozwijają się zgodnie z nakreśloną przez NEXUSA zasadą, a im więcej głów tym... większy bałagan  8-)
Z całym szacunkiem dla wszystkich dyskutantów  ;)

TYTAN

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 250
  • TYTAN
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #201 dnia: Marca 16, 2007, 11:31:50 am »
Homoseksualizm jest wrodzony? To nie jest pewne, chyba nie da się tego nijak udowodnić. Na pewno tego typu zachowania seksualne, są mniejszością, bodajże 1/005 albo coś koło tego w skali europejskiej, włączając lesbijki. Nie da się statystycznie obliczyć dokładnej ilości, ponieważ spora ilość homoseksualistów się nie ujawnia ze względu na brak tolerancji, szczególnie w obszarach o szczególnym nasileniu tego zjawiska.
Czyli jak zwykle wszystko sprowadza się do seksualności, kto z kim i w jakim celu, jeśli np. pary tej samej płci nie są dla gatunku dobre bo nie robią dzieci, to są złe dla całego gatunku, a raczej bez użyteczne, no chyba że ich postawa, obecności, pobudza pary heteroseksualne do prawych czynów dziecko twórczych.
Jeśli chodzi o adopcję w związkach homoseksualnych jest to aberracja trzeciego stopnia, czyli absurd oficjalny, schowany pod płaszczem idei tolerancji, która ma już wypaczone, spłycone, wykolejone, zmielone publicznie i medianie znaczenie. Wydaje mi się że oni chcę mieć dzieci ponieważ im sie tego zabrania, i jest to modne, takie rodzinne i nadające im status normalności, chcą wyposażyć się w dzieci, żeby ten błąd genetyczny czy przystosowawczy, na forum publicznym uniewinnić, zmniejszyć, zbagatelizować, zatrzeć. Ten rodzaj fortelu, wynika z inteligencji która wytworzyła się w relacjach przystosowawczych, tak samo jak powstawała inteligencja całego gatunku ludzkiego. Tyle tylko że ten rodzaj działań przystosowawczych jest na poziomie seksualności, wiec u podstaw, inny w skali 1/005 niż reszty populacji, stąd produkty tej inteligencji wydają się innym wypaczone, i słusznie, bo właśnie takie są, i w tym cały problem leży.
 Z drugiej strony czytając post Anieli, pomyślałem że niektóre sierotki, miały by chyba lepiej w domu z dwoma tatusiami niż w sierocińcu, jednak nie jestem co do tego przekonany osobiście.
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 12:24:16 pm wysłana przez TYTAN »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #202 dnia: Marca 16, 2007, 11:52:32 am »
Zeby była tak zwana całkowita jasność, to ja też nie bardzo sobie wyobrażam adopcję dziecka przez parę homoseksualną (tzn. jakoś łatwiej wyobrażam sobie taką sytuację w stosunku do pary lesbijek - sam nie wiem dlaczego). Jak bym miał coś do powiedzenia w tej sprawie, to jestem przeciw. A to że dla wielu dzieci jakikolwiek dom byłby zbawieniem - to jest już życiowa kwestia wyboru mniejszego zła. Przy czym jedyny powód, dla którego uważam, że nie należy do takich adopcji dopuszczać jest taki, że nie wiem, czy w kierunku homoseksualizmu można, czy nie można indoktrynować. Coś mi mówi że pewnie nie, ale nie wiem. A może ktoś wie? Skoro w normalnym domu kocha się dziecko, które jest homoseksualistą, to moze para homoseksualistów tak samo będzie kochać dziecko heteroseksualne?

Tytan, gdyby nie był wrodzony, to by nie było homoseksualistów, bo wszyscy pochodzą z heteroseksualnych związków, więc mieli prawidłowe wzorce- prawda? Gdyby to było takie proste - to mozna by wyleczyć odwrotnym postępowaniem z homoseksualizmu. a nie można - prawda?
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 11:54:58 am wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

TYTAN

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 250
  • TYTAN
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #203 dnia: Marca 16, 2007, 12:11:16 pm »
Cytuj

Tytan, gdyby nie był wrodzony, to by nie było homoseksualistów, bo wszyscy pochodzą z heteroseksualnych związków, więc mieli prawidłowe wzorce- prawda? Gdyby to było takie proste - to mozna by wyleczyć odwrotnym postępowaniem z homoseksualizmu. a nie można - prawda?

Tego to ja nie wiem, w sumie brzmi sensownie. Jednak, już nie pamiętam gdzie, wyczytałem kiedyś, że wzrost liczby przejawów homoseksualnych jest proporcjonalny do rozwoju danej cywilizacji, swoje maksimum osiąga w cywilizacjach o wysokim stopniu ujednolicenia społecznego, co można, używając słowa bardziej popularnego, nazwać dobrobytem, lub wysokim stopniem rozwoju. Czyli tam gdzie jest syto, spokojnie, i ogólnie super, pojawia się homoseksualizm. Tzn. wtedy ten rodzaj relacji również uzyskuje prawo do normalnej, akceptowanej egzystencji. Jest to prawo wielości bytów, w mnogości różnych stanów, mniej lub bardziej sensownych, jest i ów, bee, homoseksualizm. I będzie tak dopóki wzajemnie wykluczające się mniejszości, nie zaburzą proporcji tego układu.
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 12:12:08 pm wysłana przez TYTAN »

Falcor

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • ...where no one has gone before.
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #204 dnia: Marca 16, 2007, 12:40:32 pm »
Może to też być sprawa nudy, podle zasady: "żeby życie miało smaczek...". I dotyczy to też ludzi których wszelkie podstawowe potrzeby są już zaspokojone. Mam takie swoje kryterium, dotyczące tego, czy ktoś jest prawdziwym homoseksualistą, czy też zostaje takim np. dla tego, że to modne, że mu się nudzi itd. Nazywam je "kryterium okopowym" ;D - I tak, wyobraźmy sobie, że jest I Wojna Światowa, siedzimy w okopie, w brzuchu burczy, obok leży nasz martwy kolega, a pan sierżant zaraz wyda rozkaz do natarcia na zasieki wroga. W tej sytuacji prawdziwy gej wspomni tego przystojnego porucznika z namiotu obok, podczas gdy zwykłemu zblazowanemu gościowi, który w bardziej "luksusowych" czasach zapraszałby do siebie "chłopców" dla rozrywki, myśl o poruczniku nawet do głowy nie przyjdzie.


Cytuj
Z drugiej strony czytając post Anieli, pomyślałem że niektóre sierotki, miały by chyba lepiej w domu z dwoma tatusiami niż w sierocińcu, jednak nie jestem co do tego przekonany osobiście.
Parę ładnych lat temu, koleżanka ze stancji podobnym stwierdzeniem też mi zabiła ćwieka. Ale nawet ona uważała, że w takich przypadkach trzeba postępować niezwykle ostrożnie i nie robić z tego "masówki". Można by spróbować z kilkoma normalniejszymi parami (takimi co to, jak się same nie ujawnią, to nikt nawet nie pomyśli, że Ci faceci nie tylko mieszkają ze sobą) i poczekać parenaście, paredziesiat lat, aby zobaczyć czy  nie ma to skutków ubocznych (ehhh, to nadal takie eksperymentowanie i bawienie się czyimś życiem - straszliwa odpowiedzialność). Tutaj nie można wybierać pomiędzy mniejszym i większym złem!

Cytuj
tzn. jakoś łatwiej wyobrażam sobie taką sytuację w stosunku do pary lesbijek - sam nie wiem dlaczego
Faceci zawsze traktują lesbijki z takim większym pobłażaniem [smiley=happy.gif] Zresztą mi osobiście ciężko ich homoseksualizm traktować do końca serio. Kiedyś znałem dwie lesbijki (w sumie więcej, ale to takie koleżanki, koleżanek) i jedna od paru lat ma faceta, a druga (taka którą można by wcześniej opisać jako "zatwardziałą lesbijkę") rok temu wyszła za mąż ;D [/color]
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 12:45:26 pm wysłana przez Falcor »

Taki zwykły dzień, biało-czarny dzień...

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2950
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #205 dnia: Marca 16, 2007, 12:54:13 pm »
Homoseksualizm był czyms zwyczajnym, normą niemalże w starożytnej Grecji. Nie było to społeczeństwo jednolite - ale było na swój sposób pluralistyczne. Ale homoseksualizm jako norma zdarza się niekiedy również wśród plemion prostych, bedąc nawet związanym z jakąś obrzędowością. Po prostu seksualność jest dla człowieka sferą tak istotną, że niemal zawsze jest brana w karby kulturowej ideologii. Dzisiaj mówi się o homoseksualizmie, ale przecież w chrześcijaństie przez całe wieki już sam seks był sferą pełną zakazów, sferą niemalże diabelską. Nastąpiło tylko przesunięcie akcentów. Obszar seksu w znacznej mierze się spod ideologicznych wpływów uwolnił, więc ci, którzy mają potrzebę zbawiania świata - a imię ich legion - muszą znaleźć sobie inną pożywkę.

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #206 dnia: Marca 16, 2007, 12:59:20 pm »
Zabawne ze nikt nie skomentowal filmiku przezemnie wklejonego, znowu czuje sie jakis dziwny ze tylko mnie cos rusza a dla innych jest normalne ;)

A co do posta Aniel-i (pieuknego ;) ) to mozna na to spojrzec w kontekscie takim, ze te przykladowe odmienne dzieci, ktore nie zaznaja tego samego co dzieci "normalne", to wlasnie dzieci z "malzenstw" homoseksualnych. Z tym ze mozna nauczyc inne dzieci by sie nie smialy chocby takimi filmikami jak wkleilem. I to ma byc zakazane.

I ja rozwazal czy to dobre czy złe nie bede bo to nie ma sensu ;)
Ale piszecie fajnie, nawet zacytuje post NEXUSA na innym forum... ;)

edit: tak w ogole chyba nam sie topiki pomylily z tą dyskusją...
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 01:02:55 pm wysłana przez dzi »

This user possesses the following skills:

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #207 dnia: Marca 16, 2007, 01:01:09 pm »
Cytuj
Patrzcie jak to jest. Wystarczy powiedzieć homoseksualista, a juz dyskusja dąży do skrajności. Od razu zeszliśmy na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. A przecież mi chodzi o to, że jak się jakąś wrodzoną cechę ludzką wpisuje na indeks, to jest to jakaś forma rasizmu. A homoseksualizm jest wrodzony.
maziek odpowiadam na Twojego poprzedniego posta bo jest krótszy.

OGROMNA WIĘKSZOŚĆ związków homoseksualnych w Polsce (w tym lambda) chce "tylko" możliwości zawierania małżeństw. Nie chcą możliwości adopcji dzieci. To pokazuje jak są zakłamani. Krok (30 - 50 lat) stąd do akceptacji pedofilii i nekrofilli (co komu szkodzi, że koleś będzie sobie trzymał zabalsamowanego trupa).

Noż kurwa

Cytuj
Homoseksualizm był czyms zwyczajnym, normą niemalże w starożytnej Grecji. Nie było to społeczeństwo jednolite - ale było na swój sposób pluralistyczne. Ale homoseksualizm jako norma zdarza się niekiedy również wśród plemion prostych, bedąc nawet związanym z jakąś obrzędowością. Po prostu seksualność jest dla człowieka sferą tak istotną, że niemal zawsze jest brana w karby kulturowej ideologii. Dzisiaj mówi się o homoseksualizmie, ale przecież w chrześcijaństie przez całe wieki już sam seks był sferą pełną zakazów, sferą niemalże diabelską. Nastąpiło tylko przesunięcie akcentów. Obszar seksu w znacznej mierze się spod ideologicznych wpływów uwolnił, więc ci, którzy mają potrzebę zbawiania świata - a imię ich legion - muszą znaleźć sobie inną pożywkę.

Jakim partactwem ewolucji byłoby gdyby większość ludzi pociągała ta sama płeć.


Dzi: filmik kiepski w warstwie muzycznej i w warstwie tekstowej. Tyle mnie w nim interesuje  ::)
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 01:05:35 pm wysłana przez draco_volantus »
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #208 dnia: Marca 16, 2007, 01:45:41 pm »
Cytuj
Mam takie swoje kryterium, dotyczące tego, czy ktoś jest prawdziwym homoseksualistą... - I tak, wyobraźmy sobie, że jest I Wojna Światowa, siedzimy w okopie, w brzuchu burczy, obok leży nasz martwy kolega...
Tu moja wyobraźna zaczęła pracować inrtensywnie!
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 01:46:33 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2950
    • Zobacz profil