Autor Wątek: One Human Minute (Dobro/Zło)  (Przeczytany 17153 razy)

Terminus

  • Gość
Re: One Human Minute
« Odpowiedź #30 dnia: Listopada 28, 2005, 01:20:24 am »
Cytuj
Dobro nigdy nie powołuje się na zło jako na swą rację, lecz zło zawsze podaje za swoją rację jakieś dobro&;- to kolejny cytat z recenzji nie istniejącej książki, zawartej w Prowokacjach S. Lema.

 To zdanie kazało mi się zastanowić nad egoizmem mojego postępowania, co nie znaczy że wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Dobro-biel, zło-czerń, a życie to szachownica. Pionki i figury to oczywiście my; ludzie.

 Przemieszczamy się w tej szarej strefie życia, raz postępujemy dobrze, właściwie, zgodnie z etyką, może troszkę pod publikę ale z czystym sumieniem.

 Innym razem nieświadomie (w co trudno uwierzyć) lub świadomie podejmujemy grę z „narzuconymi” nam zasadami moralnymi.

Tu chciałbym zwróćić uwagę, iż takowe odejście od zasad moralnych, moim zdaniem, mogłoby być także podyktowane chęcią ich sprawdzenia. Osoba samodzielna, sama się wychowująca,  lub postawiona w takiej sytuacji przez rodziców jest zmuszona sama szukać sobie autorytetów. Toteż nataralna staje się chęć sprawdzenia zasad, jakie się od tych autorytetów przejmuje; ot, tak aby wiedzieć, czy warto się do nich przywiązywać.

I tak na przykład możliwe jest, aby ktoś zapoznał jednodniową bliską znajomość ze skrzynką wódki po to tylko, by wiedzieć, czy rzeczywiście jest to tak złe, jak mu od berbecia wpajano. Może potem nigdy więcej nie sięgnie już po alkohol. Tak czy inaczej, nastąpi pewna weryfikacja światopoglądu.

Cytuj
Bronia nam może być dobre wychowanie, właściwe wzorce postępowania, filozofia, która pomoże żyć moralnie i godnie. Tylko czy to wystarczy? Kim jest dobry człowiek? Czy to dobry samarytanin, święty, a może rachmistrz, który dba o własne interesy nie robiąc innym krzywdy?

Wydaje mi się, że dobrym może być nazwany już ten, kto wie jak krzywdzić ale tego nie robi (bo tak należy), uświadamia sobie że cały czas narażony jest na pomyłkę - że wie jak nie krzywdzić innych i zdaje sobie sprawę że jego egoistyczne postępowanie jest naturalnym objawem. Dość wyśrubowane pojęcie dobra.


Osobiście jestem przywyczajony do wyśrubowanych pojęć; niemniej do Twojej definicji nie potrafię się ustosunkować. A to dlatego, że przy każdej próbie określenia kim jest dobry człowiek czuję się ograniczony swoim własnym światopoglądem i swoim własnym wobrażeniem o tym, co jest dobre we mnie. Innymi słowy, nie potrafię zrobić tego w wystarczająco obiektywny sposób.
Pojęcia dobra i zła są fundamentalnymi elementami pewnych systemów religijno-filozoficznych, w których wynurzają się w postaci prawideł kary/nagrody, maszyn karmicznych i regulatorów słuszności. Byłoby niepodobna opisać swój stosunek do tychże systemów i wierzeń, nie stając się mimowolnie głosicielem swych własnych przekonań.
Tego z kolei chciałbym uniknąć.