Autor Wątek: Świat za 127 lat albo za 40  (Przeczytany 329891 razy)

ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40 - kontrowersyjnie
« Odpowiedź #135 dnia: Grudnia 03, 2008, 11:14:06 pm »
To ja z trochę innej beczki może. Zgadywanie przyszłości jest zajęciem obarczonym dużym ryzykiem błędu. Lemowe pisanie dobrze ilustruje, że jeśli stworzy się dostatecznie dużą liczbę przepowiedni, to są spore szanse, że kilka będzie trafionych. Jednak myślę sobie, że "kluczem do beletrystyki Lema" (no takim pryzmatem, przez który warto patrzeć na jego powieści i opowiadania, żeby wyłapać to co najciekawsze i więcej zrozumieć) nie jest futurystyka, cybernetyka czy ogólnie nauka.

Moim zdaniem Lemowi tak naprawdę najgłębiej gdzieś tam w środku u źródeł całego pisania nie chodziło o przepowiadanie przyszłości albo pisanie dobrego science fiction. Futurystyka i paranaukowa żonglerka służyły mu do tego, żeby opowiedzieć coś ciekawego o człowieku. I tylko tyle. Tak jak ten sam utwór można zagrać na pianinie albo na skrzypcach, tak (na przykład) ułomność człowieka można głosić w realiach carskiej Rosji (jak Dostojewski) i w "realiach", dajmy na to, wyprawy na Marsa w nieokreślonej przyszłości (jak Lem).

Jeśli tak jest, to chyba nie ma co zbyt poważnie traktować Lemowej futurystyki - może jest warta tyle, co Tolkienowska pseudohistoria - czyli tyle co zręcznie poustawiane makiety, które co prawda dają iluzję rzeczywistości ale jedynie w takim zakresie, w jakim to jest potrzebne do przekazania jakiejś ciekawej prawdy o człowieku i nic ponadto.

Nie zgadzam się z Tobą. Oczywiście, Lem pisał TAKŻE o człowieku, ale interesowała go również, i to bardzo, przyszłość całych społeczeństw. W tym sensie masz rację, że ważny jest człowiek, ale nie człowiek "jako taki" w dowolnych dekoracjach, człowiek postawiony przed konkretnymi wyzwaniami jakie niesie przyszłość i rozwój nauki/technologii. W Powrocie z gwiazd głównym problemem nie jest niemrawy romans bohatera, jest nim betryzacja i jej wpływ na społeczeństwo. Poczytaj sobie czy to Summę.. czy późne teksty niebeletrystyczne, czy Bajki albo Dzienniki - Lem zajmuje się w nich niemal wyłącznie kondycją społeczeństwa w świetle rozwoju nauki, interesują go na przykład zmiany w etyce, prawodawstwie, obyczaju i kulturze wymuszane zmianami naukowymi. Pojawia się np. pytanie, jak ma się zachować kościół po odkryciu kosmitów - czy ich nawracać? Pojawia się w grotesce, ale zadane jest całkiem serio. Podobne problemy - kradzież intelektualna za pośrednictwem internetu,  humanitarna i nieopresyjna walka z przeludnieniem, cyborgizacja człowieka i pytanie, do kiedy jest on człowiekiem... Przy całym szacunku dla autora Biesów - w carskiej Rosji takich pytań nie dałoby się postawić

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #136 dnia: Grudnia 03, 2008, 11:51:15 pm »
Mi się wydaje że Tensor ma dużo racji. Zbyt radykalnie to wyraził umniejszając do zera wszystkie "nieludzkie" osiągnięcia Lema ale zastanówmy się.

Koniki Lema:
Ewolucja ogólnie. Wywiedziona z ewolucji ZIEMSKIEJ, opierana na CZŁOWIEKU jako wzorcu i zrzutowana na ewolucję technologiczną.

Autoewolucja: No to chyba jest o człowieku i nie muszę uzasadniać...

AI? Zawsze mówiły o człowieku i kontrastowały z jego przypadłościami.

Jakie jeszcze?

Ja w każdej niebeletrystycznej widziałem to o czym pisze Tensor. Ale oczywiście zabranie Lemowi tego co napisał w esejach jest niedopuszczalne.
Czyli ja daje takie 50% ;)

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #137 dnia: Grudnia 04, 2008, 01:33:41 am »
A może tak:

-"Astronauci" mówią o prognozowanych postępach astronautyki,
-"Niezwyciężony" o nanotechnologii,
-"Solaris" o Oceanie,
-"Głos Pana" o SETI,
-"Katar" o Przypadku,
-"Śledztwo" o niepewności poznania.

Gdyby Mistrz chciał pisać tylko o ludziach na co by Mu była konwencja SF? Powieść realistyczna by starczyła.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #138 dnia: Grudnia 04, 2008, 10:59:56 am »
Niewątpliwe zatem "WP" ma liczne grono wielbicieli, ale ta popularność bardzo niewiele, jeśli cokolwiek, mówi o zawartości umysłowej tej produkcji.

Pomijasz rzecz chyba najistotniejszą. Warstwę ideową, czyli przesłanie "WP", a czegóż tam nie mamy:
-feudalizm jest dobry,
-jedni są z urodzenia lepsi od innych (powinni rządzić),
-na świecie są dobrzy=nasi i źli=nie-nasi - z tymi złymi nie ma co rozmawiać, trza ich zniszczyć,
-postęp naukowo-techniczny jest "Be", niesie za sobą jeno śmierć i zniszczenie.

Nawet u Cartland takich bzdur nie uświadczysz.

Literatura zawsze mówi o człowieku.
O czym innym miałaby mówić?

Zawsze? Nawet "137 sekund" i "Prrawda"? Nawet "Nowa Kosmogonia" (że już o opisach kosmicznych pejzarzy u Clarke'a nie wspomnę)?

Zabierz z tych utworów człowieka, stracą wiele?

Pozwolisz, że posłużę się cytatem dla rozwinięcia tej myśli?

Idzie tu mianowicie o takie utwory SF, których atrakcyjność głównie bądź w całości zasadza się na totalności proponowanej wizji, porażającej intelektualnej perwersji, na ontologicznym przewartościowaniu, jakie się w czytelniku dokonuje (przynajmniej na parę chwil) wskutek przyswojenia sobie wizji autora. Suspens nie polega wówczas na odkryciu zabójcy czy tryumfie pozytywnego bohatera - lecz rozwiązaniu zagadki sięgającej swymi indukcyjnymi korzeniami samego jądra rzeczywistości. Żadne inne czytelnicze doświadczenie nie może być porównywalne z owym niemal fizycznym dreszczem, jaki człowieka dosięga w momencie Olśnienia.

„Dywany Wanga” (pomieszczone w „Nowych legendach”) stanowią przykład wręcz klasyczny. Opowiadanie to, autorstwa niejakiego Grega Egana, z punktu widzenia czysto literackiej krytyki nie uderza niczym niezwykłym: nie masz tu wielkich dramatów, nie masz niebywałego artyzmu języka - jest tylko pomysł na „matematyczne życie” zakodowane w owych tytułowych Dywanach. Cała przyjemność lektury tekstu bierze się z fascynacji wizją, z drobnego „skręcenia” umysłu czytelnika, jakie się mimowolnie dokonuje podczas owego ćwiczenia wyobraźni. Nie każdego uderza to z równą siłą; są wszelako ludzie, którzy w ogóle nie poddają się temu dreszczowi, pozbawieni są koniecznego „muskułu fantasty”, i nawet po dziesięciokrotnej lekturze pozostaną obojętni, zdegustowani naszym zachwytem. Można im kawa na ławę wykładać całą ideę, podkreślać dowolnie dobitnie jej elegancję, egzotykę, oryginalność, piękno - będą wzruszać ramionami, mrugać w zdumieniu. Kompletna idiomatyka, niekompatybilność stuprocentowa.

Tego typu intelektualna gra z wyobraźnią dzisiaj coraz rzadziej stanowi rdzeń opowiadań i powieści SF, coraz trudniej natrafić na teksty, które zasadzałyby się na niej tak zupełnie jak „Dywany Wanga” - niemniej upośledzenie wynikające z braku rzeczonego „muskułu” czyni człowieka niewrażliwym na spory fragment widma emisyjnego także współczesnych tekstów SF, zwłaszcza hard. Zresztą w tym akurat gatunku nie sposób machnąć na klasykę, a ona wymaga takiego właśnie podejścia: „Robot”, „Ubik”, „Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Śledztwo”, „Solaris”...

« Ostatnia zmiana: Grudnia 04, 2008, 11:13:56 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Digital Tensor

  • Gość
Re: Świat za 127 lat albo za 40 - kontrowersyjnie
« Odpowiedź #139 dnia: Grudnia 04, 2008, 02:02:51 pm »
(clipped) Futurystyka i paranaukowa żonglerka służyły mu do tego, żeby opowiedzieć coś ciekawego o człowieku. (clipped)

Nie zgadzam się z Tobą. Oczywiście, Lem pisał TAKŻE o człowieku, ale interesowała go również, i to bardzo, przyszłość całych społeczeństw. W tym sensie masz rację, że ważny jest człowiek, ale nie człowiek "jako taki" w dowolnych dekoracjach, człowiek postawiony przed konkretnymi wyzwaniami jakie niesie przyszłość i rozwój nauki/technologii. W Powrocie z gwiazd głównym problemem nie jest niemrawy romans bohatera, jest nim betryzacja i jej wpływ na społeczeństwo. Poczytaj sobie czy to Summę.. czy późne teksty niebeletrystyczne, czy Bajki albo Dzienniki - Lem zajmuje się w nich niemal wyłącznie kondycją społeczeństwa w świetle rozwoju nauki, interesują go na przykład zmiany w etyce, prawodawstwie, obyczaju i kulturze wymuszane zmianami naukowymi. Pojawia się np. pytanie, jak ma się zachować kościół po odkryciu kosmitów - czy ich nawracać? Pojawia się w grotesce, ale zadane jest całkiem serio. Podobne problemy - kradzież intelektualna za pośrednictwem internetu,  humanitarna i nieopresyjna walka z przeludnieniem, cyborgizacja człowieka i pytanie, do kiedy jest on człowiekiem... Przy całym szacunku dla autora Biesów - w carskiej Rosji takich pytań nie dałoby się postawić

Dzięki za rzeczową odpowiedź. Nie dość precyzyjnie się wyraziłem - rzeczywiście określenie "o człowieku" można odczytać: "o psychice jednostki". Miałem na myśli nie tylko psychologię, ale też wspomniany przez Ciebie rozwój społeczeństw i inne sprawy. Dzięki za doprecyzowanie i dopisanie różnych tematów, z których większość, jak by nie było, dotyczy tak czy inaczej pojmowanego "człowieka".

No i faktycznie po przeczytaniu różnych odpowiedzi i całej tej dyskusji widzę, że w sumie powiedzenie "Lem pisał o człowieku" jest straszliwie ogólne i szerokie. Mało jest zupełnie "odczłowieczonej" beletrystyki (właśnie - jeszcze raz chciałem napisać, że tamten post dotyczył właśnie beletrystyki - dyskursy, eseje, Summa Technologiae czy Fantastyka i futurologia to inna rzecz). Teraz muszę lecieć - ale jeszcze wrócę do tematu w jakimś innym poście później. Greets.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 04, 2008, 06:54:11 pm wysłana przez Digital Tensor »

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #140 dnia: Grudnia 04, 2008, 04:29:42 pm »
A może tak:

-"Astronauci" mówią o prognozowanych postępach astronautyki,
-"Niezwyciężony" o nanotechnologii,
-"Solaris" o Oceanie,
-"Głos Pana" o SETI,
-"Katar" o Przypadku,
-"Śledztwo" o niepewności poznania.

Gdyby Mistrz chciał pisać tylko o ludziach na co by Mu była konwencja SF? Powieść realistyczna by starczyła.

No, może jakieś inne wydania czytałem, bo wg mnie ani Niezwyciężony nie jest o nanotechnologii, ani Solaris o Oceanie, ani Głos Pana o SETI. Albo inaczej: one są o tym tak samo jak Czarodziejska góra jest o gruźlicy.

Digital Tensor

  • Gość
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #141 dnia: Grudnia 04, 2008, 06:31:48 pm »
Jeszcze zanim może będę więcej kiedyś pisał, chciałbym zrobić kilka zastrzeżeń:

I
Urok literatury w ogóle polega w dużej części na jej subiektywiźmie i swoistej wolności, którą daje i autorowi i czytelnikowi. Z jednej strony pisarz ma prawo wyrazić, co mu się żywnie podoba, zrobić to dowolnymi środkami i dowolnie klarownie (lub przeciwnie - dowolnie mocno to zakamuflować). Powyższe daje odbiorcy wolność interpretacyjną. Nieraz niezależnie od logiki i innych "ograniczeń" (zachowując zdrowy rozsądek oczywiście) pozwalam sobie wyczytać w tekście, co mi pasuje. Ten sam tekst mogę rozpatrywać z wielu różnych punktów widzenia i wyciągać odmienne wnioski. Dlatego dwie skrajnie różne interpretacje nie muszą się wcale wykluczać czy ze sobą kolidować. Ta subiektywna dowolność jest baaardzo fajna. Stąd zastrzeżenie II.

II
Kiedykolwiek piszę "moim zdaniem", "wydaje mi się", "mam wrażenie, że", to chodzi mi o to, że niekoniecznie uważam swoje twierdzenie za jakąś niepodważalną, obiektywną prawdę, której będę bronił przed zarzutami. Po prostu tak mi się akurat pomyślało, no i napisałem o tym ludziom, którzy są w stanie przynajmniej to zrozumieć. Nic więcej. Dlatego czasem nie podejmę poLEMiki (zwłaszcza z besserwisserami).

III
Według mnie paramatematyczna logika (tak jak pieniądze ;)) jest bardzo użyteczna jako narzędzie, za to w roli Pani Nad Umysłem bywa nieznośna. Potrafi odrzeć z kreatywności i uroku osobistego, ba (o zgrozo!), pozbawić człowieka rysu indywidualnego. Nie zawsze (co tam... rzadko!) trzymam się logiki - bardziej cenię zdrowy rozsądek. Dlatego jako świeżo upieczony God Member (hehe) przyznałbym sobie na tym forum prawo do sprzeczności, poprawek, uściśleń, wycofań, niekonsekwencji, przekłamań, zwątpień, niedopowiedzeń, aluzji oraz last but not least przejściowych urojeń. ;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #142 dnia: Grudnia 04, 2008, 07:32:09 pm »
No, może jakieś inne wydania czytałem, bo wg mnie ani Niezwyciężony nie jest o nanotechnologii, ani Solaris o Oceanie, ani Głos Pana o SETI. Albo inaczej: one są o tym tak samo jak Czarodziejska góra jest o gruźlicy.

Zaraz, odpowiedz mi wobec tego dlaczego Lem tak się strasznie zezłościł na Tarkowskiego (i nieco mniej na Soderbergha) za przycięcie "Solaris" do rzędu historii o ludziach?

Odpowiedz skąd w "GOLEMIe XIV" takie zdania (w których widzę własną opinię Lema)?

Zapewne właśnie przez to za nic ma literaturę piękną. Sam zresztą wyraził się raz, że literatura jest „rozwałkowywaniem antynomii” — czyli, dodaje od siebie — szamotaniną człowieka w matni takich dyrektyw, co są niewspółwykonalne. W antynomiach takich może zajmować GOLEMA struktura, lecz nie ta malowniczość ich udręki, jaka największych pisarzy fascynuje. Co prawda i tu winienem zaznaczyć, że ustalenie jest niepewne; podobnie zresztą jak pozostała część uwagi GOLEMA, wypowiedziana w związku z (wymienionym przez drą E. MacNeisrta) dziełem Dostojewskiego, o którym GOLEM orzekł wtedy, że dałoby się całe sprowadzić do dwóch pierścieni algebry struktur konfliktu.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #143 dnia: Grudnia 04, 2008, 07:54:27 pm »
Bylem na kursie szybkiego czytania i przeczytalem Wojne i pokoj w 20 minut. To o Rosji

Nie wiem, czy warto jest koniecznie szufladkowac tworczosc tak wybitnego pisarza - to jest o tym, a tamta ksiazka o czyms innym. Q jakos bardzo w tym celuje.
Stary czlowiek i morze nie jest ksiazka tylko o wedkowaniu, wedlug zamyslu autora przynajmniej. Jest to powiesc bardzo wieloplaszczyznowa i podobnie jest z utworami Lema. Solaris jest takze powiescia o ludzkich psychikach (bo niby czemu kazdy reaguje na fantomy inaczej - jeden sie od nich uzaleznia, a wlasciwie od dawnego uczucia i przywiazania do osoby, ktos inny odreagowuje alkoholem itd. Mysle, ze jakby Lem chcial pisac tylko o oceanie, to by sie zgadal z Cousteau i taka ksiazke popelnil, ale celowal w czym innym - ukazaniu niezmierzonego ogromu i dziwnosci wszechswiata, zanurzonych w nim ludzi, ich miejsca, przyszlosci cywilizacji, wartosciach, ktore sa dla niej kluczowe lub wrecz przeciwnie, niszczace i o wielu, wielu innych kwestiach, o ktorych mozna mowic godzinami.
p.s. na Soderbergha sie nie zloscil glosno, bo takie bylo zastrzezenie w kontrakcie.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 05, 2008, 07:54:03 am wysłana przez Evangelos »

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #144 dnia: Grudnia 04, 2008, 11:46:27 pm »
Q, ja myślę że Ty (w niezrozumiałym dla mnie celu) ironizowałeś jednak z tym wyjaśnieniem o czym jest każda z wymienionych pozycji.
Tak chciałem się tylko postawić po jednej ze stron bo chłopaki jak widać powyżej umieją to ubrać też w słowa.

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #145 dnia: Grudnia 05, 2008, 11:41:06 am »
Q, ja myślę że Ty (w niezrozumiałym dla mnie celu) ironizowałeś jednak z tym wyjaśnieniem o czym jest każda z wymienionych pozycji.

Nie ironizowałem, a przejaskrawiałem pokazując, że skoro można mistrzowe dzieła poddawać redukcji do wątków "czysto ludzkich" to można i w przeciwnym kierunku.

A swoją drogą u Lema (ale też u Clarke'a, czy różnych - słabych literacko - autorów hard SF) szukam opowieści właśnie nie o ludzkich sprawach, a o tym co je przerasta, bo zdaje mi się, że o człowieku (przynajmniej o człowieku z euroatlantyckiego kręgu kulturowego, który dorastał w cieniu tradycji judeochrześcijańskiej) literatura (a także psychologia, socjologia) powiedziała już wszystko co się dało powiedzieć. (Zauważmy, że Noble dostają teraz głównie autorzy piszący o ludziach z innych kultur i tradycji.)

Ludzkie sprawy są dość nudne - sukcesy i klęski, miłość, nienawiść, śmierć, narodziny... Ileż o tym można? "Tristan i Izolda" to było arcydzieło - dziś ten temat "skisł" w harlequiny... Sagi rodzinne - kiedyś Galsworthy dostał za coś takiego Nobla, dziś mamy "Dynastie" i "Mody na sukces" (tfu!). Sagi rycerskie - kiedyś podstawa kultury wysokiej, dziś inspiracja dla niezliczonych cykliszczy fantasy (z których moze 10-20 nadaje się do czytania). Postmodernizm literacki opierający się na międleniu znanych wątków naprawdę nie wziął się z niczego - sztuki wizualne mogły uciec w abstrakcję, literatura nie ucieknie bo stanie się bełkotem.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #146 dnia: Grudnia 05, 2008, 01:32:44 pm »
Postmodernizm literacki opierający się na międleniu znanych wątków naprawdę nie wziął się z niczego - sztuki wizualne mogły uciec w abstrakcję, literatura nie ucieknie bo stanie się bełkotem.
Ale offtopa zrobilismy. Bardzo bym prosil o jakis przyklad jednak, bo ja nie widze zwiazku. Dlaczego postmodernizm akurat ma jakos wyjatkowo miedlic watki? Mysle, ze postmmoderna jako mysl artystyczna nie ma z tym nic wspolnego.
Literatura tez ucieka w abstrakcje i potrafi skupic sie jedynie na wastwie napiec formalnych miedzy wyrazami (brzmienie, rytm, zestawienie glosek, takze wizualne), wiec tu tez nie jestem sklonny, by sie zgodzic, ale nie bardzo widze dlaczego literatura ma byc wiekszym belkotem, niz prace Gockela na przyklad.
Mam tez wrazenie, ze 100 procentowa abstrakcja i 100 procentowy formalizm, ktory ona rodzi (bo na czyms oprzec sie musi) nie jest powszechnie akceptowana (a przynajmniej nie znam nikogo, kto tylko na niej opieralby pelnie przekazu) i nie deprecjonowalbym sztuk (czy to literackich, czy bardziej wizualnych), ktore mowia takze o czyms, bo niby z jakiej racji? Nie jest czlowiek w nich konieczny - tak, jak lepsza jest dobrze namalowana glowka kapusty od slabo namalowanej glowy Chrystusa, tak sto razy bardziej wole czytac o dobrze opisanym wschodzie slonca, niz beznadziejnej psychologii jednostki.
Koncze juz Q, ale powiedz - o czym Ty caly czas mowisz, jesli nie o ludziach, mniej lub wiecej i z czyjej perspektywy, jesli nie ludzkiej?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #147 dnia: Grudnia 05, 2008, 03:58:26 pm »
Koncze juz Q, ale powiedz - o czym Ty caly czas mowisz, jesli nie o ludziach, mniej lub wiecej i z czyjej perspektywy, jesli nie ludzkiej?

Z perspektywy ludzkiej, bo siłą rzeczy przekroczyć jej nie mogę, ale czy mówiąc o takiej np. stułbi opowiadam o ludzaich?

(BTW: wracają do myśli przewodniej tego OT ;) powiem inaczej: Lem oczywiscie mówi też o ludziach, naogół. Ale cenię u niego - i u co bardziej wartościowych autorów SF - to, że ludzie ci występują jako pyłki na tle Wszechświata, drobne cząstki większej całości, a nie jako główny podmiot i przedmiot utworu jak u Balzaca czy Dostojewskiego. Nazwalbym to przywracaniem właściwej perspektywy - taki np. Stephen Baxter, autor takich sobie czytadeł SF ma u mnie wielki plus już za samo to.)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 05, 2008, 04:00:51 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #148 dnia: Grudnia 05, 2008, 05:50:46 pm »
A ja poprosze odpowiedzi na powyzsze tez.
Tak sobie mysle, ze chcialbys wszystko widziec czarno biale, albo bardzo w jedna, albo bardzo w druga.

Digital Tensor

  • Gość
Re: Świat za 127 lat albo za 40
« Odpowiedź #149 dnia: Grudnia 05, 2008, 08:22:01 pm »
Hey, to ja dla przykładu o Solaris i człowieku subiektywnie:

Ocean obcy jest i ho ho. I co drugi rozdział o oceanie, co niby do niczego niepodobny - no nie? No niby. I symetriady i długonie i masa innych cudów. Ekstra! Nieludzkie, jak 150. Dopóki się nie pomyśli, co się dzieje na przykład w umyśle człowieka z chorobą maniakalno-depresyjną w fazie maniakalnej. Szalona gonitwa pomysłów - tak szybka, taka hiper i taka bezsensowna - niepodporządkowana żadnemu celowi. Nadaktywny umysł produkuje coś jak symetriady i takie inne tam... urzekające superskomplikowane konstrukty... tylko problem w tym, że dla otoczenia niepojęte - bezsensowne.

A potem - jak się ocean komunikuje? Nie da rady przekazem słownym. To co robi? Materializuje ludziom ich poukrywane monomanie i wyrzuty sumienia. Mówi symbolami, obrazami, niebezpośrednio, aluzyjnie, dookoła i skuteczniej niż słowami. Tak samo komunikują się autycy i ludzie, którzy jeszcze się za dobrze nie znają. Nie przyjdzie Ci i nie powie w twarz: "Spadaj!", tylko zrobi coś takiego, że zrozumiesz, o co chodzi, chociaż bardzo niebezpośrednio.

Czy Lemowi między innymi nie mogło chodzić o opisanie obcości, na jaką często się wśród ludzi na codzień natykamy? Czemu opisów zderzeń z obcymi cywilizacjami, tych wszystkich dytyrambów o niemożności skomunikowania się z odmiennymi umysłowościami nie odczytywać u Lema jako odzwierciedlenia wyjątkowego nieznośnego wyobcowania, które czasem się każdemu zdarza, kiedy widzi, jak odmiennie nawet bliscy ludzie potrafią podchodzić do świata? Howgh.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 06, 2008, 07:21:33 am wysłana przez Digital Tensor »