Które (stare) wydanie D.G. jest kompletne?

[Terminus]

Mam pytanie.
Moje ( tu ) wydanie Dzienników Gwiazdowych jest niekompletne (na pewno nie zawiera wszystkich podróży). Trzymał je i tak będę ze względu na autograf, ale interesuje mnie wydanie, w którym byłyby wszystkie podróże. No, nie włączając tych dla Playboya etc. Dodatkowo, zależy mi na jak najstarszym wydaniu - chyba widać że mam do nich sympatię:)

To jak, jest ktoś mi w stanie coś doradzić?

[inhet]

Mój egzemplarz z 1971 z warszawskiego Czytelnika zawiera chyba wszystkie Podróże, i Wspomnienia - nawet z Diagorasem. Vliperdiusem i Tragedią Pralniczą. Jeśli sobie życzysz, przekartkuję, czy Podróże faktycznie wszystkie są - bo spisu treści niestety brak

[inhet]

Och, oczywiście nie ma Podróży 26...

[Terminus]

Dzięki. No pacan ze mnie, na wikipedii jest o tym też sporo. Mogłem od tego zacząć. Rzeczywiście wydaje się, że 1971 to niezły rocznik. Będę się dalej zastanawiał

[Mariusz]

W rzeczy samej, trudne pytanie...
Jeśli chodzi o stare wydania to NA PEWNO nie istnieje żadne kompletne - a to właśnie ze względu na "Podróż dwudziestą szóstą i ostatnią" której po 1957 nie wydawano.
Ale może ostatnio, skoro już wznawia się rzeczy których wcześniej autor wznawiać nie pozwalał, ktoś wypuścił także komplet Dzienników?

Edit: ale w wydaniu z serii "Biblioteka Gazety Wyborczej", czyli chyba jak dotąd najnowszym "Podróży 26" też nie ma...

[inhet]

W międzyczasie zdybałem coś takiego:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzienniki_gwiazdowe

[Terminus]

@inhet: Jep, dzięki, jak pisałem dwa posty wyżej czytałem wiki, to istotnie dobre opracowanie. Przyda się nam w Lemopedii

@Mariusz: Witaj na forum. No więc rzeczywiście, wygląda na to żeśmy skazani na niekompletności - każdy musi sobie tylko wybrać, jaka niekompletność mu odpowiada:) Wydanie Agory z 2008 zupełnie dla mnie odpada. W ogóle nie trawię zbyt "nowych" wydań Lema, rzadko podobają mi się okładki (vide kolekcja WL z 2005-2006) - te agorowskie nie są beznadziejne, ale mozaika kolorowych plam zmiksowana z rysunkami Lema jakoś niewybitnie mi leży. Wolę zupełnie abstrakcyjne okładki - np. Solaris 1999, albo Dzienniki z 1971 roku, o której wspominał inhet.

pozdrawiam