Autor Wątek: Co tępora, to mores...!  (Przeczytany 501297 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16094
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1695 dnia: Maja 24, 2023, 01:56:45 am »
lud zbiera się w Parczewie na modlitwy

I zaraz się przypomina...
https://kiepscy.fandom.com/wiki/Wiara_czyni_cuda

jednak signum tęporis (żeby być w temacie), że lud widzi Jezusa, a ksiądz Conchitę...

 ;D
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2197
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1696 dnia: Maja 24, 2023, 02:32:07 am »
https://www.youtube.com/live/hGImjge3gkY?feature=share
O niedobrych tœórcach na Jutupce, którzy lżą i nie szukają dobrych stron Rings of Pała.

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1697 dnia: Maja 27, 2023, 10:29:34 am »
Po robocie, przy sobocie...
Czas na porcję wiadomości..aktualnych inaczej  ;)

Neverendingstory...
Dla jasności, to rok 1920-sty.


Wieści z ojczyzny ludzkości szczęśliwej, gdzie poranną porcją oliwy...
codziennie smaruje się lepszą przyszłość, ale na razie te wióry,
co tkwią drzazgą i hamują nieuchronne


Na koniec coś z cyklu:  kobiety-kobietom (mulier mulieri ...est).
Jak poprzednia wklejka, z roku 1921.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2197
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1698 dnia: Maja 27, 2023, 10:54:11 pm »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1699 dnia: Czerwca 03, 2023, 10:10:24 am »
Przy sobocie a w robocie, to nie będę się nawzbytnio wysilał...
O stratach, odzyskach i cudach bioinżynierii  ;)

Zgubiono-znaleziono!  Rzeczy ważne i ważniejsze (1910, 1902)



Gdy nadmiar obowiązków przerasta... (1902)


Kiedyś to była ta wiara w postęp, choćby pełzający (1949)
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2197
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1700 dnia: Czerwca 10, 2023, 04:33:05 pm »
Wstydźcie się:
https://www.vogue.pl/a/demontaz-atrakcji-mala-syrenka

Rozśpiewana melodiami z dawnej animacji wyczekiwana „Mała syrenka” udała się jako musical, czego nie można powiedzieć o treści. Disney nie traktuje widzów poważnie. Jak to możliwe, że kolor skóry bohaterów nie niesie za sobą żadnych konsekwencji?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16094
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1701 dnia: Czerwca 10, 2023, 05:43:47 pm »
W kluczowej kwestii recenzentka ma rację - bez twórczej odwagi i dobrego przemyślenia tego, co się robi, nikogo się, przynajmniej na dłuższą metę, nie zadowoli. Dlatego franczyzowe odcinanie kuponów od dawnej, odziedziczonej czy kupionej przez management holiłudzkich koncernów, wielkości (chociaż nie tak wielkiej, bo w skali pop) skazane jest zasadniczo na klęskę (tj. może sprawdzić się tam, gdzie nowe świeci blaskiem - choćby muzycznym, jak w w/w przypadku - odbitym od oryginału - choć to nic nie wnosi, bo rzeczony oryginał już istnieje, albo tam, gdzie - zupełnym przypadkiem - zatrudniono akurat kogoś zdolnego i skłonnego powalczyć o swoje pomysły - o ile pomysły te w dodatku przekonają do siebie - z natury zachowawczą w takich razach - widownię, ew. kiedy najętych chałturników jakimś cudem muza porwie w górę za uszy, czy raczej - metodą prób i błędów - wystukają, jak wiadome małpy, coś wartościowego, ale wpadek będzie więcej, niż powodów do zadowolenia). Gdzie kluczowe jest to, że zdolny autor sam sobie produkuje grupę miłośników, choć często - tworząc - myśli bardziej o sobie, swojej wizji, niż o widowni. Kuponovka, natomiast, stoi w rozkroku - i istniejący fandom ma zadowolić, i jak najwięcej nowych przyciągnąć, i łaskawość krytyków zyskać (z dwu ostatnich powodów najlepiej by się we wszystkie modne trendy naraz wpisała), a jak coś jest do wszystkiego, to wiadomo do czego faktycznie jest... Ponadto świadomość, że zawsze jakaś grupa nieszczęsnych zagorzałych, albo spragnionych niewymagającej rozrywki, i tak toto obejrzy rozleniwia...
« Ostatnia zmiana: Czerwca 10, 2023, 05:49:11 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2197
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1702 dnia: Czerwca 11, 2023, 12:39:40 am »
A tu materiał audiowizualny, który zwrócił moją uwagę na nieniejszą recenzję:
https://youtu.be/SHrvo1ePfHo

Mam konkretny przykład. Otóż przed oczy me trafiła recenzja Małej Syrenki autorstwa Adriany Prodeus [1]. Formułuje ona w niej następujące kryteria oceny filmów:
Dobry film ma kreować „girls power”, ma oddawać pole czarnej kulturze. Na kształt filmu mają mieć wpływ kobiety i czarne osoby. Historia wyzysku ma być i pokazanie smutnej rzeczywistości a nie pięknej różnorodności, która jest opowiadaniem. Tj multikulti jest, Nowy York taki, gdzie różni ludzie se żyją harmonijnie i to jest niesłuszne. Jakoś inaczej ma być, o czym jeszcze napiszę.
II
Użyłem kiedyś takiej głębokiej metafory: wyobraźcie sobie że ktoś ma takie kryterium oceny filmów, że dobry film to taki którego akcja toczy się w Kłobucku. A jak nie ma o Kłobucku w filmie to jest on słaby. Może taka osoba tworzyć recenzje, ale dla innych będą one bezwartościowe bo mamy normalne kryteria oceny: akcja, gra aktorów, dźwięk, obraz, praca kamery, takie tam. I podobnie jest tutaj: o aspektach filmowych nie dowiemy się niczego. No prawie niczego, bo o piosenkach jest, że ładne.
W każdym razie istota rzeczy jest taka, że tak naprawdę to publiczność nie tyle jest przeciw, co ma gdzieś te jej kryteria. Fajny film ludzie chcą oglądać, a kryteria nie zmieniły się na przestrzeni lat zbytnio. Trochę sztuka filmowa wyewoluowała ale nie aż tak bardzo. Istota recenzująca Adriana reprezentuje poziom socrealu i krytyków oceniających w owych czasach kulturę z pozycji marksistowskich. Czyli za Stalina, Bieruta, Gomułki. Jest pełna analogia i nam, mającym takie doświadczenia powinno być łatwo rozczytać podbudowę ideową podobnej twórczości felietonistycznej z jej dogmatami, jak walka z patriarchalizmem, którego elementem jest kapitalizm. Białe heteroseksualne mężczyzny jako kolejne wcielenie kułactwa i innych sił reakcji. Skończyć musi się też podobnie: exterminacją publiki lekceważącej zdobycze kolejnego etapu rewolucji.
III
Dlaczego Disnej przerabia stare animacje? Owszem, nie traci na nowych adaptacjach aktorskich. Chyba. Ale chodzi o zeszmacenie ich, podobnie jak poszło z Gwiezdnymi Wojnami, Władcą Pierścieni,   Willowem, etc. "Zło nie jest w stanie stworzyć niczego nowego, może jedynie zniekształcać i niszczyć to, co zostało wymyślone lub stworzone siłami dobra."
Tymczasem nie dowiemy się o kulturowym źródle inkryminowanej baśni o syrence. Że do obiegu wprowadził tą opowieść w wersji tragicznej Hans Christian Andersen. Duńczyk. Że należy ona do sfery kulturalnej jakiej? Że mamy tu zawłaszczenie kulturowe.
Istota recenzująca Adriana stara się tu bowiem podnieść swą pozycję społeczną poprzez aspirowanie do    społeczeństwa anglosaskiego, że jak niby się poczuwa do odpowiedzialności za wywożenie niewolników do Ameryki to staje się jedną z wywożących. Przynależy do tej grupy. No nie. Dla nich dalej jest istotą pośrednią.
Te chore aspiracje sprawiają, że nie podnosi ona (Adriana) naszych dramatów, nieszczęść, wyzysku. Kopiuje ona bezmyślnie anglosaski dyskurs (zawłaszcza!!!) bo tam chce przynależeć. Tymczasem my nie jesteśmy społeczeństwem postprotestanckim, postpurytańskim i ogólnie porąbanym. Dlatego jesteśmy dyskryminowani i jak komuś dziadka zabili komuniści, albo w kazamacie ubeckiej zginął to wzrusza ramionami na tamte problemy.
IV
Jak widać rewolucja weszła na kolejny etap [2], tymczasem Disnej se myślał że tu pozmienia kolory, ty wstawi toksyczną żeńskość i będzie doił kasiorę. Obecnie wciska ciemnotę akcjonariuszom, że to dla pieniędzy robi. Ale dzieła z następnego etapu zrobiłyby klapę nieuchronną i nie dało by się już kitu wciskać. Adriana i jej towarzysze seansowi frekwencji nie zrobią. Była ostatnio spora dyskusja na ten temat, gdzie ten i ów twierdził, że dla pieniędzy wytwórnie idą w wokizm, ale przecież to co chwilę robi klapę.

Przypisy:
1 - https://www.vogue.pl/a/demontaz-atrakcji-mala-syrenka [3]
2 - Towarzysz Lenin objawił prawdę taką, że rewolucja składa się z etapów. Każdy etap ma swoje prawdy, cele, środki, metody. Po przejściu do następnego etapu prawda poprzedniego staje się kłamstwem itd.
[3] – zwrócił uwagę mą Drwal Rebajło
https://youtu.be/SHrvo1ePfHo
« Ostatnia zmiana: Czerwca 11, 2023, 03:40:20 am wysłana przez Smok Eustachy »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13403
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1703 dnia: Czerwca 11, 2023, 08:43:27 am »
Użyłem kiedyś takiej głębokiej metafory: wyobraźcie sobie że ktoś ma takie kryterium oceny filmów, że dobry film to taki którego akcja toczy się w Kłobucku.
A sądzisz, że Ty masz inne, poza tym, że (może, nie wiem) nie Kłobuck? A może uważasz, że masz obiektywne? W każdym razie bardziejsze?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2197
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1704 dnia: Czerwca 11, 2023, 10:27:26 pm »
Mnie się fajne filmy podobają a niefajne nie. Zgodnie z zasadami wyrazonymi przez tą mendę Plinketta:
Tu przed wszystkim
https://youtu.be/i9-vP7kJheI

ale i tu

https://youtu.be/f83D18xL7VE :

Wg wzoru:
1. Postacie.
2. Opowieść (historia).
3. Odczucia (emocje)   
   
Np. ten mi się podoba:
https://www.cda.pl/video/1261904467
   
   

   
   
   
   
   
   
   
   
« Ostatnia zmiana: Czerwca 11, 2023, 10:46:08 pm wysłana przez Smok Eustachy »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16094
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2197
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1706 dnia: Czerwca 12, 2023, 04:12:55 pm »
Skupmy się jednak na fragmencie:
Cytuj
Owszem, Ariel wygrywa i wolność, i księcia, i głos, i przygodę, na którą wreszcie ruszają oboje. Po drodze jednak dowiaduje się, że bycie białym mężczyzną to dokładnie to samo, co bycie nią – czarną dziewczyną, która traci syreni ogon i uczy się chodzić, by zostać księżniczką.
Czyli bycie białym mężczyzną to nie dokładnie to samo, co bycie czarną dziewczyną? Czy ma ona zrozumieć, że jest jednak gorsza? Czy to nie rasizm, seksizm i wszelaka inna dyskryminacja w wykonaniu owej Adriany?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16094
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1707 dnia: Czerwca 12, 2023, 06:13:59 pm »
Oboje macie rację, ale cząstkową. Ty - broniąc uniwersalności ludzkich doświadczeń, i sugerując, że dobrze by było pewne różnice schować do lamusa. Ona - przypominając, że choć - teoretycznie - rozmaicie być mogło (i, niestety, jeszcze być może), w praktyce odmienne dziedzictwo różne grupy (czy jednostki) na plecach noszą. (Zgadzam się zresztą, że zbytnie brnięcie w identity to też forma zubożenia obrazu i stereotypizacji*, swego rodzaju rasizm antyrasistowski. Ale ślepota na to, jak przebiegała historia - również nie jest rozwiązaniem, co zresztą sam w sumie zauważyłeś, zwracając wcześniej uwagę na krzywdy, tyle, że polskie.) A przy tym żadne z Was nie wydaje się być zadowolone z tej "Syrenki..." (choć nie wiem, czy nie wytaczacie zbyt ciężkich dział, bo mowa o bajce dla dzieci, już dawno oskrobanej z andersenowskiego tragizmu - do którego ta identity nawet by pasowała - i przerobionej na kino rozrywkowe).

* Nawiasem: nie jest to wynalazek lewicowy, choć dziś z pewnymi odłamami lewej strony się kojarzy, przypomnijmy sobie np. jak bardzo pochodzenie określa bohaterów Tolkiena.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 12, 2023, 06:30:50 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2197
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1708 dnia: Czerwca 13, 2023, 01:55:30 am »
Ała:
https://www.vogue.pl/a/demontaz-atrakcji-gwiezdne-wojny

2. Ja mam rację a nie ona bo identyfikuję się z Zulusem Czaką.
3: Tu zaś ciekawa interpretacja Blade Runnera 2049 w duchu wokizmu:

dzieło przedstawia historię gościa, który "budzi się" (ale nie tak jak chcą woke'i) i stopniowo odkrywa siebie i swoje powołanie, uwalnia się od zawodowej i emocjonalnej władzy kobiet (!), odrzuca rolę, jaką wyznaczył mu feministyczny ruch rewolucyjny (!!), na koniec fizycznie pokonuje głównego przeciwnika, którym jest... silna kobieta (!!!), a wszystko to aby bezinteresownie pomóc innemu facetowi odzyskać dziecko (!!!!). Bardziej niepoprawnie politycznie chyba już się nie da, choć krytycy w ogóle tego nie dostrzegli

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16094
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1709 dnia: Czerwca 13, 2023, 02:40:51 am »
identyfikuję się z Zulusem Czaką.

A propos... Zapowiedziano grę "Avatar: Frontiers of Pandora":



identity i woke aż się stamtąd wylewa, a ma szansę być z tego dobra gra? Na moje oko - tak...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki