A poropos: czy ktoś zna ciąg dalszy obozowo-ogniskowej sławnej pieśni:
Armia nasza jest zwycięska
Bufallo Bill, Bufallo Bill, Bufallo...
Cóż za świństw ja przez Pana w
pamięci podręcznej szukam, Panie Starszy:
http://www.hwbaran.eu/PIESNI.htm#ALFABETByli skądinąd i inni nad ciągiem owym dalszym dumający i inne wersy podający:
http://soc.culture.polish.narkive.com/CvEwFgYM/gaudeamushttp://newsgroups.derkeiler.com/Archive/Soc/soc.culture.polish/2005-08/msg05284.htmlhttp://forum.muratordom.pl/showthread.php?99940-Teksty-o-d-pie-Maryni&p=2128508&viewfull=1#post2128508A między niemi sam Michalkiewicz sławny:
http://prawica.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=821A wracając do spraw ukraińskich jeszcze - prozaik SF i... proza życia (politycznego):
http://ksiazki.onet.pl/wiadomosci/siergiej-lukjanienko-zabrania-tlumaczenia-swoich-ksiazek-na-ukrainski-czytelnicy/km7trSkądinąd z tym Siergiejem Wasiliewiczem to dziwna sprawa i to nawet nie dlatego, że wielkoruska pycha zagrała w człowieku nie dość, że wykształconym i znanym z krytyki rosyjskiej rzeczywistości, lecz w dodatku będącym Rosjaninem zaledwie w 1/4 (i w 1/4... Ukraińcem)... (Trza by zresztą znać wszelkie uwarunkowania by wiedzieć czemu tak
po linii napisał - w odpowiedzi na bodaj najniefortunniejszą z decyzji nowych sąsiednich władz - ów najwybitniejszy, zdaniem Rottensteinera, żyjący europejski autor SF.) Nie, stanowczo są tu dziwniejsze dziwne sprawy...
Otóż recenzent "Esensji" posądza mianowicie owego pisarza o zdolność prognozowania iście profetyczną:
"Właśnie dzięki Piotrowi mamy możliwość udziału w fascynującym awaryjnym lądowaniu promu kosmicznego na podrzędnej drodze. Siergiej Łukianienko ponownie pokazuje, jak mistrzowsko potrafi budować wizje zdarzeń, w tym przypadku równocześnie dramatycznych i komicznych, a to za sprawą pojawiającego się na tej szosie Ikarusa, którego kierowca nie przejął się zamknięciem drogi dla ruchu. Przy tym właśnie lądowaniu, kiedy wahadłowiec wchodzi w atmosferę, pojawia się intrygująca wzmianka o dwóch katastrofach takich statków. Obie nastąpiły w wyniku oderwania się płytek pancerza termicznego i wdarcia do struktury pojazdu rozpalonej plazmy. Brzmi znajomo. I odrobinę zjeża włosy, jeśli czyta się to w książce sprzed sześciu lat, za to w dwa miesiące po dokładnie takim zdarzeniem spowodowanej katastrofie Columbii.""Ciekawostką jest, że na tyle lat przed Windows XP Home Edition na komputerze Loni pracuje Windows Home. Czyżby znowu autorowi udała się drobna przepowiednia? Pierwsza w tej powieści, bo jest i druga, większa. Opis rozpadającej się w Głębi wielkiej betonowej iglicy, z sypiącym się najpierw gruzem, potem większymi kawałami ścian, aż po chmurę kurzu nad rumowiskiem jest o dwa lata wcześniejszy niż zdjęcia walącego się WTC."http://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=206I tu warto zauważyć, że w - przywołanej w kontekście Columbii - łukianienkowej/łukjanienkowej powieści (obowiązują obie transkrypcje) mamy takie oto fragmenty:
"Ukradkiem zerkałem na dziadka. Wyglądał bardzo zabawnie. Zmienił spodnie i sweter na staromodny garnitur, białą koszulę i wąski, niegdyś pewnie modny krawat. W takim stroju emeryci chodzą żądać podwyższenia emerytury i bezpłatnego spółdzielczego remontu mieszkania. Jeszcze ordery na pierś... tylko że na ordery dziadek nigdy nie zasłużył. Nie walczył ani w czasie kampanii kaukaskiej, ani w okresie kryzysu krymskiego.
Może dlatego do tej pory jest taki wojowniczy?"I:
"Oczywiście wiedziałem, że dziadek ma mnóstwo znajomych. Ale że te znajomości są aż tak bliskie...
- A skąd znasz Daniłowa?
- Byłem w komisji wymiany jeńców wojennych w dziewiątym roku. Aleksandra chcieli rozstrzelać, bo spalił „Hetmana Mazepę”, prawie ukończony lotniskowiec, w stoczni Nikołajewa, zanim dostał rakietę w silnik. No i udało się chłopaka wymienić. - Dziadek nieoczekiwanie zachichotał. - Na Ukrainie wtedy było bardzo ciężko z paliwem. Daliśmy dwa pociągi produktów przeróbki ropy naftowej za jednego przestępcę wojennego.
No proszę. W szalonych czasach Konfliktu Krymskiego, gdy o skoku jeszcze nawet nikt nie myślał, a ludzie woleli nienawidzić sąsiadów, a nie Obcych - miałem pięć lat. Niewiele pamiętam z tamtego okresu. W szkole już uczyliśmy się z map, na których Krym był niezależnym państwem. I tylko dziadek kiedyś wspomniał, że ta niezależność była jedyną alternatywą w rosyjsko-ukraińskiej wojnie."oba: "Zimne błyskotki gwiazd"
Z drugiej strony jest tam jednak i inny kawałek:
"- Jak powiedziałem Piotrowi Chrumowowi, nasza świadomość ma dwa poziomy, wewnętrzny i zewnętrzny. Dominująca jest świadomość wewnętrzna. To poziom przetwarzania zasobów informacyjnych, poziom logiki matematycznej. Ma pewne ograniczenia... na przykład zadania nie mające rozwiązania.
- Twierdzenie Fermata - powiedziała nieoczekiwanie Masza.
- Co?
- Dla n - liczby naturalnej większej niż dwa - równanie xn + yn = zn nie ma rozwiązania.
- Ciekawe - zauważył Licznik. - Na czym polega niemożność rozwiązania?
- Mógłbyś udowodnić Wielkie Twierdzenie Fermata? - zapytała Masza.
- Nie, ponieważ jest błędne z założenia.
Dziadek klasnął w dłonie.
- Stop! Masza, rozwiązaniem klasycznych twierdzeń zajmiemy się później!"Tu profeta okazał się mało profetyczny... Inna rzecz, że z Fermatem i
"StarTrek" się pomylił
:
http://en.memory-alpha.org/wiki/The_Royalehttp://en.memory-alpha.org/wiki/Fermat's_last_theoremTak, czy owak, będzie okazja popatrzeć czy kolejna prognoza S.Ł. się spełni...
(Oto stworzyłem własny
fakt medialnoelektroniczny, a co
.)