Dżizas! Ileż ja godzin przesiedziałem buszując po tej stronie .
Ja też
Jednak mam pewien przyczynek co do prezentowanego tam sceptycyzmu wobec kosmicznych myśliwców:
- tak, zgadzam się, że typowo starłorsowych fighterów nie będzie
- tak, wszystkie statki w kosmosie poruszają się w tym samym środowisku, każdy ruch jest względny, nie ma żadnych oporów ani czegoś takiego jak prędkość maksymalna (to znaczy jest prędkość światła, ale jest ona na tyle duża, że raczej nie ma szans, aby wojujące statki się do niej zbliżyły)
ale:
- silniki każdego statku mają pewną maksymalną siłę ciągu F
- przy założeniu, że masę pojazdu można z rozsądnym przybliżeniem traktować jako stałą (wiem, że współczesne rakiety na paliwo chemiczne nie spełniają tego założenia, ale chyba zostaną kiedyś wdrożone bardziej efektywne napędy, takie, gdzie masa materiału pędnego będzie wynosiła raczej 10% a nie 90% masy startowej jak teraz) wychodzi nam, że każdy statek ma pewne maksymalne przyspieszenie a=F/m
- i teraz pytanie: czy opłaca się przystosowywać wielkie krążowniki do poruszania się ze znacznym przyspieszeniem? Czy nie lepiej aby nasze "capital ships" rozwijały tylko jakieś 0,1-0,2g, ale za to byłyby wspomagane przez mniejsze, lekkie "kutry torpedowe" zdolne do dziesięciokrotnie większej akceleracji?
Porównanie z kutrami torpedowymi (pod niektórymi względami podobnymi do myśliwców) wydaje mi się o tyle ciekawe, że jest kontrprzykładem dla argumentu o tym, że skoro wszystkie statki działają w tym samym środowisku, to mają podobne osiągi.