Szulkin (scenariusz Feliksa Falka) zrobił to telewizyjnie.
To suche zapisy i rejestracje, dialogi też trochę "drewniane".
Dla mnie oglądało się całkiem dobrze, chociaż było bez wizualnych fajerwerków. Porównawczo - "Kłopoty to moja specjalność" (1978) lub np. "Parada oszustów" (1977) uważam za znacznie atrakcyjniejsze, lub serialowego Borewicza.
[Ameryka w peerelowskim wydaniu teatralno telewizyjnym jest infantylna].
Gorzej oglądało mi się np. "Układankę" (1979) [czyli "Puzzle", scen. Derek Hoddinott].
Po co w średnim kraju środkowej Europy udawać mocarstwo USA ?
Fascynacja Ameryką jest przyjemna w odbiorze i OK.
Szulkin "Krzyżówkę" (1979) zrobił "matematycznie".
Obiektywnie.
Nie muszę tam kogokolwiek z postaci lubić.
PS.
Inna sprawa to
zapis jak z kamery przemysłowej.Czy to tylko taka czyjaś amatorska rejestracja, czy tak ma być ?
Mi to akurat nie przeszkadza.