Nie upraszczaj do poziomu bezsensowności. Sprawa jest bardziej złożona i Ty chyba też nie działasz liniowo. Po prostu na tle innych Twoich wypowiedzi, z których przebija racjonalizm zwłaszcza w kwestiach go wymagających, ta jest nieracjonalna i tego nie rozumiem. Nie Twego nastawienia, tylko tego, że w sprawie racjonalnej i technicznej (polityka, zarządzanie) decyduje bezwarunkowa niechęć do całej kategorii ludzi, oparta o to z jaką płcią się sypia (bądź nawet nie sypia) - a która to kategoria poza tym niczym zupełnie się nie różni od całej populacji. Wśród wielu cech, którymi można opisać człowieka kwestia z kim sypia jest tak marginalna, w każdym razie jeśli chodzi o sprawy publiczne - że tak wielkiej wagi tej cechy naprzeciw tego, czy ktoś jest uczciwy, jest dobrym organizatorem, ma osiągnięcia w tej czy innej sprawie nie rozumiem. Nikt, kogo o to zapytałem nie potrafił mi tej niechęci racjonalnie wytłumaczyć, zwłaszcza podać jakiegoś życiowego przykładu, który by takie nastawienie tłumaczył. Znakomita większość osób, z którymi o tym rozmawiałem w życiu nie spotkała homoseksualisty, nie mówiąc o tym, żeby z nim rozmawiała czy się kolegowała i znała nieco bardziej.