"Nauka o moralności nie określa co jest dobre a co złe. Tym zajmuje się etyka, która do życia moralnego podchodzi w sposób nie opisowy ale normatywny. Określa więc normy, czyli wydaje sądy o tym co jest dobre a co złe i sądy te uzasadnia, tzn. wykazuje dlaczego tak jest. W ten sposób jasno się ryzuje różnica pomiędzy opisową nauką o moralności a etyką - nauką normatywną".
*
Przynajmniej od czasów Davida Hume'a wiadomo, że - samych w sobie - sądów o tym, co dobre, a co złe, a także o tym, co powinniśmy robić, a czego robić nie powinniśmy, nie da się ocenić w kategoriach prawdy lub fałszu ani metodą dedukcyjną ani metodą empiryczną, co zasadniczo różni etykę, o której pisze Wojtyła, od np. matematyki lub biologii. Takie sądy etyczne możemy co najwyżej arbitralnie uznawać za słuszne lub za niesłuszne, stosując się do nich w naszym życiu lub nie stosując się do nich. Wynika stąd, sądzi .chmura, że używanie nazwy "nauka" w kontekście etyki jest bałamutne, jeśli nie towarzyszy mu taki właśnie komentarz. Pachnie ono bowiem próbą motywowanego na sposób religijny etyka skorzystania z autorytetu wspaniale rozkwitłych w ciągu ostatnich stuleci nauk dedukcyjnych i empirycznych...