Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1361849 razy)

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1545 dnia: Kwietnia 23, 2008, 12:01:54 pm »
Cytuj
Możesz mnie ukrzyżować wespół z Ronaldem Moorem ale mi ST First Contact się podobał :-) Tak naprawde to dobra zabawa dla fanów

Dla fanów, nie dla bezstronnych widzów. (A fan przełknie wszystko.)

Cytuj
aby wytłumaczyć wszelkie sprzeczności tak aby jednak to jakoś pozornie pasowało do siebie.

Tyle, że sprzeczności te powstały... W wyniku wydarzeń pokazanych w serialu "Enterprise", który powstał parę lat po "FC"... :P

Cytuj
Star Trek chyba się już naprawde wypalił i jedynie co to czekamy na najnowysz kinowy który już jest w produkcji. Ale jak widać wykorzysta on stare pomysły, bo zostanie umiejscowiony w środku znanej nam chronologii tego świata przyszłości.

Jako fan się cieszę. Ale jako krytyczny widz uważam pomysł tworzenia epigońskich filmów (i serii) za niepotrzebny.

Cytuj
Jak dla mnie Q to już zbyt duża fantastyka, które nie mało we wcześnijeszych seriach.

U epigonów niby z tym lepiej? Gwałcąca prawa fizyki "fizjologia" Zmiennych. "Magiczne" technologie Obcych którymi dysponuje modernizowany Voyager, amatorskie klecenie statku kosmicznego w "FC"... W istocie hiperrealizm...

Cytuj
Także dopóki nie zobaczymy jak taki statek się rozpada to cieżko ocenić na ile jest on technicznie zaawansowany bardziej od tych ziemskich, tych nowocześnijesych od Galactici, które już nie istnieją :-)

Statki uciekinerów to nie tylko Galactica, coś tam przetrwało...

Cytuj
Rzecz w tym że maszyna sama w sobie przewyższa człwowieka i tutaj nie potrzeba wielkich technologii.

No nie wiem czy mój mikser jest ode mnie mądrzejszy...  ;)

Cytuj
Zwykłe ramię robota jest poprostu silniejsze, a komputer szybszy w obliczeniach, broń celniejsza. Znajomośc systemów obrony, zaskoczenie itd. to elementy które sprawiły że Cyloni spokojnie mogli zwyciężyć, a to czy ludzie są technicznie za nimi 1 rok, czy 100 lat to już tylko dodatek.

Ale skoro Cyloni sa bystrzejsi (co sam przyznajesz), to i ich technologia jest lepiej rozwinięta.

Cytuj
Sami ludzie nie koniecznie musieli zatrzymac się w miejscu. Dlaczego wyznacznikiem postępu ma być zamienienie się w robota? Może uznano że skoro wojna się skończyła nie ma co rozwijać technologii

Czy to nie jest aby wewnętrznie sprzeczne?

Cytuj
Lub to czemu Adam się sprzeciwł czyli instalacji na pokłdzie okrętu lepszych komputerów, jako uprzedzony do sztucznej inteligencji która przejmuje kontrolę.

A to już oznacza przymusową stagnację techniczna (jak w "Diunie") podczas gdy Cyloni idą do przodu...

Cytuj
Niestety Mistrza i Małgorzaty nie oglądąłem zatem nie mogę się wypowiedzieć...

Obejrzyj, jest jeszcze parę odcinków...


EDIT:

Obejrzałem tego "Punishera" ponownie. Pod wzgledem rzemieślniczym nie ma się do czego przyczepić. Rzecz jak na historię tego typu zrobiona prawidłowo (przyjemne też, że poniekąd stanowi prequel do pierwszego chronologicznie "Punishera", tego z Lundgrenem i zachowuje podobną stylistykę)... ale chyba i od komiksów się odzwyczajam, bo cały czas nurtowała mnie kwestia: ileż jest sensu w opowiastce o tym, że facetowi rodzinę zabili, wiec teraz on zabija "tych złych" pierś sobie nabazgraną czaszką ozdobiwszy? Gdzie tu głębia, jakie przesłanie? Co ma zostać widzowi w głowie po kontakcie z tym "dziełam"?

Rzeczy "czysto rozrywkowe" przestały być chyba dla mnie jakąkolwiek rozrywką... Zdecydowanie wolę "Gattakę". (WIST pogadajmy lepiej o "Gattace".)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 23, 2008, 01:05:37 pm wysłana przez Q »

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1546 dnia: Kwietnia 25, 2008, 09:02:29 pm »
Nonono.... W TV coraz lepiej

Za chwilę (20:00, TVN) "Wojna światów"

Ten akurat film jest fatalny... Trudno było bardziej zepsuć klasyczną powieść Wellsa.

Ale już o 23:30, w TVP1, "Oni żyją"

Może nie rewelacja, ale niezła klasyka. (Jeden z tych "jednookich między ślepymi") Jest nawet przesłanie...

Z kolei jutro (20:15, TVP1), "Park jurajski"

Swoją (pozytywną) opinię o tym filmie już wyrażałem. (Choć niezbyt podoba mi się, że biotechnologia jest tam użyta w roli straszaka...)

a w nocy o 00:30 (w TV4) "Mucha"

Da się toto niby opisać "Kalkulatorem..." ale mam dużą słabość do tego filmu (może dlatego, że jest w nim jednak pewien realizm wykonania?).

Z kolei w czwartek o 11:15, TVN7, "Kaczor Howard"

Też akurat film nieszczególnie udany...

Ale z to o 12:00, w TVP2, "Powrót do przyszłości"

Udany pastisz "złotowiecznych" przygodowych historyjek o cudownym wynalazku...

Natomiast o 23:35,  w TV4, "Człowiek widmo"

Bzdura, ale przynajmniej efektowna...

Jest tylko jedno małe ale... Najlepsze z tych filmów znam już od lat... Prawie na pamięć...
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 25, 2008, 10:25:16 pm wysłana przez Q »

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1547 dnia: Maja 03, 2008, 12:28:45 pm »
Jak zwykle z okazji wszelkich świąt tak i w ten długi weekend dostaniemy w TV wysyp fantastyki wszelkiej maści. Jednak polecać niebardzo będzie co...

I tak już za chwilę (11:35, TVP2) "Powrót do przyszłości II"

Historyjka nawet miejscami zabawna, ale w sumie wtórna i od początku adresowana do fanów oryginału. Na tle większości następnych pozycji jednak udana.

Z kolei o 15:45 na Polsacie "Żandarm i kosmici":

Przynajmniej trochę bezpretensjonalnego francuskiego humoru - udana kpina z wszelkich "inwazyjnych" bzdur.

Potem (20:15, TVP1), "Poszukiwacze zaginionej arki"

Klasyka kina rozrywkowego, która nigdy nie budziła we mnie większego zachwytu. (Choć - niestety - znam mrowie gorszych filmów.)

A po północy (01:05, TV4), "Mucha II"

Toxic waste nakręcony w intencji bezczelnego żerowania na niezgorszym oryginale.


W niedzielę nie lepiej...

O 11:55 w TVP2 "Powrót do przyszłości III"

Można o nim powiedzieć te same złe rzeczy co o "dwójce" i kilka kolejnach... Uwielbiam jednak ostatnią scenę ::).

W tym samym czasie - o 12:30, TV Puls, "Maska Batmana"

Film jak na animację (i ekranizacje komiksu w dodatku) nadspodziewanie przyzwoity. Zdecydowanie rekomenduję (ale tylko miłośnikom takich historii).

Zaś o 13:45 w TVN, "Pluto Nash"

Tandetnawa komedia parodiująca wątki najgorszej pulpy SF z lat 30. Zapałałem do tego filmu przewrotna sympatią. Moze nie rekomenduję, ale w każdym razie jest IMHO lepszy od np. "Total Recall".


W poniedziałek (21:00, Polsat "Godzilla")

i we środę (21:10, TV4, "Anakonda")

Dwa arcykretynizmy o przerosniętych gadach. To się chyba nawet dla masochistów nie kwalifikuje.


Pomiędzy tymi bzdurami (wtorek, 22:00, TVP2) "Dom Latających Sztyletów"

Ewidentnie nie SF, jeśli już azjatycka fantasy, ale film ten zrobił na mnie spore wrażenie. Na tle w/w i n/w kiczów wypada tym lepiej. W końcu mogę coś szczerze zachwalić:) (acz znów jest to kino raczej niszowe).


I na koniec (środa, 23:05, TVP1, "Underworld: Ewolucja")

(oraz czwartek, 23:05, TVN7 "Blade wieczny łowca")

Dwie komiksowe opowiastki w stylu zabili-go-i-uciekł, o wampirach. W swojej klasie przypuszczalnie nienajgorsze jeszcze, ale zachwalać nie sposób...


Jak mówiłem - filmów niby sporo, a oglądać zbytnio czego nie ma... :P


ps. trzy moje sążniste "posty" pod rząd - troche głupio to wygląda... :(
« Ostatnia zmiana: Maja 03, 2008, 02:26:13 pm wysłana przez Q »

NEXUS6

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1548 dnia: Maja 05, 2008, 09:31:15 pm »
Obejrzalem 10000 b.c., calkiem fajny. Oczywiscie sensu i ladu i skladu nie ma co tam szukac, no i zerzniety z Apokalipto, ale ogladalo sie calkiem przyjemnie.
Widzialem tez Ironman-a. Kolejny film z cyklu suberhiperbohaterow, ale dobrze zrobiony, dopracowany. Nie obylo sie rzecz jasna bez amerykanskiej propagandy (walka ze zlymi terrorystami itp.), ale to juz norma...
W kinie efekty spec. robily duzo (realistyczne wrazenie sprawialy kostiumy, bylo wrazenie tego ciezaru), gra aktorska takze, czyli w sumie temat banalny, a zarazem technicznie bardzo dobrze.
Mialem tez ostatnio okazje ogladac ANAMORPH  z William Dafoe. Film nie SF, cos w stylu Siedem, wiec nie koniecznie odkrywczy, ale b. dobrze zrobiony z ciekawymi pomyslami graficzno-scenograficznymi, robil to ktos z duza, barwna i chora zarazem :) wyobraznia. Polecam.

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1549 dnia: Maja 05, 2008, 11:50:34 pm »
A'propos naszych dawniejszych dyskusji o upadku kina SF: przeczytałem artykuł zajmujący się tym zjawiskiem i jego przyczynami.

Poraża zwłaszcza cytat ze Spielberga:
Cytuj
"Science fiction to dla mnie urlop. Mogę zapomnieć o zasadach logiki oraz prawach fizyki i po prostu lecieć."

To starcza za wszystkie wyjaśnienia.



EDIT:
A'propos "Iron Mana"... Z tego co widzę, poszłi śladem komiksu "Heroes Reborn: Iron Man"... I bardzo dobrze, jest to - jak na superbohaterską masówkę - całkiem ciekawa historia, zwłaszcza od strony portretu psychologicznego głównego bohatera. (Rzecz jasna nie czyni jej to arcydziełem, nawet w swej klasie)


Ale na naprawdę wartościowy film fantastyczny (nie mówię już nawet SF) przyjdzie nam jeszcze poczekać...
« Ostatnia zmiana: Maja 06, 2008, 01:14:03 pm wysłana przez Q »

WIST

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1550 dnia: Maja 07, 2008, 06:14:16 pm »
Q
Zastanawiam się też nad tym czy te sprzeczności o których mowa ST są na tyle wyraziste, bo ja jakoś szczególnie ST nie analizuje, czyli raczej jestem z tych normalnych oglądających którzy nie koniecznie szukają zegraka na ręce rzymskiego legionisty.

Zawsze w ST można ukazać XXIX wiek i powszechne podróże w czasie. To już nie będzie tylko gwiezdna ale i temoporalna wędrówka.

Ale ja nie twierdze że w nowszych nie było pewnej przesady i chyba nic takiego nie napisałem. Natomiast w sumie oglądając teraz ST:TOS to widze że w sumie nie ma tam więcej dziwactw niż w tych nowszych. Akurat postać zmiennokształtnego w ST:Stacja kosmicznej też nie koniecznie mnie zadawala. To już taka baśń a nie fantastyka naukowa.

Może i te transportowce, promy i inne statki są nowocześniejsze od okrętu bojowego, ale ja nic takiego nie zaobserowałem. Zatem pozostaje mi podtrzymać wcześnijeszą opinie że jedyne co mają ludzie a co daje się porównywać z cylońskimi tworami to Galactica. Zresztą po uderzeniu atomówką, oraz rajdzie na zajętą przez Cylonów kolonie niesamowite że jeszcze się trzyma. W sumie "dobór naturalny" w postaci Cylonów wyeliminował te które nie miały napędu nadświetlnego :-) także pozostały tylko opymalnie najlepsze. Ale one niczego lepszego nie pokazują, nawet prawdopodobnie nie są wogóle jakkolwiek uzbrojone i jak narazie nikt ich pod kątem obrony nie przystosowywał.

Nie napisałem że maszyna jest mądrzejsza. Napisałem że maszyna przeywższa człowieka. A przewyższać może w różnych kwestiach. Nie wiem na ile Twój mikser w czymś Cie przewyższa, ale skoro go masz i używasz znaczy że lepiej się w pewnych kwestiach sprawuje.

Czy Cyloni są bystrzejsi? Czy ja tak napisałem? Może i są, nie twierrdze że nie, natomiast do rozpoznania systemów obrony, wysłania agentów itd. nie potrzeba szczególnie większej bystrości od tej ludzkiej, szczególnie że jak pisałem to wszystko było wielkim zaskoczeniem dla kolonii. Za mało przykładów aby mówić o jakiejś lepszej technologii cylonów. Ich maszyny bojowe są jak to przystąło na maszynę lepsze bo silniejsze, wytrzymalsze, szybsze w podejmowaniu decyzji. Tak jak mój komputer lepiej i szybciej liczy.

W przyadku ludzi błędne cecyzje polityczne, o zaprzestaniu rozwijania konstrukcji bojowych nie są wcale paradoksem. Znaleźli się jacyś miłośnicy pokoju, romantycy którzy nie rozumieli że oni kiedyś mogą wrócić i masz...

Może nie tyle stagnacje, tylko odcięcie od pewnej nieudanej drogi. Bo w gruncie rzeczy z jakij racji mieli instalować to samo co obróciło się przeciw nim. Adama pewnie troche tutaj przesadził, ale jego obawy nie były nieuzasadnione.

Przez Gattace to jakoś nie mogłem przebrnąć.

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1551 dnia: Maja 07, 2008, 08:28:05 pm »
Cytuj
Zastanawiam się też nad tym czy te sprzeczności o których mowa ST są na tyle wyraziste, bo ja jakoś szczególnie ST nie analizuje, czyli raczej jestem z tych normalnych oglądających którzy nie koniecznie szukają zegraka na ręce rzymskiego legionisty.

Jakby Ci to powiedzieć... SF (pomijajac wartości czysto artystyczne, które czasem przejawia) od zawsze uchodziła za hobby dla ludzi o niejakim naukowym/technicznym "otrzaskaniu", takich ludzi jawne błędy tego typu rażą już na płaszczyźnie odruchów.

Cytuj
Zawsze w ST można ukazać XXIX wiek i powszechne podróże w czasie. To już nie będzie tylko gwiezdna ale i temoporalna wędrówka.

Tyle, że (co chyba najlepiej pokazał Lem w "Powtórce") nie da się zbudować skomplikowanej temporalnej awantury bez popadania w grubsze sprzeczności (co widać też w tych odcinkach pierwotnego "ST" gdzie takie wątki wystapiły, że o wszystkich "TimeCopach", "Time Traxach" i "Apexach" nie wspomnę) lub w świadomą groteskę (vide "All you zombies..." Heinleina).

(Owszem Asimov zdołał - w "Końcu Wieczności" - zbudować temporalną intrygę, która "na oko" wyglada z sensem, ale osiagnął to dzięki zastosowaniu mnóstwa niedopowiedzeń i uników, gdyby cokolwiek dopowiedział wyszłyby bzdury. Zresztą było mu łatwiej - był jedynym autorem, w "ST" są tłumy scenarzystów, którzy najwidoczniej często nie przywiązują wagi do łączenia swych pomysłów w spójną całość.)

Jednym słowem serial popadłby w totalną bzdurę na samym poczatku, a potem mogłoby być tylko gorzej...

Cytuj
Ale ja nie twierdze że w nowszych nie było pewnej przesady i chyba nic takiego nie napisałem. Natomiast w sumie oglądając teraz ST:TOS to widze że w sumie nie ma tam więcej dziwactw niż w tych nowszych. Akurat postać zmiennokształtnego w ST:Stacja kosmicznej też nie koniecznie mnie zadawala. To już taka baśń a nie fantastyka naukowa.

No nie wiem czy taki "ST: Voyager" zawiera mniej bzdur niż oryginał (zwłaszcza, że nie zawiera praktycznie wątków które mozna nazwać naukowymi, to konwencjonalna space opera, zabili-go-i-uciekł niskiej próby ubrane w pseudo-kosmiczny sztafaż).

Oryginalny serial, mimo całej swej tandety, zawierał myśli, przesłania, sensy, idee...

Cytuj
Nie napisałem że maszyna jest mądrzejsza. Napisałem że maszyna przeywższa człowieka. A przewyższać może w różnych kwestiach. Nie wiem na ile Twój mikser w czymś Cie przewyższa, ale skoro go masz i używasz znaczy że lepiej się w pewnych kwestiach sprawuje.

Mimo to przewaga miksera dotyczy tylko jednej dziedziny. Przewaga Cylonów zdaje się dotyczyć wszystkich.

Cytuj
Czy Cyloni są bystrzejsi? Czy ja tak napisałem? Może i są, nie twierrdze że nie, natomiast do rozpoznania systemów obrony, wysłania agentów itd. nie potrzeba szczególnie większej bystrości od tej ludzkiej, szczególnie że jak pisałem to wszystko było wielkim zaskoczeniem dla kolonii. Za mało przykładów aby mówić o jakiejś lepszej technologii cylonów. Ich maszyny bojowe są jak to przystąło na maszynę lepsze bo silniejsze, wytrzymalsze, szybsze w podejmowaniu decyzji. Tak jak mój komputer lepiej i szybciej liczy.

Tak, tylko, że jesli lepsza od człowieka maszyna buduje kolejne maszyny to są one lepsze od tych jakie człowiek jest w stanie stworzyć - czyli przewaga technologiczna jest faktem.

Cytuj
W przyadku ludzi błędne cecyzje polityczne, o zaprzestaniu rozwijania konstrukcji bojowych nie są wcale paradoksem. Znaleźli się jacyś miłośnicy pokoju, romantycy którzy nie rozumieli że oni kiedyś mogą wrócić i masz...

Przyczyny ludzkiej stagnacji technicznej nie są istotne, liczy się fakt, że Cyloni stworzyli od podstaw coś całkowicie nowego i wyprzedzajacego ludzkie technolgie.

Cytuj
Może nie tyle stagnacje, tylko odcięcie od pewnej nieudanej drogi. Bo w gruncie rzeczy z jakij racji mieli instalować to samo co obróciło się przeciw nim. Adama pewnie troche tutaj przesadził, ale jego obawy nie były nieuzasadnione.

Nawet jeśłi jest to poniekąd powtórka scenariusza z "Diuny", to prowadzi do konkluzji - w świecie serialu ludzkość powyżej pewnego pułapu podskoczyć nie moze, bo wtedy stworzy Sztuczna Inteligencje, która ją wyprzedzi i zniszczy/podporządkuje sobie. Czyli (jeszcze raz powtórzę: dotyczy to świata obecnej serialu "BattleStar Galactica") ludzkość jest ślepą uliczką ewolucji Rozumu.

Cytuj
Przez Gattace to jakoś nie mogłem przebrnąć.

Jak mawia pewien mój kolega z forum Phoenixa - pozostawię to bez komentarza. (Bo i słów szkoda.)
« Ostatnia zmiana: Maja 07, 2008, 08:41:58 pm wysłana przez Q »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1552 dnia: Maja 10, 2008, 03:03:02 pm »
W telewizji znów trochę odrobinę lepszych filmów...

Wczoraj był "Harry Potter i Czara Ognia"

Co tu gadać - taki sam jak inne "Portiery" ;)

Dziś (o 20:15, w TVP1), "Indiana Jones" (vel "Indiana Jones i świątynia zagłady")

Filmik jeszcze bardziej lekki i rozrywkowy od poprzednika...

Za to o 23:05, w TV Puls, "Ryszard III"

Nakręcona w konwencji political fiction ekranizacja znanego dramatu - zareklamuję ja nieco offtopicznie.

O tej samej porze (tzn o 23:45, w TVN) "Dziwne dni"

Film nie do końca udany, przeładowany niepotrzebnymi senzacyami, ale ma pewne elementy dla których warto go obejrrzeć - choćby klimat.

Natomiast w środku nocy (01:10 i 01:55, TVP1) wracają emitowane niedawno odcinki serialu "Doctor Who"

Serial bardzo specyficzny i (przypuszczalnie celowo) tandetny. Pierwszy odcinek wyjątkowo kiepski nawet jak na standardy tej serii.


Za to we wtorek (20:20, TVP1) dowód, że Polak potrafi... także nakręcić przyzwoitą SF - "Seksmisja"

Klimaty zajdlowskie na wesoło. Rekomendowałbym, gdyby nie to, że pewnie wszyscy widzielismy ten film z 5 razy...

We środę (o 22:05) TVN7 rozpoczyna emisje nowego serialu "Agent przyszłości" ("Jake 2.0")

Nic o nim nie słyszałem, wiec chyba kiepski... ;) Zresztą sprawdżcie sami, ja tego kanału nie mam...


A na koniec tygodnia dyabeł zacznie hulać:
-środa, 23:00, TVP2, chała p.t. "I stanie się koniec"

-tego samego dnia, 23:10, TVN, "Constantine" - na motywach komiksu "Hellblazer"

-czwartek, 23:35, TVN7, "Egzorcysta"

Mnie to nie kręci (choć "Exorcist" w swej klasie wybitny)...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1553 dnia: Czerwca 06, 2008, 01:38:28 am »
Uczynilem ten blad i obejrzalem Indiana Jones. Dzizys...have mercy!

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1554 dnia: Czerwca 06, 2008, 03:11:20 am »
Ostatnimi tygodniami przez ekrany TV przewaliło się sporo filmów fantastycznych, które nie były jednak na tyle dobre, by z ich powodu odgrzewać ten temat.

"Wyspa" M. Bay'a

Niby rzecz o mrocznej przyszłości, faktycznie kolejna sensacyjna papka.

"Mortal Kombat"

Kolejna sensacyjna młocka, ale (sam do końca nie wiem czemu) uwielbiam ten film.

"Duchy Marsa"

Mieszanka pozorów SF z horrorem. W kategorii czystego widowiska dość strawne (acz foema Carpentera wciaz opada).

"Indiana Jones i ostatnia krucjata"

Kolejny film czysto przygodowy, który bardzo lubie sam nie wiedząc czemu...

"Klasa 1999"

"Od zmierzchu do świtu"

"Uniwersalny żołnierz III Niewyrównane rachunki"

Trzy koszmarne gnioty. Nie oglądać, nawet na własne ryzyko.

"Gremliny rozrabiają"

Komedio-horror. Oczywista brednia, ale miłośników czarnego humoru może zauroczyć.

"Szósty zmysł"

Film sprawine zrobiony, ale mam go za mocnoooo przereklamowany.

"Świt żywych trupów"

Brednia o zombiakach. Dla miłośników bredni o zombiakach.

"Łowca snów"

Kiepska ekranizacja kiepskiej powieści S. Kinga. Zawiera elementy nieudolnie udające SF.

"Narzeczona dla księcia"

Prosta opowiastka fantasy, dla miłośników prostych opowiastek fantasy.

"W paszczy szaleństwa"

Lovecraftowski horror Carpentera. Moze być. (ALe co to ja móiełm o spadającej formie?)

"Pogromcy duchów"

"Iniemamocni"

Bezpretensjonalne, sympatyczne komedia. W swojej klasie b. udane. (Oczywiście do ambitnych tych filmów zaliczyć nie sposób - czysta rozrywka bez śladów głębi.)

"Mad Max"

Klasyka. Film nawet z ambijami, ale... jakos go nie lubię. (Choć rekomenduję, wypada go znać.)

"Porwani przez obcych"
Ćmoje-boje o UFO, rzekomo na faktach...

"Jason X"

Dno dna. Beznadziejnie tandetny horror na wymęczonym spaceoperowym tle. (W ramach udawania SF autorzy uzyli nawet nanorobotów.)

"Klątwa Doliny Węży"

Kolejne kuriozum Piestraka. Ale niektóre filmy sa tak fatalne, że aż perwersyjnie przyciągają...

"Armageddon"

Najgorsza tandeta pseudo-SF, tylr, że wysokobudżetowa. Wstyd, że powstało toto za pieniądze NASA.

Sytuację ratowały tylko:

"Lśnienie" S. Kubricka

Przypuszczalnie najwybitbniejszy horror jaki kiedykolwiek powstał. W dodatku artystyczny.

powtórzony po raz kolejny "Apollo 13"


I emitowany co niedziela o 06:50, w TVP2, udajacy dokument serial SF "Dzika przyszłość"

będący prawdziwą fantastyką naukową. Nie skończył się jeszcze. Gorąco polecam.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1555 dnia: Czerwca 06, 2008, 03:16:05 am »
Uczynilem ten blad i obejrzalem Indiana Jones. Dzizys...have mercy!

Zwłaszcza te ufoki na końcu, co? ;)

Ale wydaje mi się, że jak (ledwie co wspomnianych) w "Gremlinach" Spielberg z Lucasem tym razem nakręcili film świadomie kiczowaty....

ps. plakacik:
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1556 dnia: Czerwca 06, 2008, 05:49:27 am »
No wlasnie nie wiem o co mialo chodzic z tym Indiana Jones? To miala byc parodia? Nawet jako parodia to byla syf-kila-mogila... Nie podobal Ci sie "Od zmirzchu do switu", Q?
Wczoraj ogladalem "Oxford Murders", bardzo fajny kryminal, z zakretami.
Jak Ty, Q zamieszczasz te zdjecia?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1557 dnia: Czerwca 06, 2008, 08:56:14 am »
No wlasnie nie wiem o co mialo chodzic z tym Indiana Jones? To miala byc parodia? Nawet jako parodia to byla syf-kila-mogila...

Czy ja wiem czy film był aż tak gorszy od "dwójki"...

Nie podobal Ci sie "Od zmirzchu do switu", Q?

Taka sieczka. IMHO mało śmieszna... Z filmów "ze stajni" Tarantino wolę "Wściekłe psy"...

Jak Ty, Q zamieszczasz te zdjecia?

[img]http:/www.strona.com/zdjęcie.jpg[/img]
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1558 dnia: Czerwca 07, 2008, 05:27:36 pm »
Wczoraj na TVN tak gdzieś o 20 leciał Szósty dzień ze Szwarcenegerem. Oglądaliście? Taki tam film o klonowaniu ;)

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1559 dnia: Czerwca 07, 2008, 06:12:17 pm »
Ta głupawa komedyjka? Ale sceny z klonami-zabójcami po kilkakroć wracającymi do życia serdecznie mnie ubawiły, znać w nich było potencjał na coś więcej...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki