No, tutaj w pelni pasuja Skrzynie Dr Corcorana, a takze opowiadanie z Cyberiady w ktorym Trurl zrobil krolowi skrzynie z miniatura panstwa (poza wieloma innymi podobnymi). Ale o ile w "Skrzyniach" wszystko bylo jedynie programem, o tyle w drugiej opcji, jednak opieralo sie o materie. Gdybysmy byli w wielkiej, kosmicznej symulacji typu komputerowego, to przeciez sami byli bysmy jedynie symulacja, programem w wiekszym programie. Wszystkie tez nasze narzedzia i sposoby do badania rzekomego kosmosu-symulacji tez byly by jedynie symulacja, wiec i wynikow badan nie mozna by uznac za wiarygodne. Nie wiadomo by bylo czy pokazuje nam sie prawdziwy wynik, o czyms swiadczacy, czy jedynie wynik wczesniej zaprogramowany w ramach symulacji. Ogolnie takie doniesienie nie wrozy dobrze nauce, jesli zajmuje sie de facto solipsyzmem w wersji masowej, tzn. nie tylko ja istnieje, a reszta to fantomy, ale wrecz wszystko jest symulacja komputera. Chyba, ze oni kombinuja w inna strone: wszechswiat jak najbardziej istnieje realnie i materialnie i my w nim, ale wszystko to jest zaprojektowane dla jakiegos celu, przez kogos osobowego i jest jakis "nadrzedny" kosmos, w ktorym (albo "obok" ktorego) znajduje sie ten wtorny, eksperymentalny, nasz.
Szafy sniace Chytriana tez sie wpisuja dosc dobrze. Zreszta problem realnosci swiata i swiadomosci w nim, byl przez Lema walkowany na 1000 sposobow i musial byc jakims jego konikiem, skoro nawet eksperymentowal z grzybami halucynogennymi, a pewnie i z wariacka kompiela.