Alez, ja sie nie Membra czepilem, tylko tego pokracznego neologizma, ktory sie rozprzestrzenil calkiem na serio, jakoby wirus jakis, albo lewicowe myslenie
, we jezyku mowionym i pisanym. Druga rzecz, ktora podobnie razi moje poczucie estetyki, to mowienie "bynajmniej", w momentach gdy ktos ma na mysli "przynajmniej".
Co do yntelygencji, to za duzo inteligentnych nieumiejetnie zalicza sie do tak okreslanej warstwy spolecznej, zeby to jeszcze cokolwiek znaczylo.
Swoja droga, moze Wy macie jakies swoje "ulubione" dziwadla jezykowe? Zrobmy liste.