Luca: ...co oczywiście jest bez znaczenia. I nie mów mi, że nic nie rozumiem, bo nawet jeśli tak jest to tylko i wyłącznie z powodu wygadywanych przez Ciebie bredni. Może pokażę Ci to raz jeszcze z innej strony - oto tok Twojego rozumowania:
Lem nie rozumiał Ameryki (założenie, z którym zresztą możnaby oponować) + pisał powieści i opowiadania osadzone w USA + Dick żył w i rozumiał Amerykę + pisał powieści osadzone w USA -> Dick był lepszym pisarzem, a Lem ogólnie słaby ze względów wymienionych wcześniej
Tylko, że kupy się to nijak nie trzyma. Jeśli twierdzisz, że osią np. "Głosu Pana" było realistyczne odwzorowanie realiów USA (obecnych czy futurystycznych, whatever) to zaiste - niewiele musiałeś zrozumieć albo może raczej celowo naginasz swoje konkluzje do wstępnie założonych trajektorii (Lem do bani).
- Niestety, HMV byl osadzony BARDZO WYRAZNIE w obecnym USA. Staral sie opisac mentalnosc AMERYKANSKICH uczonych, a nie "uczonych w ogole"...
Wspomniałeś też o "Doskonałej próżni". Bardzom ciekaw, które to zawarte tam recenzje opierały się na diagnozowaniu czy odzwierciedlaniu USA? (Gigamesh może? Tam skazaniec był chyba amerykaninem?;-p) Dla których było to witalne, plus zawierały one w tej materii takie błędy, które klasyfikowałyby je jako przedsięwzięcia nieudane, spalone czy też niewarte trudu? Bo to sugerujesz odnośnie "nawet najlepszych dzieł Lema", któreto z tego powodu mają być gorsze od dzieł Dicka.
- Bowiem moim zdaniem sa. I mam te przewage nad Lemem, ze na zachodzie spedzilem nie, jak on gora 5 lat, ale tych lat 25, i to pracujac na serio, a nie symulujac prace jak to robil Lem...
Aha, dodajesz jeszcze wielce ważki argument w postaci:
"Od lat 1960tych Lem pisal glownie na rynek amerykanski, skad pochodzilo ponad 50% jego dochodow"
który ponownie trafia w płot, bo nijak się ma do toku rozumowania, o który się spieramy.
- Ma bardzo wiele. Jesli dla ciebie pieniadze nic nie znacza, to chetnie wezme twa kase pod opieke, i to za darmo!
Zrozum: To, że Lem używał postaci i miejsc "związanych z Ameryką" (celowo ogólnie żeby w szczegóły się nie bawić) ma zasadniczo nikłe znaczenie, skoro istotą jego przekazu nie było bynajmniej jakieś ocenianie, relacjonowanie czy odzwierciedlanie amerykańskich realiów! To byli tylko aktorzy i tło, mający odegrać w jego powieściach/opowiadaniach określone role, doprowadzić czytelnika do głębszych sensów.
- Czyzby? Lem byl milosnikiem pieniedzy (jak Trurl) i stad pisal wyraznie pod amerykanskiego czytelnika...
Już nawet nie jest wielce istotne czy Lem USA znał, czy potrafił oddawać mentalność żyjących tym ludzi itp. - nie zamierzam się o to wcale kłócić, bo nie było to kluczowe, ani chyba nawet istotne, zagadnienie w jego tworach. Zresztą idąc tropem Twojego rozumowania skazywalibyśmy całe rejony sztuki jeśli nie na potępienie to przynajmniej na niemożność oceny...
- O co ci tu chodzi? Jest bardzo wazne, czy autor znal realia kraju, w ktorym umieszczal akcje swej powiesci... Jak je przetwarzal, to jego sprawa, ale punkt wyjscia musi byc prawdziwy!
Weźmy pierwszy z brzegu "Czas Apokalipsy". Tak wyglądała wojna w Wietnamie? Wiesz to? Nie wiesz i ja nie wiem - no to nie możemy się wypowiedzieć czy film jest dobry... A przecież nie szło tam o imitowanie realiów tylko o specyficzny przekaz, który byłby możliwy gdyby ta wojna wyglądała całkowicie inaczej albo nie było jej nawet wogóle.
- Wojne w Wietnamie znam dosc dobrze: z filmow, TV, ksiazek i rozmow z tymi, co tam walczyli po obu stronach... Widziales FULL METAL JACKET?: Choc nie byl krecony (z wiadomych powodow) w Wietnamie to doskonale ujal istote tej brudnej wojny...
A może Twoim zdaniem taki "Głos Pana" jest bardziej związany z realiami w których się rozgrywa niż "ApocalipseNow"?.....
- Co innego film o konkretnej wojnie, a co innego powiesc o uczonych, co uczynili hipotetyczne odkrycie!
Tutaj przerwę, bo możnaby o tym mówić jeszcze dłuugo, ale stwierdzam, że właściwie to nie wiem po co Ci to tłumaczę, bo raczej wątpię żebyś tego nie rozumiał. Problem nie w tym, że nie pojmujesz, tylko że nie jesteś w stanie przyznać się do błędu. Nawet jeśli ktoś klarownie Ci to przedstawi, żeby już nie używać ostatecznego słowa "udownodni". Napisałeś coś bez namysłu i bez sensu, a teraz nie potrafisz się z tego wycofać i bronił zapewne będziesz swojej pozycji do upadłego. Właśnie dlatego, że ty wcale nie chcesz tutaj dyskutować tylko wygłaszać swoje wyroki.
- Jakie masz kwalifikacje (naukowe i moralne) aby mnie tak potepiac?
Tutaj akurat chyba jakoś specjalnie ad personam nie było. Znów Twój tok rozumowania jest z sufitu wzięty, a moje sarkastyczne krytykanctwo ("no i naturalnie Twoja ocena...") to cena jaką będziesz musiał płacić za swój oświecony i wszystkowiedzący ton;->[/quote]
- No coz, napisz rozprawe naukowa na temat Lema, oddaj ja do recenzji trzem ekspertom (kazdy z innego kraju) a wtedy pogadamy. Na razie nie jestes dla mnie powaznym partnerem...