A propo Żelu Kermita, ciekawe, czy przeprowadzał on zimną fuzję
.
Chciałem jeszcze podzielić się pewną refleksją - otóż uważam, że ''Głos Pana'' to właściwie książka stojąca na pograniczu eseistyki i beletrystyki, i była zapowiedzią późniejszego odejścia Lema od tej ostatniej. Mnogość zawartych w niej dygresji, gdyby oceniać ją pod kątem jej wpływu na dramaturgię i klimat całości, woła o pomstę do nieba przez megafon. Mamy tu dywagację na dywagacji. Gdyby Lem odważył się zrezygnować z postaci Hogharta, i zamiast tego napisał od czasu do czasu zwrot: ,,przypusczam, że oczami matematyka patrząc, widziałbym to następująco:", to otrzymalibyśmy dokładnie to samo, tylko w szatach eseju. Całość eseju mogłaby wtedy opisywać hipotetyczną sytuację po otrzymaniu sygnału z gwiazd.
Oczywiście, że taką operację dałoby się wykonać i przy innych książkach (ba, w drugą stronę też działa! Nie czytałem, np. świętej krowy eseistów:
Summy Technologiae, ale jestem gotów iść w zakłady, że możnaby dopasować historyjkę fabularyzowaną, opisującą każdy z jej rozdziałów. ). Dlaczego więc Lem wybrał właśnie formę beletrystyczną? Oto właśnie, dlaczego mnie ta ksiażka lekko drażni, zarazem fascynując (tak, że jednego dnia jej nie wypuszczam z rąk, a drugiego blokuję nią okno przed zatrzaśnięciem się przy przeciągu...). Jest dualistyczna, korpuskularno-falowa, heh...
Już pisałem o innej książce, na którą mam dokładnie taki sam pogląd i która to pozycja na mojej liście zajmuje dokładnie tę samą pozycję co "Głos Pana" , czyli rubrykę ,,przeczytane w trzech czwartych". Chodzi oczywista o 'Golema XIV. Uważam, że to dokłądnie ta sama zabawa.
Przypuszczam, napiszę to otwarcie, że Lem zrezygnował z czasem z formy beletrystycznej właśnie z tego powodu, że konieczność fabularyzowania w nowych realiach ( w których technologia dogoniła wyobraźnię Lema, a nawet tu i tam przegoniła) była bardziej ciężarem niż bodźcem twórczym. Zatem Lem podjął świadomą decyzję, że będzie pisał eseje, i to dlatego, że dzięki temu mógł uniknąć śmieszności i pisania bubli. Tego, zasadniczo, uniknął
Pozrdawiam.