Podsumowanie to będzie jak on się zawali, bo jedna wielka partyzantka pod każdym względem. Podobnie zresztą jak Licheń, choć tam nie tyczy to określenie pierwszorzędnej konstrukcji, a tu i owszem, oraz fundamentowania, oraz... itd. Mam nawet wizję jak najpierw odpada jedna ręka, a potem całość przechyla się na skutek utraty równowagi, przy czym palec wskazujący przy zetknięciu z ziemią przytrzaskuje sutannę uciekającego ojca dyrektora projektu pozbawiając go sukienki i gaci a także srom wieczysty nań kładąc. Ewentualnie gacie mogłyby łaskawie zostać przy ciele ale najpierw przytrzaśnięte powinny się solidnie rozciągnąć a następnie dopiero odpuścić strzelając wielebnego gumką w pewne miejsce. Oczywiście wszystko na oczach niemieckich turystów, którzy przywalili tu spod Berlina wielkie dziwy zobaczyć i na żywo w TRWAM i TVN, a potem do YouTuba... Ech, rozmarzyłem się...