Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - maziek

Strony: 1 ... 666 667 [668] 669 670 ... 852
10006
Lemosfera / Re: Prognozy Lema na koniec wieku
« dnia: Lipca 31, 2010, 05:11:31 pm »
Komórki rozrodcze jeśli mówimy o rozmnażaniu płciowym produkowane są w podziale mejotycznym - tzn. takim, który daje po jednym chromosomie z pary. Komórki somatyczne są diploidalne (bywają i tetraploidalne i inne, ale tak w skrócie), czyli mają wszystkich chromosomów po parze, a rozrodcze haploidalne, czyli po jednym. Dodatkowo ten jeden chromosom, który jest efektem podziału mejotycznego powstaje w procesie crossing-over jako mikst pary chromosomów wyjściowych. Możesz to porównać do tasowania kart. Albo do składania lalek z podzespołów - masz 10 różnych torsów, głów, rąk, włosów itd i składasz na chybił-trafił komplety. W ten sposób w rozmnażaniu płciowym dzieci zawsze różnią się od rodziców, mimo, że mają ich geny. Dwie komórki haploidalne (plemnik i jajeczko) łączą się w diploidalną zygotę - pierwszą komórkę nowego osobnika.

Oprócz tego jest zmienność powodowana przez mutacje w materiale genetycznym - czyli po prostu błędami w kopiowaniu. Ta zmienność jest (w uproszczeniu) jedyną występującą w rozmnażaniu bezpłciowym - gdzie nie ma łączenia się materiału od dwóch osobników a więc i pochodzącej stąd "roszady" genów. Działa też oczywiście przy rozmnażaniu płciowym. Istotne jest, że oba te rodzaje zmienności są całkowicie bez związku z warunkami środowiskowymi. Tzn. nie jest tak, że warunki środowiska indukują zmienność w określonym kierunku. Np. pojawia się trujący gaz i mutacje zachodzą w kierunku takim, aby wpływ tego gazu zneutralizować. Niczego takiego nie ma. Zmienność jest całkowicie bezkierunkowa.

Natomiast produkt tej zmienności - czyli osobniki potomne są przez warunki środowiska selekcjonowane. Jeśli przypadkowo pojawi się mutacja uodparniająca na trujący gaz, to taki osobnik przeżyje i przekaże ten gen swemu potomstwu. Ono będzie się rozmnażać a osobniki bez tego genu wymierać, więc po pewnym czasie ten gen rozprzestrzeni się w populacji. W tym sensie warunki środowiska poprzez selekcję "zapisują" się do kodu genetycznego, ale nie oznacza to, że indukują w nim zmiany.

Czyli -  "Przystosowanie się ewolucyjne organizmów jest równoważne ze zmianą informacji zawartej w komórkach rozrodczych" - bo stopniowo środowisko wywiera wpływ na to, co jest tam zapisane...

... ale "osobnicza pamięć wydarzeń i doświadczeń życiowych nie jest przekazywana dziedzicznie." - bo przecież dzieci nie pamiętają przeżyć ani dostosowań rodziców, a ich ciała nie nabywają nabytych cech ciał rodziców. Dziecko kulturysty nie rodzi się małym kulturystą ;) .

10007
Hyde Park / Re: Męczy mnie...
« dnia: Lipca 30, 2010, 02:57:11 pm »
Napisałem do Agaty Młynarskiej. Może odpowie.

10008
Hyde Park / Re: Fotokawiarnia pod zardzewiałym robotem
« dnia: Lipca 30, 2010, 11:16:58 am »
Dzięki Nex, nie widziałem tego filmu :) .
Jak Cie to kręci to koniecznie kup sobie "Cięcia prawdziwą szablą".

P.S. ależ ceny walą za tą pozycję  :o ...

http://allegro.pl/item1148481989_wojciech_zablocki_ciecia_prawdziwa_szabla.html
http://allegro.pl/item1169379907_ciecia_prawdziwa_szabla_zablocki_polecamy.html

10009
DyLEMaty / Odp: Ludzkość jako gatunek
« dnia: Lipca 30, 2010, 11:10:28 am »
No, jak gazele cos zezre za mlodu, to rzecz jasna i z rozrodu ja to eliminuje.
Ale nie musi. Wiele zwierząt występuje w różnych odmianach barwnych, niekoniecznie z czymkolwiek związanych. Poza tym mówię Ci, żeś nieszlachetny przykład podał. Weźmy takie likaony, drugi obok człowieka gatunek, który poluje poprzez zaganianie zwierzyny na śmierć. Te psowate żyją w stadach wyjątkowo mocno opiekując się słabszymi czy chorymi zwierzętami. Nawet likaon z przetrąconymi dwiema kończynami nie zginie z głodu. Pewnie albinos też miałby szansę, bo one przecież bazują na węchu. Wg Twoich założeń w takim stadzie ewolucja powinna się zatrzymać :) . I w każdym innym przypadku, w którym organizmy wytwarzają własne "środowisko", oddzielone mniej lub bardziej od zewnętrznego. A przecież tak się nie dzieje, że ona się zatrzymuje, tylko zmienia kierunek.

Cytuj
Tak wlasnie. Mutacje sie gromadza szybciej i coraz bardziej, tylko bezkierunkowo. W naturze zas ewolucja ma jakis kierunek, dzieki presji srodowiska.
Ten kierunek można stwierdzić wstecz, w przód nie ma żadnego kierunku, to podstawowy postulat TE.
Cytuj
Istnieje wiec zasadnicza rozbieznosc w dzialaniu i przebiegu ewolucji w obu przypadkach.
Nie zgodze się z tym. W działaniu (mechanizmie) nie ma żadnej różnicy. W przebiegu - oczywiście. Hodowla zwierząt polega na ewolucji w odpowiednio zmienionym środowisku.

Cytuj
To byl moj postulat, ta ROZNICA. Jej duza skala (roznicy) wynika zas ze zmarginalizowania roli presji srodowiska (selekcji).
Chyba sie zgadzamy.
Chyba nie ;) . Opisujesz sytuacje bardzo podobną do wymierania kredowego. Mamy ustabilizowane akwarium, i nagle ktoś wyłącza grzałkę. Kiedy ją włącza po kilku dniach 99% mieszkańców nie żyje. Ci, którzy przeżyli nagle trafiają do ElDorado. Żarcia w bród, kupa miejsca. Mutują sobie jak popadnie a Matka Natura patrzy na to przez palce. W końcu akwarium zaczyna się na powrót zapełniać i zaczyna się brutalna walka o byt. Ale startuje z innego pułapu - ewolucja ma pod ręką wiele nowych rozwiązań, które powstały dzięki temu, że presja środowiska zmieniła czasowo kierunek i punkty nacisku. Dlatego po wymieraniach mamy okresy burzliwej radiacji adaptatywnej - zauważ, że w warunkach mało zmiennych przez długie okresy ewolucja "stoi" w miejscu - odwrotnie do tego, co postulujesz. Natomiast po każdej zmianie presji środowiska eksploduje.

To co obserwujemy, to jest właśnie zmiana presji środowiska, a nie jej zanik. Zawsze są jakieś ogranicznia. Pomijając, że jak już powiedziano nie wszyscy myślą przez 24 godziny na dobę jak skutecznie rozprzestrzenić własne geny to jednak zwróć uwagę, że wciąż samce i samice dobierają się wg pewnego klucza, nie wchodząc w jego kulturowe odmienności. Nie jest tak, że każdy osobnik ma równie duże szanse na rozrodczość (gdyby chciał). Widać to również w trendzie antropologicznym - ludzie są wyżsi i ładniejsi - przy czym ten skok dotyczy ostatnich 100-200 lat. Ładniejsi to w tym wypadku sformułowanie ścisłe, przeprowadzono badania twarzy ludzkich i jest widoczny trend symetryzacji twarzy i dążenia do pewnych proporcji.

P.S. - ładnie narysowane :) http://incredimazing.com/static/media/2008/06/01/e911b5708880486/evolutionofman.jpg

10010
Hyde Park / Re: Fotokawiarnia pod zardzewiałym robotem
« dnia: Lipca 29, 2010, 10:12:46 pm »
W nawiązaniu do prywaty w wątku "fakty medialne" w Hydeparku.

W zeszłym roku pod zamek lubelski zjechali rycerze, oczywiście, aby się trzepać o wdzięki białogłowy :) .

Tej oto:


Wśród nich (znaczy rycerzy, nie niewiast) był mój funfel Krzaczor, zdrobniale zwany Krzakiem, herbu Korzeń.
Ten oto:


Tutaj widzimy Krzaczora, który właśnie się sp...lił z konia w całym tym złomie jaki ma na sobie i to drugi raz z rzędu
(na obcym koniu jeździł i popręg był za długi).
Jak widać giermek nie jest pewien kondycji psychicznej pana ;) :


No ale hocki-klocki a tu kopia czeka:


I poszli...


Tylko trzasło:


I hajda:


...
zmęczony rycerz po walce... koń się niepokoi...


guzy bolą, kobiełkę inny wziął :( ...




10011
DyLEMaty / Odp: Ludzkość jako gatunek
« dnia: Lipca 29, 2010, 09:13:11 pm »
Nagle, w sensie tempa ewolucji, czyli co najmniej tysiace lat. Mutacja przeciez nie pojawila sie rownoczesnie u wszystkich osobnikow jednej generacji, na calym obszarze wystepowania populacji.
Tego (w przypadku łodzików) nie wiadomo ale mi chodzi o rozróżnienie między ewolucją pełzająca (typu koń wyciągał szyję do liści i stał się żyrafą) a punktową. Prawdopodobnie ten łodzik, któremu zarosło oko stał się zaczątkiem gałęzi, która wymarła dając początek innym gatunkom. Czytałem o tym dość dawno i nie wiem, jaki jest stan wiedzy na dziś, ale o ile mi wiadomo nie ma łodzików z zasklepionymi oczami. Czyli taka mutacja czy też defekt nie była generalnie wspierana, bo najprawdopodobniej zarośnięcie oka musi się zdarzać dość często w każdym pokoleniu jako dość banalny defekt w rodzaju zrośniętych palców u ludzi (w sensie, że zawsze w morzach kilka sztuk takich osobników pływa) a mimo to nie ma gatunku z takimi oczami. Być może akurat ta sztuka żyła w mętnej mulistej wodzie, w której "normalny" łodzik natychmiast tracił wzrok albo co gorsza doznawał zapalenia oczu i zdychał. Czyli mówiąc "nagła" chodzi mi o rozróżnienie sytuacji, w której ewolucja podąża drobnymi krokami od takiej, gdzie pewna istotna zmiana dokonuje się w jednym pokoleniu - co nie znaczy, że już mamy inny gatunek.

Cytuj
A teraz przeniesmy lodziki :) do akwarium. Karmimy je, dbamy o nie, lacznie z opieka medyczna. Rozmnazaja sie. Mutuja. Rosna blogo i szczesliwie, az osiagaja moment rozrodu.  Jednym oczy mgla zachodza, innym macki wychodza z glowy z rozpaczy, innym w ogole nie rosna, ale mimo to wszystkie sie rozmnazaja.
No więc to właśnie powoduje, że ewolucja idzie szybciej. Jeśli mierzyć ją najbardziej podstawowa miarką czyli narastaniem zmian w materiale genetycznym z pokolenia na pokolenie. Łodziki w naturze są optymalnie dostosowane do warunków i każda mutacja w związku z tym niemalże z prawdopodobieństwem = 1 pogarsza ich dostosowanie, co powoduje ich usunięcie z puli genowej. Czyli presja środowiska jest tu "strażnikiem czystości rasy". A w akwarium - świecą ci czułki - fajnie, masz kapelutek zamiast muszli - jeszcze lepiej... Presja środowiska nie eliminuje tak rygorystycznie odstępstw od wzorca. Więc mutacje szybciej się gromadzą. Sam wiec widzisz, że skutek jest przeciwny od postulowanego przez Ciebie.

Cytuj
Prosze o przyklad stosunkowo niewielkiej zmiany w genotypie czlowieka, ktora wyeliminowala by go z mozliwosci rozrodu. Nie mowie o jakis ciezkich chorobach genetycznych, czy bezplodnosci.
No zastrzeżenie nieszlachetne, bo gazeli też nie eliminuje to a priori z rozmnażania. Ale proszę, myślę że hirsutyzm w wersji zwanej syndromem wilkołaka może stanowić przeszkodę, a zależy zdaje się od jednego genu.

Tak na marginesie (o czym już starałem się nadmienić) człowiek to takie dziwne zwierzę, u którego załamała się zależność między pozycją w stadzie a ilością potomstwa. Więc do tego rodzaju porównań trzeba podchodzić ostrożnie - jest cała masa osób, które w kategoriach cywilizacyjnych odniosły znaczny sukces (są bogate i mają pozycję w społeczeństwie) - a nie rozmnażają się - czyli z ewolucyjnego punktu widzenia poniosły całkowitą klęskę.

10012
Hyde Park / Odp: Fakty medialne
« dnia: Lipca 29, 2010, 07:26:10 pm »
;D
Wykrecasz sie Wacpan?! A wiec zalatwimy to tak:
&feature=related
Pozwolę sobie na małe prywatne OT i już spadam.

Jaki świat jest mały. Krzak to ten z brodą i to mój kumpel ze studiów, z którym niejedną parę wioseł zdarliśmy :) . Obecnie rycerz konny. Mam nadzieję, że nie poległ teraz zadeptany pod Grunwaldem ;) . Nie wiem, kto jest jego adwersarzem, ale przy stoliku siedzi jak sądzę Wojciech Zabłocki (architekt, szermierz-olimpijczyk, "Cięcia prawdziwą szablą"). C.d. prywaty niebawem w Fotokawiarni pod Zardzewiałym Robotem...

10013
Hyde Park / Re: Męczy mnie...
« dnia: Lipca 29, 2010, 02:50:55 pm »
No to już całkiem głupi jestem :) .

Profeler zostawił niejakie ślady w internecie (jako muszkopodobne) ale też zdjęcia nie ma.
O propelerze jako "owsikach" to słyszałem, ale jakoś mi to nie pasuje do ogólnej atmosfery :) .

Sprawa otwarta...

10014
Hyde Park / Re: Męczy mnie...
« dnia: Lipca 29, 2010, 02:13:45 pm »
 ???  ;D

Słuchałem tego fragmentu z 10 razy  :D . Jednak potwierdza się, że głuchy jestem ;) .

A co to konkretnie jest? Może jakieś zdjęcie czy opis słowno-muzyczny? Nic nie można wyguglać...

10015
Hyde Park / Męczy mnie...
« dnia: Lipca 29, 2010, 01:48:36 pm »
... tekst Młynarskiego OBIAD RODZINNY

Wujek Leon z punktu ku kuzynkom czterem
Z odpowiednim zmierza żartem czy duserem,
Dziadzio je z orderem,
Kuzyn z propelerem,
Ciocia tartym serem sypie w krąg.


Co to do ciężkiej cholery jest w tym znaczeniu propeler?!

10016
Lemosfera / Re: Prognozy Lema na koniec wieku
« dnia: Lipca 29, 2010, 12:27:05 am »
Mnię się wydaje że z małej, bo przymiotnik. I lemowej nie lemowskiej, bo lemowa to Lema, a lemowska to taka jak Lema, lemopodobna.

10017
DyLEMaty / Odp: Ludzkość jako gatunek
« dnia: Lipca 28, 2010, 04:10:25 pm »
To chyba oczywiste? Sztuczne- wytworzone przez czlowieka, naturalne - przez przyrode, w tym rosliny i zwierzeta.
Oczywiste? Zatem człowiek nie jest zwierzęciem i nie należy do świata przyrody? Równie dobrze możesz podać taką definicję "sztuczności" dla bobrów, mrówek a nawet bakterii siarkowych.
Cytuj
Chyba, ze zakladasz, iz np. legowisko ze zgarnietych na kupe lisci to w zasadzie to samo co 100 pietrowy hotel, transplant serca to to samo co zezarcie przez chorego zwierzaka odpowiedniego ziolka
Rozróżnijmy dwie kwestie - jedna to jest sposób w jaki gatunek ludzki przekształca środowisko i nie ma wątpliwości, że jest to sposób wyjątkowy nie tylko ze względu na skalę i z powodu "używania" w tym celu cywilizacji ale przede wszystkim z powodu posiłkowania się zdolnością do abstrakcyjnego myślenia (chociaż w gruncie rzeczy nadal idzie to bezmyślnie ;) ).

Dyskutujemy nie o tym, czy jest jakaś różnica między tym środowiskiem (sztucznym) a naturalnym "w ogóle", tylko czy to ma wpływ na ewolucję (jej mechanizm, nie kierunek), a konkretnie, czy jak napisałeś "nasza cywilizacja walczy z ewolucją". Otóż moim zdaniem nie ma to wpływu na zjawisko (istotę) ewolucji. Ma to wpływ na jej kierunek (jak tradycyjna hodowla). Jeśli łodzikom zarosły oczy nabłonkiem i czasowo z tego powodu widziały gorzej to nie różni się to jakościowo (z punktu widzenia mechanizmu ewolucji) od korekcji wzroku okularami. Tak myślę. Ewolucja toczy się nadal, nadal masz pewne cechy środowiskowe i pewne, mniej lub bardzie dostosowane do nich osobniki


Cytuj
No wlasnie, czyli cisnienie srodowiska zweryfikowalo, czy byly to mutacje zle, czy nie, a nie czyjes podejscie do kwestii
Tutaj nie do końca rozumiem. To ciśnienie działa nadal (abstrahując, czy jest ono "sztuczne" czy "naturalne")
Cytuj
Lodzikom oczy nie zarosly nagle, tylko przez tysiace co najmniej lat i albo nie byly juz im ostro widzace potrzebne, albo dzieki temu zyskaly cos innego
Prawdopodobnie właśnie "nagle". Raczej była to dość gwałtowna historia. Ostatnio np. podano hipotezę, że przyczyną wyewoluowania pand było nagłe utracenie (delecja) genu kodującego receptory smaku umami - mięso przestało im smakować. Z łodzikami mogło być podobnie - czego potwierdzeniem jest to, że łodziki do dziś mają oczy niezarośnięte. Zyskiem w ich przypadku było uodpornienie się na zatkanie "pinhola" jakąś drobiną lub atak pasożyta - łodziki miały i mają wybitnie małe otwory wejściowe oczu i to była prawdopodobnie ta krótkoterminowa przewaga, która tym osobnikom pozwoliła przeżyć mimo pogorszenia widzenia, bo ewolucja kieruje się zyskiem natychmiastowym)


Cytuj
Srodowisko, w ktorym zyja ludzie w krajach "rozwinietych" nie weryfikuje, albo b. nieznacznie kolejne nasze mutacje.
Przeciez warunkiem, zeby jakas cecha (mutacja) ulegala wzmocnieniu, albo przeciwnie - oslabieniu w populacji, jest poza doborem naturalnym, odsiew mozliwie wczesny (przedrozrodczy).
Nie przychodzi mi do glowy zaden mechanizm, ktory by zastepowal selekcje naturalna, a ktory funkcjonuje w naszym srodowisku. Wrecz przeciwnie; robi sie wszystko, zeby kazdy orzezyl i mogl sie rozmnazac. Dobor, owszem istnieje choc tez nie tak silnie jak w przyrodzie. Selekcje zas eliminuje sie maksymalnie z tego srodowiska.
Trzeba by dużo pisać a na końcu i tak moglibyśmy się nie zgodzić ;) (ew. poszukaj pod stringami typy recent nowadays evolution man human etc.) ale generalnie uważa się, że ewolucja człowieka przyspiesza a nie zwalnia. Z jednej strony to o czym piszesz to jest typowe stadium dostosowania gatunku do niszy ekologicznej (czy jak wolisz sztucznego dopasowanie niszy do gatunku) - gatunek zasadniczo nie ma potrzeby ewoluować, ponieważ wykazuje maksymalne możliwe dostosowanie - aż do jakiejś większej katastrofy globalnej. Z drugiej są rozmaite czynniki nieistniejące w takim natężeniu wcześniej - jak choćby masowe migracje ludności, stykanie się populacji wcześniej nigdy się nie mogących spotkać itd. Czyli są rozmaite trendy. To o czym piszesz, to święta racja - żeby zaszła ewolucja potrzebna jest zmienność poparta rozmnażaniem - z tego też powodu rzeczy o jakich piszesz mają niezwykle mały wpływ na sprawę globalnie. W krajach rozwiniętych ludzie przestają się rozmnażać, nie są w stanie nawet odbudować populacji. Natomiast wciąż 3/4 czy tam 4/5 ludzi żyje w warunkach bardziej "naturalnych" niż "sztucznych" więc tak formalnie to się nie masz o co martwić :) . Natomiast w szczególe to martwić się możesz tylko o kierunek zmian, bo same zmiany będą zgodnie ze schematem zachodziły.

Cytuj
Mozna tez przyjac taka wykladnie: Ewolucja wytworzyla w ludziach wieksza niz u innych gatunkow inteligencje, zdolnosci manualne i troske o innych (zwlaszcza mlode), wiec taki ksztalt i funkcjonowanie cywilizacji rozwinietej jest zgodna z ewolucja konsekwencja. Ale jakie cechy i za pomoca jakiego mechanizmu ulegaja w takim srodowisku wzmocnieniu, a jakie sa z populacji wypierane? Inteligencja, sila fizyczna, odpornosc na infekcje? Cokolwiek?!
Ścisle to należałoby sprawdzić, które geny się rozprzestrzeniają, czego pośrednim wskaźnikiem jest kto ma najwięcej dzieci. Bo mi się zdaje, że Ty tak trochę frasobliwie myślisz za ewolucję jak to powinno być, wychodzi Ci, że nie idzie to w tę stronę co trzeba i to nazywasz „walką z ewolucją”.

10018
DyLEMaty / Odp: Ludzkość jako gatunek
« dnia: Lipca 27, 2010, 03:26:22 pm »
Ja z kolei nie chcialem wlasnie wartosciowac i mowic co mi sie podoba, a co nie, tylko zauwazyc co sie dzieje i porownac to z warunkami naturalnymi.
Pierwszy, lepszy przyklad: Ludzie (juz od dziecka) chorowici lub nawet powaznie chorzy sa za pomoca medycyny ratowani i podtrzymywani przy zyciu az do momentu gdy sami moga miec dzieci, a kiedy maja problemy z rozrodem ulatwia im sie to np. za pomoca in vitro, czy innych procedur medycznych. Przekazuja wiec marnej jakosci geny dalej, spoleczenstwo pomaga im w zyciu i wychowaniu potomstwa (w przypadku uposledzenia fizycznego badz umyslowego) i cechy nieporzadane przenosza sie dalej.
Kluczowe jest Twoje sformułowanie "warunki naturalne". Jak je zdefiniujesz? Możesz oczywiście poprzez porównanie (np. teraz i 50 tyś lat temu) ale co to zmienia w samej ewolucji poza jej chwilowym trendem?

Pomijam tu, że bardzo wrzucasz do jednego worka. To, że źle odebrano poród i osoba ma porażenie mózgowe a nawet, że na skutek wadliwej diety matki dziecko ma wady rozwojowe - nie znaczy, że ma złe geny. Nawet, jeśli choroba jest genetyczna wcale nie musi to oznaczać, że jest "zła" ewolucyjnie - por. sierpowatość krwinek. To jest napęd ewolucji właśnie, że nie wiadomo, co się przyda. Jak łodzikom zarosły oczy camera obscura to nagle zaczęły źle widzieć poprzez warstwę nabłonka i wg Twego podejścia jeśli mimo to zdołały się rozmnożyć to przekazały dalej te złe geny - ale to dzięki nim masz oko z soczewką itd. Więc... czym to się różni od ewolucji człowieka tu i teraz, poza tym, że arbitralnie uważasz obecne środowisko za sztuczne - bo przekształcone przez człowieka. Ale organizmy żywe od zarania przekształcają środowisko mimochodem bądź celowo wg swych potrzeb. Pierwszym grubym faktem tego rodzaju jest fotosynteza i w efekcie spektakularna zmiana składu atmosfery na tlenowy. Dbanie o potomstwo przejawia już volvox... cóż więc się zmieniło teraz?

10019
Lemosfera / Re: Prognozy Lema na koniec wieku
« dnia: Lipca 27, 2010, 10:26:17 am »
A mi sie wydaje, że jest to pojęcie zbędne, bo taka cecha wynika z właściwości świata. To jest mechanizm ewolucji. Gdyby któryś z tych organizmów ową "wiarę" utracił, toby się przestał rozmnażać i wymarł. Czyli jest to byt dodany i niepotrzebny. Poza tym ma czy nie ma tej wiary - kompletnie niczego to nie zmienia.

10020
DyLEMaty / Odp: Ludzkość jako gatunek
« dnia: Lipca 27, 2010, 10:16:53 am »
Musiałbym strasznie dużo napisać, aby odpowiedzieć na Twoje pytanie. Ale jeśli je odwrócić i spytać, który element w św. trójcy środowisko-zmienność-selekcja nie pracuje (bo go cywilizacja obezwładniła) - to co odpowiesz? To że kierunek Ci się nie podoba to inna sprawa. Mi też nie.

Strony: 1 ... 666 667 [668] 669 670 ... 852