Obserwujemy ich panike, stopniowe poznawanie prawdy, az wkoncu wiemy ze nic nie wiemy
Tak w ogole to moze takie tematy to poprostu off topic?
Skoro nie zamkneles wątku
Twoja aktywnosc mnie zmylila i sie pogubilem :D
Oh przeciez nie jestem moderatorem. Nie zamykam wątków ;)
Och Panowie, ależ ten temat ma wszystko wspólnego z Lemem! No ale piszmy, piszmy.
Jeszcze jedno. Piszecie tu Panowie nt. ,,wizjii hi-tek''. Rozumiem, że chodzi o ,,high-tech'' - chętnie bym się dowiedział, co w tej wizji jest tak nęcącego i fascynującego. Myślę, że taki temat zasłużyłby na osobny wątek.
Przedstawcie założenia tej wizji/ideologii, czego po niej oczekujecie, co ma zmienić, etc. Nie wątpię, że wszyscy z ciekawością przeczytają.
Ja tylko dodam od siebie, że ,,high'' jest pojęciem względnym. Mieszko Pierwszy na widok japońskiego businessman'a z palmtopem w ręce, prowadzącego swoją Hondę Civic po obrzeżach Tokyo z wykorzystaniem GPS określił by to pewnie jako ,,high-tech'' (w jego wykonaniu musiałoby to brzmieć jak ,,jaki bies pieronowy'' ).
A tymczasem dysponujący taką techniką młodzieńcy tęsknią to ,,higher'' tech, przedstawionej w Star-Treku.
Gdzie to sie kończy?
Do czego prowadzi?
To są tematy dla tego forum.
A co z "Odyseją kosmiczną 2001"? Jest to chyba jeden z nielicznych filmów, gdzie w kosmosie nie występują żadne dźwięki, co nadaje niesamowitą atmosferę. No i stawia on więcej pytań niż odpowiedzi, a przecież to jest zawsze najciekawsze.
Dziękuję za uwagę :-)
O "Immortelu" nawet nie słyszełm (co w przypadku filmów zdarza mi się raczej rzadko) więc ciekaw jestem tego tytułu niezmiernie :-)pewnie dlatego ze jeszcze nie bylo polskiej premiery ;) (o ile mi wiadomo)
A co sądzicie o "Planecie Małp"?
"Gwiezdne Wojny", jakkolwiek bardzo je lubię, to wydają mi się raczej przynależeć do świata fantasy niż science-fiction. Owszem, otoczenie w nich mało ma wspólnego z wizją Tolkiena, ale reszta w sumie się zgadza.
Właśnie obejrzałem Ghost in the Shell 2: Niewinność (gdyby ktoś chciał obejrzeć to oryginalny tytuł brzmi Innocence: Kokaku kidotai).
Immortel (tytul angielski Immortal)
Filmik zrobiony mieszaną techniką grafiki komputerowej i gry aktorow. NYC przyszlosci (2093). Mogaca sie podobac wizja swiata, kilka smaczkow i nietypowy scenariusz. Jak ktos nie ma pomyslu na film na ktorys wieczor to niech obejrzy Immortel :)
no i jak podajecie to choc troche napiszcie co w filmie fajne, bo np. The Ring to totalnie nie moj styl ale gdybym tego nie wiedzial musial bym sie opierac jedynie na tym ze Deckert mi go polecil...
To samo w moim mniemaniu jest z ,,Obcym''. W ogóle nie przepadam za tym filmem, ale nie uważam, że ortodoksyjne odcinanie się od wszystkich nowszych odcinków tej serii można umotywować czymkolwiek więcej, niż tylko sentymentem.
I na sam koniec na temat Star Wars. Ten temat był już tutaj poruszany. Nigdy nie myślałem, że Lucas może tak zniszczyć wspaniały świat, którego sam jest twórcą. Jak pewnie wielu z Was, wyrosłem na SW i z wielkim napięciem czytałem doniesienia na temat produkcji. Jest to produkt wybitnie zrealizowany z myślą o dzieciach a nie dorosłych już fanach wcześniej zrealizowanych części. Trudno, być może taki jest obecny trend. Podsumowując - przerost formy nad treścią. I znowu - nie chodzi o sentyment, ale o podejście do widza i jego oczekiwań.co do Obcego to jakos nigdy nie wrzucalem go nawet do wspolnego worka z innymi tu wymienianymi. To sie dzieje o ile pamietam przy ktoryms ksiezycu Jowisza? :D Nie wnikam w fabule, moze i jest dopracowana, dla mnie to zwykly sobie filmik a ze tam ufo lata to zbieg okolicznosci jakby.
I teraz już naprawdę na koniec. Ktoś wcześniej poruszył tu temat AI - Spielberga. Otóż nie zgadzam się z opinią, że film jest świetny - mogę powiedzieć, że jest średni. Spielberg od czasu Szeregowca Ryan'a nie nakręcił nic naprawdę dobrego. Mam nadzieję, że się to zmieni.
Osobiście nie potrafię ocenić całego filmu tylko np. po wspaniałych efektach specjalnych lub genialnej muzyce. Oczywiście uznaję geniusz takowego elementu, ale jeśli reszta jest do bani, to filmu, jak dla mnie, nic nie ratuje. Właśnie dlatego napisałem, że późniejsze Diuny (i właśnie miałem na myśli serial) są kiepskie. Zgodzę się, że są bardziej dokładnym obrazem książki, jednak ich realizacja jest biedna. Co mnie obchodzi, że mieli mały budżet? Mogę w tym przypadku co najwyżej powiedzieć, że jak na swoje możliwości realizatorzy spisali się dobrze. Nie oznacza to jednak, że film jest dobry jako taki.
Seksmisja - jak ktos nie ogladal, to niech zaluje.
Donnie Darko- fajny kroliczek.
A nie lepiej przeczytać dobrą książkę, niż obejrzeć wątpliwej jakości film? Chyba, że potraktujemy to jako pomoc przy poznawaniu lektur.
Tak przy okazji tej całej dyskusji to mi się przypomniał kolejny film, który można zaliczyć do sci-fi. Przypomniał mi się, gdyż jest on bardzo a propos braku efektów. O dziwo jest to produkcja Hollywoodzka i to z kilkoma znanymi aktorami, więc gdyby chcieli to na pewno udało by im się uzbierać pieniądze na różne wybuchy, fale uderzeniowe itp. A jednak nakręcono go bardzo skromnymi środkami (dekoracje ograniczone do minimum, niewielu aktów, bez efektów). Nie jest to może film wybitny, ale całkiem dobry. Jego tytuł to Fail Safe (ale z 2000 roku, bo jest też Fail Safe chyba z lat 60-tych), co na polski przetłumaczono Ocalić Nowy York. Aha, może kilka słów o czym opowiada. Akcje dzieje się w latach zimnej wojny. Na skutek błędu komputera amerykańskie samoloty strategiczne zostają skierowane nad Rosję. Oczywiście błąd zostaje odkryty, ale przekonanie pilotów, iż mają zawrócić może okazać się niemożliwe (acha uprzedzam, że sama końcówka jest trochę naiwna).
Nadal nie wydaje mi się, aby efekty były tym co w filmie najważniejsze. Są, według mnie, nadal raczej tłem (bardzo ładnym tłem), dopełniającym całości. Film sprawił, że aktorzy dostali do pomocy kilka gadżetów, których zastosowanie w teatrze jest niemożliwe i dzięki którym mogą rozwinąć skrzydła. Oczywiście najfajniej jest jak w filmie są zarazem świetni aktorzy jak i efekty specjalne. Jednak, jak dla mnie, może powstać świetny film z dobrymi aktorami i bez FX (zakładając, że takowe mogły by być gdyby np. budżet filmu był większy), ale w drugą stronę, czyli świetne efekty ale z samymi amatorami, już się to nie uda.
Całkiem wesoły ten kalkulator. Zdaje się, że wszystko co było do wymyślenia już ktoś wymyślił. :)
A no całe szczęście właśnie nie! Jest masa filmów, które nijak się mają do tego schematu. Na przykład ,Blade Runner' (szczególnie w wersji reżyserskiej, kiedy Scott sugeruje, że Deckart jest androidem).
Witam serdecznie i pozdrawiam wszystkich forumowiczów!
[...]
Szczególnie traumatycznie wrył mi się w pamięć moment urwania łapek Caldera :o :). .
on Today at 1:50am, NEXUS6 wrote:Witam serdecznie i pozdrawiam wszystkich forumowiczów!
Zainteresowały mnie te zdjęcia.
Ależ scena z wilkołakami w "Akademii Pana K." była jedną z najfajniejszych. Tam wszak o podkład muzyczny zatroszczył się zespół TSA ;D
Może warto założyć na ten temat oddzielny topic? :)
ja, mimo ze nie pamietam filmu <robi uniki przed sypiacym sie gradem kamieni> stwierdzam na bazie tego co piszecie ze to ze nie wiadomo czy byl replikantem czy nie jest sensem filmu i przeslaniem ze nie ma roznicy czy jest replikantem czy nie; czyli w filmie wlasnie o to chodzilo ze nie ma byc wiadomo i z zalozenia jest to problem nierozstrzygalny, zatem nie ma sensu rozwazanie go, trzeba go przyjac
ja, mimo ze nie pamietam filmu <robi uniki przed sypiacym sie gradem kamieni> stwierdzam na bazie tego co piszecie ze to ze nie wiadomo czy byl replikantem czy nie jest sensem filmu i przeslaniem ze nie ma roznicy czy jest replikantem czy nie; czyli w filmie wlasnie o to chodzilo ze nie ma byc wiadomo i z zalozenia jest to problem nierozstrzygalny, zatem nie ma sensu rozwazanie go, trzeba go przyjac
Piątkowy wieczór nastał, za oknem zawierucha, więc najlepszym pomysłem jest dobry film i kawusia.
Przeczytałem cały wątek i albo mam coś z oczami albo nie było wzmianki o dobrym filmie.
Event Horizon (polski tytuł oczywiście bez sensu - Ukryty wymiar)
Wbiło mnie w fotel i tak już zostałem.Od razu uprzedzam - każdego kto będzie czepiał tego filmu - wyzywam na udeptaną ziemię
Blade Runner - ten film to AA - Absolutne Arcydzieło - i żeby było śmieszniej też wolę pierwszą wersję.Łyknąłem ją ze zjechanej kasety VHS w grudniu 86-tego roku w jakąś niedzielę między 4-tą a 6-tą rano.Wbiło mnie w fotel i tak już zostałem.Od razu uprzedzam - każdego kto będzie czepiał tego filmu - wyzywam na udeptaną ziemię
Porównywanie go z Alienem to... herezja!
Jakie nowe cechy wnosi do gatunku i właściwie do jakiego gatunku mozna go zaliczyc?
Jakie nowe środki wprowadza?
Jakie jest jego przesłanie, i czemu jest wartościowe?
Proszę uzasadnic, na czym polega geniusz filmu "Alien". Na czym polega jego rewolucyjnośc?
Myślę, że głównym założeniem Ridleya było pokazanie, jak bardzo człowiek (najbardziej zarozumiała i drapieżna z istot) nie jest gotowy na spotkanie z równie mocno "kochającym" życie i śmierć jednocześnie organizmem
[...]
Dodam że nie byliśmy na to gotowi w 1979 [...]i mimo iż minęło kolejne ćwirć wieku sytuacja nie uległa zmianie. Na naszą niekorzyść, oczywiście.
Istotnie nie udało się tu nikomu później.
Jednak to na co chciałbym zwrócic uwagę to fakt, że jako taki film ten nie jest odkrywczy dla gatunku SF.
Nie jest to żadne odkrycie. Proszę zauważyc, ze gdyby w którymś momencie filmu ktoś podszedł do obcego i strzelił mu w głowę, to problem by się rozwiązał.
Łączę pozdrowienia dla Falcora : Make peace not war!ja tylko przypomne na zakonczenie ze w oryginale bylo "make love not war" za czym generalnie sie bym opowiadal bardziej ;)
Polecam filmy tarkowskiego Solaris i Stalkera,klasyka kina sf.
O rany! A mnie Immortel w ogole nie poruszyl,a wrecz znudzil. Wydal mi sie marna replika 5-ego elementu (Immortel tez jest filmem francuskim) z dodatkami mitologicznymi, ktore ani przypial ni przlatal. Nic z tego filmu nie wynika. :(Ale:
Nic z tego filmu nie wynika. :(
Liga fantasy:Eeeeem.... Wladca Pierscieni?
- Excalibur
- Willow
- Star Wars
- Eryk Wiking
Mogłem coś przeoczyć, ale generalnie reszta to filmy (moim zdaniem) w najlepszym razie przeciętne.
Eeeeem.... Wladca Pierscieni?
Brasilto niepoważny film SF? Co dokładnie masz na myśli?
We Wladcy podobalo mi sie to, ze w koncu moglem zobaczyc jak wygladal swiat Forgotten realms. Zobaczyc Minas Tirith, zobaczyc obrone Chelmowego Jaru, zobaczyc armie Mordoru, zobaczyc bojowe Olifanty, zobaczyc forgotten realmsowe bitwy... Willow'a nie pamietam wiec pewnie wygladal marnie.
Z "Władcą pierścieni" to miałem tak, ze pierwsza część mnie lekko znudziła, druga poważnie zmęczyła a trzecia kompletnie załamała (z trudem dooglądałem do końca). Poza tym "Willow" jest swoistym ekstraktem z "Władcy pierścieni", przy czym jest to ekstrakt tego co najlepsze, pomijający wszystko to co niepotrzebne. Jeśli więc widziałeś "Willow" to nie bardzo wiem co mogło podobać ci się we "Władcy".
A jesli chodzi o tresc to oczywiscie czytam ksiazki a nie ogladam filmy
... Willow'a nie pamietam wiec pewnie wygladal marnie.
ale na swoje czasy nie był aż taki złyno tak...
A co z "Dniem świstaka" ?
;D ;D ;D
Może nie science ale fiction na pewno. Realistyczna fikcja.
Dla mnie niemal film "kultowy". ;)
Dobra komedia.
W Stanach się zupełnie nie przyjął podobno a w Europie ma wielu wielbicieli.
:D
Obejrzalem Ja Robot. Troche przesadzisty, czasem to lekki usmiech powoduje, ale ladny film, ladna glowna bohaterka, warto zobaczyc ;)
Terminus, widziales moze? Jestem ciekaw Twojego odbioru filmu.
Chcialbym jeszcze bys sprecyzowal co sie "sypalo w matrixie przy dokladniejszych ogledzinach".
Nie oglądałem. Słuchałem muzy, ale filmu nie widziałem. To zdaje się jakowaś forma japońskiej kreskówki? Muza była o podłożu etnicznym z rejonów polinezji, samoa...O ile sie orietuje jest to manga, i znowu o ile sie orietuje manga nowa nie jest...
Fakt, gadalismy o tym w "Lem tworca pomyslu matrixa"
Wszystko. Już sam pomysł ludzi-generatorów jest idiotyczny, to raczej mało wydajne źródło energii i obawiam się, że trzeba by więcej tej energii włożyć w taki proces niż można by jej z tego uzyskać, a nawet jeśliby miało to rację bytu, to i tak prościej byłoby zbudować maszynom kilka elektrowni atomowych.
Dalej, skoro agenci byli programami, to dlaczego nie zrobiono ich tak, żeby byli odporni na kule, poza tym dlaczego szybko unikali kul, a poruszali i walczyli (!!!) z normalną prędkością?Nie walczyli z normalna predkoscia ;) Chociaz przyznaje, ze brakowalo mi scen w ktorych bylo by to pokazane, np takiej, ze walka toczy sie "normalnie", ale okazuje sie, ze otoczenie porusza sie strasznie wolno, np uderzaja w jakis przedmiot i on bardzo powoli spada.
Dlaczego statki ludzi mające impulsy elektromagnetyczne do dyspozycji lękały się maszyn i dlaczego w ogóle ich nie atakowały?Bo impulsy te niszczyly rowniez ich statki, a tych bylo im szkoda bo mieli DWA.
Dlaczego ludzi podłączonych na dziko do Matrixa dawało się w nim zabić, skoro mogli naginać prawa fizyki?Wytlumaczone to bylo slicznie, szczegolnie dla mnie, czlowieka ktory wierzy ze wola potrafi bardzo duzo. Zatem tlumaczono to tak, ze gdy mozg "uwierzyl" ze umarl to umieral. Inna sprawa ze ludzie nie potrafili naginac w nich praw fizyki, mieli jedynie zdolnosci (sile woli), ktora pozwalala im delikatnie cos zmienic, to dodatkowo dalo sie trenowac i to robili w owych salach treningowych. To zreszta fajnie tlumaczy wplywanie na swiat sila woli w naszym rzeczywistym swiecie.
Tego typu rzeczy są po prostu tony i nie chce mi się ich wszystkich wypisywać, zwłaszcza że z każdą częścią było gorzej i tak jak pierwszą dało się jeszcze obejrzeć, tak drugą już niebardzo, a trzecia wołała wręcz o pomstę do nieba. Zresztą czego można się spodziewać po filmie w którym w jednym ciągu wypowiada się: "Będę mówił krótko, bo telefon jest na podsłuchu. Gdyby wiedzieli jak jesteś ważny już byś nie żył" :DNie no ja oczywiscie mowie tylko o pierwszej czesci rowniez ;)
No ściągaj, Sokratoides, ściągaj, bo ja tez chce obejrzec
Co to Lain ?
Co to Lain ?
To jest wszystko moi drodzy małe piwo...
POKEMONY RULEZ!!!!
Dla mnie to jest właśnie szczyt Mangi i Anime i całego japońskiego trendu!
istoty i poziomu tego zjawiska.to Wy jednak moze obejzyjcie tego Ghost in the Shell... <klasniecie otwarta dlonia w czolo w stylu "na zalamanego">
Dla mnie to jest właśnie szczyt Mangi i Anime i całego japońskiego trendu
Dokladniej mowiac dialogi sa za szybkie. Nawet zastanawialem sie nad tym, ze Japonczycy, majac tak "szybki" jezyk, przekazuja sobie wiecej informacji na jednostke czasu niz my. To np widac w tym filmie.
Może zna tu ktoś japoński? ;D
Dobrze, że Zizia tego nie czyta.
Jak IMPERIALISTYCZNA amerykańska produkcja może być wartościowa!!!
Tobie się zupełnie od tych chamburgerów w głowie pomieszało!!
;)
Tak... gorąco polecam film Między Słowami
Z sf Szulkin nakręcił jeszcze "Ga-ga: chwała bochaterom". Widziałem wszystkie i trudno mi jest zdecydowaćktóry z nich jest najlepszy, ale "Wojna" była chyba najsłabsza, a przynajmniej najcieniej wypadała w stusunku do książki. Tak więc Terminusie najlepsze jeszcze przed tobą, a jeśli chodzi o polskie filmy sf to najbardziej pojechanym jest bezapelacyjnie "Na srebrnym globie".
Wlasnie mniej wiecej zaskoczylem o czym jest Wojna Swiatow (przybysze z Marsa napadaja na Ziemie :o )
Nie chce Was chlopcy smucic, ale to nie moze byc dobry film. Takie tematy nadaja sie bardziej na teksty Kazika niz filmy...
Nie no przesadziłaś z tym wrzacaniem do worka.
Niektóre filmy wojenne są wręcz wyśmienite.
O Wietnamie to zapodałbym rewelacyjny tryptyk Stone'a:
1. Pluton
2. Urodzony 4-tego Lipca
3. Między niebem a ziemią
Wszystkie trzy to dla mnie absolutne dzieła gatunku.
Oczywiście nie można zapomnieć tutaj o Czasie Apokalipsy.
Z drugiej wojny światowej w zasadzie uchodzi tylko jeden film: Szeregowiec Ryan. W ostatni poniedziałek TVP1 zapodała "O jeden most za daleko" i muszę przyznać, że chociaż widziałem ten film kiedyś bardzo dawno to muszę chylić czoła przed twórcami.
To naprawdę potężna produkcja - i zero efektów specjalnych.
Schemat jest zawsze taki sam: sa jedni naiwni i niewinni i niczego nie spodziewajacy sie "dobrzy" i ci drudzy "zli"
Z drugiej wojny światowej w zasadzie uchodzi tylko jeden film: Szeregowiec Ryan. W ostatni poniedziałek TVP1 zapodała "O jeden most za daleko" i muszę przyznać, że chociaż widziałem ten film kiedyś bardzo dawno to muszę chylić czoła przed twórcami.
To naprawdę potężna produkcja - i zero efektów specjalnych.
No nie jestem taki pewny czy "uchodzi" bo poza efekciarskimi momentami to straszna bzdura, przeżarta kiczowatym patosem i banałami, a w kwestii realiów wojennych to jako miłośnik batalistyki miałem niezły ubaw.
A tak na marginesie, to efekty specjalne nie oznaczają wyłącznie efektów komputerowych. Nawet wybuch petardy jest bowiem efektem specjalnym.
Psujesz mi cąłą przyjemność z oglądania filmów wojennych. :'(
PRZYJEMNOŚĆ???
No cóż, nie będę się wypowiadać na ten temat, nie jestem wielbicielką Quake'a i innych strzelanek, więc i tak zwane "akcje" w filmach mnie nie pociągają. Jeśli już to może aspekt psychologiczny. Oglądał ktoś "Snajpera"? Jak na film o wojnie to nawet mi się podobał. Chyba dlatego, że mało strzelania. Nie wiem. Dziwny mam gust.
Ja Cię zapewniam, że możnaby ten film zrobić tak, że chętnie bym go obejrzał. Wyobraź sobie, majestatyczne ujęcia marznącej czy płonącej Ziemii, jest wszakże tyle rzeczy, które po kolei mogłyby się palić ... no i do tego na przykład muzyka symfoniczna... chętnie bym obejrzał.
"Czas Apokalipsy". Batalistyki jako takiej jest tam nie więcej, niż w Quake'u myślenia
Zdaje mi się, że nie tak dawno powstał film o tym, jak to globalne ocieplenie wywołuje... epokę lodowcową.
O, tego nie widziałam. Może oglądam niewłaściwe filmy? Czyli trzeba obejrzec! :) Dzięki za tytuł.
Decard: mogłem coś pomieszać z tym atakiem na stanowisko CKM, bo film oglądałem bardzo dawno temu, ale pamiętam, że była tam jakaś szarża i, że ktoś zginął, a w poprawnie przeprowadzonym ataku przy przewadze jaką daje snajper, nie powinien. W każdym razie było tam coś nie tak, ale widzę, iż musiał bym obejrzeć ponownie, żeby móc rzetelnie się wypowiedzieć.
Ale nie tyle treść jest w tym filmie istotna co grafika i animacja - dla mnie rewelacja! Przede wszystkim z tego względu polecam.Ghost in the Shell ogladalas?
:oNie skojarzylem ze jestes z Niemiec, przepraszam.
nie piż
Ktoś z was wspominał tutaj o filmie Sin City. Wczoraj miałem możliwość obejrzenia go (całe szczęście z płytki i za darmo). Nie zdzierżyłem do końca. Jest to chyba jeden z najnudniekszych filmów jakie przyszło mi kiedykolwiek widzieć. Poza specyficznym klimatem marvelowskich komiksów i coniektórych zgrabnie skontruowanych scen film uważam za więcej niż mierny.
Jestem fanem komiksów, ale film w ogóle nie przypadł mi do gustu. Nie wiem, może będę musiał po prostu podejść do niego jeszcze raz.
CU
Deck
Poza tym film był z tego co wiem dość wierną ekranizacją komiksów, a te zbudowane są w znacznym stopniu na klimacie, a nie na jakiś oszałamiających treściach i podczas oglądania go trzeba było podchodzić do niego bardziej jak do komiksu, chłonąc klimat i styl, a nie jak do filmu który ma do przekazania jakieś głębsze przesłania. Zapraszam do kina.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku prób przeniesienia gier video na ekrany kin. Porażka.
Jestem ciekaw jak wyjdzie kinowa wersja DOOM'a. Z tego co wiem, już coś się wokół tego dzieje.
CU
Deck
Wątpię.
Przenosiny świata interaktywnego do świata "martwego" - czy też biernego jest słabym pomysłem. W drugą stronę jak wiemy działa to znacznie lepiej.
CU
Deck
Jeśli chodzi o to, że filmy w kinie oglądane bronią się lepiej, to przytoczyć tu można takie przysłowie drukarskie, że na kredowym papierze to nawet g**o świetnie wygląda.
Oczywiście, że na dużym ekranie ogląda się przyjemniej, szkoda że tylko w niewielu przypadkach daje to jakąś istotną poprawę.
Idąc dalej tym tropem trzeba by uznać, że wszelkie przenoszenie dzieł z jednej formy na inną, a więc również ekranizacja książek, jest słabym pomysłem.
iż za wcześnie jeszcze żeby tą konwencję skreślać jako bezsensowną.
Książka to treść bierna - czytaj liniowa więc nie ma problemów z przeniesieniem na ekran filmowy. Obydwie formy są nieinteraktywne.
Spójrzmy na tego wspomnianego wyżej Doom'a 3. Gra ma tak fenomenalną grafikę, że budowanie liniowej fabuły filmowej mija się z celem. Cóż możemy bowiem zobaczyć na ekranie? Nieco podrasowaną (bo prerenderowaną) grafikę. Doom jest typową grą nieliniową, a więc od ciebie zależy wszystko co się dzieje. Kino tego nie oferuje.
Nadinterpretujesz to co napisałem
Książka ma za to narrację, która zawiera w sobie często większość treści, które są później nie do oddania w filmie.
Wiem, ze nie miałeś tego na myśli i nie to chciałeś powiedzieć, ale chcę ci ukazać jakie są konsekwencje takiego ujęcia rzeczy, a jeśli jest tak, ze tylko wyrażałeś swoją wątpliwość, to jednak sposób twojej wypowiedzi zdawał się wskazywać na co innego (ale może nie mam racji).
Wątpię.
Dobrze. Chodzi więc o stopień komercji - jak sądzę. Książka i gra komputerowa to inny stopień komercji. Chociaż nie do końca jest to prawda. Weżmy np: książki o słynnym Łukaszu Niebochodzie albo Heńku Garncarzu. To dopiero komercja prawda?
Skoro już wspomniałeś o pewnym słynnym filmie na podstawie Dicka to warto wspomnieć także o grze opartej na tej fabule, a w zasadzie bardziej na filmie. Mimo iż grafika była swego czasu powalająca to podobnie jak film nie odniosła sukcesu. Pamiętasz przecież, że film był przyjęty bardzo chłodno - to dzisiaj uważany jest za arcydzieło. Ciekawe czy tak będzie kiedyś z jakąś grą.
To by nie wymagało szczególnej inwencji twórczej- wystarczyłoby tylko stary sprawdzony pomysł opatrzyc nowym tytułem i powciskac parę filmowych przerywników wprowadzających wątki z książki. To niezawodny przepis na sukces.
W skali od 0 do 10 daję temu filmowi 0.02 za pojawienie się Bishopa
Terminus widziałem Twoją listę filmów s-f które polecasz. Skąd Ty je bierzesz? bo przecież nie znajdę np. Tarkowskiego w wypożyczalni DVD?
Przejscie threada o ksiazkach w tematyke filmu podsunelo mi pomysl na ten thread :)
Proponuje podawac tytuly filmow SF wraz z krotkimi opisami/ocenami...
A.I. (Artifical Inteligence - Sztuczna inteligencja)
Film Stivena Spielberga, jesli o mnie chodzi to swietny. Ze "smaczkow" to byly tam fajnie pokazane relacje spoleczne i stosunek ludzi to robotow ze sztuczna inteligencja. Wszystko w taki "realny" sposob... Poza tym fajny film z kontrowersyjna i dla niektorych przesadzona drugą czescią ;) Ja polecam :) Mozna obejrzec z rodzicami lub dziecmi, fajna "bajka dla doroslych" taka...
Nie bedzie przesada, kiedy napisze, ze moj 7 letni synek tak sie wczul w role Davida, ze bylam zmuszona poraz kolejny tlumaczyc mu na czym polega ekranizacja scenariuszy telewizyjnych, praca rezysera i aktorow, ze fabula filmu to tylko fantazja naszpikowana cudzym talentem etc. Od tak emocjonalnie wstrzasajacych historii, jak ta przedstawiona w Artificial Inteligence mozna dostac uszkodzenia mozgu. :D Prawde mowiac, w trakcie ogldania tego fimu mialam wyrzuty sumienia, ze jestem czlowiekiem ;D
Matrix
Trzyczesciowa miniseria. Pierwszy wg. mnie cudmalina, szczegolnie jesli ktos nie czytal pomyslow Lema na temat symulowania swiatow. Pierwszy wprowadza w temat i zaskakuje pomyslem, reszta jest juz jedynie delektowaniem sie tym pomyslem (choc wielu smakowal tylko na poczatku ;) )
Matrix to inna para skarpet. To co w ostatniej czesci "Matrixia" bylo w stanie mnie zainteresowac to raczej powrot do spirytualizmu w tworczosci s-f, wykorzystanie starego jak swiat pomostu, laczacego swiat materialny z niematerialnym. Kto zna sie odrobine na przenikaniu obu swiatow wie doskonale o co tu chodzi. Zdolnosci tzw. duchowe mozna rozwijac w niezawsze korzystny sposob i to co mnie powstrzymywalo w trakcie ogladania ostatniej czesci "Matrixa" to akurat ta sama krotka smycz, ktora powstrzymuje mnie przed zabawa w potocznie mowiac czarna magie.
(http://www.wobshite.co.uk/b3ta/war_of_the_worlds.gif)
dobra, zalamalem sie zerowa reakcja na mojego posta... :'(
Tak, no więc dzi, obejrzałem Twoje filmiki !Nie wierze!!! <jupi>
Co mogę na ich temat powiedzieć. No więc pierwszy: ładna kompresja, xvid, tak... virtual dub, uhm. Ciekawe, że przy 180 kb/s zachowuje taki śliczny wygląd. Głębia kolorów nieco ograniczona, ale scena sama dosyć wolna, więc mogłeś nawet zejść z fps niżej .Haha, nie znam sie jeszcze za bardzo na filtrach, ostatnio virtual duba odkrylem w zwiazku z moimi dwoma nowokupionymi palmtopami ;)
Dobra, żarty żartami. Pierwszy jest bardzo fajny, miasto jest przygniatające. Nie wiem czy specjalnie dobrałeś to pod nas (maniaków Blade Runnera) ale to ujęcie było podobne jeśli chodzi o nastrój. Słowem, gdyby do tak przez cały film była noc i padał deszcz, to pobiegłbym po to DVD w samym szlafroku.Robilem pod siebie. Obie sceny to te ktore sa dla mnie najwazniejsze w filmie. Ale domyslalem sie ze i Wam sie spodobaja, a to dlatego ze sa poprostu prawdziwe.
Coprawda nie mam szlafroka (sypiam nago z pluszowymi misiami), ale co tam.Haha zaskocze Cie bardzo ale dwie najwazniejsze dla mnie sceny w filmie sa nimi wlasnie przez muzyke ;) Jest nawet drum'n'bass'owy remix tego walka, dla mnie walek ten to troche cios ponizej pasa - tak przy nim miekne ;)
No oczywiście, chyba o ile choć trochę mnie znasz, to wiedziałeś, co mi się najbardziej spodoba w tej scenie - zapewne coś innego niż tobie, czyli muzyka ! Jeśliś myślał, że choć mrugnę na widok tych przyszłościowych konstrukcji, to nie było to tak oczywiste jak moja łatwa do przewidzenia reakcja na dźwięk.
Zresztą miałem już kiedyś ściągnięty soundtrack tego filmu, tylko nie wiem gdzie podziałem. Niemniej dźwięk jest fantastyczny, film zyskuje 300% dzięki niemu. Samo miasto nie jest zbyt zaskakujące.
Piszesz, że przedstawia więcej w 'kontekście sztucznej inteligencji która w nim występuje', no uhm... rozumiem że dziewczyna jest robotem (albo, jak lepiej wynika z drugiego filmu, robot jest dziewczyną), i podziwia świat zbudowany przez twórców samej siebie; zatem poniekąd ma z tymi budynkami więź nieco innej natury niż ludzie. Ale mniesza z tym, cokolwiek napisze to i tak powiesz że guzik rozumiem, bo filmu nie widziałem.Mowiac w skrocie moim zdaniem ona "rozmysla w tym fragmencie nad wlasna indywidualnoscia i sensem swojego istnienia" ;) Wiaze to z tym ze widzi w pewnym momencie dziewczyne taka sama jak ona w tej kawiarni. Zreszta, jak dla mnie scena jest na tyle gleboka i niekonkretna ze kazdy ja odbierze po swojemu - jak te plamy u psyhologa.
Jak film zobaczę to i tak powiesz to samo ::) już ja Cię znam.
Druga scena, uhm. No więc po pierwsze: przedobrzyłeś, Towarzyszu, albowiem pokazałeś za dużo. Jak ten 'pająk' ją (prawie) niszczy (raczej nie wygląda, jakby miała z tego wyjść), to pokazujesz jak 'skończy' głowna bohaterka! Psujesz ludziom zabawę ::) ! Trzeba było obciąć w momencie jak skoczyła na pająka, ewentualnie jak oderwały się jej wysięgniki.Hehe, wlasnie nie, to nie jest film Amerykanski, tu nic nie jest proste ;)
No oczywiście największym smaczkiem tej sceny (oprócz znowu wspaniałej muzyki i deszczu) jest sekwencja gdzie działo pająka punktuje wyrzeźbione w ścianach szkielety dinozaurów i finalnie rozstrzeliwuje drzewo gatunkowe człowieka, a przed wystrzeleniem do napisu "Hominis" kończą mu się naboje. Fajne, symboliczne. Gratuluję wyboru sceny.Ha, no to jest piekne.
Coprawda największe emocje w moim przypadku uzewnętrzniły się przy ujęciu gdy bohaterka umiejętnie rozerwała na sobie bluzkę; niemniej byłem mocno niekontent, gdy ujęcie zaraz potem się skończyło ::)Bo AI to tak samo rozwinieta inteligencja jak nasza, nie gorsza ani nie lepsza, inna. Innymi slowy, odpowiedz mi dlaczego my przeklinamy w takich sytuacjach to odpowiem Ci dlaczego przeklina AI. Nie zmienia to faktu ze przez caly film widac roznice miedzy nami a Major (to ta bohaterka). Choc tak naprawde to jestesmy identyczni tylko ona nie ma emocji a czysty racjonalizm. Sa tez inne sceny skupiajace sie wlasnie na tym temacie (prywatne rozmowy miedzi dwoma AI, samotnosc AI itd).
Są też pewne mankamenty. Fascynujesz, się, dzi, postępowaniem tejże sterowanej przez AI amazonki, powiedz mi więc: po jaką cholerę i dlaczego ona przeklina? ('About f*ckin' time... ' etc.). Mówi przecież do siebie (nie tak jak Roy Batty w Blade Runner)...
To chyba najbardziej mnie zaciekawiło (poza rozerwaną bluzką, oczywista).
Technika, która jak napisałeś tak Cię fascynuje, na mnie akurat nie zrobiła wstrząsającego wrażenia. Kto wie, może rzeczywiście za 23 lata będziemy mieli takie zabawki.Nie no te dziala ktore ma pajak sa mega! ;D
Tyle w dzisiejszym odcinku.Nono, licze na nastepne. Moze nawet takie na temat calego filmu? ::)
Pozdrówka.
ostatnio virtual duba odkrylem w zwiazku z moimi dwoma nowokupionymi palmtopami ;)
.
A no jako że akcja tego 'filmu' (tfu!) rozgrywa się rzekomo współcześnie, to korporacja Weyland-Utani jeszcze nie istnieje, a żadne cyborgi nie są oczywiście produkowane. Niemniej pojawia się tam właściciel firmy Weyland (która już rzekomo istnieje) i on właśnie, Charles Weyland, grany przez Lance'a Henriksena, okazuje się być pierwowzorem późniejszej serii androidów.
Swoją drogą, facet zostaje zabity przez jednego z Predatorów, więc jego osobisty udział w późniejszym procesie projektowania androidów jest mocno wątpliwy. Choć to panie Ameryka, wszystko się może zdarzyć.
:o :o
Nono, licze na nastepne. Moze nawet takie na temat calego filmu? ::)
Po trzecie: nie jestem pewien, czy scenariusz "porusza zagadnienie "lepszości" człowieka nad AI", mnie się wydaję, że chodzi tu raczej o niedefiniowalność pojęcia życia i braku rozróżnienia między nośnikiem organicznym tegoż, a jego sztucznym odpowiednikiem.No poruszanie tematu nierozroznialnosci a poruszanie tematu lepszosci to imho to samo ;)
Co się tyczy drugiej części, Terminusie, to wiadomym sposobem mogę Ci ją dostarczyć jeśli chcesz... a widzę, że dzi już wykazał podobną inicjatywę ;). Dodam, że tym razem odbiór mojej wersji nie jest utrudniony lingwistycznymi (francuszczyzna) zagwozdkami.Wy macie chyba fizycznie lepszy kontakt, moja inicjatywa byla slaba jesli byla w ogole ;)
Pozdrawiam,
SdS
Co się tyczy drugiej części, Terminusie, to wiadomym sposobem mogę Ci ją dostarczyć jeśli chcesz...
Ok. Przecież powiedziałem, że mogę, co nie znaczy, że muszę... ;)
Ogólnie myślę że te dwa filmy chyba zasługiwałyby na osobny temat... są poprostu przepełnione treścią.Haha wiedzialem, wiedzialem!
Ja także czekam z niecierpliwością ;)
Obawiam sie ze poklatkowosc ruchu jest zrobiona specjalnie ;)
Dobrze uslyszec inny glos niz do tej pory. Mozesz dla porownania podac przyklad czegos co traktuje o podobnej tematyce a jest na odpowiednim poziomie?
Chyba przyznam racje ze przykladaja do tego mniej uwagi niz disney ;)
Hm, jak tak sobie o tym teraz myślę, to może rzeczywiście tak być, jednak ta poklatkowość nie zawsze była w czasie zwolnienia ruchu obecna, a kiedy występowała, to też z różnym natężeniem. Zatem jeśli była czymś zamierzonym, to również wiązała się z brakoróbstwem.
Obawiam się, że jedynym filmem o stricte cyber-punkowej tematyce, który osiągnął wysoki poziom jest "Blade Runner". Co do obrazów anime poruszających się w tej z tej problematyce, to widziałem tylko kilka, ale wszędzie bardzo kulała fabuła.A o AI?
A o AI?
Jesli o mnie chodzi to troche za malo tam przemyslen.
Czy w ktorymkolwiek z tych filmow byla poruszona kwestia rozmnazania sie AI?
przyklad "Ja robot" troche mnie zmarszczyl
A dla mnie to swieze podejscie do tematu, cos ciekawszego niz puste roboty wlasnie. Rozmnazanie jest potrzebne dla rozwoju, tak jak to Wladca Marionetek wytlumaczyl pani Major. Rozmnazanie to nie tylko powstanie kolejnej kopii osobnika, a stworzenie "nowej wersji" osobnika. Ewolucja. Zreszta, jestesmy na forum Lema, pisze o tym w kazdej ksiazce, nie trzeba tego tutaj tlumaczyc...
Nie ma, bo to nadmierna antropomorfizacja AI, przeznaczona raczej dla filmów familijnych np."Bez baterii nie działa", lub raczej głupawego kina klasy B np. "Cyborg 3". Sama idea pozbawiona jest moim zdaniem sensu, bo w przypadku AI rozmnażanie sięnie jest potrzebne skoro można poprostu kolejny egzemplarz złożyć.
Bo sam film jest kretyński, ale AI pokazano w nim o dziwo nieźle, a 3 prawa robotyki to prawdziwa bomba!Szczegolnie gdy sie je poznalo na "automatyce i robotyce" ;)
A dla mnie to swieze podejscie do tematu, cos ciekawszego niz puste roboty wlasnie.
Rozmnazanie jest potrzebne dla rozwoju, tak jak to Wladca Marionetek wytlumaczyl pani Major. Rozmnazanie to nie tylko powstanie kolejnej kopii osobnika, a stworzenie "nowej wersji" osobnika. Ewolucja. Zreszta, jestesmy na forum Lema, pisze o tym w kazdej ksiazce, nie trzeba tego tutaj tlumaczyc...
To pierwsze prawdziwe AI ktore widzialem czy o ktorym czytalem. Te o ktorych piszesz (te ktore mozna zlozyc kolejne egzemplaze) nie sa prawdziwymi AI.
Nie ma sprawyTerminusie, ja też tej szklanki miałem już dość. A tak wogóle to mam ładniejsze jej zdjęcie w swoim pc, ale nie wiem jak je umieścićna forum.
To pierwsze prawdziwe AI ktore widzialem czy o ktorym czytalem. Te o ktorych piszesz (te ktore mozna zlozyc kolejne egzemplaze) nie sa prawdziwymi AI.
Nota bene: żaden z najbardziej nawet chwalonych tu filmów SF nie powinien być sygnowany pojęciem "science", to "S" w nazwie objasniłbym raczej jako "shit"
Nota bene: żaden z najbardziej nawet chwalonych tu filmów SF nie powinien być sygnowany pojęciem "science", to "S" w nazwie objasniłbym raczej jako "shit"
Czytajcie Lema, a przyznacie mi rację. Ave.
Nota bene: żaden z najbardziej nawet chwalonych tu filmów SF nie powinien być sygnowany pojęciem "science", to "S" w nazwie objasniłbym raczej jako "shit"
Czytajcie Lema, a przyznacie mi rację. Ave.
Nie wydaje mi się, żeby formułowanie takich porównań było cokolwiek wartościowe. Myślę, że osoby które znają dobrze twórczość Lema i są świadome tego, jak blado wypada na jej tle większość współczestnych scenariuszy filmowych, zgodzą się, że łączenie w jednym zdaniu słów "Lem" i "Matrix" jest dla Lema raczej marną nobilitacją, żeby nie rzec - obrazą.
"Matrix" (rozumiany jako kompletna trylogia) to z wysiłkiem doprowadzone nie całkiem do końca przedsięwzięcie twórcze, o którego "klasie" świadczą raczej statystyki oglądalności, niźli wyznania ludzi przez ten film oświeconych. To, że odstaje on nieznacznie od innych współczesnych filmów s-f nie dowodzi jego jakości, lecz marności współczesnych filmów s-f.
Gattaca- Szok Przyszłości, to takie sobie kino. Dla mnie żadna rewelacja, z młodym Ethan Hawke i Turbo Umą w rolach głównych ;)
Pomysł nie jest zły, bo główna myśl filmu to rozwój genetyki, który doprowadził do tego, że ludzi dzieli się na lepszych i gorszych już na poziomie komórkowym.
Mnie jakoś jednak nie przekonał ;)
Ave raz jeszcze! Po starannej (wg. zaleceń) lekturze całego wątku, konstatuję, że te dyskusje bardziej są "wciągające" niż filmy (spróbowałem Obcego'
Witam, > Bladyrunner: obejrzałem (tj. próbowałem), ten, który został na Forum uznany za najlepszy, kultowy etc. "Obcy - 8 pasażer Nostromo"
podkreślam:wypowiadam swoją opinię - ale nie podoba mi się także Blade Runner Ridley'a Scotta, mimo różnych zachwytów...
(ale jak się mam zachwycać, kiedy mnie nie zachwyca?)
Moim zdaniem jest banalny.
O, bogowie!
Jestem pod wrażeniem - i właściwie brakuje mi słów, kurcze, chętnie bym obejrzal jeszcze raz.
To jest FILM !!!
No. moze sobie poukładam jakoś to, co chciałbym powiedzieć, bo w tej chwili tylko - coś pięknego, przejmującego - i dlaczego ja myślałem, że Harison Ford nie jest dobrym aktorem? Głupek ze mnie.
zachecam do ogladania anime!!!! Ghost in the shell, aplleseed, Armitage itd. lepszego SF nie znajdziecie :P
zachecam do ogladania anime!!!! Ghost in the shell, aplleseed, Armitage itd. lepszego SF nie znajdziecie
Jakieś argumenty?
oraniczeniami sa aktorzy. taka jest natura rzeczy. wizja zostaje zamazana
przecietny milosnik kina ogladajac Clooneya skojarzy go sobie z poprzednimi produkcjami w których wystepowal jezeli takowe ogladal.
efekty i ten caly bluebox. niecierpie tego. wlasnie jestem po ostatnim epizodzie SW. oni chyba nie wychodzili z pudelka!!!.
natomiast anime(jeszcze do niedawna :'( :'( ) bylo rysowane recznie. komputer byl tylko narzedziem pomocniczym w korekcji bledów, montarzu czy wiernym odwzorowywaniu swiatel i cieni. czysta wizja rerzyserska.
Z fabul uwielbiam brasil (bo o deniro dowiedzialem sie dopiero w czasie napisów koncowych
Ghost in the Shell jest fajny, nic ponadtwo. Ot, przeintelektualizowana mlucka.
Appleseed nie widzialem, ale slyszalem ze mega mierne
Armitage III to nie przeintelektualizowana mlucka
Fakt - w japonskich kreskowkach znalezc mozna naprawde fajne S-F (dodam chocby Lain) ale pisanie "lepszego SF nie znajdziecie" jest niesamowitym przeginaniem. Autorzy czesto na sile staraja sie zadziwic (czlowiek powstaly z aniola czy bog z sieci), to moze sie podobac. Jednak kiedy juz sie z tym "otrzaskasz" zauwazasz ze zbyt czesto ida na efekciarstwo. Widzialem w cholere anime s-f i nie widzialem niczego mogacego rownac sie z Blade Runnerem czy chocby 2001. Japonczycy potrafia zaskakiwac, jednak na tym poprzestaja.
Choc nie ukrywam - takie dla przykladu w/w Lain jest bardzo, ale to bardzo dobre. Z drugiej strony taka Armitage oferuje jedynie duzo wybuchow i atrakcyjna bohaterke.
w tej(tym??? ) anime pokazany jest lek przed tym faktem i mozliwe jego(tego faktu) konsekwencje. Ludzie sa kreatorami(w dobie windowsa to slowo dziwnie brzmi ;) ) czy jak wolisz bawia sie w Boga. Tworza produkt który nabiera cech swego stwórcy: nie jest przewidywalny i do konca kontrolowalny(uff). to jest ewolucja: ludzie tworza -nadczlowieka pozbawionego naszych ograniczen cielesnych lecz nie pozbawionego naszych wad wynikajacych z emocji czy charakteru. a co do tego boga z sieci to niezgadzam sie z toba. to takze ewolucja tyle ze bez udzialu czlowieka. Nauka stawia sobie konkretne cele, lecz skutki sa nie przewidywalne.
japonczycy to strasznie dziwna nacja.Posadaja przebogata kulture, sa strasznie kreatywni i uzdolnieni oraz maja fiola na punkcie cybernetyki. zeby zinterpretowac gits trzeba wiedziec ze Japonczycy sa narodem najbardziej ztechnicyzowanym ze wszystkich znanych. Automaty stoja praktycznie wszedzie( i to nie takie do kawy czy przekasek) .przez wideofon mozna porozmawiac z inna osoba, automatyczny lekarz zbada tetno krwi temperature itd i przesle do lekarza domowego, robot niania przypilnuje dzieciaki kiedy rodzice sa w pracy ect.ect.a naukowcy daza do zbudowania robota na wyglad i podobienstwo...
przeciez w tej(tym??? ) anime
pokazany jest lek przed tym faktem i mozliwe jego(tego faktu) konsekwencje. Ludzie sa kreatorami(w dobie windowsa to slowo dziwnie brzmi ;) ) czy jak wolisz bawia sie w Boga. Tworza produkt który nabiera cech swego stwórcy: nie jest przewidywalny i do konca kontrolowalny(uff). to jest ewolucja: ludzie tworza -nadczlowieka pozbawionego naszych ograniczen cielesnych lecz nie pozbawionego naszych wad wynikajacych z emocji czy charakteru. a co do tego boga z sieci to niezgadzam sie z toba. to takze ewolucja tyle ze bez udzialu czlowieka. Nauka stawia sobie konkretne cele, lecz skutki sa nie przewidywalne.
co do armitage dziwi mnie to ze nie widzisz podobienstw z bladerunerem.
Bo o Lemie gadac nie bede.
Przynajmniej na razie, bo jeszcze zadnej jego powiesci w calosci nie przeczytalem. Zalozylem o tym temat (lem dla poczatkujacych), a co potem to sie zobaczy.
technika ma z zalozenia pomagac ludziom w ich codziennym zyciu, ma je uproscic: i tak robi. jednak posaida pewne dzialania uboczne które ich zmieniaja( odsylam do badan socjologicznych na temat ludzi korzystajacych z internetu ewentualnie do czytania Polityki) Zmienia sie ludzkie postrzeganie swiata. kontakty interpersonalne czyli zbiór podstawowych i intymnych wrazen coraz czescie sprowadzane sa do komputera. A gdzie miejsce na emocje czlowiek w technicznym swiecie staje sie wyobcowany . co nie jest dobre dla jego psychiki. to jest sedno moich rozwarzan na temat automatyzacji zycia
Wojny klonów najwyrazniej przegapiles to ze te klony wyprane sa z uczuc, i podporzadkowane jednemu: zabijac. Mieso armatnie. przyklad troche nie pasujacy do ogólu.
gits:mozna zadac sobie pytanie: czy instalowanie mózgu(z emocjami itd) do puszki metalu po to by byla jak najbardziej podobna do ludzi jest dobre? Kiedy pierwsza rzecza jaka owa puszka sobie uswiadomi bedzie swoja wlasna innosc.
Frankenstein: tam jest chyba o rezurekcji a w gitsie o kreacji od podstaw
Uhm, uhm. No cóż, różnymi metodami ::) A desperatów nie do końca legalnego udostępniania plików wysyłam do takich, co już mają wszystko, czyli tu (http://www.pomaranczenababilon.prv.pl/).
Wydaje mi się, że skoro główna bohaterka Ducha w Skorupce jest cyborgiem, a film jest opowieścią o jej odysei na wyższy stopień ucyborżenia swojej osoby - połączenie się z wszechsiecią, etc. - to ten film chyba najbardziej podobałby się cyborgom; takim jak ona.No, w koncu wiem dlaczego mi sie tak podoba! ;)
Nie piszę tego ironicznie, ot, taka refleksja.
Rzeczywiscie, moze GITS nie jest arcydzielem intelektualnym ale warsztatowo 1liga animacyjna wyznaczajaca nowe standardy!!!!
A czy ktos z was ogladal teatr tv pt.: Sledztwo????
Prosze jakies komentarze
Wgruncie zaś siedzę, jak ślicznie to N-ty ukuł, w ignorantystyce.
Kontakt to o tej babce co spala z ksiedzem i poleciala na inna planete? To jeden z najnudniejszych filmow SF jakie w zyciu widzialem.Nie, to byl K-Pax
W zwiazku z tym mam do was pytanie, dlaczego Lem posluzyl sie w swojej powiesci nazwiskiem francuskiego rewolucjonisty i zagozalego czlonka Partii Komunistycznej skoro sam jest zdecydowanym wrogiem marksizmu-komunizmu.
Na forum bywaly juz glosy ze Lem jest nawet zwolennikiem komunizmu. Ja chyba za malo przeczytalem by jednoznacznie stwierdzic jak jest, dlatego zapytam, skad pewnosc ze jest wrecz "zdecydowanym wrogiem marksizmu-komunizmu"?
Andre Breton to nie jakiś tam lecz główny ideolog surrealizmu, jak pamiętam, to może dlatego właśnie on.
A że jednocześnie był, jak piszesz, komuszkiem z przekonań. Sartre też, i wielu innych "kawiarnianych Francuzików".
To o tyle bez znaczenia, że Solaris nie jest o polityce.
Komunistów było wielu a "wymyślił" surrealizm jeden.
Faktycznie, planetę Solaris można potraktować jak symbol czegoś niezgłębionego wewnątrz nas, z czym się trudno nam skontaktować, bo Ono mówi własnym językiem, do którego nie umiemy dotrzeć czy raczej w ogóle nie używa języka w powszechnym rozumieniu. Odzywa się kiedy chce i jak chce, jest jak marzenie senne (tak wyglądają twory Planety) a może człowieka wchłonąć; no i jest rodzaju żeńskiego ;)
Dawniej mówiono: "psychologia głębi"
Solaris nie musi więc być jakąś wielką inteligencją.
"Małpowanie" to objaw dość prymitywnego etapu rozwoju lub dzieciństwa - może Solaris jest niemowlęciem.
To wszystko, być może, jest, zresztą, w książce... nie pamiętam... dawno czytałem.
Rozumiem. Ja wlasnie tych wywiadow nie czytalem (Lem mniej interesuje mnie jako osoba, bardziej interesuja mnie Jego pomysly) wiec podejscia nie znam. Do tej pory wyrobilem sobie wrazenie, ze ma podejscie podobne do mojego, to jest takie, ze nie uwaza zadnego systemu za "zły", jedynie widzi jego wady i zalety. Komunizm ma tak wady jak i zalety (sporo jest w Dialogach ale wiadomo ze tam bylo pisane pod presja) i wedlug mnie nie jest obiektywnie zły, moze sie jedynie nienadawac lub nadawac, dlatego tez nie mozna go nienawidzic ale faktycznie, mozna byc juz jego wrogiem (choc wrog znowu traktuje komunizm zbyt osobowo jakby). Myslalem ze podobnie mysli Lem no ale skoro mowi, ze nie to widocznie nie :)
Ja mysle, ze Lem nigdy nie rozstal sie z pocztowka z Lwowa i nie rozstanie sie z nia az do smierci, to raz. Po drugie, "Dialogi'", ktorych nie czytalam niestety, niemniej wystarczy mi wiedziec, ze Lem wie, jaki temat w nich poruszyl i na ile mogl sobie go wowczas pozwolic rozwinac. Lem wspomnial o "Dialogach" w wywiadzie z Beresiem, z pewnoscia czytales, krotki, zaledwie pare stron. Dlaczego napisalam, ze Lem jest zdecydowanym wrogiem komunizmu, ano dlatego, ze przegladajac wczesniej Wszechswiat Lema natknelam sie rowniez na jedno, jedyne zdanie opisujace wprost jego stosunek do zjawiska, napisal, ze nienawidzi komunizmu. Nie chce mi sie w tej chwili wyszukiwac cytatu, o tak poznej porze najlepiej jest odlozyc szpadel :D, wazne, ze wiem, ze na nim oparlam moja opinie.
Osobiście odnoszę wrażenie, że Pan Stanisław zwyczajnie zbłądził (jak zresztą wielu intelektualistów w owym czasie), a następnie przejrzał na oczy i ze zwolennika komunizmu zmienił się w jego wroga (acz oczywiście mogę się w tej ocenie mylić).
Czemu to cholerne miasto musi odzywac w piatki i w sesji, czyli kiedy siedze sobie w domu? >:(
ps: strasznie podobalo mi sie porownanie do grzebania lyzeczka by wydobyc miaz ;)
To nie jest twoja wina, ze dzis mam zly dzien, wczoraj odpowiedzialabym ci dowcipem, dzis moge byc beznadziejnie skomplikowana, dlatego dopisz sobie brakujace "sz', byle cichutko, bez trzaskania drzwiami, prosze, nie znosze halasu.Haha a ja myslalem ze to faktycznie nazywa sie "miaz" tylko nie znam tego slowa!!!! ;D Prosze co moze zdzialac autorytet... Teraz lapie, miąższ, brzmi nawet lepiej ;)
Stary::) Ja ten film (czczę, i) mam na komputerze a widziałem go milion razy, ale chodzi mi o szansę obejrzenia go w kinie, kto wie czy taka okazja się prędko powtórzy.
dwa lata temu lokalne Multikino zaprezentowało "Obcego: 8 pasażera Nostromo"
pewno musiałbym nocować :)tak blisko a tak daleko, nie wiedzialem ze u Was tak ciezko z komunikacja
No. Tylko Was mi tam brakowało !
Ale trzeba zauważyć, że gdybyśmy się spotkali, to pewnie chciałoby się potem zostać jeszcze dłużej, (a film kończył się o 22) ... Nie wiem czy wiecie, ale z Gliwic nie da się wydostać do Tychów autobusem po godzinie 22, zatem musiałem wracać przez Katowice i tak, gdybyśmy z kolei się spotkali to pewno musiałbym nocować Smiley
A jak chodzi o wyrażoną przez Rachel chęć zdobycia Stalkera w formie divx, to cóż... szlak poczty polskiej już raz przecieraliśmy Roll Eyes Czemu nie.
A obejrzałem sobie tą "Milczącą gwiazdę". Zabawnie to dzisiaj wygląda.
R2D2 ustępował jej technologicznie. Nigdy nie widziałem aby wygrał z kimś w szachy :)
Poza tym nie sądzisz że prekursorem Spielbergowskiego robota R2D2 była jednak Omega? :)
A co sądzicie o "PlanecieDla
Zakończenie jedynie warte było obejrzenia lecz cała fabuła niezbyt mnie urzekła:)
Gynoid (from Greek gyneka - woman) is a term used to describe a robot designed to look like a human female, as compared to an android modeled after a male. The term is not common, however, with "android" often being used to refer to both "genders" of robot. The portmanteaus "fembot" (female robot) and "feminoid" (female android) have also been used sparingly. Gynoid alone was first used in the writings of British science fiction author Gwyneth Jones and later by Richard Calder.
The first real-life gynoid is Repliee Q1.
gdyby A-cisowi udało się uprzedzić z nieco większym (powiedzmy o jeden dzień) wyprzedzeniem
Nie zrobiłem tego złośliwie. Sam byłem zaskoczony, bo w życiu nie spodziewałem się już tego filmu zobaczyć.
Napisałem niemal natychmiast po dowiedzeniu się.
To też ja :)
Jam to, nie chwaląc się, uczynił ;D
Byłem interesującym wyglądem :)
Chyba Jam to nie chwalac się sprawił,
Masakra!
Pozdrawiam z kawiareny internetowej na warszawskim Dworcu Centralnym :)
(Bladyrunner chyba jest stąd, nie? Patrz, no... może się spotkaliśmy...)
May the farm be with you!!! ;D ;D ;D
http://storewars.org/flash/index.html
CU
Deck
Trzeba było dać znać wcześniej, to byśmy sięnapewno spotkali ;)
Przy odrobinie szczęścia możę uda się następną razą. A w jakiej części tego miasta zamieszkujesz?
Haha a to dobre, przechodziłem tam, ulicą Zamojskiego. :)
Haha. Pomyliles, ja lubie BANANY, nie banaly Wink
Pomysł na film całkiem dobry, początek filmu nawet mocny (pokazanie miasta etc.) rzekłbym nawet że bez zupełnie zepsutej końcówki mielibyśmy mocny film. ALE niestety reżyserem okazał się człowiek odpowiedzialny za takie cuda jak Pearl Harbour czy Twierdzę, a zatem domyślamy się już, że w końcu w filmie pojawia się nieco kichy, akcji robionej zupełnie bez potrzeby, sceny trywialnie komiczne, jak Evan McGregor gryzący palce swojego własnego klona w ramach walki z nim w pędzącym futurystycznymi ulicami LA samochodzie; oraz oczywiście - scena łóżkowa. Oraz, ma się rozumieć, tona innej tandety. Niemniej nie jest to film banalny, tym bardziej, że przecież - takie rzeczy można robić już teraz.
(Nie wszystkie - wciśnięto tam kit, że klon można wychodować w rok od razu do postaci dorosłej etc., podobnie jak w "6tym dniu" z Arnoldem; oraz moment, w którym śmiałem się na głos - zerżnięta żywcem z Blade Runnera scena, w której jeden facet tłumaczy kobiecie-klonowi, że jej wspomnienia z dzieciństwa to po prostu 'memory implants'. (Każdy kto widział Blade Runnera wie o co chodzi)).
1. Scarlet Johanson
E tam, dobry czy zly film to mile spedzenie czasu.
Jeśli to ta z lat siedemdziesiątych to jest to klasyk.
Z tej serii całkiem dobre jest też "W podziemiach Planety Małp". Reszta części mocno trąci kiczowatością.
20:15, dzisiaj, TVP1 Szpital przemienienia !!!!
Szkoda, że tak późno się dowiedziałem.
Może to nie S-F, ale zgodnie z obyczajem informowania o dobrych filmach piszę to tutaj.
TERAZ SIĘ O TYM DOWIADUJĘ !?!?! KRWIIIIII !!!!
Gdyby był jakiś film na podstawie prozy Lema, z którego byłby on zadowolony, to pewnie byłoby o czym napisać, ale o ile wiem to Lem nie był zachwycony żadna ekranizacją.
P.S. Podobno kręcą "Niezwyciężonego"
Bardzo ciekawa informacja!
BTW. Ktoś mógłby wyświadczyć mi przysługę i napisać 2 zdania o czym tam pisze ? (nie znam angielskiego)
Zwłaszcza interesuje mnie kiedy to ma sznse wejść na ekrany.
Lem od jakiegos czasu nie ingerowal i ogolnie nie interesowal sie filmami na podstawie jego powiesci.
ale... właśnie zostałeś moim idolem
A Shost in the shell to z problemami czy kowbojski?
Jesteśmy obecnie we wspaniałej fazie tworzeniaTrochę się tego tworzenia boję... ;)
Zaznaczam, ze w realu jestem szpetny ;-)
A widzisz ;)
no o tym to nie wiem nic!
Tajemniczy osobnik - V - skrywający twarz za maską, snuje misterny plan walki ze znienawidzonym systemem...
Rachel: w kinach graja ;)Masz na myśli V for Vendetta? Opis terminusa brzmiał bardzo zachęcająco.
Najbardziej przeszkadzało mi to łopatologiczne wybijanie do głowy, że rewolucja jest gut, a sfera rządząca nie bardzo.Rewolucja nie zawsze jest dobra, oj nie ;D.
Zaznaczam, że zarówno w realu jak i na forum jestem facetemMi to w niczym nie przeszkadza! ;-)
dzi znalazł kolejną ofiarę
Co do "Shost in the shell" to polecam obejrzeć. Zwłaszcza tą wersję pisaną z "G" na początku tytułu ;)Haha ;D
Haha ;D
Nie no ja wlasciwie tez polece jednak ta z "G" na poczatku ;)
Ustawilem przypomnienie zeby wziac filmiki z domu. ;)
Aha, dzi tylko nie zapomnij o tej scenie, w której to bohaterka dość widowiskowo rozrywa swoją obcisłą koszulke ;D
dzi, ale widziałeś jakieś filmy poza GITS, nie?Top Gun
:p
he he, dobre, kowbojskie, chociaz nieprawdziwe. Goła laska wszystko załatwi, nawet z AI pająkiem. Zamiast ganiać, skakać i strzelać powinna się tylko wolniutko przespacerować ;-)
Ja tu chciałbym podpisać się pod tym wnioskiem powyższym.
Niestety, po obejrzeniu filmu wiem że tak się nie stało ::)
jednak kowbojskie...
a mozesz wymienic jakies "z problemami"? ;)
znaczy istniejace, nagrane
Jeśli każda inteligencja zakłada samoświadomość, to czy za tym idzie poczucie wyodrębnienia, a jeśli tak to granica między "mną" a "nimi" a jeśli tak to czy każda inteligencja będzie tej granicy bronić i co uzna za zagrożenie...
Jak tak przeglądam swój własny post to sobie myślę, że w zasadzie obydwa powyższe problemy sprowadzają sie do pytania, czy istnieja inne "rodzaje inteligencji" czy właściwie "świadomości" niż ludzka. Bo jeśli nie, to roboty się oswobodzą. A jedyny mozliwy pokojowy międzygalaktyczny kontak to radiowy. Chyba że bracia w rozumie będą NFR i możemy im nakukać...
Poczytaj watek "szok predkosci w polityce", to moj ulubiony ;)Ajajajaj! Ze zrozumieniem to chyba będę długo czytał ;-). Ale coś słaby ruch macie tutaj - czy po prostu już wszystko zostało wypowiedziane?
A GitS'a obejrzyj,chętnie, ale gdzie to znajdę?
"Ja Robot" sie lapieja mam chyba duże braki w edukacji filmowej, bo tego też nie kojarzę (może jakiś link, bo być może widziałem, ale tytuł mi sie nie kojarzy. Kojarzy to mi się ze Snergiem-W)
ja mam chyba duże braki w edukacji filmowej, bo tego też nie kojarzę (może jakiś link, bo być może widziałem,
Ajajajaj! Ze zrozumieniem to chyba będę długo czytał ;-). Ale coś słaby ruch macie tutaj - czy po prostu już wszystko zostało wypowiedziane?Wszystko zostalo powiedziane (odkad ja zaczalem pisac hehe). Ale mysle ze wszyscy czekamy na nowy glos w dyskusji (ze szczegolnym naciskiem na "nowy" ;) ).
chętnie, ale gdzie to znajdę?Hm, byl wlasnie kilka miesiecy temu w miesieczniku "Kino domowe" (przyznales sie ze nie zajrzales do linka ktory o nim podalem ;) ). Teraz to rynek wtorny chyba tylko... A moze wyporzyczalnie? Slaby jestem w "te klocki".
ja mam chyba duże braki w edukacji filmowej, bo tego też nie kojarzę (może jakiś link, bo być może widziałem, ale tytuł mi sie nie kojarzy. Kojarzy to mi się ze Snergiem-W)Przez to ze "na Asimowie" to nawet fajne problemy (chyba) podejmuje, ale realizacja typowo Amerykanska, ot wieczor przy czipsach ;) (Byl oczywiscie omawiany w tym temacie).
Wszystko zostalo powiedziane (odkad ja zaczalem pisac hehe).dobre. patrząc na liczbę Twoich postów nawet możliwe ;D
Ale mysle ze wszyscy czekamy na nowy glos w dyskusjiStrasznie ciężko się przebić przez te wszystkie wątki, wieć nie jestem w stanie stwierdzić co było a co nie. Sądzę że poszukiwanie od razu sztucznej inteligencji należy ograniczyć do sztucznego życia. Zdefiniować, czym miałoby się różnić od symulacji sztucznego życia. Myślę, że musi być w tym element przypadku. Zycie chyba nie może być deterministyczne. Dlatego jest wielką niewiadomą. Atrybut homeostazy moim zdaniem nie jest natomiast konieczny (jeśli załozyć że prymitywny "mózg elektronowy" Terminusa (coś czuje, że ten post będzie wycięty, wiec spieszę wyjaśnić, że mam na myśli robota z opowiadania Lema ;D), mógł pomieścić dwa czy trzy "życia" Potem należałoby zadać pytanie, czy każde życie prowadzi ku inteligencji. Prawdopodobnie nie (vide rośliny na Ziemi - choć może to tylko na razie). Na końcu zostaje, czy inteligencja (świadomość) jest zawsze podobnego rodzaju co nasza.
Hm, byl wlasnie kilka miesiecy temu w miesieczniku "Kino domowe" (przyznales sie ze nie zajrzales do linka ktory o nim podalem ;)Nie, to ze ślepoty ;-)
(jeśli załozyć że prymitywny "mózg elektronowy" Terminusa (coś czuje, że ten post będzie wycięty, wiec spieszę wyjaśnić, że mam na myśli robota z opowiadania Lema ;D)
Obejrzałam wczoraj ekranizację "Solaris" stworzoną przez pana Tarkowskiego.czy to było w jakiejś telewizji teraz? Czy można kupić gdzieś?
czy to było w jakiejś telewizji teraz? Czy można kupić gdzieś?
Oj, muszę obejrzeć "Solaris" Tarkowskiego.
Niedawno oglądałem wersję Sodebergha.
1) Statek, którym leciał Kelvin na Solaris miał flagę amerykańską. Z dialogu dowiadujemy się, że stację na Solaris wraz z projektem badań odkupiła od kogoś NASA... Mój tata podsumował to tak: propaganda jest wszędzie.
2) Podobała mi się postać, zdaje się, Snauta. Był taki trochę dziwny, lekko nawet śmieszny.
3) Książka chyba się inaczej kończyła (ocean w książce nie zmienił się, a w filmie pochłonął stację). Przeczytam jeszcze raz, to będę wiedział.
Obejrzałem wreszcie część "Szpitala Przemienienia". Ciąg dalszy zdołam, mam nadzieję obejrzeć przed końcem ferii wielkanocnych.
Z całego filmu zapamiętałam najlepiej jedną scenę, podczas urodzin Snaut'a pada z jego ust niesamowita kwestia, pewna forma podsumowania poszukiwań człowieka w Kosmosie.
Ja z kolai bym chętnie ten Szpital obejrzał!
Właśnie, muszę sobie Krótkie spięcie obejrzeć.
A Powrót do przyszłości to ja absolutnie czczę, film kultowy co do minuty. Można polewać prawie bez przerwy ::)
Powrót do przyszłości to ja absolutnie czczę ::)No to sie przyznam, że jak to grali po raz pierwszy w kinach (chyba koniec 80-tych) to byłem na tym jako na jednym jedynym w życiu filmie trzy razy pod rząd ;D. A i teraz nie przepuszczam jak "dają" w TV.
To wtedy juz byly kina? ;)Dzi, zlituj się, nie jestem aż tak stary :P. Bracia Lumiere w1895 wynaleźli kinematograf i zorganizowali pierwszą publiczną projekcję filmu - kina były, z tym że projektor był na korbę a światło z karbidówki ;D. Zresztą, wtedy juz nawet IBM PC był, i to nie XT a AT. Miałem taki, miał 20MB dysku twardego mniam, mniam. A kumpel w akademiku miał nawet video (ale w jakimś głupim standardzie, który został zniszczony przez VHS) A bardziej serio to owszem, wtedy były kina i ktoś do nich chodził, a teraz to wręcz przeciwnie (mówię to z perspektywy miasta, w którym seanse się często nie odbywają z braku publiki)
A tak przy okazji mam do Was pytanie. Dzisiaj w kiosku widziałem, zdaje się, nowe Kino Domowe z GITS'em, ale okładka była inna niż ten oryginalny GITS. Przyjrzałem się przez szybę i dostrzegłem napis, że to kolejne trzy części. Czy GITS jest serialem?
CU
Deck
Miałem taki, miał 20MB dysku twardego mniam, mniam.
A Powrót do przyszłości to ja absolutnie czczę, film kultowy co do minuty. Można polewać prawie bez przerwy ::)
C64? A co to takiego? Wink
C64? A co to takiego? ;)ale, ale, commodore to jednak zx spectrum nie przebija, nie? wujek miał taki. Choć to na commodorze chodzila taka pierwsza ostra strzelanka, co to pozniej film (zreszta sf) zrobili - jak sie to nazywalo???
ale, ale, commodore to jednak zx spectrum nie przebija, nie? wujek miał taki. Choć to na commodorze chodzila taka pierwsza ostra strzelanka, co to pozniej film (zreszta sf) zrobili - jak sie to nazywalo???
Choć to na commodorze chodzila taka pierwsza ostra strzelankaO, przypomniałem sobie - Mortal Combat, czy nie tak?
A bardziej serio to owszem, wtedy były kina i ktoś do nich chodził, a teraz to wręcz przeciwnie (mówię to z perspektywy miasta, w którym seanse się często nie odbywają z braku publiki)Ja kiedyś byłem w kinie (ok. rok temu) i poza mną było z 9 osób.
Tą stronę "sie wytnie". ;)Ze niby za co?, dlaczego?
maziek: no bo to temat o filmach jest :)dzi: ze starości lampy mi filują, kryształy zmętniały, a od ruszania tym sitkiem, z którego głos wychodzi drucik się przetarł i mam zwarcie na masie. Sam rozumiesz, że jestem troche roztrzepany, ale podładowawszy kondensatory ze skromnej butelki lejdejskiej postaram się zebrac prądy błądzące pci wżdygi śmy nadobne piiiiiiiiiiiii...........
Wlsnie ogladnalem GITS 2 (pirwsza czesc widzialem ze 4 lata temu), tylko ze po japonsku z Chinskimi literami.
Socrates
Wlsnie ogladnalem GITS 2 (pirwsza czesc widzialem ze 4 lata temu), tylko ze po japonsku z Chinskimi literami. Ladne obrazki w 2ce, ale kurna nic nie zrozumialem...najgorzej bylo wtedy kiedy ta jedna babka (pani, dama, kobieta; sorry feministki) w bialym fartuchu gadala o czyms przez 10 minut...myslalem ze padne ze znudzenia.
ps: trzeba bylo ogladac z polskimi napisami to moze bys zrozumial ;)
Polecam: http://www.kubrick2001.com/
Bardzo ciekawe spostrzeżenia.
Tylko intro takie długie, że można znieść tuzin jajek a potem zrobić z nich jajecznicę i poczekać aż przestygnie.
Na yakom jazikye oni rozmawiaut v filmy "Test Pilota Pirxa"?Naprzod przepraszac za moju nieprzyjemnju Polisku gramatyku ;DTwoja gtamatyka ocen priniatna. Po polskomu jaziku. A cto? film polucil?
Twoja gtamatyka ocen priniatna.
Jaki wasz mysli po to kino (Test Pilota Pirxa)? Jak ono?eto kino widiel pierwyj raz kagda byl malczikiem w 6-toj klassie. No eto bylo oczen modernoje kino, technika i tak daleje. Dwa momenta zapomnial: kogda ruki Caldera razarwalys i kogda Pirx smotriel striptease ;D. teper pokupil no i cho: technika nie taka oczen moderna, striptease wsio normalna, ruki daleje oczen interesne ;D. Mozno posmatriet!
teper pokupil no i cho: technika nie taka oczen moderna, striptease wsio normalna
Byłem wczoraj w I-MAXie na "spacerze po Księżycu - wspaniałe pustkowie". Wcześniej widziałem tam film o ISS - tylko nie pamiętam tytułu. To co prawda nie science -fiction, tylko real ale wciąż jeszcze tak oderwane od dnia codziennego, że chyba się tu mieści. Był jeszcze trzeci film, bodajże "obcy z głębin", który w końcówce był zdecydowanie science-fiction, z naciskiem na science. Zdecydowanie polecam. Możliwość obejrzenia księżycowych krajobrazów z FPP (first person perspective ;)), poczucia namacalnie ciasnoty LEM-a (wiecie,że oni tam śluzy nie mieli? wskakiwali w kombinezonki i po prostu otwierali drzwiczki, psssssss.....), rozkoszowania się obszernością ISS, czy wreszcie przeżycie startu Sojuza z żabiej perspektywy z płyty kosmodromu. Do tego fantastyczna akustyka, przy starcie Sojuza wszystko się autentycznie trzęsło od basów a może i infradźwięków...
Filmy są skierowane do każdego, w tym chyba szczególnie do dzieci, wiec jest trochę naiwnego dla starych koni ble-ble, ale mimo to bardzo warto. Ciekawi mnie, czy ktoś z Was widział te filmy i co o nich sądzi?
Myślę, że pokazują je wszędzie, a jeśli gdzieś najpierw, to właśnie w US
Nawet miejscami byłem zaskoczony, że w filmie wyprodukownym w ówczesnym bloku wschodnim tak sprawnie zrealizowano niektóre efekty specjalnepowiedz, że i Tobie się podobało, jak 20G rozrywa Calderowi ręce!
Witam wszystkich!!
Wpadłem wprawdzie tylko na chwilę, ale mam coś co może kogoś zainteresować, a przypadkiem nawiązuje także do cyborgów znoszących durze przeciążenia. Otóż w środę 31.05 o godzinie 17.30 w Warszawskim kinie Iluzjon (byłym Stolica) odbędzie się pokaz filmu "Test pilota Pirxa".
Zamierzam się tam wybrać. Ktoś z was też jedzie ?
Byłem wczoraj w I-MAXie na "spacerze po Księżycu - wspaniałe pustkowie".
Oprócz tego w TVP Kultura pojawi się więcej filmów science-fiction. W cyklu "Polski film fantastyczny" będzie można obejrzeć mniej znane "opowieści niesamowite" zrealizowane przez uznanych twórców, m.in. Andrzeja Żuławskiego, Andrzeja Wajdę i Jana Jakuba Kolskiego.
Klasyczny film science-fiction "Łowca androidów" w reżyserii Ridleya Scotta powróci na ekrany kin. Tym razem będzie to ostateczna wersja reżyserska. W swojej historii film przeszedł bardzo burzliwą drogę. Gdy Scott przekroczył budżet produkcji, producenci przejęli kontrolę i dokonali znaczących zmian przed premierą filmu w 1982 roku. Dodano wtedy głos zza kadru i szczęśliwe zakończenie. Tę wersję zastąpiona w 1992 roku znacznie lepiej odebraną edycją reżyserską. Sam Scott nie był z niej jednak zadowolony. Mówił, że była robiona w pośpiechu i nie pozwala na oddanie jej pełnej uwagi widza. Prace nad ostateczną wersją rozpoczęły się w 2000 roku. Ridley Scott musiał je jednak przerwać ze względu na spory prawne o własność filmu. Teraz je wznowiono. Odnowiona "Wersja reżyserska" zadebiutuje najpierw w dystrybucji DVD. Sprzedaż rozpocznie się we wrześniu i potrwa jedynie przez cztery miesiące. Potem film będzie niedostępny. Potem, w przyszłym roku, w kinach pojawi się "Łowca Androidów: Wersja Ostateczna". Limitowana liczba projekcji ma uświetnić 25. rocznicę powstania filmu. Dopiero potem film znów pojawi się na DVD. Będzie to specjalna edycja zawierająca wszystkie trzy wersje filmu. Będzie można je oglądać jako alternatywne historie. Oprócz oryginalnej wersji kinowej i pierwszej wersji reżyserskiej, załączona zostanie rozwinięta kinowa wersja ostateczna. Oczywiście wydanie będzie zawierała szereg materiałów dodatkowych.
P.S. A powiedz no jeszcze, skąd przynosisz te cudowne nowiny?
Mickiewicz?
Dziś o 20:15 na TVN Gwiezdne Wrota.
Gorąco NIE polecam ;D
Niestety dobro zwyciężyło...
to ma być na zasadzie, a zrobię na przekór, czy co?
oglądałem gwiezdne kilka razy jak byłem dzieckiem to mi sie podobało 8)
Zupełnie jak w expose jednego takiego...
Coś o waszym ulubionym serialu:
(...)w zetknięciu z rzeczywistym światem. To znaczy nie tym, który pokazuje serial Star trek i który zamieszkany jest przez tysiące gwiezdnych ludów o rowkowanych nosach. Czasem to oglądam, bo jestem prawdziwym masochistą i roskoszuję się kretynizmem, ale skądinąd wiemy, że nie ma powodu, by zaludniać kosmos zielonymi ludkami. (...)
Zgadnijcie, kto to napisał ;)
Pewnie zgadniecie.
Niestety nie powiedział tego Mickiewicz. Rokossowski też nie.
To był Stanisław Lem, proszę państwa. W felietonie "Po przełomie" z września 2004 (wziąłem go z książki "Rasa Drapieżców").
sekundantami muszą być rude bibliotekarki spod znaku ryb.
Howgh!
Patrzcie jak Waćpan dokładnie sprecyzował wymagania. Hehehe ::)
Kiedyś miałem taki sen, w którym się wymieniałem znaczkami (ba, szły całe bloczki) z jedną bibliotekarkąAłałałała, wątek filatelistyczny plus literaturoznawstwo! Mmmm, rewelka, tylko żebyś obwolut nie pomiął! Najlepiej zdjąć. Ale, ale, to nie jakieś starodruki chyba?
To spisek. Przecież ja wiem, że to powiedział Marszałek Rokossowski. Tu nie ma dyskusji żadnej, drodzy moi. To jest jakaś odgórna albo oddolna manipulacja (...)Chciałbym poinformować, że nie jest to manipulacja mająca na celu umniejszenie pamięci Marszałka Rokossowskiego (którego poważam i szanuję). Nie jest to w ogóle żadna manipulacja.
jak mówię, że wiem, to znaczy że tak jest, nawet jeśli nie jest, a może właśnie szczególnie wtedy! Rozumiemy się?Ciężko mi to zrozumieć, ale jak trzeba, to jakoś pojmę i się dostosuję.
Uznaję umniejszenie pamięci Marszałka za plamę na jego honorze, i wyzywam na pojedynek, broń wybiera oponent, sekundantami muszą być rude bibliotekarki spod znaku ryb. Howgh!Czyżbym to ja miał być tym oponentem ?? Jeśli tak, to wybieram miecze świetlne, aczkolwiek wolałbym pojedynku uniknąć.
Marszałka Rokossowskiego (którego poważam i szanuję).
Ludzie kochani! Przeca ja nawet nie wiem kto to był! A no może i wiem, ale to nie o to tu chodzi! Chodzi o h-u-m-o-r-a-b-s-u-r-d-a-l-n-y !
Mozliwe, jednak wymienili mu ordery na plastikowe, bo anomalia magnetyczna była taka, że samaloty spadały na Plac Czerwony. Nawet do jednej takiej awionetki z Berlina to sie przyznali. O Mirze nie wspominając ;D.
(Inną jest to, gdzie Łajka miała plecy że ją wybrali...)
Pozwolę sobie na powrót do głównego tematu.
Zauważyłem brak znaczącego świata w liście filmów wartych/niewartych obejrzenia. Mam tutaj na mysli Babylon 5 (jest to wprawdzie świetny serial, ale stworzono też kilka filmów opartych na wydarzeniach z serialu). Pomysł stworzenia serii dojrzewał w umysle J.M. Straczynskiego (a mogę się założyć, że kiedyś Straczyńskiego :), tym bardziej dziwi mnie, że nikt o nim nie wspomniał.
Filmy (bo z ksiazkami jestem na bakier):
1. Metropolis
2. Blade Runner
3. 2001/2010
4. Star Wars
5. Total Recall
6. Screamers
7. Equilibrium
8. Matrix
9. Terminator
10. I Robot
11. Hitchhiker's Guide to the Galaxy (czas jest nieokreslony, wiec mozna uznac ze to przyszlosc)
12. Artificial Intelligence
13. Stalker
14. Starship Troopers
15. Ga, ga: Chwała bohaterom
16. O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji
17. Seksmisja
18. Johnny Mnemonic
19. 12 Monkeys
20. Babylon 5 (serial)
21. Battlestar Galactica (serial)
22. Space: Above and beyons (serial)
24. Dune
25. TXH 1138
Wiecej mi "ot tak" do glowy nie przychodzi. Niektore lepsze, niektore gorsze ale kazdy cos pokazuje o przyszlosci. Wiekszosc jednak nadaje sie jedynie do wymienia w liscie poruszajacej jakis temat. Gdybys jednak podal jakie tematy chcesz poruszyc, dawanie tytulow mialoby dla odmiany jakis sens.
Oby!
Moja lista wartych obejrzenia:
1. ... - kiedyś się pojawi
2. Star Trek za całokształtZa całokształt, to zawsze dobre wytłumaczenie...
3. Babylon 5 za pomysłyMoże, jeśli to nie problem, przytocz jakieś wartościowe pomysły, które pojawiły się w owym serialu... Bo nie czuję sie narazie (bez obrazy) zachęcony do jego obejrzenia? A nie miałbym nic przeciwko temu.
4. Gwiezdne Wojny za legendę i magięMagię, powiadasz? Uhm.
5. Terminator 1,2 za akcjęPolecam Policjantów z Miami oraz Piratów z Karaibów. Od nie dawniej jak wczoraj byłem w kinie na drugiej części drugiego z tych filmów, i co jak co, ale akcji nie brakowało ::) Ehh... No, tak... akcja. W sumie, w amerykańskim slangu, "action" oznacza także to, co pokazują w filmach z najwyższej półki w wypożyczalniach... więc sam nie wiem :)
6. Alien 1,2,45,6,7,...
7. Predator za ciekawy punkt widzenia (szczególnie 1)Znaczy za podczerwień? No uhm to był rzeczywiście niezły punkt.
8. Blade Runner za androidy i owceNareszcie wiem dlaczego lubię ten film! Nie dziwię się jednakże, że znalazł się niżej Predatora. Wszak nie ma w nim tyle akcji.
9. Powrot do przyszłości za paradoksy czasoweZnaczy to był częściowo dzielny człowiek, czy człowiek częściowo dzielny? ::) No... przepraszam, nie mogłem się powstrzymać:)
10. Robocop za dzielnego częściowego człowieka
11. Żołnierze kosmosu za wrednego wrogaNo cóz, tutaj, gdybym miał wedle tej kategorii dołączać filmy, to na pewno wrzuciłbym prędzej Wallace & Grommit in the curse of the were-rabbit... robi na mnie o wiele większe wrażenie.
12. Gwiezdne Wrota za prawdę:)Nie no, to już teraz koniecznie muszę obejrzeć ten film jeszcze raz. Ciągle się okazuje, że wszyscy widzą w nim coś, czego ja nie widziałem.
13. Pi za myśl, że "złoty róg" nie może dostać się w złe ręce
Odnośnie Babylon 5 - nie widzieć tego serialu to hańba dla fana sci-fi :)Nie widziałem nie tylko Babylonu, ale i wielu innych ::) ... Naprawdę muszę się wstydzić ?
Celowałem tutaj w Ericha von Dänikena i jego spekulacje. Jednak nie potępiajcie mnie, bo facet ma sporo racji (nie wiem czy akurat kosmici, ale jakaś tajemnicza stara cywilizacja mogła być tak tęgogłowa i przekazwywala więdze innym, może w ograniczonym zakrasie z niewyjaśnionych przyczyn).Wspomniałem conieco o Danikenie na tym forum*... Terminus najpierw powiedział "A FE ! " ;D , ale potem zaproponował założenie nowego tematu, podyskutujemy pewnie trochę...
Przykładem może być tutaj Sfinks, ktorego datowanie według geologów (całkiem niedawno), ukazało, że jest starszy niż dynastie faraonów, co potwierdzalo tezy Dänikenena, że twórcami nie byli Egipcjanie itd., ale egiptolodzy stoją murem za swoimi bajeczkami (oczywiście geolodzy zostali potraktowani jako heretycy i zignorowani przez egipskich naukowców).
Mierzyłem też w istotę religii, ale ogólnie powiem, że miałem na uwadze, że może być tworem służącym do rządzenia innymi (patrz Stargate), jak i czymś ponadnaturalnym z punku widzenia obecnej nauki.
Pozdrawiam
Kru
u mnie leżysz, nie wstawaj :DO mnie chodzi, tak? Dobra, nie będę wstawał.
a własnie robił ktoś kiedyś listę filmów na podstawie fantazji dicka?
bo jest ich legion chyba, jeżeliby Vanillę Sky uznać na przykłąd za jego pomysł (moratorium braci śpiacych itp.)
Jeżeli mówimy o filmach science fiction (realistycznych) to moim ulubionym jest chyba kwintet.
O mnie chodzi, tak? Dobra, nie będę wstawał.
Ogólnie wybacz mój miejscami sarkastyczny ton, jest mi miło powitać Cię na forum. Ale Twoja lista była tak niecodzienna, że nie mogłem się powstrzymać ::)
Pozdrawiam
Terminus
Draco nie odbieraj tego aż tak źle.
(...)
Numeracja obok filmów na mojej liście nie oznacza, że np. 10 jest lepsza od 20:).
przecież wszechświat z pewnością opróćz ludzi posiada inne formy życia
Proszę bardzo, ale wstydzę się...
Jednak napiszę...:)
Celowałem tutaj w Ericha von Dänikena i jego spekulacje. Jednak nie potępiajcie mnie, bo facet ma sporo racji (nie wiem czy akurat kosmici, ale jakaś tajemnicza stara cywilizacja mogła być tak tęgogłowa i przekazwywala więdze innym, może w ograniczonym zakrasie z niewyjaśnionych przyczyn).
Przykładem może być tutaj Sfinks, ktorego datowanie według geologów (całkiem niedawno), ukazało, że jest starszy niż dynastie faraonów, co potwierdzalo tezy Dänikenena, że twórcami nie byli Egipcjanie itd., ale egiptolodzy stoją murem za swoimi bajeczkami (oczywiście geolodzy zostali potraktowani jako heretycy i zignorowani przez egipskich naukowców).
Mierzyłem też w istotę religii, ale ogólnie powiem, że miałem na uwadze, że może być tworem służącym do rządzenia innymi (patrz Stargate), jak i czymś ponadnaturalnym z punku widzenia obecnej nauki.
Pozdrawiam
Kru
A jaka jest Twoja prawda Deckard?
41. Park Jurajski za eksperymenty na DNA
42. Solaris za to, że Hollywood próbowało zekranizować książkę Lema
Jestem swiezo po projekcji i musze stwierdzic, ze doczekalem sie dwrugiego po Blade Runnerze dobrego filmu na podstawie prozy Dicka. Na film czekalem ze zniecierpliwiem bojac sie, ze zrobia Matrixa, albo ze Kyanu znowu pochwali sie brakiem zdolnosci aktorskich. Mylilem sie. W sumie wszystko w tym filmie jest jak byc powinno (choc samego "Zwierciadla" nie czytalem). Aktorstwo jest pierwsza klasa - choc uczciwie przyznam, ze role nie byly zbyt wymagajace. Tempo akcji jest wspaniale wolne pozwalajac delektowac sie kazda scena. Niesamowity jest takze klimat. Z jednej strony wydaje sie cukierkowy, lecz wglebiajac sie dostrzega sie wszechobecna schizofrenie, zaszczucie, konspiracje. Ciekawym patentem jest takze strona wizualna. Zastosowany tu cell shading sprawuje sie swietnie, choc nie wiem po co on.
Polecam z calego serca, gdyz jest to moj osobisty pretendent do miana filmu roku.
Juz nie tak swiezo, bo to moja opinia z innego forum.
PS: Term, Twojego oburzenia nie rozumiem, bo przyznam, film Soderbergha zwyczajnie mi się nie podobał (to tylko moje zdanie i nie twierdzę, że jedyne słuszne), jakkolwiek nie bardzo dociera do mnie, jakim sposobem te dwa obrazy znalazły się obok siebie. Jurassic Park to owszem, fajny film... przygodowy, ale co robi na tej liście- nie mam pojęcia ???
12. Festival w Sopocie - za ochlaj, wyzerke i zniszczone nerki (kto wie o co chodzi to wie...)
3. Herkules (ten telewizyjno - odcinkowy) za wartka akcje
4. Ksenia - za to samo co Herkules
9. Niekonczaca sie opowiesc - za Limahla w tle
1. Mis Uszatek - za klapniete uszko
a wiesz co je mis uszatek na kolację?
jak do końca nie obejrzycie to też imho nicnie stracicie :)
Tyż racja Grin
Ostatnio wpadlo mi na dvd pare filmow Spilberga (czy jak mu tam...) i kazdy to kicz.Co do jego najnowszych produkcji to się zgodzę, ale warto pamiętać o takich, często kultowych, filmach jak: "Bliskie spotkania trzeciego stopnia", "Szczęki", "E.T.", seria z Indianą Jonsem, "Lista Schindlera", "Szeregowiec Ryan" czy nawet wspomniany "Jurassic Park" (ten pierwszy był naprawdę dobry, bo... był pierwszy - reszta to faktycznie duble tej części i wyglądają żałośnie). No cóż - ciężko przez całe życie robić dobre filmy. Zwłaszcza w Hollywood ;)
No cóż - ciężko przez całe życie robić dobre filmy. Zwłaszcza w Hollywood ;)
Polszmata... nie byłbym taki ostry w stosunku do tej stacji. Wiem, że ma słabą oprawę graficzną, a ich teleturnieje kojarzą mi się z zamkami z papieru i styropianu. Może to kiedyś poprawią, ale faktem jest, że zapracowali na swoja uwagę, szczególnie w latach 90 - tych.
E.T. sie mnie niepodobywal (toz to baja)Nic dziwnego - to kino dla dzieci :) Jak byłem mniejszy to mi się podobało.
Jak ktoś lubi gości z dredami, to na Polszmacie o 20.20 jest Predator dzisiaj ;D
A ja bardzo lubię Indianę Jonesa, ponieważ ,,nie dorosłem do swych lat..."
Tak, wczoraj oglądałem Predatora... póki mogłem. Znam ten film na pamięć. Świetne kino akcji. Szkoda, że następne części były tak mizerne.jak mialem gdzies tak 12 lat ogladalem go codziennie; ulubiona scena to ta gdzie ten czarny wycina las gatling gunem w momencie paniki
Już niedługo minigun będzie do udźwignięcia przez przeciętnego żołnierza. Amerykanie budują już od dłuższego czasu kombinezon siłowy (to moja nazwa - jak ktoś zna właściwą nazwę to mnie skorygujcie), który umożliwi żołnierzowi na noszenie sporych ciężarów znacznie przekraczających jego własną wagę. Widziałem to jakiś czas temu na zdjęciach. To już nie SF, to już bardzo bardzo bliska przyszłość.MASSIVE!! :o
Bez miesnia i kosci sily nie uzyskasz.
Draco ma dużo racji, nawet przy małej masie mięśniowej można pod wpływem adrenaliny, choćby na krótką chwilę, przekroczyć swoje nominalne możliwości...
czymze jest marne 200 kg obrazu na plecach mnicha ;)
Ten bardziej przypomina to co kiedyś widziałem...Niezłe. A mi sie przypomina ten z Nostromo...
Niezłe. A mi sie przypomina ten z Nostromo...
Hm, widocznie mam zaniki. Wydawało mi się, że ta babka właziła do środka takiego na żółto-czarno w skośne pasy pomalowanego wielkiego robota a nad głową migała jej pomarańczowa lampka (kogut) i dała wycisk temu zaślinionemu przyjemniaczkowi. A potem omało nie wpadła do jakiegoś pionowego szybu...
Niestety na Nostromo nie było żadnego urządzenia tego typu.
Hm, widocznie mam zaniki. Wydawało mi się, że ta babka właziła do środka takiego na żółto-czarno w skośne pasy pomalowanego wielkiego robota a nad głową migała jej pomarańczowa lampka (kogut) i dała wycisk temu zaślinionemu przyjemniaczkowi. A potem omało nie wpadła do jakiegoś pionowego szybu...
No i dobrze Ci się kojarzy.. tylko pomieszał Ci się czas akcji.Uff! A więc jednak czasem te dwie szare komórki które jeszcze mam stykają sie ze sobą... ;D
Uff! A więc jednak czasem te dwie szare komórki które jeszcze mam stykają sie ze sobą... ;D
Już niedługo wejdzie do sprzedaży jakiś Mind & Memory Improver v.1.0.Podstawowy składnik tego przyszłościowego środka mam w zapasie w piwniczce, sęk w tym, że dawki muszę stale zwiększać...
to podnieś
tyle
to
pagadmy...
No i dobrze Ci się kojarzy.. tylko pomieszał Ci się czas akcji. Ten słynny żółto-czarny bot to Power Loader. USCM Sulaco posiadał dwa takie boty, podobnie jak dwa Drop Shipy.
Yeah!!! Let's roooooock......
CU
Deck
A to jest USCM czy USMC? Bo do USMC to jakoś mi pasuje United States Marine Corps, ale do USCM t o już nic... ? Hę?
Universal Satanic Consument MercenaryUni Sznapps Consument Mercenary
Transformers w 2007, jesli ktoś lubi inteligentne roboty i uwielbia Optimusa Prime
Sam pomysł nie jest zły. Realizacja w stylu "Matrixowym", ale dużo gorsza. Była tam nawet jedna scena która mi się podobała. Jak nie masz nic innego do roboty to możesz obejrzeć.
Popieram kolegę przedmówce i zgłaszam formalny wniosek do przewodniczącego zebrania o ustawienie kubeczka ze słonymi paluszkami bliżej mnie.
Film mi się 'obił o oczy' (brr... ), pamiętam że stwierdziłem, że nie najgorszy, myślę, ze na pewno czasu nie zmarnujesz. Z drugiej strony nic superextra madafaka wybitnego, ale nie jest to kicha na pewno.
No i mamy jeszcze dodatkowo morał, że (nie wiadomo dlaczego) wszystkie ludzkie cechy są cacy, a nieludzkie be.Powyższy problem, jak go tu ująłeś, jest ciekawy, hmmmmm :-?
Matrix wprowadził pewien trend w realizacji widowiskowych walk, ale jest to przede wszystkim wyróżnik Matriksa a nie innych filmów.
Ja jednak cenię Matrixa, szczególnie jego pierwszą część, za koncepcję fabularną w której rzeczywistość nie jest realna lecz generowana przez komputer.Ja za to samo bardzo ich nie cenie, w takim oto kontekście, ze zapozyczyli to - co tam zapożyczyli: bezczelnie zerżnęli! - z Pana Lema (kongres futurologiczny!) i nie raczyli w napisach końcowych napomknąć! Wstyd.
Ja za to samo bardzo ich nie cenie, w takim oto kontekście, ze zapozyczyli to - co tam zapożyczyli: bezczelnie zerżnęli! - z Pana Lema (kongres futurologiczny!) i nie raczyli w napisach końcowych napomknąć! Wstyd.Wydaje mi się, że bracia Wachowscy to nie z tych co czytają Lema, więc możliwe że wpadli na ten pomysł sami. Ciężko teraz czegoś nie powielić zupełnie nie zdając sobie sprawy, że tak się właśnie czyni.
moim zdaniem dosc wazny argument, swietna kreacja, fantastyczne stroje (nic innego z tego filmu nie pamietam)
Czyli white power mowisz i republikanie gorą?
Ostro...
Dokladnie taki jest wydzwiek przytoczonej piosenki. Nabijanie sie z latynosow, jakze popularne w USA.CytujCzyli white power mowisz i republikanie gorą?
Ostro...
Co to, do mnie? Żartujesz sobie?
Ale w "South Park" nabijają się ze wszystkich, nawet z siebie samych. Każdy ma jakieś zabawne przywary. Nie ma co przesadzać z polityczną poprawnością - to mało kreatywne i nudne.Zrozumialem ze skoro Terminus wybral sobie akurat ten fragment to sie z nim zgadza.
CytujAle w "South Park" nabijają się ze wszystkich, nawet z siebie samych. Każdy ma jakieś zabawne przywary. Nie ma co przesadzać z polityczną poprawnością - to mało kreatywne i nudne.Zrozumialem ze skoro Terminus wybral sobie akurat ten fragment to sie z nim zgadza.
Cartman celowo jest przedstawiony jako rasista, antysemita, osoba apodyktyczna, aspołeczna itp. jednym słowem uosobienie wszystkich negatywnych cech ludzkości.Co ciekawe to chyba najfajniejsza postać w tej bajce :) Może ze względu na szczerość.
Kto mi zmodyfikowal posta? :o
Otóż ma to dowodzić tego, że każdy czarny w głębi ducha pragnie być biały!!!!To co mówisz to zwykłe odwracanie kota ogonem. Chodzi o to, że każdy białas, jak na przykład Vader, pragnie byc czarny!
CytujOtóż ma to dowodzić tego, że każdy czarny w głębi ducha pragnie być biały!!!!To co mówisz to zwykłe odwracanie kota ogonem. Chodzi o to, że każdy białas, jak na przykład Vader, pragnie byc czarny!
Kto mi zmodyfikowal posta? :o
Raziły mnie trochę wulgaryzmy jakich jednak, mimo wszystko, dotychczas nie spotykałem w tłumaczeniach. Widać już taka kultura zaczyna dominować.
To filmu SF nie trzeba kręcić, aby się wulgaryzmów nasłuchać ::)Ale jak ja mam płacić pieniądze po to żeby słuchać jak rzucają najgorszą łaciną, to ja dziękuję :)
CytujRaziły mnie trochę wulgaryzmy jakich jednak, mimo wszystko, dotychczas nie spotykałem w tłumaczeniach. Widać już taka kultura zaczyna dominować.
Hehehehe.... jak jadę autobusem i z przymusu słucham dialogów ( dialog, to chyba za dużo powiedziane, ale niech już będzie) teraźniejszych nastolatków, to mam takie same odczucia. To filmu SF nie trzeba kręcić, aby się wulgaryzmów nasłuchać ::)
Polecam stopery lub odtwarzacz mp3...
Nic dziwnego, ze film wywolal taka burze w Ameryce.U Ruskich zakazali puszczać ;D
No prosze. A jak w Polsce? Jest, albo bedzie w kinach?CytujNic dziwnego, ze film wywolal taka burze w Ameryce.U Ruskich zakazali puszczać ;D
a słyszał ktos cos o filmie "Brazil"? Bo mi sie nie chce 70 stron szukać... :P
Hej. No cóż, jeśli lubisz ambitne kino, i kojarzysz styl Terry'ego Gillima (grafik Monty Pythona, reżyser m.in. 12 małp) to powinieneś koniecznie go obejrzeć. Ogólnie rzecz biorąc jest to ze wszech miar godne polecenia solidne SF z przerysowaną wizją totalitarnej przyszłości, wieloma kontrkulturowymi motywami (mimo że nie jest to film nowy, można zatem powiedzieć, że Gilliam nieco wyprzedził epokę) i świetną grą. Oczywiście np. zapewne scenografia wyda Ci się trochę retro , ale można przecierpieć dla dobra ludzkości.wielkie dzięki.
Dekard to antygłowa, nie replikant 8-) Musial byc czlowiek
To bym napisal, ze fajna antygłowa, a nie antygłowa :-X. Ale ta akurat role dostala Hannah.CytujDekard to antygłowa, nie replikant 8-) Musial byc czlowiek
To znaczy, chodzi Ci, że jest kobietą? W to też wątpię... ;)
CU
Deck
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,3834221.html
crême de la crême!Nie no, ten druciany cenzor przegina. C.r.e.m.e de la c.r.e.m.e! No czegóż chce od smietanki? ;)
A to jest już w wypożyczalniach?Cytujhttp://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,3834221.html
Wpadł mi w ręce w wypożyczalni i z chęcią się nim zainteresują w najbliższej przyszłości.
Nie no, ten druciany cenzor przegina. C.r.e.m.e de la c.r.e.m.e! No czegóż chce od smietanki? ;)
to rzuć okiem na filmiki tego pana: http://graphics.stanford.edu/~fedkiw/ .Właśnie, też tak macie, że żadnego z tych filmików nie możecie ściągnąć w całości? U mnie się niby ściągają, rozmiar pliku się zgadza, a w trakcie odtwarzanie gdzieś od połowy obraz zamiera... Próbowałem różnymi downloaderami i guzik
A maziek już pewnie szuka liny i jakiegoś opuszczonego strychu...Ale może z tą spluwą sie uda...
To jest tak zwany kciukownik. Można się przyzwyczaić...Jak się nie przyzwyczaisz to tylko raz nie...
A wracając do tematu to oglądał ktoś w sobotę "The last salute of jugger" ? Po polsku bodajże "krew bohaterów" :]
Witam,:o Twardy z Ciebie zawodnik :o
Przebicie się przez ten temat zajęło mi ponad 3h, głównie dzięki off-topicom <zgrzyt zębami>.
no i mały offtopic - IMHO Za dużo tu dyskusji o Blade Runnerze, Matrixach, GITS - te filmy bronią się same.Świnto Prowde tu Panocku godacie.
no i mały offtopic - IMHO Za dużo tu dyskusji o Blade Runnerze, Matrixach, GITS - te filmy bronią się same.
Naprawdę sugerowałbym tutaj zapodawanie tytułów z krótkimi opisami i super krótkimi recenzjami ewentualnie wypuszczenie listy przebojów takich filmów. pozbierajmy najpierw tytuły do kupy i postarajmy się przefiltrować co nieco, bo zginiemy w zalewie pomysłów typu "Kosmiczne jaja","Drakula Wampir bez zębów".
5. Wszyscy mówią o 2001 SO, czemu tak mało głosów o 2010 ? politycznie poprawna :D j
Nie no Blady, gdyby tylko takie "dokrętki" dzisiaj robili, to mielibyśmy o wiele więcej tematów do dyskusji w tym wątku ;). Ja muszę przyznać, że niedawno oglądałem sobie 2010 i całkiem mi się to podoba. Pewno, to tylko "dalszy ciąg", więc niczym odkrywczym nie zaskakuje, i jak ktoś widział film Kubricka, to tak jakby widział je oba. Ale do jednej beczki z jakimś "Atakiem Wkurzonych Mutantów VIII" bym go mimo wszystko nie wrzucił. Kwestia gustu i tyle.
Wszystkim (także nieznający niemieckiego) polecam obejrzenie trailera: http://www.zdf.de/ZDFmediathek/inhalt/29/0,4070,3936957-0,00.html . Pozwoli on się nieco wczuć w klimat.
Ale to jest wszystko po niemieckiemu?Niestety.
Wszystko fajnie, tylko jak zwykle mi się nic nie otwiera. Na pewno Dzi miał rację i wszystko się zacięło, jak te brzydkie filmiki chciałem obejrzeć. Tzn słyszę sałndtrak (świetnie by się nadawał na którys odcinek Kloss'a ;D). Bedę musiał popracowac nad tym. Swoją drogą powinniśmy wyciągnąć pomocną dłoń do bratniego narodu niemieckiego i przetłumaczyć te hande-hochy i rausy na polski.Chyba wiem o co chodzi. Gdy ja próbowałem (na początku) oglądać, to ścieżka dźwiękowa była bez zarzutu, a obraz pokazywał się niczym pokaz slajdów. Sporo się nad tym głowiłem, ale w końcu znalazłem rozwiązanie. Wystarczyło wybrać "einstellungen andern" i tam zmienić "Bandbreite" na o stopień niższe od zaleconego (zaznaczonego na pomarańczowo). Ja musiałem wybrać "Modem- oder ISDN-Verbindung" zamiast "DSL- oder Breitband-Verbindung". Otrzymujemy wtedy obraz gorszej niestety jakości, ale za to płynny. Przypuszczam, że wina leży po stronie serwera ZDF-u.
Ozłocę Cię jak zadziała. mam w operze dwa takie programiki do ściągania "embedd" ale nie poradziły :(
Te hologramy to moim zdaniem tylko zamęt wprowadzają... ::)
Od dłuższego czasu kino SF przeżywa dramatyczny kryzys. Nie powstają żadne dobre filmy.Niestety, masz rację.
Ostatnim filmem "SF" (celowo w cudzysłowiu) była chyba "Wojna światów"Jak w cudzysłowiu to chyba pominąłeś Ijona Tichego (z tym że nie był wyświetlany w kinach) ;).
No ale co z fabułą?Faktycznie, nie przedstawia się szczególnie dobrze.
W filmie biorą udział niezbyt znani aktorzy i to się liczy na plus. Nie ma tutaj żadnych super-plastic-sex-muscle-american-heros o nienagannym makeup'ie bez względu na to co się dzieje.;D ;D Jedyną znaną aktorką jest Michelle Yeoh (m. in. Jutro nie umiera nigdy).
No i chyba największy plus: w końcówce filmu, który jakby nie było dotyczy ocalenia ludzkości, nie powiewają amerykańskie flagi. Nie ma też żadnych patetycznych przemówień szefów ONZ'tów, prezydentów tudzież innych Pentagonów... To znaczący postęp.I to jest wielki sukces! Nie zapomnę dzieci bawiących się w hamerykańskich astronautów w końcówce filmu Armageddon ;D (film, delikatnie mówiąc, kiepski, najbardziej podobała mi się w nim Liv Tyler -swoją drogą, nominowana za ten film do Złotej Maliny :D )
Iść, ciągle iść, w strooonę słońca...;D
-pierwsze 2 zdania powyższego postu dziktorego? ;)
Cytuj-pierwsze 2 zdania powyższego postu dziktorego? ;)
I na koniec rekomendacja dla maźka - zakochanego w widokach kosmicznych.Dzięki Deck, nie omieszkam w takim razie. Fakt, że na moją wieś najpierw przychodzi periodyk inseminacyjny bydła rogatego, potem filmy sprzed dwóch lat na dvd w kiosku koło remizji mozna kupić a na samym końcu ewentualnie jest seans w miejscowym kinie - ale może się kopsnę w najbliższym czasie do stolicy, bo już mi się parę tytułów nazbierało do uzupełnienia a i śwagra wypada odwiedzić...
oglądnąłem dzisiaj solaris, wszystko ok, ale co to ma wspólnego z książką? :oNiezłe podsumowanie ;D
Ijon Tichy The Movie great crappity smacking nuts!!!To znaczy podobał się ?
Tak przy okazji skoro już tu jestem- ostatnio próbowałem sobie obejrzeć (tzn. oglądałem, ale zrezygnowałem przy pierwszej przerwie reklamowej ;)) Planetę Małpuf na Polszmacie, tą wersję Tima Burtona. Jak myślicie, straciłem coś :P?
Lem w swojej twórczości dość wcześnie skreślił SF jako gatunek literacki, wyrzucając mu wady, które znają wszyscy jego czytelnicy. Twój wybór filmów wydaje się być oparty na wymienianiu dzieł, które jak najmniej od takiego potępionego przez Lema kanonu odchodzą.
Dziwi mnie, że podniecają Cię filmy w stylu "Alien", i uważasz za część ich atrakcyjnośći .... opis pracy na statku kosmicznym, natomiast Solaris Tarkowskiego uważasz za nudny. Czyż praca na statku kosmicznym nie jest w swojej istocie śmiertelnie nudna?
ogólnie jednak uważam ją za akcentującą zbyt mocno rozrywkowy charakter SF.
Inna sprawa, że małym stopniu jest to jakkolwiek wybiórcza lista... jest w końcu tak bogata.
Dziwi mnie, że podniecają Cię filmy w stylu "Alien"
ogólnie jednak uważam ją za akcentującą zbyt mocno rozrywkowy charakter SF.
Natomiast na mojej liście nie znajdą się nigdy "Gwiezdne Wojny" ani "Piąty Element", bo skądinąd bardzo lubiąc te filmy nie umiem zakwalifikować ich żadną miarą do SF (pierwszy z nich to wedle słów samego Lucasa space fantasy, drugi jest niewątpliwie inspirowany stylistyka komiksu frankofońskiego). No i obie te pozycje są wysoce rozrywkowe Tongue .Space Fantasy też ma skrót SF ;). A poza tym - czyżbyś miał coś przeciwko rozrywkowemu science fiction? Można by to uznawać za odłam gatunku...
W środę, 29 sierpnia 2007, na TVP1 "Bliskie spotkania trzeciego stopnia". Piszę, bo może ktoś nie wie, a poza tym za pomocą "search" znalazłem na w tym temacie pozytywne opinie na temat tego filmu.
Co do Solaris byłem dzisiaj w wypożyczalni filmów. Było tylko Sodebergha
Space Fantasy też ma skrót SF ;). A poza tym - czyżbyś miał coś przeciwko rozrywkowemu science fiction? Można by to uznawać za odłam gatunku...
Z tym że oglądałem go dwa razy. Ale faktycznie, nie jest zły.CytujCo do Solaris byłem dzisiaj w wypożyczalni filmów. Było tylko Sodebergha
Też nie jest najgorszy...
Rozumiem.CytujSpace Fantasy też ma skrót SF ;). A poza tym - czyżbyś miał coś przeciwko rozrywkowemu science fiction? Można by to uznawać za odłam gatunku...
Rozrywka też może być... jako rozrywka... Ale polecać wolę ambitniejsze pozycje... Nie, nawet najpiękniejsze, bajki...
Ale faktycznie, nie jest zły.
Rozumiem.
Do paru innych rzeczy też pewnie moglibyśmy się przyczepić... ale to uż chyba było kiedyś wałkowane...CytujAle faktycznie, nie jest zły.
Z tym, że zakończenie mogłoby być bliższe ksiazki...
A mnie to nie? :D Z resztą nawet i części I-III nie wydały mi się złe (drugiej nie oglądałem).CytujRozumiem.
Co nie zmiena faktu, że "SW" (oryginalną trylogię) oglądało mi sie świetnie... :)
Do paru innych rzeczy też pewnie moglibyśmy się przyczepić... ale to uż chyba było kiedyś wałkowane...
Z resztą nawet i części I-III nie wydały mi się złe (drugiej nie oglądałem).
niestety chyba bede "na browarze" ale dzieki za info
tak w ogole to cos sie z datami postow powalilo? (poprzednie posty sa z 28 sierpnia?)
@dzi
Pytałeś swego czasu o "Otchłań" Camerona, będziesz miał okazję sprawdzić czy film wart jest kupienia - wyemituje go Polsat 21 września 2007 o godzinie 22:05.
ps. tego samego dnia o 20:00 w TVN po raz kolejny "Władca pierścieni: Drużyna pierścienia", jeśli ktoś z Was chciałby obejrzeć.
główna bohaterka decyduje się utopićwszystko popsują...
"Władca pierścieni" na TVN to porażka, przecież to z wszystkimi reklamami, to chyba z 6 godzin trwa, to można się udusić własną poduszką z rozpaczy :o
wszystko popsują...
Z tego co pamiętam, to "Solaris" reżyserował Soderbergh i dobrze, bo Cameron jeszcze byłby skłonny słodkiego Leonardo w głównej roli obsadzić, a tego bym nie zdzierżyła 8-)
Spoko, przeżyje. W końcu Cameron nawet "Solaris" happy end dodał (na tragedię pozwolił se tylko raz, w "Titanicu").
Z tego co pamiętam, to "Solaris" reżyserował Soderbergh i dobrze, bo Cameron jeszcze byłby skłonny słodkiego Leonardo w głównej roli obsadzić, a tego bym nie zdzierżyła 8-)
A w ogóle skąd wniosek, że "Solaris" kończy się happy end'em? ::)
To jest daleko idąca nadinterpretacja... Skoro Soderberghowski Kelvin np. umierał, to mógł widzieć w tym czasie co dusza zapragnie...
Ale to wcale nie znaczy, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie. In fact, nie wiadomo ani czy ta scena była jawą czy snem, ani czy nie była wspomnieniem, i czy w ogóle miała miejsce.
A w ogóle, to podzielam pogląd Tarkowskiego mówiący, że kino wcale nie powinno zajmować się adaptacjami. Gdyby odebrać filmowcom prawo do tworzenia tego, co wydaje im się słuszne, to dostawalibyśmy wyłącznie wizualizacje książek, ich ekranizacje dosłowne. Powstawałyby wyłącznie szmiry pokroju Władcy Pierścieni i Harry'ego Pottera, które to dwa filmy łączy ta sama metoda: praktycznie fanatyczna zgodność scenariusza z oryginałem powieściowym i wizualny rozmach. Dostajemy w efekcie film, który nie jest niczym innym, niż, że się tak wyraże, skrótem wyobrażeniowym - albowiem czytelnik powieści byłby w stanie wyobrazić sobie dokładnie to samo. Po co marnować taśmę na takie filmy? Odpowiedź jest chyba oczywista - dla pieniędzy. Ale to nie ma nic wspólnego ze sztuką, a jedynie z prostytucją artystyczną i tworzeniem wyzwań dla Industrial Light & Magic.
Prawdziwy film powinien być Filmem, strumieniem obrazów którego nie można przelać na karty książki, i który z takiego przelania sam nie powstał.
Niech ktoś napisze książkę na podstawie Nostalgii, Inland Empire, czy jakiegokolwiek filmu nie ograniczającego się do czystej narracji, a wykorzystującego techniki dostępne wyłącznie dla kina - to dokona niemożliwego. I żal ogarnia słysząc o filmach, których twórcy zdają się nie wiedzieć, że to, co trzymają w ręku, to kamera.
A Odyseja Kosmiczna jest do d**y stwierdziłbym bez wahania.To już zależy tylko od nośnika.
Tak, ale bronisz papkożerców.
Lem brzydził się SF, tak samo i ja brzydzę się quasifilmami, które się robi w holywood. Praktycznie wszystko, co stamtąd wyjdzie, to s.hit.
A Odyseja Kosmiczna jest do d**y stwierdziłbym bez wahania.
Ty masz po prostu znacznie szerszą definicję sztuki - co jest tym ciekawsze, że niedawno stwierdziłeś, iż wg. ciebie zeszła na psy. Widocznie Twój krytycyzm zszedł na psy razem z ocenianym podmiotem.
To już zależy tylko od nośnika.
Seria Star Trek The Next Generations. Hmm. Star Trek to trudny temat. Wizja wszechświata przedstawionego jest tak rozległa, że trudno nawet stosować racjonalizm do oceny tego filmu. Mam przyjaciół, którzy są jego wielkimi fanami, mimo ogromnej wiedzy naukowej. Ogólnie więc rzecz biorąc: o gustach się nie dyskutuje.
Ale gdyby próbować napisać coś obiektywnego nt. tegóż filmu, czy też tego tysiąca odcinków, flmów itp. czyli całego trekkie-materiału, to trudno odmówić filmowi ambicji.
'Star Trek' się specjalnie od "M jak Miłość nie różni'...
TAk, Odyseja jest super :) Jeden z lepszych amerykańskich filmów. CIekawe jest to, jak bardzo ,lemowski' jest ten pomysł Clarke'a. Sęk w tym, że w filmie mocno akcentowana jest bariera niezrozumienia między dwoma cywilizacjami. Zupełnie jak w 'Głosie Pana' lub 'Fiasku'. Oczywiście z pewnymi znacznymi różnicami.
A to, że w kosmosie niczego nie słychać, co oczywiście jak każde dziecko wie jest prawdą, zostało w tym filmie wykorzystane dogłębnie: kto wie czy kiedykolwiek wcześniej i później amerykanie potrafili odmówić sobie szumów silników itp.
A Odyseja Kosmiczna jest do d**y stwierdziłbym bez wahania.
Czyżby prawdziwy Terminus siedział zamknięty w szafie podłaczony do VR (vide "Pitaval XXI wieku"), a zastąpił Go Terminator?
Widzisz jaki Ty jesteś? Popsułeś Terminusa!
Poniedziałek, 24.09.2007 , TV4, godzina 21:00
Sci-fi zmienia życie: Terminator
angielski film dok. 2006
http://serwisy.gazeta.pl/tv/2,47240,,,,93345755,P_AKPA.html
Może być ciekawe, może być do bani... po prostu informuję.
Wyjaśnienie jest proste, te cytaty dzielą 3 lata. Zmieniłem zdanie na bardzo wiele tematów.
Zobaczymy co będzie za 3 lata pisał Q, choć... może niekoniecznie. Bo jeden z nas na pewno tu tak długo nie wytrzyma drugiego.
Tam eseje jakieś i ogólnie sztuka... DOOM'a sobie za 9,99 w makro kupiłem i dziś z samego rana wchonąłem... (nim rodzina zdobyła pilota, hi, hi...). Yeah!
Może i nieambitnej (zresztą jak to zmierzyć?), ale jakbyś w kod źródłowy którejś z gier ID Software zajrzał...
Yeah, give me some more
Bo początkowo zrozumiałem że trudniej kogoś spuscić.;D
I w grze, i w filmie fabuła nie istnieje. Film jest dobry jedynie w płaszczyźnie efektów specjalnych i ogólnego nastroju momentami. Dodatki fabularne pt. miłość itp. tylko zamazywały obraz. Podobnie gra - myśleć to tam nie było o czym. Ale ten facet co z francuzem po cichu od tyłu zachodził i tłukł tępo w głowę był niezły.
BTW obejrzałem ABYSS. Oczywiście oglądałem już, tylko nie pamiętałem. Fabuła taka sobie (choć lepsza niż w DOOMie ;) ) ale świetne zdjęcia podwodne, dla których warto obejrzeć. Przesłanie tez fajne - najciemniej pod latarnią. Swoją droga mało kto zdaje sobie sprawę, że zanurzenie człowieka 1 km pod powierzchnię wody jest trudniejsze niż wystawienie go na dwór 300 km na Ziemią w próżni...
A w przestrzeń można wyjść w foliowej przezroczystej piłce zasuwanej na suwak, w dresie i osobistym aparatem oddechowym. Piłka musi mieć tylko zawór nadmiarowy żeby jej nie rozerwało powietrze wydychane przez człowieka. Tak mają się ewakuować astronauci z wahadłowca, gdyby nie udało się go zadokować do ISS. (liczba skafandrów w wahadłowcu jest za mała na ewakuację 7 osób).
ps. dzi tym razem IMHO zadajesz pytania aby postów więcej było. Skoro maziek nie napisał czy jest to trudniejsze dla "spuszczającego" czy "spuszczanych" można było wnioskować, że jest to trudniejsze dla obu stron :P. (No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło bo w efekcie otrzymaliśmy wysoce interesujące rozważania maźka :).skoro Twoj wniosek jest błędny rozumiem że moje pytanie miało sens
skoro Twoj wniosek jest błędny rozumiem że moje pytanie miało sens
Więc po co zaczynasz? Do Ciebie nie pisałem, zaczepka wyszła z Twojej strony.
maziek świetnie sam sobie daje rade w rozmowach ze mną, chyba nie potrzebuje pomocnika.
sam sobie daje rade w rozmowach ze mną, chyba nie potrzebuje pomocnika.Oh, yeah!!! Święte słowa. Nie lubię być pretekstem, podtekstem, przedrostkiem...