Komentarz mój: "Nie "śmiesz", tylko nie chcesz."
Sądzę, że nie masz racji... By odpowiedzieć na to Twoje pytanie z całą pewnością musiałyby zostać spełnione dwa warunki:
1. Mistrz musiałby dożyć obecnych czasów w dobrej kondycji intelektualnej (umożliwiającej dokonywanie wyborów),
2. odpowiadający musiałby być owym kartezjańskim homunkulusem rezydującym niby w lemowym mózgu, prawdomównym homunkulusem w dodatku... albo cwaniaczkiem, który podłożył kamerę w kabinie, w której by Lem głosował, gotowym sprezentować nam film z tego zdarzenia.
No i musiałbyś zadać to pytanie już po wyborach.
Każda inna próba odpowiedzi będzie - z racji tego, że sytuacja na scenie politycznej zmieniła się dość mocno od czasów mistrzowej śmierci i ekstrapolować liniowo się już nie da -
mniemanologią mówiącą raczej o odpowiadającym niż o Lemie.
Identycznie - by odpowiedzieć czy
maziek nie chce, czy
nie śmie, trzeba by być owym kartezjańskim homunkulusem rezydującym niby w maźkowym mózgu. Skoro zaś nim nie jesteś, pozostaje Ci przyjąć odpowiedź
maźka, bo pochodzi z pierwszej ręki, Twoje zaś domniemania z drugiej.
(No, chyba, że zakładasz maźkową nieprawdomówność. Ale jeśli tak, nie ma sensu byś ciągnął temat, prawdy bowiem - jak pokazują badania - nawet torturami się nie wydusi, gdy kto postanowi łgać.)