No i jednak napisałeś:
„osoba fotografa wywołuje we mnie niechęć”
Subiektywnie można lubić bądź nie lubić kogo się chce, ale ja rozumiem naszą dyskusję w ten sposób, że próbujemy wypracować jakieś rzeczowe kryteria oceny.
I tylko w tej konwencji pytam:
Za co właściwie go nie lubisz?
Za to, że dobrze wykonał swoją pracę?
Rozumiem, że gdyby w ogóle nie pojechał do Afryki, to by się na to nielubienie nie naraził, ale czy od tego głodujące afrykańskie dzieci miałyby więcej mleka?
Moim zdaniem miałyby sporo mniej.
Wbrew pozorom, dużej różnicy miedzy nami nie ma. Może tylko w sferze wrażliwości. Nie jestem Golemem czternastym czy tym bardziej Zacną Anią. Nie potrafię w takich sytuacjach precyzyjnie oddzielać obiektywnego od subiektywnego i dać ostateczną, jednoznaczną ocenę. Nie lubię gotowanych buraczków...i nie wiem dlaczego. Nie lubię niektórych ludzi i czasem wiem dlaczego. Dlatego starałem się (może za słabo) wyrazić osobistą niechęć, ale też zauważyć obiektywne korzyści całego zajścia. Zresztą niechęć do faktu medialnego, bo przecież gościa nie znam a wszystko mogło być zupełnie inaczej (ta nieufność do mediów z czasów "głębokiego komunizmu").
A, czy dobrze wykonał swoją pracę? Czy dobrze wykonali swoją pracę twórcy amerykańskiego programu kosmicznego, z pochodzenia Niemcy, którzy podstawy wiedzy zdobywali testując więźniów w KL? (interesujące doświadczenia nad wytrzymałością organizmu człowieka w próżni). Obiektywnie dobrze, Amerykanie w kosmos polecieli. Czy mam ich lubić? Hmmm.
Co do pozostałych argumentów pełna zgoda. Nie zaszkodził, a pewnie nawet per saldo pomógł. Ale co ja mogę, że dalej go nie lubię. Pewnie zresztą ma to wpisane w dochód. Na byciu symbolem niechęci "zwykłych" ludzi też się nieźle zarabia (taka u nas kultura). Dlatego, ważne dla mnie było, co myślał robiąc to zdjęcie, choć wiem, że głupio to wygląda. I tak w tyle głowy siedzi mi, że ostatnia jego myśl przed naciśnięciem spustu - "żeby tylko sęp nie odleciał". Cóż, widać jestem antropesymistą.
Jeżeli masz jakieś rzeczowe kryteria na takie sytuacje to przedstaw ,bo ja przyznam, jestem bezradny.
P.