Autor Wątek: Polska, NATO, Afganistan... i co dalej?  (Przeczytany 12798 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Polska, NATO, Afganistan... i co dalej?
« dnia: Czerwca 14, 2011, 03:01:00 pm »
Cytat: Cetarian
Kwestie tzw „collateral damage” proponuję odłożyć albo wyłączyć do osobnego wątku (np. „Bić się czy się nie bić”), jeśli ktoś ma na taki ochotę.

Ja wychodzę z założenia, że wojska NATO będą w dającej się przewidzieć przyszłości angażowane w jakieś asymetryczne konflikty i uważam, że warto zrobić jak najwięcej, żeby w tych konfliktach ginęło jak najmniej Amerykanów, Polaków i innych żołnierzy NATO.

Jeśli wydarzy się (oby nie) symetryczny konflikt, bo np. Chiny dojdą do wniosku, że już dłużej nie mogą czekać na powrót Tajwanu do tacierzy, to roboty też się przydadzą.         
Myślę, że dobry pomysł z wydzieleniem.

Więc..., czy faktycznie, konflikty zawsze już będą asymetryczne, w każdym razie, czy można tak zakładać?
« Ostatnia zmiana: Czerwca 14, 2011, 06:16:33 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Polska, NATO, Afganistan... i co dalej?
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwca 14, 2011, 06:20:49 pm »
Mnie nie chodziło o to czy wojny będą asymetryczne czy nie, albo o to, które będą asymetryczne, a które symetryczne, tylko o to, czy powinniśmy (my Polska) brać w nich udział.
Tak, bezwzględnie musimy to robić i to w szerszym zakresie niż obecnie, jeśli nasza armia ma stanowić realną siłę służącą do realizacji swego podstawowego zadania - to jest ew. obrony kraju (lub ogólniej działań na szerszą skalę w ramach Paktu). Przy okazji oczywiście fakt, że trzeba ćwiczyć, bo tak należy to ująć, powinien być narzędziem naszej polityki zagranicznej.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).