W sumie to nic nie wiadomo - może nawet zakupowy sen...wszak Tichy nawdychał się mikropów i one podobno mają nad nim władzę...a jak tak, to wszystko jest możliwe.
Nawet kwestia kallotomii jest dyskusyjna - azali zaszła? (
to nie zbadali?)
A z drugiej strony racjonalna furtka:
osłaniał mnie dotychczas sam d o m y s ł.W każdem - jeden gość każe telefonować bezsłownie i odchodzi a na to pojawia się gość z szafy czyli Adelajda...z pierścieniem Arabeli.
Sytuacja patowa do czasu pojawienia się...Terminatora...T-1000...którego Lem by wymyślił?
Co prawda w postaci przerośniętej pielęgniarki...aleć zawsze;)
Akcja gęsta - i tutaj chyba faktycznie okazuje się senną - a raczej narkotyczną - marą.
Pożytek z tego taki, że półkule Tichego w końcu idą na współpracę.
Mnie natomiast zdumiewa przyspieszenie w rozwoju techniki i szybkość zmian społecznych jakie ten rozwój spowodował - minęło dopiero kilka miesięcy - dopiero zdalniki ostatnim krzykiem mody a już Orgiaki, transcedery, hagiopneumatory (
krótkie zwarcie z Duchem Świętym), imaginy - a to wszystko w oparach porzucenia nauczania dzieci...czegokolwiek.
tylko ostatni sadyści sadzali swoje biedne maleństwa przed pedagogerami....(nawiasem...zadanie o zderzeniu dwóch pociągów - przednie;))
Taa...zaiste świat Tichego rządzi się cyberiadowymi prawami;)