Gdy zakładałem ten wątek, Liv spytał retorycznie (cytuję z pamięci): wojna kogo z kim?
To nie było pytanie retoryczne. Spodziewałem się odpowiedzi.
Właśnie przeczytałem opinię redaktora "GW":
i teraz chętnie usłyszałbym odpowiedź Liva
Stan, błagam...nie każ mi analizować artykułów z GW, przynajmniej politycznych. W tej kwestii redaktorzy sięgają poziomu, już nawet nie "Gońca niedzielnego"- to poziom "Strażnicy".
W linkowanych zdaniach (więcej czytać nie zamierzam, zbyt męczy) nic się z niczym nie wiąże. Bełkot bez żadnego związku przyczynowo-skutkowego. Lem miał na to pasowne określenie - mętny bajtlok.
Już sam początek biblijny
"prędzej, czy później"...np będzie koniec świata?
Ufff - nie tak źle, tylko
"stanie na porządku dziennym" (czemu nie nocnym? ostatnio bardziej nośne) - coś stanie, jeszcze nie wiadomo co, ale już brzmi groźnie.
Co zatem "stanie na porzadku" w dzisiejszej głowie redaktora? (jedno sympatyczne przychodzi mi do głowy, ale to raczej w porządku nocnym), zresztą - wstaw co chcesz - może być; globalne ocieplenie, katastrofa demograficzna, kryzys emigracyjny etc. Ale stanie się coś strasznego. Czy bardzo bardzo?
Niee, to tylko dyskusja o wyjściu Polski z UE. W duchu pogratulowałem wyobraźni panu, ale może ma jakieś przecieki? W końcu on pracuje trochę jak Jan Serce i to w głównym nurcie.
Ciekawe, co wymyśli jutro. Sam mam kilka pomysłów, ale nie będę podpowiadał. W końcu to jemu płacą za straszenie.
I wtedy...
Polityka dopadła miliony Polaków buhahaha...wszak wcześniej żyli dziewiczo odseparowani
, dalej nic z tego nie wynika, ale wiadomo już, że to ponury scenariusz. Takie dopadnięcie prostego Polaka przez politykę.
Miliony, miliony, miliony...ale co?
Będą dopadnięte.
Niedomówienia...czytaj - koniec świata albo coś około.
I tradycyjne zakończenie - to przez "zły wybór", a przecież wcześniej było taak cudownie.
Ludu mój ludu - cóżeś mi uczynił, czym żem ci zawinił...
Nieodpowiedzialny naród - odpowiedzialny redaktor.
Pójdźcie za mną baranki boże...ja was poprowadzę - jaśnie oświecony redaktor - Stop!
A może Amen?
Kończąc filipikę, przypomniał się stary kawał jak to socjalizm bohatersko pokonuje problemy nieznane innym ustrojom które sam stwarza, i myśl w tyle głowy...nieodrodne dzieci.