Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]  (Przeczytany 663326 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #45 dnia: Listopada 08, 2011, 10:49:13 pm »
(nawiasem mówiąc: skoro wszystko agenci - jak to przyśrubowanie stałe znosili? wymykali się nocą z blach?).
(...)
Jadł pasek od spodni i buty. Pod pancerzem miał?

To pół biedy - zakuli go w ubraniu, ale cała bieda to: skoro jadł...wszyscy jedli i pili (tysiące)...to przemiana materii...hm...kłopot?;)

Cytuj
Pytanie pierwsze: czy owej przyrodznej dobroci wpływ ludzki nie popsuje? Pytanie drugie: czy już nie popsuł (vide nawyki robo-lokaja Tichego)?

Tak sobie myślę nad zasadnością rozważań robot - człek skoro to : homo homini halabardyerus est;) Jeno prawda taka, że niektórzy mają rzeczywiście głowy zakute w przyłbice i w dodatku jej nie uchylają;)

Cytuj
Pytanie piąte, transhumanistyczne (z dedykacją olcepolce ;)): jaką cywilizację stworzyłby Kalkulator, gdyby był prawdziwy i lektury miał lepsze (nie sadyzmy i średniowiecza, a np. "Summę..." :))?
Hm...Summę...? Pewnie zainteresowałby go rozdział pt. Inżynieria kosmogoniczna. Zresztą Malingraut chyba czytał, bo:
Niech teraz Konstruktor zapragnie uczynić swój świat mieszkaniem istot rozumnych. Co jest jego największym kłopotem? To, żeby nie poginęły od razu? Nie, ten warunek rozumie się sam przez się. Podstawowy kłopot tkwi w tym, aby istoty, których ów Kosmos będzie siedzibą, nie poznały się na jego "sztuczności".

Zaś Kalkulator mógłby skończyć niczem Trurl - na próbach tworzenia idealnego i szczęśliwego społeczeństwa albo jak Golem - jeśli był tak luksusowym modelem;)

Cytuj
Tylko po co wysyła Tichego?
No właśnie.
W sumie rozwalił kawał swojskiej śpiegowskiej instalacji. Może był agentem rywalizującej służby NieSamZwiaKos?
Lub elementem kontroli społecznej :)
Powinien zaginąć w niewyjaśnionych okolicznościach.
Może chcieli się Tichego pozbyć, bo psuł im astropolitykę swymi podróżami? A ten nieoczekiwanie - zupełnie niechcący - rozwalił Malingrautowi system;)

Mnie się jeszcze pokojarzyło - przez summaryczną "sztuczność" - kto w Skrzyniach Corcorana widzi świat bez osłonek? Pyta? Wychodzi poza sztuczność? Te typy tak mają:)


Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #46 dnia: Listopada 10, 2011, 04:07:17 am »
Zaś Kalkulator mógłby skończyć niczem Trurl - na próbach tworzenia idealnego i szczęśliwego społeczeństwa albo jak Golem - jeśli był tak luksusowym modelem;)

Hmm, Trurl był jednak raczej wyższej generacji niż GOLEM - Wszechświaty stwarzał... (Ciekawe co jeszcze umiał GOD, skoro był ultymatywnej? ;))

Tymczasem jednak...

"Podróż dwunasta".

Tichy twierdzi, że najniebezpieczniejsza.
O wynalazkach Tarantogi: "Między innymi wynalazł on płyn do wywabiania przykrych wspomnień, banknoty z poziomą ósemką, wyobrażającą nieskończenie wielką sumę pieniędzy, trzy sposoby kolorowania mgły na miłe dla oka kolory, a także specjalny proszek, którym można posypywać chmury i odciskać je w odpowiednich formach, dzięki czemu uzyskują trwałe, solidne kształty. Jego też dziełem jest aparatura do wyzyskiwania trwoniącej się zazwyczaj energii dzieci, które, jak wiadomo, jednej chwili nie mogą spędzić bez ruchu. Urządzenie to przedstawia system wystających w różnych miejscach mieszkania korb, bloków i dźwigni, które dzieci popychają, ciągną i przesuwają w czasie zabaw, nieświadomie pompując w ten sposób wodę, piorąc, obierając ziemniaki, wytwarzając elektryczność itd. W trosce o naszych najmłodszych, których rodzice zostawiają niekiedy w mieszkaniu samych, profesor wymyślił też nie zapalające się zapałki, wytwarzane już masowo na Ziemi."
Trochę to "Akademią Pana Kleksa" pachnie, trochę sposobem wynalezienia telegrafu bez drutu w jednej z "Bajek...", podobne wynalazki tylko wykorzystujące energię pustelników stosował twainowski Yankes.
Rozciągacz lub, jeśli wolisz, spowalniacz czasu, na bazie piecyka.
Zwolnienie czasu dość podejrzane - "Na skutek spowolnienia upływu czasu kichnięcie moje trwało pięć dób i gdy Tarantoga ponownie otworzył aparat, ujrzał mnie ledwo przytomnego z wyczerpania". Na hard SF to wszystko nie wygląda.
Rakieciarnia Tichego (czyli ten garaż, co pytałem). Wiemy, że ma strych.
Podróż trwała 30 lat (w okolice galaktycznego jądra - znów można robic zgrubne rachunki).
Pytanie tu: to ile Tichy żyje, jaki czas życia ludzi w jego epoce? Pytanie drugie: co robił przez tych lat 30 że się gadać krępuje?
Cywilizacja Wygontów - ofiary gospodarki rabunkowej czy... pijaństwa? Trochę pachną klimatami grotesek D. Adamsa, trochę stereotypem Cyganów (vel Romów).
Tichy im planetę kupił (pytanie o status materialny Tichego).
W międzyczasie coś o obyczajach wygonckiej dzieciarni, która obrzuca komety kamieniami, jeździ na zmurszałych meteorach. Za moich czasów dzieci nie miały takich zabawek ;).
Sześć kwintylionów kilometrów - znów jest co liczyć...
Niewdzęczni hamulce ukradli (ciekawe z jaką nacją kojarzyli się niemieckim czytelnikom wobec tego?).
Znów spowalniacz - skutki jego użycia ocaliły Tichego, ale na hard sF nadal nie wyglądają.
Las błękitny, humanoidy... "StarTrek" istny. A może "Avatar"?
Postęp im przyspieszył.
Czczony trochę jak C3PO poźniej (i jak Han Solo na tyce noszony).
Polityka jak na Ziemi.
Niedawno był bogiem, a teraz dostał godność pomocnika siepacza państwowego w randze starszego torturanta i to tylko po znajomości.
Ijon Bladon w roli założyciela religii i mesjasza ("Zwycięzca"?).
Trymon zmarł tragicznie, z roztargnienia zapomniawszy oddychać - miał coś z autonomicznym układem nerwowym (CCHS np.) czy taka ich fizjologia?
Mesjasz Tichy czczony, potem ogłoszony fałszywym (choc prawdziwy).
Rozwój cywilizacji dalszy - czasy wyglądajaće już znajomo.
Awaria, czasu cofanie ("Wbrew wskazówkom zegara" Dicka o tym samym).
Czas się cofa, pamięć Tichego została (tubylców chyba nie). Tichy młodnieje.
Cofnął się do niemowlaka (ograny chwyt, w Marvel Comics parę razy stosowany), a nadal pamięta. Dorósł po drodze (pamieć nadal zachowana?).
Ile lat właściwie miał Tichy i ile lat ne Ziemi upłynęło, skoro znajomi go witali?

Jaki w sumie sens tej "Podróży..." poza ludycznym?
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2011, 04:18:41 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #47 dnia: Listopada 10, 2011, 02:57:27 pm »
Zaś Kalkulator mógłby skończyć niczem Trurl - na próbach tworzenia idealnego i szczęśliwego społeczeństwa albo jak Golem - jeśli był tak luksusowym modelem;)
Hmm, Trurl był jednak raczej wyższej generacji niż GOLEM - Wszechświaty stwarzał... (Ciekawe co jeszcze umiał GOD, skoro był ultymatywnej? ;))
A czy ja wartościowałam? Ty to zrobiłeś. Dla mnie Trurl i Golem to inna kategoria bytowania literackiego - taka luźna alternatywa się mi nasunęła.

Cytuj
Podróż trwała 30 lat (w okolice galaktycznego jądra - znów można robic zgrubne rachunki). (...) Pytanie tu: to ile Tichy żyje, jaki czas życia ludzi w jego epoce?(...)Tichy im planetę kupił (pytanie o status materialny Tichego(...)Ile lat właściwie miał Tichy i ile lat ne Ziemi upłynęło, skoro znajomi go witali?
To trochę absurdalne żeby wyliczać Tichemu czas podróży i życia. Ja na to zwróciłam uwagę żartem (fakt, nie dałam tam emotki) żeby podkreślić metaforyczność tych podróży i ich groteskowość. Ta 8 minutowa podróż planetobusem? Przecież tego serio nie ma sensu rozpatrywać;) Tichy po domowemu traktuje kosmos, zaś czas zdaje się go nie imać;) Nonszalancko podchodzi do czasoprzesunięć - może pierwsze opowiadanie nie jest przypadkowe? Tichy dosyć często się dwoi i troi...

Co do społeczeństwa: to samo - wg mnie to żaden worldbuilding, który musi być w miarę spójny i kreślić tło. Ważniejsze są obserwacje i wnioski dotyczące paradoksów nauki, religii, filozofii, człeków, satyra na świat jakim jest itd. Stąd też mówienie o hard SF w przypadku Dzienników jest wg mnie nieadekwatne.

Co do samej "dwunastki' - nie jest to dla mnie jakaś szczególnie udana  podróż. Niemniej: początki pobytu u Mikro kojarzą mi się z przygodami Guliwera. Natomiast końcówka z republiką, inflacją, amnestią i biurokracją oraz stanem wojennym i  generałem Rozgrozem ( 1957 rok -  fiu fiu) to powracający motyw w różnych utworach Lema: czyli niemożność powstania "porządnej cywilizacji", która ewoluuje od społeczeństwa rolniczego do rządów autorytarnych i ...zawraca ;)

Na tym tle rozwija się kariera Tichego: wżeniony w kręgi władzy, wygnaniec, masażysta tronowy (dzięki znajomościom - moje ulubione;) ), kariera wojskowa, niewolnik, wybraniec, samozwaniec, więzień, goniec - ot, historia jednego życia;)

Cytuj
Jaki w sumie sens tej "Podróży..." poza ludycznym?
Hm...chyba jedynie taki, by zwrócić uwagę na: przeplatanie cykli społ. - polit., tarcia wewnątrz społeczeństwa, które np. owocuje a to wynoszeniem na ołtarze, a to zrzucaniem zeń - tych samych obiektów,  zachłanność władzy, niewdzięczność jakże ludzką  itd.

 P.S. Tak sobie pomyślałam żeby dopisać w pierwszym poście daty powstania przy podróżach - dla porządku i orientacji;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13669
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #48 dnia: Listopada 10, 2011, 03:02:43 pm »
Jego też dziełem jest aparatura do wyzyskiwania trwoniącej się zazwyczaj energii dzieci, które, jak wiadomo, jednej chwili nie mogą spędzić bez ruchu. Urządzenie to przedstawia system wystających w różnych miejscach mieszkania korb, bloków i dźwigni, które dzieci popychają, ciągną i przesuwają w czasie zabaw, nieświadomie pompując w ten sposób wodę
Zawsze w tym miejscu staje mi przed oczami furtka Edisona :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #49 dnia: Listopada 10, 2011, 05:11:01 pm »
Dla mnie Trurl i Golem to inna kategoria bytowania literackiego

Dla mnie też, tym niemniej obaj wpisuja się w nurt lemowych (i nie tylko lemowych) rozważań o tym, że maszyny nas zastąpią.

(Przy czym właśnie z racji odmiennych konwencji masz rację, że w sumie choć Trurl wiecej może, GOLEM mądrzej gada. Po prostu realistycznego ekwiwalentu Trurla  - czyli bytu na tym szczeblu drabiny autoewolucji Rozumu - opisać serio by się nie dało. Tak wracamy do ucieczki w groteskę ;).)

To trochę absurdalne żeby wyliczać Tichemu czas podróży i życia.

Jasne, tym niemniej uważam, że zabawne by to było (zwł, że u Lema też liczyli).

Stąd też mówienie o hard SF w przypadku Dzienników jest wg mnie nieadekwatne.

Jasne. Sam to wcześniej podkreślałem pisząc o całkowitej umowności, widocznej jeszcze w "Przedmowie".

(Celowo wybrałem sobie do spisywania wrażeń z "Dzienników..." technikę swoistego strumienia świadomości, wynotowywania szybkich wrażeń w trakcie lektury, więc te moje opinie-impulsy nie są czymś czego bym bronił ze szczególnym zapałem. Co innego, gdyby nie były wygłaszane "na gorąco".)

Inna rzecz, że - co w kółko powtarzamy ;) - Lem umowność wybrał celowo, niektórym innym autorom SF wychodzi ona mimo woli (moje ulubione: śmierć i zmartwychwstanie pewnego drugoplanowego załoganta w "StarTreku" - efekt tego, że w innej kolejnosci kręcili w innej emitowali).

Natomiast końcówka z republiką, inflacją, amnestią i biurokracją oraz stanem wojennym i  generałem Rozgrozem ( 1957 rok -  fiu fiu) to powracający motyw w różnych utworach Lema: czyli niemożność powstania "porządnej cywilizacji", która ewoluuje od społeczeństwa rolniczego do rządów autorytarnych i ...zawraca ;)

Teraz to iście proroczo wygląda, zwł. w kontekście światowych kryzysów etc. Wtedy to chyba po prostu aluzja do junt różnych była.

Na tym tle rozwija się kariera Tichego: wżeniony w kręgi władzy, wygnaniec, masażysta tronowy (dzięki znajomościom - moje ulubione;) ), kariera wojskowa, niewolnik, wybraniec, samozwaniec, więzień, goniec - ot, historia jednego życia;)

Hm...chyba jedynie taki, by zwrócić uwagę na: przeplatanie cykli społ. - polit., tarcia wewnątrz społeczeństwa, które np. owocuje a to wynoszeniem na ołtarze, a to zrzucaniem zeń - tych samych obiektów,  zachłanność władzy, niewdzięczność jakże ludzką  itd.

Ha, tu się przyznam do wyjątku od strumiennoświadomościowej techniki, jakim było właśnie celowe postawienie podchwytliwego pytania:
Jaki w sumie sens tej "Podróży..." poza ludycznym?
W połaczeniu z sugerowaną odpowiedzią w zdaniu pierwszym:
"Podróż dwunasta".
Tichy twierdzi, że najniebezpieczniejsza.
(Oraz świadomym ograniczeniem wspominania o wątkach z dziejów tubylców w streszczeniu...)

Czyli, że nie ma nic gorszego niż wpaść w tryby Historii czy to w roli mesjasza czy masażysty.

(Ale czy on samozwaniec ten Ijon? W końcu on tu faktycznie odegrłą role demiurgiczną. oczywiście można bardzo poważnie spytać kto dał mu prawo tak się losem cywilizacji bawić? Zwł, że dla wygody swojej to robił. Oczywiście można zauważyć, że sprawca dziejowego zamieszania pada poniekąd tegoż zamieszania ofiarą...
Swoją drogą teraz Tichy stojąc przed kosmicznym ONZtem mógłby z dumą rzucić, że ludzkość też już umie losem niższych cywilizacji się bawić, ale chyba nie ma sensu tworzyć tu na siłę ciągłości fabularnej między poszczególnymi groteskami, co innego ciągłość ideowa...)

Nieco zresztą te tryby Kapuścińskim pachną... Tyle, że Kapuściński wtedy to jeszcze o Nowej Hucie (tonem dość demaskatorskim zresztą) pisał.

P.S. Tak sobie pomyślałam żeby dopisać w pierwszym poście daty powstania przy podróżach - dla porządku i orientacji;)

Good idea, doedytowuję.

Zawsze w tym miejscu staje mi przed oczami furtka Edisona :) .

Pierwszy patent Edisona 1869, Menlo Park powstaje w 1876. Twain napisał "Yankesa..." w 1889. Edison był raczej pierwszy ;).

ps. teraz cywilizacją rosnącą expressowo bawił się Rafał Kosik w "Kameleonie"... Idee Lema wiecznie żywe! ;)
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2011, 06:05:49 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #50 dnia: Listopada 10, 2011, 07:39:58 pm »
Działacz i idealista ten Tichy.
Pamiętam z dawnych książek, że komuniści mieli ambicje przyspieszania historii - przez rewolucje. A te jak wiadomo, pożerają własne dzieci, by potem uczynić z nich obiekty kultu i kultury masowej
Nasz bohater na początku tylko przyspieszał i zaraz się wmieszał. Choć po literze, został wmieszany. Gdyż nie zadbał o zamaskowanie. Potem poszedł na całość i "głosił powszechną równość" :)
Jakby w nią wierzył i czekał, czekał, przyspieszając, a tu...figa.
      Wyjaśniając swoją rolę - wicie, dymiurg jestem, ten tego...
Trochę żaluzji do wczesnego chrześcijaństwa, manicheizmu?
I znów figa.
Piszecie, że 1957. Echo odwilży październikowej i zawiedzione nadzieje?
Marksizmem?
Choć nazwa Amauropia sugeruje szerszą perspektywę i pozageograficzne skojarzenie z utopią.
Czas faktycznie, wysoce umowny.  Jak na wyprzódki, Tichego nie ima, jak na zadki - ima.


« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2011, 09:26:41 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13669
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #51 dnia: Listopada 10, 2011, 07:43:23 pm »
Liv, jak kiedyś zaduszę się śmiechem od czytania Twoich tekstów, to żebyś wiedział, że będę Cię straszył zza grobu :) !
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #52 dnia: Listopada 10, 2011, 07:47:28 pm »
Cytuj
Liv, jak kiedyś zaduszę się śmiechem od czytania Twoich tekstów, to żebyś wiedział, że będę Cię straszył zza grobu :)
Miło mi. Śmiech to zdrowie.
Jak mam wrażenie, że jestem głupi (a przy Was często mi się to zdarza), staram się być chociaż zabawny.
Raczej gibnę pierwszy, więc nie boję się. :)

offtopnie
Pospieszyli się z odpaleniem Nord-Streama.
Mogli to zrobić jutro.
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2011, 08:00:57 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13669
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #53 dnia: Listopada 10, 2011, 08:07:23 pm »
Nie udawaj niewiniątka ;) ...

A z NS - to może chcieli być mili ;) ?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #54 dnia: Listopada 11, 2011, 08:20:24 pm »
Ha, tu się przyznam do wyjątku od strumiennoświadomościowej techniki, jakim było właśnie celowe postawienie podchwytliwego pytania:
Jaki w sumie sens tej "Podróży..." poza ludycznym?
W połaczeniu z sugerowaną odpowiedzią w zdaniu pierwszym:
"Podróż dwunasta".
Tichy twierdzi, że najniebezpieczniejsza.
(Oraz świadomym ograniczeniem wspominania o wątkach z dziejów tubylców w streszczeniu...)

Czyli, że nie ma nic gorszego niż wpaść w tryby Historii czy to w roli mesjasza czy masażysty.
(...)
(Ale czy on samozwaniec ten Ijon?

Każden z nas pełni jakąś społ. rolę czyli: nie ma nic gorszego niż...żyć?;) ( to chyba przez ten piękny listopad;) )

Samonazwaniec jest wprost z opowiadania - jasne, że...to co napisałeś:)

Hm...ale ja chciałam jeszcze coś do "jedenastki" - a właściwie roku 1961. W tym roku powstaje też Pamiętnik znaleziony w wannie.
Czytam Listy Lem Mrożek - póki co moje obawy były bezpodstawne, ale to może po lekturze całości gdzieś tam...a tutaj chciałam wstawić mały cytat. Może to tylko dla mnie odkrycie, a dla Was oczywistość, ale w roku 1961 Lem wysłał Mrożkowi Pamiętnik...i w jednym z listów napisał:
Bo to na początku miała być jedna z podróży Ijona Tichego, taka krótsza - i był tylko Zaczontek odpowiedni, ale teraz , do druku przygotowując, wyrzuciłem ten Zaczontek i się ostało to, co wyszło, plus ten Konrad Wallenrod prozą na Poczontku.

Sobie myślę czy "jedenastka" to nie ów "Zaczontek"? Te przykrywki, zakrywki, temat itd...hmm...a wszystko w oparach absurdalnego starania się o paszporty;). Wygląda na to, ze miast jednej podróży dostaliśmy gratisową Wannę (jak pisał Lem).

P.S. Jeśli śmiech przedłuża bytowanie to jestem winna livowemu dymiurgowi jakieś pół roku +/- ;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #55 dnia: Listopada 11, 2011, 10:17:56 pm »
Cytuj
Każden z nas pełni jakąś społ. rolę czyli: nie ma nic gorszego niż...żyć?;) ( to chyba przez ten piękny listopad;) )
O społecznych rolach w następnej podróży cała filozofija będzie.
Chcesz dropsy antydepresyjne? ;)
Cytuj
Wygląda na to, ze miast jednej podróży dostaliśmy gratisową Wannę (jak pisał Lem).
Od początku Wanną mi waniało.
To co napisałaś (dla mnie nowość) o Zaczontku mocno na to wskazuje. Z drugiej strony, Wanna ma jednak dekorum z innej bajki. Choć, skoro sam Lem walczył piórem o niepodległość wstępów, to możne i jedenasta się tak wyemancypowała. Albo zwykłą rozgrzewką była.
świąteczne P.
« Ostatnia zmiana: Listopada 11, 2011, 10:24:03 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #56 dnia: Listopada 12, 2011, 11:00:48 pm »
Chcesz dropsy antydepresyjne? ;)
Azali mnientowe? ::)

Cytuj
Od początku Wanną mi waniało.
To co napisałaś (dla mnie nowość) o Zaczontku mocno na to wskazuje. Z drugiej strony, Wanna ma jednak dekorum z innej bajki. Choć, skoro sam Lem walczył piórem o niepodległość wstępów, to możne i jedenasta się tak wyemancypowała. Albo zwykłą rozgrzewką była.
No tak, jeśli to w ogóle "jedenastka" - to sobie pomyślałam, że podczas pisania robociej wersji - wykluła się wersja całkiem ludzka. I Zaczontek został robocio - metaforycznie dopracowany jako ta podróż a pomysł rozwinięty w to inne dekorum czyli Wannę.
Nawiasem: jeśli mówić o "ucieczce" w groteskę - to pierwszą "ucieczką" była ta w SF - to też gdzieś w Listach pobrzmiewa.

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #57 dnia: Listopada 18, 2011, 08:39:01 pm »
Cytuj
Azali mnientowe? ::)
A zaliż.
Oj, kaliptussące :-[
Trzynastka miałałabyby ć. pechowa?
Z piersią pełną pomieszanych uczuć przystępuję...
Taki zaczontek.
A wśrodku - "Kimże jestem ja sam, poza dzisiejszym etatem. Nazwiskiem, imieniem?
Z efektów działalności mędrca Oh,  mistrza protetyki reformalnej.

aneks
Czytam ostatnią książkę EcoUmberta "Cmentarz w Pradze". Pewnie przypadek, ale silne skojarzenia z podróżą siódmą. Może jednak, nie przypadek?
« Ostatnia zmiana: Listopada 19, 2011, 01:03:54 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #58 dnia: Listopada 21, 2011, 12:04:08 am »
Mogą być i eukuszące - byle nie anyżemduszące;)

A wśrodku - "Kimże jestem ja sam, poza dzisiejszym etatem. Nazwiskiem, imieniem?
Z efektów działalności mędrca Oh,  mistrza protetyki reformalnej.
oraz:
Doszło do tego - mówił profesor - że to, co miało być opanowane, opanowało nas. Nikt jednak nie chciał przyznać się do tego, następnym zaś, koniecznym już krokiem
było stwierdzenie, że jest właśnie tak, jak być powinno.
(...)
Ponadto w każdym społeczeństwie starego typu olbrzymia większość osobników wykonuje swe funkcje zawodowe kiepsko, a przecież machina społeczna nie przestaje
 przez to działać.

Fakt, że owe zdania miały mierzyć w przeszły system - nie znaczy, że nie znajdują zastosowania i do obecnego. Czy machina społ. - polit. - gosp. nie  jest rzeczywiście
 jakowymś tworem niezależnym a rozpędzonym  i zawsze spada na swoje cztery, oplatające nas, macki? Chociaż przybiera różne formy;)
 A na końcu wniosek, że najlepiej by każden z nas był sam sobie protetykiem - protetą, bo Proteza Szczęśliwości Powszechnej z Góry Nadanej (jak wiele razy na tym
 forum pisano) jest Ogólnym Zagrożeniem:)

P.S. Przymierzam się do tego Eco - azali zostać przy przymiarkach, czy możnatrzeba?:)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #59 dnia: Listopada 22, 2011, 10:55:51 am »
Cytuj
Fakt, że owe zdania miały mierzyć w przeszły system - nie znaczy, że nie znajdują zastosowania i do obecnego. Czy machina społ. - polit. - gosp. nie  jest rzeczywiście
 jakowymś tworem niezależnym a rozpędzonym  i zawsze spada na swoje cztery, oplatające nas, macki? Chociaż przybiera różne formy;)
Jasne, że jest. Chyba też kierunek już nadany, pantyjski.
Co nie wyklucza pintyjskiego.
I o protezy coraz łatwiej. Są nieodłącznym elementem tej machiny.
 A jaki wybór?
 (protez)
Czyżbyśmy próbowali zastąpić zbiorowo etat Q? ;)
Cytuj
azali zostać przy przymiarkach, czy możnatrzeba?
Czyta się dobrze. Może nie ma tej iskry róży, czy wahadła, ale poziom trzyma. Przygnębiające, bo o tej machinie od podszewki. Jak to u niego, erudycyjne - tym bardziej dołuje.
Niby puszcza przy tym oko, ale nie bardzo wiadomo w którą stronę i do kogo. Wszyscy bohaterowie (prawie, bom jeszcze nie skończył), sympatyczni jak u Lema z czasów rasy drapieżców.
« Ostatnia zmiana: Listopada 22, 2011, 10:59:52 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana