1966
DyLEMaty / Odp: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« dnia: Stycznia 10, 2019, 09:41:34 pm »Sądzę, że każdy z nas subiektywnie Cię nad tasiemca przedłoży, i to dalece. Ale czy ewolucja? Przykro to stwierdzić - jej obaj służycie jeno za efemeryczne genów przekaźniki.Sam jesteś przekaźnik genów
...a potem przytrafił się Hegel głoszący ewolucję (ducha) ku lepszym, wyższym, formom, czym Marksa* - ukąsiwszy - zaraził. Dziś duchy (a zwł. straszące duchy-wieczne rewolucjonisty) nam niepotrzebne, wyznajemy darwinowską bezkierunkowość.Zgadzam się.
* Znacznie mądrzejszego, mówiąc nawiasem, niż ten jego niefortunny mistrz:
https://gospodarka.dziennik.pl/praca/artykuly/587760,place-wydajnosc-gospodarka-polska.html
https://biznes.gazetaprawna.pl/komentarze/1389474,wos-marks-ekonomista-roku.html
Nie wiem zresztą czego wart jest dorobek brodatego Karola w dziedzinie filozofii albo materializmu historycznego, i czy naprawdę aż tak przydała mu się dialektyka Hegla. Ale, o ile mogę sądzić, ekonomista z niego znakomity.
W latach młodości czytałem Kapitał, nawet dwukrotnie. I nie dlatego, że to była lektura obowiązująca na uczelni, tylko dla własnej przyjemności. Sprawił na mnie wrażenie, a jego część centralna – teoria wartości dodatkowej – wydaje się spójną, jednolitą i dość elegancką.
Ot tylko nie wiem, co wspólnego ma ta, w swojej istocie akademicka teoria, z praktyką rewolucji w Rosji. Michał Bułhakow, Psie serce:
- Weźmy stojak na kalosze. Od 1903 roku mieszkam w tym domu. I oto przez cały ten czas do marca 1917 roku nie było ani jednego wypadku - podkreślam czerwonym ołówkiem - ani jednego, żeby z klatki schodowej od frontu zginęła choć jedna para kaloszy. Proszę pamiętać, dwanaście mieszkań, a ja przyjmuję pacjentów. W marcu siedemnastego, pewnego pięknego dnia zginęły wszystkie kalosze, w tym dwie pary moich, trzy laski, palto i samowar szwajcara. Od tej chwili stojak na kalosze przestał istnieć. Mój drogi! Nie wspominam już o centralnym ogrzewaniu. Nie wspominam. Niechaj będzie, ponieważ mamy rewolucję społeczną, nie trzeba palić pod kotłem. Pytam tylko, dlaczego, kiedy zaczęła się ta cała historia, wszyscy zaczęli chodzić w brudnych koszulach i walonkach po marmurowych schodach? Dlaczego jeszcze do tej pory trzeba zamykać kalosze na klucz? I do tego stawiać przy nich na warcie żołnierza, bo inaczej ktoś je ukradnie? Dlaczego zabrano chodnik z frontowych schodów? Czy Karol Marks zabrania trzymania chodników na schodach? Czy Karol Marks napisał gdzieś, że wejście do drugiej oficyny Kałabuchowskiego domu należy zabić deskami i chodzić dookoła od tyłu przez podwórze? Komu to potrzebne? Dlaczego proletariusz nie może zostawić swoich kaloszy na dole, tylko musi brudzić marmur?..
(Kotki małe, proszę o wybaczenie )
Cytuj
Ale to jest właśnie przykład lenistwa ewolucji. Czemu nie wyprodukuje "wyższych" (miło, że cudzysłów dajesz ) organizmów napędzanych - dajmy na to - nuklearną fuzją, czy - wiem, że to śliski temat - energią punktu zerowego?Czekaj, ale przecież GOLEM mówił właśnie o „fotolocie”, a nie o jakimś „nukleolocie”, „atomolocie” czy „zerolocie”?
To po pierwsze. A po drugie...
O punkcie G... chciałem powiedzieć, o punkcie zero lepiej przemilczę
Gdy mówisz o fuzji, pewnie masz ma myśli zimną fuzję – coś w rodzaju reaktora Fleischmanna-Ponsa, E-Cat lub katalizy mionowej? Hmm... sądzę, sprawa polega bynajmniej nie na lenistwie ewolucji. Generalnie, Pani E. nie wyróżnia się nadmiarem lenistwa. Przeciwnie, jak już ustaliliśmy, pracowicie wpełza w kazdą niszę. Skoro nie wpełzła, prawdopodobnie w tym miejscu nie ma niszy
I rzeczywiście, skąd by wzięły się na Ziemi wolny wodór, tym bardziej deuter i tryt? Skąd gąbczasta platyna lub nikiel? Skąd pola magnetyczne rzędu 1000000 T i źródła mionów? A promieniowanie, które zawsze towarzyszy reakcjom fuzji?
Cytuj
Bo może wolałby, żeby grawitacją - jak Sokół... Millenium hanowosolowy - zdolny był manipulować?Ha! Grawitacja to rzecz na ogół twarda i uparta. Prawdopodobnie nie pozwoli tak prosto manipulować sobą, chyba że w utworach SF. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że we wnętrzu czarnej dziury znika wszystko – materia, energia, promieniowanie, nawet czas i przestrzeń. Totalny kolaps. Z zewnątrz pozostaje jeno grawitacja, jak gdyby nic się nie stało
Twardy, bardzo twardy orzech do zgryzienia.
Cytuj
Może zamiast o życiu bezpieczniej jest mówić o samoorganizacyjnych "talentach" materii, i wtedy jesteśmy w domu?O, brzmi interesująco . Jakaś tajemnicza wewnętrzna dążność materii do samoorganizacji? Prawidłowo zrozumiałem?
Chwileczkę, coś mi to przypomina... przeciwdziałanie entropii... samoistne powstanie życia... dążność do samodoskonalenia się... Lamarck...
Chyba metafizyka czystej wody? A nawet furtka dla pp. Banna i Pugga?
Aj, nie oczekiwałem takich słów od Ciebie, Q. Uważałem Cię za zagorzałego, nieprzyjednanego materialistę i ateistę. Niespodzianka