A toś mi
Olcia odjechała.
Ja dopiero źródła zacząłem, a szybko czytać się nie da. Zresztą na świąteczno-jałowym biegu jestem.
Ale twoja egzegeza, jak się patrzy.
Tylko Encja Encją ale, czy ciasta porobione, karkówka upieczona, śledź zalany? Na wszelki wypadek, zrób wizję lokalną w lodówce.
Zdrowych, wiosennych i wesołych Świąt.
Dzień później No to ugrzęzłem...
W źródłach Zabłocia rzecz jasna. Tyle zabaw słownych przestawek, dostawek, zastawek skojarzeniowych, że nie mogę się skupić na meritum, modelu ewolucji Encjan znaczy. Z tego, wbrew sugestiom Oli, sięgnąłem do posłowia prof. Jarzębskiego (ale po 100 stronach dopiero). Trochę mi się rozjaśniło, jednym mnie wkurzył (skojarzenie bystrów etykosferalnych z Golemem XIV „zdecentalizowanym” miało być moje
).
Swoją drogą ta Kliwia. W posłowiu do posłowia samego Mistrza, jest ona cokolwiek wyjaśniona. I ,jeśli
Olu tego nie czytałaś, jakby Ciebie cytował.
Szacun Tak grzęznę w dygresjach, więc już do końca. Czy tą książkę da się sensownie przetłumaczyć na obce języki?
Wydaje mi się to niemożliwe.
Natłok nazw budujących masę skojarzeń semantycznych (prostych, średnich i głębszych), jest chyba nie do przejścia dla innostrańca.
Takie bystry.
Że zmyślne, że spostrzegawcze i dla czującego rosyjski, że szybkie. Francuz zna jeszcze coś takiego jak bistro, ale inni?
Na dodatek jako logiczny „myślący” podstawowy element środowiska naturalnego. My mamy tą bazę głębokich skojarzeń „od dziecka” ,bystra woda, umysł, bystrooki zwierz, sokoli wzrok itp.
Takich nazw Lem potrafił ulokować kilka, w jednej linijce tekstu. I jeszcze je przekształcać sensownie, a zabawnie (błocian-bocian – człak).
EDIT
Widzę, że pobłądziłem. Z błocianów wyewoluowały zmoki/smoki.
Człaki zaś, z wielkich nielotow. Te natomiast.... pewnie z człapli.
No i lajtmotiv jak dawne buciki - łyżeczka.
Ponieważ zataplałem się już zupełnie, kończę.