Owóż słusznie prawisz, alejakto (drzewiej sierazem pisało) ob. Remuszko (przepraszam, trzymając się sztafażu Pan Remuszko, żeby nie powiedzieć Waćpan), więc alejakto mówił - to jest kwestia umowy społecznej. Obecnie karalucha hodowlanego męczyć, choćby bodźcami, to nie wypada, natomiast gazować jak najbardziej, nie mówiąc o pospolitym deptaniu czym? (kiem ćiem) - kapciem. Podobnież kota szczuć psem nie wypada, a żreć tuszę rozebraną z Lidla wypada - i tak dalej. Szczerze powiedziawszy doznajemy większej schizy niż ten karaluch, jak mu się chce w lewo, a pan naciśnie guzik w prawo. Wczoraj przeczytałem, że Churchill był pierwszym człowiekiem, który kazał użyć gazów bojowych wobec cywilów - a to zaledwie w 1920, przeciw Kurdom w Iraku... No i co w takim razie należy sądzić o Churchillu (bądź o powieszonym Husajnie)?