Zdarzyło mi się dyskutować nocną porą (z tą Ciotką co to Odry...) i rozmowa coś zeszła na temat Giotta. Ciekaw byłem potem - sam nie wiem czemu, ot, impuls - czy wiadomo jak ten Giotto wyglądał. Jąłem
guglać. Jak przewidywałem - nie wiadomo, słynny jest za to portret Giotta, który namalował - urodzony lat kilkadziesiąt po jego śmierci -
Paolo Uccello:
Przyznam tu, że dorobek Uccellego pamiętałem piąte-przez-dziesiąte więc, gwoli odświeżenia sobie,
guglałem dalej.
Wyguglał mi się cykl o bitwie pod San Romano:
Pomnik zastępczy
sir Johna Hawkwooda (swoją drogą: kto by pomyślał, że już wtedy...):
A nawet florencki zegar:
Przede wszystkim jednak słynny święty Jerzy ze smokiem (obraz doskonale mi znany, ale nie pamiętałem czyj):
Z nim zaś te oto słowa wikipedycznego anonima:
"Indywidualne cechy tego malarstwa sprawiły, że Uccellem zafascynowali się malarze XX wieku. Poszukując nowych form wyrazu, zwrócili się ku jego dziełu m.in. kubiści i surrealiści. Jedni opracowując zasady kompozycji i rytmu form, drudzy ulegając nastrojowi i odrealnieniu zawartemu w obrazach bardziej "gotyckich" np. Giorgio de Chirico i Celnik Rousseau.
Stanisław Ignacy Witkiewicz odwoływał się do twórczości Uccella tworząc swoją Teorię Czystej Formy. Niektórych artystów dwudziestowiecznych obrazy Włocha skłoniły do eksperymentów z perspektywą i porzucenia realizmu na rzecz swobody kreowania dzieła, które miało być interesujące samo w sobie. Dobrze tę ponadczasowość malarstwa Uccella wyraził francuski poeta Phillippe Soupault pisząc:
Chodzi o to, aby nie uznawać wyższości otoczenia nad człowiekiem. Paolo Uccello istnieje zarazem w czasie i na przekór niemu."Że zaś o Witkacym i Czystej Formie na Forum gadaliśmy, a pierwsze z soupaltowych zdań (
"Chodzi o to, aby nie uznawać wyższości otoczenia nad człowiekiem.") jakoś mi solipsyzmem aroganckim zapachniało (a solipsyzm też tu, Corcoranem podparty, miewaliśmy), obraz zaś smoka i smokobójcy z kolei - z drogami pod San Romano w niebo wygiętymi - wydały mi się jak wzięte z fantasmagorii Borgesa czy Zelazny'ego (a o obu pisaliśmy) - gdy tak przy solipsyzmie jesteśmy, postanowiłem się tym forumowo podzielić.
Skoro jednak od Giotta zacząłem i na Giottcie skończę (a raczej na anegdocie o nim, którą ongi
przywołał Deckert, bo znów ona mi się skojarzyła Uccellem w soupaultowej interpretacji, tym razem już niezłośliwie odczytanej).
ps. A'propos Soupalta i solipsyzmu:
"Philippe Soupault (2 August 1897, Chaville, Hauts-de-Seine – 12 March 1990, Paris) was a French writer and poet, novelist, critic, and political activist. He was active in Dadaism and later founded the Surrealist movement with André Breton. Soupault initiated the periodical Littérature together with the writers Breton and Louis Aragon in Paris in 1919, which, for many, marks the beginnings of Surrealism. The first book of automatic writing, Les champs magnétiques (1920), was co-authored by Soupault and Breton."http://en.wikipedia.org/wiki/Philippe_Soupault"In the years after Dada's relatively brief Paris flowering in the 1920s, its members were often depicted as opportunistic youths, hedonistic jokers engrossed in a monstrous solipsism."http://mitpress.mit.edu/books/dada-paris