Kwestie tzw „collateral damage” proponuję odłożyć albo wyłączyć do osobnego wątku (np. „Bić się czy się nie bić”), jeśli ktoś ma na taki ochotę.
Ja wychodzę z założenia, że wojska NATO będą w dającej się przewidzieć przyszłości angażowane w jakieś asymetryczne konflikty i uważam, że warto zrobić jak najwięcej, żeby w tych konfliktach ginęło jak najmniej Amerykanów, Polaków i innych żołnierzy NATO.
Jeśli wydarzy się (oby nie) symetryczny konflikt, bo np. Chiny dojdą do wniosku, że już dłużej nie mogą czekać na powrót Tajwanu do tacierzy, to roboty też się przydadzą.
Myślę, że dobry pomysł z wydzieleniem.
Więc..., czy faktycznie, konflikty zawsze już będą asymetryczne, w każdym razie, czy można tak zakładać?