Autor Wątek: Pytam:  (Przeczytany 426704 razy)

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #765 dnia: Października 06, 2016, 10:31:30 pm »
naszego zacofania.
Jaka szkoda , że teraz dopiero ludziska zauważają nasz postkolonializm !
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #766 dnia: Października 06, 2016, 10:35:11 pm »
Dlaczego uważasz, że w handlu jest jakaś specjalnie zła sytuacja dotycząca zatrudnienia? W innych gałęziach działalności gosp. takiego traktowania nie ma?
Splot różnych czynników - inne masowe branże raczej sobie lepiej radzą, poza tym własnie w handlu sieciowym ten upadek praw jest bardzo widoczny. Kontrast między odpicowanymi sklepami za 5 patyków metr kwadrat a traktowaniem w nich ludzi. Poza tym inne branże nie zaanektowały niedziel.

P.S. jeszcze uzupełnię. Wczoraj przypadkowo widziałem fragment Szkła Kontaktowego - Daukszewicz i Miecugow. Obu ich lubię i generalnie w większości podzielam zapatrywania. I tak sobie kpinkowali o powrocie komuny (w związku z zakazem handlu w niedzielę). W pewnym momencie zadzwoniła słuchaczka i powiedziała kilka prostych zdań (zaczynając od tego, że bardzo lubi ich i program jako taki). Że mianowicie jest jej bardzo przykro, bo ona własnie pracuje w niedziele, kiedy dzieci są w domu i widzi innych ludzi spacerujących sobie a ona nie może, że nie ma możliwości zmiany pracy i tak dalej, proste rzeczy, bez polityki i skomplikowanych wywodów haczących o walkę dobra ze złem - widziałem, że obu panom zrobiło się trochę głupio.

A dlaczego uważam, że akurat handel - głównie dlatego, że w tym segmencie prostą decyzją można rozwiązać masowy problem. Trudno znaleźć branżę, w której równie łatwo zrobić coś dobrego dla wielu ludzi. Na zasadzie, że jak są różne choroby w populacji a dysponuje się ograniczonymi środkami to zaczyna się działania od takich, które pomogą jak największej liczbie ludzi. Co wcale nie oznacza, że chorzy na rzadsze choroby (albo tacy, którym medycyna nie umie pomóc) cierpią mniej.
« Ostatnia zmiana: Października 07, 2016, 02:59:08 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #767 dnia: Października 11, 2016, 06:28:42 pm »
Autentyk. Jak to wyjaśnić?


From: Stanisław Remuszko
To: Pan Doktor ***
Sent: Tuesday, October 11, 2016 3:57 AM
Subject: sen-mara
Atosie Kochany,
Przed chwilą przyśniło mi się, że miałem w Aninie PTCA. Nie wiem, kto był operatorem, ale wiem, że zaraz po zakończeniu zabiegu, jeszcze na sali, pojawiłeś się Ty i postawiłeś mi krzyżyk na czole, tak jak Mama robiła to w dzieciństwie.
Spróbuję jeszcze zasnąć po takim przeżyciu :-)
d'A

From: ***
To: Stanisław Remuszko
Sent: Tuesday, October 11, 2016 4:22 PM
Subject: Re: sen-mara
Drogi D’A,
nie wiem jak tłumaczyć taki sen,
ale pozdro!
A

Może któraś z Pań Forumowiczek - jako Uosobień Romantyczności - zechce coś zasugerować?   ...czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko...
Bo pogrzebałem w necie i znalazłem taką interpretację (egipską):
lekarza śnić - łaskę Anubisa zyszczeć...

R.



Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #768 dnia: Października 11, 2016, 07:15:06 pm »
Po co sikać na Anubisa?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #769 dnia: Października 11, 2016, 07:44:51 pm »
Wyrażam się starożytnie, od Bogurodzicy, nieuku. Ty, a kto to jest "uk"?
R.
pjes: już wiem, Zjednoczone Królestwo...
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #770 dnia: Października 12, 2016, 09:55:16 am »
Atosie Kochany
Drogi D’A

Urocze przydomki, serio. Aż mi przypomniałeś jeden utwór, i jedną postać Strugackich:

"Na brzegu oceanu, ongiś lodowatego, a obecnie i po wsze czasy ciepłego, żyli sobie trzej serdeczni przyjaciele: mistrz, sportowiec i uczony. Przez pamięć o słynnych muszkieterach będziemy ich nazywać Atosem, Portosem i Aramisem, jako że, po pierwsze, ich prawdziwe imiona nie mają większego znaczenia, a po drugie - ponieważ tak właśnie zawsze ich nazywano, byli bowiem nierozłączni, gotowi pójść jeden za drugiego w ogień, a swoją przyjaźń cenili ponad wszystko. I jeśli ktokolwiek z ich znajomych mówił: „Nasi muszkieterowie znów się wczoraj popisali” - wszyscy rozumieli od razu o kim mowa i pytali bez zbędnych słów: „A cóż znowu zbroili tym razem?”. Nasi bohaterowie dość się przy tym wszystkim różnili charakterami, co zresztą nie dziwi, jeśli wziąć pod uwagę ich profesje. Wszak wszystkim wiadomo, że na naszej planecie mistrzowie zajmują się tworzeniem nieopisanie pięknych dzieł sztuki i konstruowaniem niesłychanie potężnych urządzeń; sportowcy rozwijają wspaniałe możliwości ludzkich organizmów i doprowadzają do doskonałości urodę człowieczego ciała; a uczeni - cóż, są właśnie uczonymi: wymyślają wyprawy do najgłębszych źródeł wiedzy i planują czarodziejskie przemiany żywej materii. Dlatego uczeni, sportowcy i mistrzowie zawsze trochę się będą między sobą różnić, dopóki jakiś geniusz nie połączy w jedno pracowni, stadionu i laboratorium.
Jednakże jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu, gusty naszych przyjaciół były mniej więcej jednakowe i nierzadko przyczyniały trosk otoczeniu. A to wypływali daleko w morze, podkradali się do drzemiącego w pełnym słońcu na leniwej fali podstarzałego kaszalota i, pokrzykując, zaczynali go znienacka łaskotać, aż nieszczęśnik z rykiem i parskaniem uciekał poskarżyć się podwodnym pasterzom. A to tuż przed nocą zaczynali przy wtórze gitary uczyć się nowej lirycznej piosenki, a ponieważ Portos miał potężny bas i praktycznie ani odrobiny muzycznego słuchu, podobne lekcje niezmiennie wprawiały w stan niezwykłego podniecenia zaskoczonych w promieniu kilkuset metrów ludzi, zwierzęta, ptaki i roboty. A raz potajemnie skonstruowali niecne urządzenie, które grając na czarnej fujarce przemaszerowało w biały dzień centralną ulicą i wszystkie roboty-niańki, roboty-dozorcy i roboty-ogrodnicy w osadzie porzuciły swe zajęcia, ruszyły za nim w step i wróciły dopiero po tygodniu. Jednym słowem z naszych bohaterów były niezłe urwisy i chociaż podobne wybryki bardzo się podobały wielu ich znajomym, to wszyscy dokoła wzdychali z ulgą, gdy nierozłącznych muszkieterów nachodziła cicha zaduma i wszyscy trzej całymi godzinami wylegiwali się w cieniu na trawce, zatopieni w starożytnych książkach o wielkich rewolucjach i tytanicznych walkach narodów o wolność i niepodległość. (Nie, muszkieterowie byli mimo wszystko ludźmi bardzo odmiennymi. Pewnego razu zadano każdemu z nich jedno i to samo pytanie: „Co cię interesuje najbardziej, jeśli masz przed sobą jakiś cel?” Mistrz Atos wzruszył ramionami i niedbale odparł: „Chyba szukać środków do osiągnięcia tego celu”. Sportowiec Portos wykrzyknął, nie namyślając się: „Oczywiście, bez względu na wszystko, cel osiągnąć!” A uczony Aramis rzekł swoim zwykłym, cichym głosem: „Prawdopodobnie dowiedzieć się, co będzie, gdy cel osiągnę.” Być może właśnie dlatego byli przyjaciółmi?)"

"Ekspedycja do piekła"

      "Historia Osiemnastki zaczęła się, gdy było ich tylko trzech; nie mieli jeszcze ani osobnego pokoju, ani własnego nauczyciela. Ale już wtedy Gienka Komow, znany bardziej jako Kapitan, cieszył się nieograniczonym autorytetem u Paula Gniedycha i Aleksandra Kostylina. Paula Gniedycha, zwanego również Polly, a nawet Liber Polly, uważano za wielkiego spryciarza, zdolnego do wszystkiego. Aleksander Kostylin, człowiek bez wątpienia dobroduszny, zyskiwał sławę w walkach związanych nie tyle z użyciem mózgu, co siły fizycznej. Nie znosił, gdy nazywano go Kostyl, ale chętnie reagował na przezwisko Lin. Gienka-Kapitan dokładnie przestudiował popularną książkę Droga w Przestrzeni, miał wiele różnych pożytecznych umiejętności i prawdopodobnie mógłby z łatwością naprawić fotonowe zwierciadło, nie zmieniając kursu statku. To on niezmordowanie prowadził Lina i Polly ku sławie. Ogromną popularność zyskały tej trójce doświadczenia z nowego rodzaju paliwem rakietowym, przeprowadzone pod jego kierownictwem w szkolnym parku. Fontanna gęstego dymu wzbiła się nad najwyższe drzewa, a huk wybuchu mogli usłyszeć wszyscy, którzy w tym momencie znajdowali się na terenie szkoły. To był niezapomniany wyczyn; jeszcze długo potem Lin popisywał się długą szramą na plecach, chodząc najczęściej rozebrany do pasa. Ci trzej przypomnieli starożytne gry afrykańskich plemion — skoki z drzew na długich sznurach, zastępujących (jak wynikało z doświadczenia, z powodzeniem) liany. To oni wprowadzili do użytku zgrzewanie tworzyw sztucznych, z których produkowano ubrania, i niejednokrotnie wykorzystywali tę umiejętność podczas poskramiania nieznośnej dumy starszych towarzyszy, którym pozwalano pływać w maskach, a nawet z akwalungami. Ale że wszystkie te wyczyny, chociaż okrywały ich sławą, nie dawały pożądanej satysfakcji, Kapitan postanowił wziąć udział w pracach kółka młodych astronautów. Dawało to perspektywę kręcenia się na wirówce i możliwość dostania się wreszcie do maszyny stochastycznej.
      Z ogromnym zdumieniem Kapitan odkrył w kółku swojego rówieśnika, Michaiła Sidorowa, z różnych przyczyn zwanego Atosem. Atos zawsze wydawał się Kapitanowi facetem zarozumiałym i próżnym, ale pierwsza poważna z nim rozmowa pokazała, że pod wieloma względami przewyższa niejakiego Waltera Saroniana, który utrzymywał wówczas dość przyjacielskie stosunki z trójką i zajmował czwarte łóżko w niedawno przydzielonym pokoju numer osiemnaście.
      Historyczna rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
      — Co myślisz o napędzie jądrowym? — zainteresował się Gienka.
      — Staroć — odpowiedział krótko Atos.
      — Zgadzam się — rzekł Kapitan i popatrzył na Atosa z zainteresowaniem. — A o fotonowo-anihilacyjnym?
      — Taki sobie — odparł Atos i pokręcił głową.
      Wtedy Gienka zadał mu swoje koronne pytanie:
      — Jakie systemy są bardziej obiecujące, grawigenne czy grawiochronne?
      — Uznaję tylko D-zasadę — oznajmił zarozumiale Atos.
      — Hmm mruknął Gienka. Dobrze, chodźmy do osiemnastki, poznam cię z załogą.
      — To znaczy, z twoimi osłami? — skrzywił się Atos, ale poszedł.
      W tydzień później, nie mogąc już znosić dłużej gróźb i przemocy, z osiemnastki uciekł Walter Saronian. Jego miejsce zajął Atos. Po tym fakcie D-zasada i idea międzygalaktycznych przelotów zagościła w umysłach i sercach Osiemnastki, wydawałoby się, na stałe. W ten sposób powstała załoga superkosmolotu „Galaktykon” w składzie: Gienka — kapitan, Atos-Sidorow — nawigator i cybernetyk, Liber Polly — operator maszyny matematycznej, Saszka Lin inżynier pokładowy i łowca. Załoga miała szalone nadzieje i bardzo konkretne plany. Stworzono generalne projekty superkosmolotu „Galaktykon”, opracowano statut i przyjęto tajny znak rozpoznawczy członków załogi — złożone w szczególny sposób palce prawej ręki. Groźba bliskiej i nieuchronnej inwazji zawisła nad Mgławicą Andromedy i niektórymi innymi częściami galaktyki."

"Południe, XXII wiek"

Ten drugi Atos robił, dodajmy, za pierwotnego bohatera "Lasu", a skończył - dzięki łasce Anubisa? - jako szycha w powieści "Fale tłumią wiatr",  gdzie tak opisywał go Maksym Kammerer:

"Atos-Sidorow, prezydent mojego sektora i mój bezpośredni zwierzchnik."

(Sektor ów zwał się Ural-Północ.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #771 dnia: Października 12, 2016, 10:06:22 am »
Bardzo piękne cytata na temat :-)
A co do mego snu? Hipoteza jakowaś?
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #772 dnia: Października 12, 2016, 11:04:20 am »
Hmmm.... Co prawda nie jestem ladies, żeby first, ale  może z tym Anubisem to jest dobry trop... Sugestia, by przeczytać "Stwory światła i ciemności" np.
http://jurgi.atari8.info/my.opera.com/Jurgi/blog/bogowie-egiptu-reaktywacja.html
 ::)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #773 dnia: Października 18, 2016, 01:52:55 pm »
Rozwiązałem to zadanie, lecz poniekąd metodą prób i błędów. Jak rozwiązać je logicznie?
Lew samodzielnie zjada barana w jedną godzinę, wilk w cztery godziny, pies zaś w sześć godzin. Gdyby się wspólnie zabrali do jedzenia i nikt nikomu nie przeszkadzał - w ciągu jakiego czasu (konkretny ułamek godziny) baran zostałby pożarty?
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #774 dnia: Października 18, 2016, 02:13:10 pm »
Wymienione zwierzęta łącznie jedzą w tempie 1+1/4+1/6 barana/h to jest 17/12 b/h. 1 barana zjedzą w 1h/(17/12) czyli w 12/17 h.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #775 dnia: Października 18, 2016, 05:10:14 pm »
Ano pewnie. Trzeba dla tych mięsożerców obliczyć czynnik/składnik/wskaźnik: "barany na godzinę. Ależ ze mnie baran! Dzięki :-)
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #776 dnia: Października 31, 2016, 11:38:45 am »
http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=4786

Nie mówię o wstydzie, honorze czy innych dziennikarskich imponderabiliach, ale gdzie się podział elementarny instynkt samozachowawczy prezenterów dzisiejszego "Dziennika telewizyjnego" (i okolic)? Kto i gdzie ich zatrudni POTEM?
Postawa, którą demonstrują, wydaje mi się moralnie znacznie gorsza od postawy umundurowanych redaktorów po 13 grudnia 1981. Tamci przynajmniej mogli się jakoś zasłaniać stanem wojennym (dekrety Rady Państwa, formalna mobilizacja, sytuacja nadzwyczajna). Tymczasem ci obecni wszystko robią nie pod batem i groźbą internowania, lecz z własnej nieprzymuszonej woli, podczas pokoju, i wiedzą na dodatek, że ich działalność jest trwale utrwalana (cyfrowo)*.
Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem wydaje mi się głęboka wiara tych ludzi, że "POTEM" nigdy nie nastąpi, że tak już będzie zawsze.
R.
--------------
*Cholera wie zresztą. Uważam, że ktoś z zewnątrz powinien dzień w dzień patriotycznie nagrywać wydania DTV i "Minęła dwudziesta", żeby potem nie było jak z protokołami posiedzeń BP KC PZPR...
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #777 dnia: Października 31, 2016, 12:44:15 pm »
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1107.msg64229#msg64229

Ponad pół roku temu Smok Eustachy rozpoczął tym wpisem wątek, który w pewnym momencie (mniej więcej tutaj: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1107.msg64310#msg64310 i dalej) przerodził się w lokalny krótki spór MORALNY miedzy Maźkiem a mną. Wiem, że dziś to nikogo nie obchodzi, lecz w przeddzień Święta Zmarłych (Wszystkich Świętych) pragnę wyrazić ubolewanie, że moje ówczesne słowa uraziły Maźka, oraz że tego ubolewania nie wyraziłem wcześniej.

Stanisław Remuszko
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #778 dnia: Października 31, 2016, 07:41:18 pm »
Mnie obchodzi. Dziękuję, że wyraziłeś.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Pytam:
« Odpowiedź #779 dnia: Października 31, 2016, 10:23:46 pm »
Pokornie :-)
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )