A dlaczego "ciało które by się przeciwstawiało ogólnej tendencji nieuporządkowania, zmarłoby jako poroniony płód"?
Po swojemu, prostacko :
Przyswaja* i buduje się, rozpycha się, itd..
Rozwija symbiotyczny porządek z organizmem matki - raczej w tej symbiozie porządek wzrasta.
Protestuję wobec tezy, że istnieje "ogólna tendencja nieuporządkowania".
Raczej to - dążenie do równowagi, na kolejnym poziomie.
*przyswaja - ale nie wszystko, wybiórczo przyswaja i buduje i rozwija (stopniowo) jako 2 odrębne porządki - żeński , ten zwany "nijakim" (dziecka).
Ponieważ jest to proces długotrwały (do utworzenia nowego domu) to porządek "męski" też wymaga obecności w układzie - męska wyobraźnia (zwykle zadaniowa) wnosi racjonalność w emocjonalnej wspólnocie wobec otoczenia (czasem sprzyjającego, czasem niesprzyjającego).
Przyswajanie to jakby przyciąganie (ale może być przyciąganiem dobrego lub złego).
Równoważenie relacji czasem wymaga kogoś trzeciego, albo kogoś neutralnego z zewnątrz dla utrzymania systematyczności i kierunku.
To chyba nie "przeciwstawianie się" a jakieś uzgadnianie/gra. Nie jestem przekonany, że życie to walka, a raczej pokój i zgoda w grze. Stan walki to byłby stan alarmowy.Klasyczne powiedzonko" "Bo do tanga trzeba dwojga..." przypomniało mi się.
Owszem, życie z muzyką też mi się kojarzy, ale to kompletny OT by był.
Aha - z humorem też.
PS.
Poniekąd przytaczany skrót (według
Lostris z tematu "Czy Lem żyje"') jest całkiem trafny:
"Lem pisze:
"Życie jest zaprzeczeniem mechanizmu a mechanizm życia". "Szpital Przemienienia"
Mechanizm ironii nie znosi, bo to go rozstraja. Natomiast zabawa jak najbardziej sprzyja organizmom.
Czyli - nieoczekiwane niespodzianki, bez planu, czyli przypadki - górą.