Autor Wątek: Szkice genealogiczne  (Przeczytany 90713 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #75 dnia: Listopada 22, 2021, 05:49:47 pm »
Watek realny...ościowy?
 A właściwie to nierealnościowy....no,  może pół-realny :)
Czyli kamieniowanko...
Nasampierw :)) wyjaśnienie co do Mechel Fracht z  nieodległego wpisu

Wtedy jakoś uprawdopodobniły by się te historie o straconych kamienicach, o których Lem wspominał, a co miałem za wydumane. Samuel na pewno nie miał, ale może chodziło mu o rodzinę w szerszym znaczeniu? Bo ta Mechel Fracht, jak najbardziej - posiadała realność. Na placu Gołuchowskich 10.
...
A może to jednak inna?
No nic - trzeba uzbroić się w cierpliwość.
....
Edi.T.
"Mechel" to jednak imię męskie (bodaj Michał) - kim zatem jest Mechcie? Małym Michałkiem, czy Michasią?

Mechel Fracht to syn Josefa Frachta i Chane Lem (ew. Lehm.).

Najmłodszy z trójki tych co się urodzili i przeżyli (po Jakobie i Elje). Rzeczywiście, z linkowanej księgi wynika, że w latach 30-stych posiadał kamienicę lub jej część. Jednak matka Chane Lem, jest raczej z jakichś innych Lemów. Nie widzę powiązań z „naszymi”, choć wspólne nazwisko też o czymś świadczy. Daty urodzenia dzieci sugerują, iż Chane byłaz z rocznika ~ 1840, a więc z pokolenia dzieci Mojżesza i Chane Jutte Wixel.
 A zatem siostra, choćby Herscha/Hermana (ur.1842) – dziadka Stanisława. Nie znalazłem jednak śladów które by ich wiązały.
Zostaje więc opozycja – zupełnie inne Lemy (tak właśnie pisane, bez "h"/wcześniej odrosła boczna gałąź..

Zatem tę kamienicę (plac Gołuchowskich 10)  przezornie... skreślamy 8)

Druga realność wiąże się z Marią – córką Berty, siostrą Hemara, matką Stefka i Mietka z WZ.
Miała ona dwóch mężów. Drugi, już starszy i zamożny adwokat (który rozwodził ją z pierwszym) pochodził z rodzimy Wittlin. Na początku wojny zginął, kilka lat później Maria. Dokładniej historię tę opowiadam na stronie tej.
Czy zatem Maria miała nazwisko Wittlin? Bo jeśli tak, to taka osoba posiadała kamienicę.
Na ulicy Tetyńskiej 31.

Cóż, z braku innych śladów, na razie sprawa ta niepewna. Ale nie skreślałbym.

Trzecia realność, wyskoczyła za sprawą najnowszej książki A. Gajewskiej. W niej odnalazła się zagubiona najstarsza siostra Samuela – Chaja (ur. 1863). Byś może poświęcę jej oddzielny wpis, teraz tylko zaznaczę, że wyszła za mąż i zmieniła nazwisko na Kalisch i zaczęła używać imienia Klara.
Mając dwadzieścia dziewięć lat, wyszła za mąż za kupca Izaka Eisiga Kalischa, dwudziestosiedmioletniego wdowca. Chaje, która zaczęła w tym czasie używać imienia Klara.

Tak się składa, że taka właśnie osoba była właścicielką kamienicy na ulicy Balonowej 6. Prawdopodobieństwo, że mowa o tej samej osobie zwiększa fakt, że ten adres jest tuż obok miejsca zamieszkania państwa Kalisch podanego przez Gajewską (czyli Panieńska 4)


Sporo więc wskazuje, że Lem pisząc o pozostawionych we Lwowie kamienicach nie miał na myśli ojcowskich – których najwyraźniej nie było - lecz te z szerokiego kręgu rodzinnego (Gajewska wspomina jeszcze o kamienicy Fryderyka, choć spoza Lwowa).
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #76 dnia: Grudnia 08, 2021, 10:07:49 pm »
Wracając do mrocznych czasów okupacji, zwłaszcza, że przytoczona historia zaczyna zazębiać się z omawianymi w Akademii opowiadaniami "z Krzysztofami".
W wątku "Czas nieutracony III: Powrót".

Nowa książka Agnieszki Gajewskiej wypełnia w dziejach Lema istotną lukę dotyczącą epizodu okupacji niemieckiej . Sięgnęła mianowicie do wspomnień profesora Józefa Motyki, które są dostępne od kilku, a może nawet kilkunastu lat, jednak jakoś dotychczas unikały szerszego rozgłosu. Zapewne z powodu małego nakładu i braku reklamy.
Chodzi o książkę  sprzed 9 lat, wydaną nakładem rodziny i być może uczelni – tę"
https://w.bibliotece.pl/1401981/Ostatni+wyk%C5%82ad
https://gbp.gminagrybow.pl/pl/1106/1393/ostatni-wyklad.html

W życiopisie tym,  rzeczony profesor wspomina czasy okupacji spędzone we Lwowie. Niestety nie mam do niej dostępu, stąd interesujące nas fragmenty zacytuję za profesor Gajewską i innymi. Oto ich część;
Jeden z epizodów życia Stanisława Lema w ukryciu podczas okupacji niemieckiej we Lwowie możemy zrekonstruować na podstawie wspomnień profesora botaniki Józefa Motyki. Choć nie wymienił on nazwiska pisarza, trudno mieć wątpliwości, jeśli zajrzymy do wspomnień Hugo Steinhausa (wydane pośmiertnie Wspomnienia i zapiski), który potwierdził, że Lem ukrywał się u Motyki w ogrodzie botanicznym. Sam Motyka pisał o tym tak: „Błagał mnie o ukrycie przynajmniej na krótki czas znany obecnie autor powieści science fiction. Było to w okresie największego natężenia furor teutonicus, teutońskiego szału, najbardziej niebezpiecznego dla osób ukrywających Żydów. Zgodziłem się na to w dość niezwykłych okolicznościach”

i dalej
Józef Motyka, ówczesny docent i wykładowca botaniki, w czasie okupacji niemieckiej zarządzał ogrodem botanicznym na Cetnerówce, gdzie kierowano z getta pracowników przymusowych. Przysyłał ich bezpośredni przełożony Motyki, major Krüger, dawny profesor weterynarii. Motyka wspominał: „Byli przerażeni, do największego stopnia, prawie nieprzytomni ze strachu. Było oczywiste, że nie nadają się zupełnie do pracy w ogrodzie”.
i
Motyka nie wspominał o warunkach życia w getcie, sam zresztą mieszkał w przeciwległej dzielnicy, nic nie wskazuje też, by miał wcześniej bliskie kontakty z żydowskimi mieszkańcami miasta. Pracownikom przymusowym, którzy przybywali do ogrodu botanicznego pod eskortą Ukraińców, radził, by urządzili zbrojny bunt, utworzyli oddziały partyzanckie i próbowali odkupić broń od niemieckich żołnierzy. W związku z zajmowanym stanowiskiem wydawał im zarówno zaświadczenia o pracy, jak i – dzięki kontaktom z proboszczem – wystawiał fałszywe metryki chrztu. Nie wiadomo, czy z tego źródła pochodziła metryka chrztu Lema, wydaje się jednak, że miał już dokumenty, zanim trafił do Motyki. Lem nie należał do grupy więźniów przyprowadzanych do pracy z getta, musiał więc z niego uciec wcześniej. Z relacji Motyki wynika, że pisarz ukrywał się z kimś jeszcze, wspominał o „dwójce Żydów”, a nie o dwóch Żydach, co świadczy o tym, że drugą osobą była kobieta. Na jej temat pojawia się tylko jedna wypowiedź Lema, zamieszczona w niepublikowanym wywiadzie z Adamem Makowskim, kiedy pisarz wspominał, że przy ulicy Zielonej u państwa Podłuskich mieszkał „na kocią łapę” z pewną dziewczyną.
i
Motyka wyznawał po latach, że ukrywanie Żydów było bardzo niebezpieczne, nawet wtedy, gdy – jak ów pisarz science fiction – mieli tzw. aryjskie papiery. „Nie mogli mieć żadnych osobistych rzeczy, nawet ręczników i zapasowej bielizny. Jadali ugotowane przez żonę posiłki na naszych talerzach, naszymi łyżkami i widelcami, spali na naszej pościeli. Płacili za utrzymanie, byli zamożni, ojciec był znanym lekarzem. Żywność trzeba było kupować za wysoką cenę na czarnym rynku – nie mieli oczywiście kart żywnościowych, żona wyliczała się zawsze z wydatków, nie zarobiliśmy na nich ani złotówki”.
Czerwone - cytaty z Motyki, pogrubienie moje.

Tyle Agnieszka Gajewska – jest jeszcze uzupełnienie, na które uwagę zwrócił nasz Lemolog, potwierdzające powyższe relacje, od samego Lema w przedmowie do książki Bartoszewskiego wydanej na rynek niemiecki;
Podczas gdy w Warszawie organizowano Żegotę, czyli Radę Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj, „we Lwowie nie było [już] getta. Biedne kramy i małe domki za drewnianymi płotami – nigdy nie zbudowano prawdziwej ściany – były już puste. W tym czasie mieszkałem w budynku Ogrodu Botanicznego we Lwowie, który graniczy z cmentarzem w Łyczakowie, i dlatego słyszałem wybuchy w grudniowe noce, kiedy niemieccy myśliwi wrzucali granaty do grobowców, gdzie jeszcze kilku Żydów ukrywało się po ucieczce z gettta”.

Powyższe cytaty z książki Agnieszki Gajewskiej; Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku, WL 2021 s. 124-126.

Z jakiegoś powodu profesor Gajewska ominęła fragment o tym, że ukrywający się Lem w oczach profesora Motyki był związany  z konspiracją.
Zatem uzupełnię z innego źródła:
W czasach II wojny światowej dyrektor ogrodu prof. Józef Motyka ukrywał w nim  Żydów. Pomagał również zdobyć metryki chrzcielne i wystawiał fałszywe zaświadczenia o  pracy. Dzięki temu kilka tysięcy osób uchroniło się przed wywózką do obozów  koncentracyjnych. Jedną z osób, której pomógł prof. Motyka, był „młody człowiek związany  z ruchem oporu, syn znanego lwowskiego lekarza, później znany pisarz science-fiction” .
Stanisław Lem (Motyka 2008, 241).
https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/13304/3000-LIC-FP-00700001387.pdf?sequence=1&isAllowed=y - str 33.
Ten cytat też tutaj;
https://lwow.info/ogrod-botaniczny-na-cetnerowce/
Niejasna datacja publikacji profesora Motyki - w tekście rok 2008, w przypisie 2012.
Czyżby były dwa wydania? Może różniły się też treścią?


Jednak sens jest podobny - w miesiącach od lata (sugestia Gajewskiej – sierpień) do grudnia 1942 Stanisław Lem ukrywał się w ogrodzie botanicznym Cetnerówka, chroniony przez profesora Motykę. Później na skutek grożącej dekonspiracji opuścił mieszkanie tracąc notatki i pierwsze utwory;
Jeszcze raz Gajewska:
W wyniku donosu Motyka wypowiedział mieszkanie Lemowi i jego partnerce i – jak twierdził – znalazł im bezpieczną kryjówkę u koleżanki żony, która była Niemką. „Oświadczyłem gościom, że muszą natychmiast zniknąć – w swoim i naszym interesie, podałem im adres nowego schronienia. Zrozumieli, że ratuję im życie. Wrzuciłem do pieca grube zeszyty, w których mój gość pisał coś prawie bez przerwy, wyniosłem na pole i rozrzuciłem – w nocy – popiół, sprawdziłem, czy nie pozostały jakieś ślady. Czekałem kilka dni na rewizję – nie nastąpiła”. Pierwsze rękopisy Lema spłonęły więc we Lwowie podczas panicznego zacierania śladów. Motyka musiał zakładać (lub wiedział), że opisuje on bieżące wydarzenia.

Tyle jeśli chodzi o w miarę twardą bazę źródłową.
Miękka baza, bazująca na utworach Lema, interpretacje i wiadomo - koniekturalizacje, tudzież stosowne grafiki - w cedeenie.  :)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 08, 2021, 10:16:41 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #77 dnia: Grudnia 11, 2021, 12:17:28 am »
Ogrodowy cedeen
Cytuj
Miękka baza, bazująca na utworach Lema, interpretacje i wiadomo - koniekturalizacje, tudzież stosowne grafiki - w cedeenie. 
Zatem czas na bazę miękką. :)

Ogród  – często pojawia się w młodzieńczych wierszach Lema w kontekście  pewnej kobiety (kto cię ujrzał w ogrodzie wieczoru, jak w echu własnych myśli...jak przez ogród szedłem przez dźwięki  aby spotkać ciebie i ciszę.....oraz w opowiadaniu „Tajemniczy ogród” z stycznia 1947 roku (publikacja w TP kwiecień 47) .
Wczytując się w treść niemal nie ma wątpliwości, że chodzi właśnie o rozległy ogród botaniczny wspomniany w poprzednim wpisie  – miejsce w miarę bezpieczne, gdzie bohater Krzysztof, spotyka, a jak się później okaże - tylko  roi sobie, dziewczynę.
Spotykają się na ławeczce (warto zerknąć w wpis o innym opowiadaniu z ławeczką – tu).
Scena ogrodowa rozgrywa się wieczorem pod koniec września, a zakładając prawidłowość datacji i koncepcji, byłby to wrzesień 42.
Z opisu wynika też, że dziewczyna jest w jakichś relacjach z zarządzającymi ogrodem, mieszka niedaleko....mimo, że finalnie ułudą.
Jednak najciekawsze jest te kilka zdań – a skąd to Krzysztof codziennie przybywa do rzeczonego ogrodu?
Zacytuję:
"Krzysztof wychodził z warsztatu, kiedy pierwsze cienie ułatwiały metamorfozę krajobrazów....Krzysztof spieszył do parku, aby jak najszybciej przebyć strefę wrogich wpływów i znaleźć się wśród drzew... w ostatni wieczór września Krzysztof przyszedł bardziej zmęczony, niż zazwyczaj. Głowę pełną łomotu blach, płomieni i woni spalonego żelaza...uciszyła ciemność.
Na trzeci dzień Krzysztof przyszedł nieco później. Musiał pomagać przy kuciu wielkiej stalowej sztaby i ręce drżały mu jeszcze od ciężkiego  młota."

Brzmi znajomo?
Jak nic, to warsztaty samochodowe firmy Rohstofferfassung.  Tam praca trwała niemal do wieczora ( wrześniem to całkiem późno) a po niej ryzykowny powrót do miejsca, wynikałoby – ukrywania się u profesora Motyki.
Jak sam Lem wspominał, pierwotnie wolał mieszkać w warsztacie, jednak później najwyraźniej nastąpiła nagła ewakuacja do wspomnianego Ogrodu.
Czyli ewakuacja z warsztatów, gdzie wcześniej pomieszkiwał nie wiązała się od razu z porzuceniem pracy, co sam Lem datował na 43-ci rok...chyba...chyba, że była to już inna praca, acz o podobnym charakterze – „mechanika-spawacza” ( o tych innych pracach Lem także wspominał, choć enigmatycznie).
Z całej reszty wynikałoby też, że Lem miał już papiery „aryjskie”, choć nie mogły być one mocne. Fakt, że były one wystawione na Ormianina sugeruje raczej, że nie miał on „dobrego wyglądu”.
Kolejny wniosek wynikający z rozmów z pisarzem, że papiery te „robione były” pod koniec pracy w garażach, co jakoś wiąże się z obserwowaną z sąsiedniej kamienicy łapanką (to tam, ta staruszka od naleśników, która go chwilowo przechowuje „przez parę dni siedziałem u jednej dobrej staruszki, zanim mi te papiery wyrobiono”) – czyżby ta właśnie łapanka została opisaną w tomie drugim?
„A w 1943 musiałem zwinąć żagle”
Może to dotyczyć firmy "R", a może schronienia w ogrodzie profesora Motyki, bo wtedy właśnie, co wynika z jego relacji, musiał on  Lema „ewakuować”.
Mogło to nastąpić już w styczniu, bo jeszcze w grudniu 42 Lem przebywał w Ogrodzie "W tym czasie mieszkałem w budynku Ogrodu Botanicznego we Lwowie, który graniczy z cmentarzem w Łyczakowie, i dlatego słyszałem wybuchy w grudniowe noce".
I tyle luźnych skojarzeń.
W każdym razie postać wykreowanego bohatera Krzysztofa niemal na pewno łączy się z ówczesnymi przeżyciami pisarza, co jest też istotne w kontekście Krzysztofa z drugiego opowiadania, a może i Krisa?
Oraz pewnej dziewczyny.
Wspomniane opowiadania – przypomnę „ Ogród ciemności” i „Dzieje jednego odkrycia”, łączy coś jeszcze coś – bliskość topograficzna.
Wystarczy rzut oka na mapę Lwowa, by dostrzec, że skraj cmentarza łyczakowskiego, gdzie rozgrywa się scena ławkowa z Odkrycia, niemal łączy się z Ogrodem Botanicznym, gdzie ma miejsce scena ławeczkowa z „Ogrodu”.
To dosłownie kwestia przejścia kilkudziesięciu, może kilkuset metrów.
Oto przedwojenna mapa opisywanego terenu

Krzyżykami zaznaczone domniemane ławeczki, cmentarną przy grobie "Wacka" i ogrodową.
Tutaj te miejsca na mapach z 41 i niżej z 44 roku

Plastyczność opisu w obu opowiadaniach wskazuje, że pisarz rejon ten po prostu znał.
Niewykluczone, że teren cmentarza był obszarem przez który prawdziwy Lem wracał z roboty w garażach do bezpiecznego chwilowo ogrodu.
A może w wymiarze bardziej literackim, jest to ta sama ławeczka?
A dziewczyna która się przy niej pojawia – tą samą dziewczyną? (lub jej cieniem?).
Korci, by Ocean z Solaris lub bazę na tej planecie uznać za przetworzoną w wyobraźni kolejną samotnię, w której Ona się niespodziewanie pojawia.
Ale to już chyba z nazbyt miękkiej materii tkane interpretacje.
Wymyślam sobie zjawy, a potem dziwię się, kiedy rozpływają mi się w palcach. Dlatego sądzę...że to co jest nie liczy się, a ważne jest to co dopiero będzie. Ale tymczasem pozwalam wymykać się z rąk wszystkim rzeczom, choć tak bardzo potrzebna jest pewność.
- A ja?
- Ty? Nie ma cię przecież, to ja ciebie stworzyłem – ty jesteś mną.

(„OC”)

Całe opowiadanie można przeczytać tutaj – strona 10
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=3088&from=publication
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #78 dnia: Grudnia 11, 2021, 01:55:26 am »
Napoczęłam książkę A. Gajewskiej - na razie znajomo - jak u Ciebie w wątku - wujki, ciotki, bracia, siostry, dzieci...kto by to ogarnął;)
Teraz o Lwowie...i tak, też zwróciłam uwagę na to miasto ogrodów...oraz skąd Krzysztof z ogrodowego opowiadania przybywa - z warsztatu...a także które to ogrody.
Cytuj
W każdym razie postać wykreowanego bohatera Krzysztofa niemal na pewno łączy się z ówczesnymi przeżyciami pisarza, co jest też istotne w kontekście Krzysztofa z drugiego opowiadania, a może i Krisa?
Oraz pewnej dziewczyny.
Ta dziewczyna?

Tylko ty ocalałaś
Przeprowadzona przez płomień,
Biały profil dziewczęcy
W zwęglonej wyobraźni.
Utrwalony jak czarna pieczęć
Paproci, zakutej w węgiel
Przetrwa lasy karbonu,
Które zwalił ocean.


z wiersza "Miłość" - 1948


Tak - tak, jak pisałam już w wątku o "Nieutraconym" - 3*K to przetwarzanie stałego motywu wymykającej się dziewczyny, wymyślonej samodzielnie, podsuwanej przez ocean, pojawiającej się w nieoczekiwanych miejscach, czasie - K raz sam ją znika, raz żegna, bo on umiera - ostatecznie to ona umiera, a on czeka na cud.

Miałam dać do Akademii, ale tutaj Filipówka - Pohulanka - Łyczakowski...zrobiłam zdjęcie tramwajowe - jakoś widok na pętlę - z cmentarza - zatrzymał...chyba stamtąd ostatnie spojrzenie Krzysztofa na cmentarną dziewczynę i skok na tramwajowy stopień...
skoczył na stopień. (...) a w głębi - mała i nikła - sylwetka kobiety stojącej nieruchomo w otworze głównej alei, jak barwny motyw oleodruku. - z jej strony - za łukiem...tramwaj:





Tylko wozy były inne...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 12, 2021, 12:32:29 am wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #79 dnia: Grudnia 11, 2021, 06:54:51 pm »
Cytuj
Tak - tak, jak pisałam już w wątku o "Nieutraconym" - 3*K to przetwarzanie stałego motywu wymykającej się dziewczyny, wymyślonej samodzielnie, podsuwanej przez ocean, pojawiającej się w nieoczekiwanych miejscach, czasie - K raz sam ją znika, raz żegna, bo on umiera - ostatecznie to ona umiera, a on czeka na cud.
Ano. W sumie jestem kompilatorem. Piszę jak o swoich "wynalazkach", ale wielu tekstów tutaj by nie było, gdybyś Ty nie pisała swoich (i nie tylko tutaj).  :)
Na przykład - Kris!  :)
Za co wielkie dzięki.
A skoro przy nim, ciekawym czy Harey jest opisana a jeśli, to jak? Np, czy ma niebieskie oczy i jest blondynką? Nie pamiętam, a czas na razie nie sprzyja by wrócić do S.
Cytuj
Miałam dać do Akademii, ale tutaj Filipówka - Pohulanka - Łyczakowski...zrobiłam zdjęcie tramwajowe - jakoś widok na pętlę - z cmentarza - zatrzymał...chyba stamtąd ostatnie spojrzenie Krzysztofa na cmentarną dziewczynę i skok na tramwajowy stopień...
skoczył na stopień. (...) a w głębi - mała i nikła - sylwetka kobiety stojącej nieruchomo w otworze głównej alei, jak barwny motyw oleodruku. - z jej strony - za łukiem...tramwaj:
O, super, że dałaś wizualizacje.
Tylko od nich przyznam, nieco zgłupiałem. Ten tramwaj...
Linia z przystankiem dochodzi tylko do bramy głównej, co widać nawet na zamieszczonych powyżej mapkach. A pomnik obrońców jest z drugiej strony cmentarza. Zatem domniemany grób też.
Jakim więc cudem on...który po rozstaniu "Biegł w górę marmurowych schodów, przeciął najkrótszą drogą cmentarz" aż rozbolała go noga... dopadł bramy. I tramwaju...mógł ją z tego tramwaju widzieć?
Nawet niechby małą...biegła za nim? Zjawa?
Nie pasuje mi to. Nie mogę też znaleźć porządnego planu cmentarza by namierzyć choćby grób tego Mazanowskiego i lotników, co śmigła sterczące (bo ten właściwy byłby już obok, blisko)
 No nic, nie wszystko na raz.  8)
Cytuj
Ta dziewczyna?

Tylko ty ocalałaś
Przeprowadzona przez płomień,
Biały profil dziewczęcy
W zwęglonej wyobraźni.

Utrwalony jak czarna pieczęć
Paproci, zakutej w węgiel
Przetrwa lasy karbonu,
Które zwalił ocean.


z wiersza "Miłość" - 1948
Tak - ta.
I ta
I tylko glina zapamięta
Podziemny kształt wygasłych ust. Na grobach wschodzi miedź i mięta
Kwiaty unoszą pusty wzrok, ponad powieki już niczyje
I kiedykolwiek stąpnę, śmierć. Ciemność. Nie wiem za co żyję.

"Cmentarz polny" 1947

I ta;
Dziewczyna którą kochał
O oczach jaśniejszych niż powietrze
Chwyciła w piersi kulę

W złotych rzęsach zgasły dwa małe nieba
Piotr
Uczył się od umarłej miłości.

"Triolet" 1947

Niebieskie oczy? jak dziewczyna z cmentarza

i ta

I z melodii, jak z polnej drogi
widzę biały zarys twej twarzy
czasem głos twój nawet usłyszę
Wieczór w oknach dopala błękit
Miesza duże gwiazdy z muzyką
Jak przez ogród szedłem przez dźwięki
Aby spotkać ciebie i ciszę

"Valse triste" 1948

Ale najbardziej - ta

Zawsze była daleka. Jak dzieci i ptaki
Muszę być teraz prosty i pełen śmierci, taki,
Jak, żelazo, które ją zabiło
Dziewczyno jasnooka, tak samotnie piękna...


*** 1948
Właściwie ten wiersz o niej w całości.

To jeden z tych 4 wierszy na 16 opublikowanych w TP, którym Lem nie dał dalszego życia w książkach (zakładam, że on)

Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

.chmura

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 309
  • I Love YaBB 2!
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #80 dnia: Grudnia 11, 2021, 07:48:18 pm »
Jaka szkoda, że Remuszko nie może Was czytać (niedługo rocznica)! Z szacunkiem...

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2423
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #81 dnia: Grudnia 11, 2021, 11:26:48 pm »
Cytuj
Dziewczyno jasnooka, tak samotnie piękna,
Że kazdą zmarlą chwilę budujesz od nowa,
Nie uśmiechaj się, obca, gdy czytasz te słowa:
Jesteś milczeniem wiersza, ciszą mego tętna.

Kto cię ujrzał w ogrodzie wieczoru, jak w echu
Własnych mysli milczacą o miłosci, przyzna,
Że ciemność nie pokona twojego uśmiechu.
W twoich dłoniach, nie w gwiazdach jest moja ojczyzna.
...jak śmierć potężna jest miłość...
(Pieśń nad pieśniami, 8; 6)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #82 dnia: Grudnia 12, 2021, 12:01:50 am »
Jaka szkoda, że Remuszko nie może Was czytać (niedługo rocznica)! Z szacunkiem...
Dziękujemy:)
Noo...jak Remuszko nie przebije się z drugiej strony to mamy niezbity dowód na niebyt;)

A co to te...klepsydry dziękczynne?;))
Harey:
Cytuj
A skoro przy nim, ciekawym czy Harey jest opisana a jeśli, to jak? Np, czy ma niebieskie oczy i jest blondynką? Nie pamiętam, a czas na razie nie sprzyja by wrócić do S.
ma ciemne włosy sczesane w tył, 19 lat, szare tęczówki, ciemne rzęsy.
Cytuj
O, super, że dałaś wizualizacje.
Tylko od nich przyznam, nieco zgłupiałem. Ten tramwaj...
Linia z przystankiem dochodzi tylko do bramy głównej, co widać nawet na zamieszczonych powyżej mapkach. A pomnik obrońców jest z drugiej strony cmentarza. Zatem domniemany grób też.
Jakim więc cudem on...który po rozstaniu "Biegł w górę marmurowych schodów, przeciął najkrótszą drogą cmentarz" aż rozbolała go noga... dopadł bramy. I tramwaju...mógł ją z tego tramwaju widzieć?
Nawet niechby małą...biegła za nim? Zjawa?
Nie pasuje mi to. Nie mogę też znaleźć porządnego planu cmentarza by namierzyć choćby grób tego Mazanowskiego i lotników, co śmigła sterczące (bo ten właściwy byłby już obok, blisko)
 No nic, nie wszystko na raz. 
Rajt - też mi nie zagrało - pomyślałam, że za łukiem musiało być kiedyś zejście na ten przystanek ze zdjęcia - ale wtedy biegł by w dół...a ona...właśnie: pomyślałam sprinterka albo zjawa - tertium non...;)
Czyli jeszcze jeden spacer - z wygrzebanych zdjęć - myślę, że właściwy:

Na przystanku pod bramą cmentarną było pusto.


To jest główne wejście na cmentarz Łyczakowski - ten przystanek z poprzedniego postu to drugi przystanek przy Orląt - myślę jednak, że Lem napisał o tym Łyczakowskim.

Krzysztof szedł ulicą grobowców (...) Z kłębów liści wynurzały się blade posągi, tragiczne anioły...



Tu i ówdzie wiotka koronka żelaznego krzyża odkrywała się oczom...

Te krzyże chyba zostały zebrane później - coś mi się tli...

Teraz przejście na cmentarz Orląt:
Pobiegł dalej. Nagle, jak zawsze, pękł cisnący się ku dróżce wał rozplenionych gęsto krzaków i szerokie łuki cmentarza Obrońców otwarły przestrzeń.


Te powyższe groby to nie Orlęta - to polegli z dywizji SS Galizien oraz ukraińskiej armii halickiej.
Dopiero:

Zamknięte klamrą kolumnady szeregi grobów opadały stopniami w dół, ku miastu.

I tam w dole ten drugi przystanek z tramwajem - ale tam nie ma przejścia - czy było?
Widok w odwrotną stronę:

Pomnik lotników jest właśnie na górze:


I teraz: Biegł w górę marmurowych schodów, przeciął najkrótszą drogą cmentarz, obijał się wzrokiem o spokojne szyderstwo grobowców (...) dopadł bramy. Tramwaj, brzękliwe pudło, odjeżdżał właśnie do miasta. Skoczył na stopień. Po raz ostatni zamajaczyła mu za czarnymi pręgami żelaznej sztachety kurzawa liści rozburzona ruchem wozu, a w głębi - mała i nikła - sylwetka kobiety stojącej nieruchomo w otworze głównej alei, jak barwny motyw oleodruku.

Opis pasuje do powrotu na główny przystanek...przed bramą z żelaznymi sztachetami - tylko ona...gnała za nim przez te schody, ścieżki, grobowce...? To jest jeden przystanek tramwajowy...
Sprinterka czy zjawa?:)
Spotkanie cmentarne - w każdem - zjawiskowe:)

Tyle mojego - a tutaj jest mapa, zdjęcia, opisy Łyczakowskiego:
https://cmentarzlyczakowski.pl/mapa-cmentarza/
I jego części - czyli Obrońców:
https://www.lwow.home.pl/orleta/orleta39.html#cmentarz
1 września podczas ataku na lwowski dworzec poległo dwóch kolejarzy zmieniających światła w lokomotywie. Jednym z nich był weteran obrony miasta Wincenty Gerlach, którego wkrótce pochowano na Cmentarzu Obrońców Lwowa. We wrześniu pojawiły się tu jeszcze cztery groby, a miesiąc później kolejnych pięć. W listopadzie jeszcze jeden. Oficjalnie wiadomo jeszcze o następnych czterech pochówkach poległych w walce z Niemcami.
https://www.kawiarniany.pl/2017/08/28/cmentarz-orlat-cmentarz-obroncow-lwowa/

Co do wierszy - właśnie: jak śmierć - Finis vitae sed non amoris...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 12, 2021, 12:33:13 am wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #83 dnia: Grudnia 12, 2021, 08:34:07 am »
Ta dziewczyna?

Tylko ty ocalałaś
Przeprowadzona przez płomień,
Biały profil dziewczęcy
W zwęglonej wyobraźni.

Utrwalony jak czarna pieczęć
Paproci, zakutej w węgiel
Przetrwa lasy karbonu,
Które zwalił ocean.


z wiersza "Miłość" - 1948
Tak - ta.
I ta
I tylko glina zapamięta
Podziemny kształt wygasłych ust. Na grobach wschodzi miedź i mięta
Kwiaty unoszą pusty wzrok, ponad powieki już niczyje
I kiedykolwiek stąpnę, śmierć. Ciemność. Nie wiem za co żyję.

"Cmentarz polny" 1947

I ta;
Dziewczyna którą kochał
O oczach jaśniejszych niż powietrze
Chwyciła w piersi kulę

W złotych rzęsach zgasły dwa małe nieba
Piotr
Uczył się od umarłej miłości.

"Triolet" 1947

Niebieskie oczy? jak dziewczyna z cmentarza

i ta

I z melodii, jak z polnej drogi
widzę biały zarys twej twarzy
czasem głos twój nawet usłyszę
Wieczór w oknach dopala błękit
Miesza duże gwiazdy z muzyką
Jak przez ogród szedłem przez dźwięki
Aby spotkać ciebie i ciszę

"Valse triste" 1948

Ale najbardziej - ta

Zawsze była daleka. Jak dzieci i ptaki
Muszę być teraz prosty i pełen śmierci, taki,
Jak, żelazo, które ją zabiło
Dziewczyno jasnooka, tak samotnie piękna...


*** 1948
Właściwie ten wiersz o niej w całości.

To jeden z tych 4 wierszy na 16 opublikowanych w TP, którym Lem nie dał dalszego życia w książkach (zakładam, że on)

Te wiersze, zwłaszcza ostatni, wyglądają mi na na tyle silne uprawdopodobnienie Hipotezy Racheli, że aż wysłałem Przewodasowi link do niniejszej dyskusji.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #84 dnia: Grudnia 12, 2021, 01:00:19 pm »
Cytuj
Te wiersze, zwłaszcza ostatni, wyglądają mi na na tyle silne uprawdopodobnienie Hipotezy Racheli, że aż wysłałem Przewodasowi link do niniejszej dyskusji.
No to ok.
Może ma więcej czasu i możliwości? Bo mnie, prawdę powiedziawszy, kończą się pomysły.
Cytuj
Noo...jak Remuszko nie przebije się z drugiej strony to mamy niezbity dowód na niebyt;)
Tak właśnie  :D
Cytuj
A co to te...klepsydry dziękczynne?;))
Najwyraźniej nastrój tematu... udzieliwszy.
Cytuj
ma ciemne włosy sczesane w tył, 19 lat, szare tęczówki, ciemne rzęsy.
Widzę, że jednak trop Harey jest, jest ...nie bardzo.
Chyba, że po tylu latach oczy jej wyblakły...jej w jego pamięci, bo przecież ona cała z niej.
Jak teraz zerkam, wygląda to na eksperyment zmartwychwstania wyłącznie na podstawie pamięci tego-który-pamieta. Najwyraźniej nieudany.
Marginesrm, zauważyłem dziwne...bo jeśli już na siłę szukać w Solaris, to jedynie wiek Harey intryguje - 19 lat. To akurat by pasowało do ogrodu AD 1942.
Stanisław lat 21 i 19-latka którą zauroczon.
Za to nijak ma się do Krisa K.
Wspomina o niej jak o kimś z kim żyje się latami. To co, wyrwał już 14-latkę?
Dwa, zdążyła  podczas wspólnych lotów nabrać wprawy w obsłudze rakiety - Harey, która tyle razy towarzyszyła mi w podróżach, trochę się na tym znała.
 Dziecko brał na wyprawy?
Zresztą on sam dziwny - kosmonauta? Pracujący wcześniej w laboratorium i posiadający na stanie zastrzyki? To bardziej Krzysztof z "Odkrycia".
Te 19 lat - ni przypiął.
Ale boirąc za dobrą, czy raczej złą monetę, można szukać nagrobka ; 1923-1942. Ewentualnie z lekkim przesunięciem.
Dużo takich nie ma raczej, ale jak zerknąłem - masa tam nieczytelnych płyt.
Cytuj
Rajt - też mi nie zagrało - pomyślałam, że za łukiem musiało być kiedyś zejście na ten przystanek ze zdjęcia - ale wtedy biegł by w dół...a ona...właśnie: pomyślałam sprinterka albo zjawa - tertium non...;)
Czyli jeszcze jeden spacer - z wygrzebanych zdjęć - myślę, że właściwy:
O! Dobre zobrazowanie.
Co do przystanku z tej strony, to chyba nie było nawet linii tramwajowej. Może po wojnie dorobili?
Cytuj
Pomnik lotników jest właśnie na górze:
Ok, ale w opowiadaniu, nie chodzi o pomnik lotników, a o groby lotników. Zazwyczaj dawano na nie śmigła.
I o takich czytałem, ale na cmentarzu janowskim...jeśli to kolejna zmyłka - się poddaję. :)
Dzięki wsparciu Fundacji Wolność i Demokracja kontynuujemy odnawianie kwatery lotników. Odlewamy groby i odnawiamy krzyże. W tym roku udało nam się odlać dwanaście grobów, z nich osiem jest nowych. Planujemy ustawić tam metalowe krzyże i śmigła jak przed wojną – powiedział Zbigniew Pakosz.
https://arch.kuriergalicyjski.com/actualnosci/8800-dzien-zaduszny-na-cmentarzu-janowskim-we-lwowie-2
Czy byli tacy też na łyczakowskim?
Jedno, co pewne to ten grób Mazanowskiego...mijany. Z obrazka widać, że w dole od pomnika (widoczny pomnik Francuzów), ale Krzysztof szedł dalej...niżej. A tam już prawie koniec cmentarza  :-\

Ale te zniszczenia...więc nawet jeśli nawet taki grób istnieje, to już w opowiadaniu, zaledwie po 2 latach był zarośnięty. Zresztą, chyba skromnie, sama płyta, co akurat by pasowało, bo kto miał głowę do pomników w 42/43.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

lemolog

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 444
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #85 dnia: Grudnia 12, 2021, 01:19:37 pm »
Jeszcze od S.Lema cmentarz i ławeczka:
"– (...) Na cmentarz?
– No to co? Tam nikogo nie ma.
Brama była zamknięta, poszli kawałek dalej, do furtki. Najpierw stały ogromne, szare, pozieleniałe grobowce patrycjuszów, mamuty z ozdóbkami, posągami, kolumnami, znicze o kolorowych szybkach, miniaturowe kościółki, mauzolea. Droga zwęziła się, kiedy zeszli z głównego traktu. Zamiast asfaltu był tu żwir, suchy, sypki, po bokach – mniejsze grobowce, jakby wykonane seryjnie, jak z taśmy; betonowe kloce, tu i ówdzie czarna polerowana płyta, na niektórych napis już się zacierał, litery wyjedzone.
Szli dalej. Coraz więcej było starych drzew, coraz mniej widoczne groby, nie skoszona trawa rosła wysoka, nareszcie Tomek zatrzymał się przed małą kapliczką między brzozami.
– Tu?
– Możemy siąść.
– Dobra.
Z boku stała ławeczka, spróchniała, w szparach drzewa – zielone nasionka, zeschłe klonowe listeczki. Siedli. Tomek otworzył nową paczkę papierosów, Mat stuknął papierosem o paznokieć – korkowy ustnik. Pewno specjalnie kupił – na spotkanie. Nic nie powiedział. Zapalili...".
(Lem S., Exodus, publikacja w 1959)
 

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #86 dnia: Grudnia 12, 2021, 03:37:54 pm »
Cytuj
Widzę, że jednak trop Harey jest, jest ...nie bardzo.
Chyba, że po tylu latach oczy jej wyblakły...jej w jego pamięci, bo przecież ona cała z niej.
Nie przywiązywałabym się tak do wyglądu...czy Krzyśki były jednakie? - sęk raczej w zjawach, zgonach, spotkaniach...
Cytuj
Marginesrm, zauważyłem dziwne...bo jeśli już na siłę szukać w Solaris, to jedynie wiek Harey intryguje - 19 lat. To akurat by pasowało do ogrodu AD 1942.
Stanisław lat 21 i 19-latka którą zauroczon.
Za to nijak ma się do Krisa K.
Wspomina o niej jak o kimś z kim żyje się latami. To co, wyrwał już 14-latkę?
Dwa, zdążyła  podczas wspólnych lotów nabrać wprawy w obsłudze rakiety - Harey, która tyle razy towarzyszyła mi w podróżach, trochę się na tym znała.
 Dziecko brał na wyprawy?
Wydaje mi się, że temat wieku Harey już tutaj...gdzieś...że już się dziwiliśmy... :-\
Dlatego tym razem już się nie czepiałam;)
Cytuj
Co do przystanku z tej strony, to chyba nie było nawet linii tramwajowej. Może po wojnie dorobili?
Mnie się wydaje, że to ta sama linia - tramwaj nr 7.
Ta główna brama to Łyczakowski. O ile pamięć mnie nie zawodzi, to Orlęta w prawo za bramą. Tory idą wzdłuż cmentarza - czyli kolejny to właśnie Orlęta - a końcowy to Pohulanka?
Cytuj
Jedno, co pewne to ten grób Mazanowskiego...mijany.
Myślę, że w czasach okołowojennych te groby nie były tak uporządkowane jak teraz.
Zobacz:
https://www.kawiarniany.pl/2018/02/11/cmentarz-orlat-lwowskich-wojna-stare-zdjecia-lwowa/
Nie wszystkie nagrobki mogły przetrzymać zawieruchy...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 12, 2021, 03:46:46 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #87 dnia: Grudnia 12, 2021, 04:57:18 pm »
Cytuj
Jeszcze od S.Lema cmentarz i ławeczka:
Dzięki L. Wprawdzie cmentarz jest zbyt ogólnikowo nakreślony by coś, ale wskazane opowiadanie utwierdza mnie w przekonaniu, że Lem cenił "blondynki w niebieskim".
Blondynka w niebieskim swetrze bez rękawów (oczy jego – nie przestawał żuć – wykonały trzy skoki: nogi, twarz, ręce; zważał na ręce) z niesionym ostrożnie talerzem (risotto – taniocha) zwolniła kroku, szukała wzrokiem miejsca. Ugryzł prawie pół kromki i starannie zapijając kęs grochówką, zerknął raz jeszcze w górą. Ładna była.
Cytuj
Nie przywiązywałabym się tak do wyglądu...czy Krzyśki były jednakie? - sęk raczej w zjawach, zgonach, spotkaniach...
O Krzyśki mniejsza, to tylko projektory do prezentowania JEJ  ;)
Mogą być zmienne.
Cytuj
Wydaje mi się, że temat wieku Harey już tutaj...gdzieś...że już się dziwiliśmy...
Może, ale nie w Akademii na S. Tam bardziej dominuje strona techniczna fantomizacji i eksportowania kopiuj-wklej. Nie ma o tym, kim była, dlaczego się zabiła, jakie relacje łączyły ją z młodszym o lat 10, -naście  K ? (poza tym, że miłość)
 Dlaczego on zdecydował się odejść? .. może jest gdzieś indziej?
Natomiast niezłe podsumowanie z wpisu Rachel na stronie 19
Doszłam do wniosku, że Lem jest mistrzem w tworzeniu nastroju. Harey odchodzi bez żadnych, okraszonych łzami pożegnań, w kompletnej ciszy, tajemnicy, zupełnie chłodno.
Jednocześnie między wierszami jest nieopisana ilość napięcia i smutku.

Odrobinę zmienić, zamiast miedzy - w. I...
Cytuj
Mnie się wydaje, że to ta sama linia - tramwaj nr 7.
Ta główna brama to Łyczakowski. O ile pamięć mnie nie zawodzi, to Orlęta w prawo za bramą. Tory idą wzdłuż cmentarza - czyli kolejny to właśnie Orlęta - a końcowy to Pohulanka?
Od tej strony nie tylko tramwaju, ale i przejścia nie było. Czy był mur? Nie wiem.
Wybuch II wojny światowej uniemożliwił zbudowanie od strony Pohulanki bramy wejściowej, która miała być zwieńczona rzeźbą orlicy tulącej pisklęta.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmentarz_Obro%C5%84c%C3%B3w_Lwowa
Cytuj
Nie wszystkie nagrobki mogły przetrzymać zawieruchy...
Tak, brzmi jak memento.
Jeszcze trochę podłubię, to tu; to tam..ale bez większych nadziei.
Coś nam ten wybitnie listopadowy wątek, nie chce zamienić się na bardziej grudniowy. Choć Harey...
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #88 dnia: Grudnia 12, 2021, 08:48:41 pm »
Cytuj
Może, ale nie w Akademii na S. Tam bardziej dominuje strona techniczna fantomizacji i eksportowania kopiuj-wklej. Nie ma o tym, kim była, dlaczego się zabiła, jakie relacje łączyły ją z młodszym o lat 10, -naście  K ? (poza tym, że miłość)
 Dlaczego on zdecydował się odejść? .. może jest gdzieś indziej?
Nie, nie w Akademii - było kilka rozmów o Solaris i Harey...
Cytuj
Od tej strony nie tylko tramwaju, ale i przejścia nie było. Czy był mur? Nie wiem.
Wybuch II wojny światowej uniemożliwił zbudowanie od strony Pohulanki bramy wejściowej, która miała być zwieńczona rzeźbą orlicy tulącej pisklęta.
Właśnie napisałam, że bramy chyba nie było, ale czy był ten mur?
Bo z tramwajem tak:
W 1894 r. ulicą Łyczakowską przeprowadzono linię elektrycznego tramwaju do rogatki Łyczakowskiej, z odgałęzieniem do cmentarza Łyczakowskiego
https://lia.lvivcenter.org/pl/objects/lychakivska/
Co na mapce wygląda tak:

Gruba, żółta ulica to Łyczakowska - od niej idzie przecznica Miecznikowa - pod samą bramę cmentarną - tam gdzie pinezka.
I co? Tramwaj tam się zatrzymywał przy cmentarzu i bez pętli wracał? Teoretycznie...
Albo linia szła jak zaznaczyłam - Miecznikowa - Lewickiego - Wachniewicza i przy Orlętach ten przystanek Pohulanka, który na zdjęciu - pętla, którą widać...i powrót na Łyczakowską.

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #89 dnia: Grudnia 12, 2021, 09:24:44 pm »
Cytuj
Co na mapce wygląda tak:
Mapka Twa pokazuje jak jest teraz.
Natomiast, na przedwojennych i niemieckich z wojny, tego odgałęzienia z pętelką nie ma.
Linia leci od Łyczakowskiej w dół, przystanek przy bramie cment. I dalej w dół do Zielonej, tam łączy się z inną. Dobrze to widać na naszej ulubionej stronce.
https://streets.lvivcenter.org/pl/%C5%9Bw.-Pawla/
Kliknąć w plan z Horbaya 31 roku (Łyczakowska, św Piotra, Kochanowskiego, Zielona)

Z marginesów tajemnych, luźna kwerenda nazwisk zamieszkałych w ostatniej kwaterze przyniosła jedno, mogące cokolwiek pasować chronologicznie.
Znaczy umarłych w tym roku 42/43 jest więcej ale same st... eeep...dojrzałe roczniki.
Ba, nawet tu tajemnica do końca; Mar... ia; czy jan?
Panas Ma…     1920-1943
i nic więcej, nawet czy blondynka...


Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana