Na pewno dostaliśmy już żółtą kartkę i powinniśmy - w skali globu, nie naszego podwórka - przewartościować bezmyślną konsumpcyjną politykę.
No to tutaj się różnimy - nie co do istoty problemu, ale jego pilności, bo moim zdaniem ta kartka nie jest żółta, tylko wściekle czerwona.
Napisałam "czerwona" i zmieniłam na "żółta" - doszłam do wniosku, że czerwona oznacza wyrzucenie z boiska, a my jednak ciągle na nim jesteśmy.
Ta liczba podana na stronie Wikipedii (49 osób na km2) to po prostu liczba ludności (7.3 mld) podzielona przez całkowitą powierzchnię globu, która nie jest wodą (148 mln km2). To nie jest chyba dobry wskaźnik,
Tak - masz rację. Dlatego napisałam wcześniej: "odejmując tereny nie nadające się do zamieszkania". Wtedy ten wskaźnik podskoczy - czy np. 100os/ km2 to dużo czy jeszcze do przyjęcia?
Właśnie:
Piszesz o marnotrawstwie związanym z nadmiarem produkcji np. ubrań (czy żywności), ale z tego, że aż tyle produkujemy nie wynika, że jedynym problemem do rozwiązania jest ich późniejsza efektywna dystrybucja (stąd ich marnowanie), bo tak poza tym, to starczyłoby dla wszystkich. Ta produkcja nie jest obojętna dla globu.
Oczywiście - dlatego przy podanym przykładzie z niszczeniem ubrań przez firmę B. - dodałam, że to również zużyta energia i surowce, a nie tylko fakt, że ktoś nie ubierze czapki w kratkę.
Niemniej - skoro już zużyto te zasoby, to firma przyznająca się do systematycznego i celowego niszczenia swoich produktów powinna zostać po prostu zamknięta, a jej właściciele pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Ale nie...oni obiecali, że po latach palenia [sic!] swoich ubrań...rezygnują z tego...nice...
Kluczowe jest stwierdzenie z drugiego linkowanego przez Ciebie artykułu:
An optimum population size is not the same as the maximum number of people that could be packed onto Earth at one time.Ponieważ maximum jest skazane na egzystencję - nie życie - na dogorywanie, na umierającej Ziemi.
A określenie optimum jest ściśle związane ze stylem życia, z potrzebami, świadomością powiedzmy: ekologiczną, z tym co rozumiemy pod owym "dobrostanem" - tu widzę związek z ową nadkonsumpcją i nadprodukcją o której pisałam. Gdyby to ograniczyć + owo kryterium nie pełnej, bo nierealnej, ale wysokoprocentowej odnawialności zasobów?
2 mld? To stan gdzieś z początku XX wieku. Nieosiągalny. Chyba, że światowy kataklizm, pomór. Wojna? Chyba ostateczna. 5 mld to Chiny, Indie, Unia Europejska, USA...i jeszcze kilka państw na deser...albo: cała Azja.
Hm...trudno odpowiedzieć na pytanie o konkretną liczbę, ale wydaje się, że optimum nie pokrywa się z liczbą ludzi potrzebnych by utrzymać jakikolwiek system emerytalny;)
Na marginesie - taka stronka prezentująca dane dotyczące populacji Ohydków:
https://www.populationof.net/pl