Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 876 877 [878] 879 880 ... 1090
13156
Lemosfera / Odp: Co wymyślił Lem... kompendium.
« dnia: Września 01, 2009, 08:44:43 pm »
A oto co wymyślił Lem, jako lekarz:
http://www.gazetalekarska.pl/xml/nil/gazeta/numery/n2007/n200709/n20070920

Link do artykułu wygasł doedytowuję tedy odnośnik do skróconej wersję:
http://www.oil.org.pl/xml/nil/gazeta/numery/n2007/n200709/n20070920

13157
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Września 01, 2009, 06:22:49 pm »
Niewiedza historyczna dotyka spraw mniej elementarnych niż niewiedza przyrodnicza, ale też zuboża intelektualnie (bo historia służy uczeniu się na własnych - i cudzych - błędach).

Skoro powstaje zjednoczona Europa, wypada upominać się o polski udział we wspólnej europejskiej świadomości historycznej (jak Ty to zrobiłeś), co zresztą jest też robione na bardziej zorganizowaną skalę:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,6989288,Polscy_emigranci__W_rocznice_nauczymy_Brytyjczykow.html

(Natomiast sam fakt brytyjskiej niewiedzy - choć przykry - szczególnie mnie nie dziwi. W końcu nie dość, że leżymy na drugim końcu Europy, to z punktu widzenia brytyjskich interesów nigdy nie byliśmy zbyt istotnym podmiotem... Poza tym: kto lubi pamiętać o tym, że jego państwo zachowało się nieładnie w jakimś dziejowym momencie?*)


* z nowych przykładów: Putin chętnie "zapomina" o Katyniu i pakcie Ribbentrop-Mołotow, za to wypomina przedwojennej Polsce marsz na Zaolzie, polscy politycy dokładnie na odwrót...

Edit:
Swoją drogą samo poczucie historycznej tożsamości, i domaganie się przeprosin za dawne grzechy (ale też grzanie w blasku chwały przodków) jest samo w sobie - na zdrowy rozum - dość oryginalne, choć powszechne, bo ani Tusk z Kaczyńskim nie szli na Zaolzie, ani Putin nikomu w Katyniu w tył głowy nie strzelał (czy potem też nie, to dyabli wiedzą, zważywszy na charakter jego służby), ani Merkel nie napadała na Westerplatte, ani Steinbach nie budowała Oświęcimia, ani Kwaśniewski nie mordował w Jedwabnem... Tak samo zresztą: Kaczyński nie walczył w Warszawie w 1944, Putin nie pobił "Lachów" Zygmunta Wazy, ani Niemców pod Stalingradem, a H. Kohl nie głosił idei zjednoczonej Europy około roku 1000, i nie koronował Chrobrego.

Z jednej strony, owo poczucie jest nam do czegoś potrzebne, skoro istnieje, ale z drugiej strony powoduje, że ludzie roztrząsają problemy przodków, jakby własnych nie mieli, i zachowują się jak Capuletti z Montekimi, dziedzicząc nienawiść z pokolenia na pokolenie...

(Choć oczywiście to, z jakim kto się kawałkiem historii utożsamia, - i jak go postrzega! - też o nim jakoś świadczy.)

13158
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Września 01, 2009, 03:01:07 pm »
Teraz ja gadam precyzyjnie jak poeta  :-X chodziło mi o te eksperymenty w LHC (o których gadaliśmy) co to ponoć mogą podważyć przyczynowość.

13159
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Września 01, 2009, 01:23:32 pm »
nie bronie Hume'a nic a nic. Nastepowanie wydarzen po sobie nie przemawia do mnie.

Będzie bieda, jak fizycy rozbijając hadrony też zakwestionują przyczynowość ::).

(Przy czym pojawia się pytanie: jeśli przyczynowosci nie ma, to czemu wydarzenia zachodzą w takich sekwencjach, by wyglądało, że ona jest?)

13160
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Września 01, 2009, 12:42:21 pm »
Humaniści jako tacy nie są źli (inaczej wszystkich noblistów z literatury, że o czcigodnych klasykach nie wspomnę musiałbym posłać - z ich ksiażkami - do kosza). Chodzi mi o b. specyficzny typ humanistów, których na Forum Lemowskim raczej nie uświadczymy. Humanistów tak zamknietych mentalnie w kręgu ludzkich spraw i wytworów, że zupełnie - wręcz programowo - niezainteresowanych wiedzą ścisłą i przyrodniczą (choćby tymi jej ochłapami, które wynieśli ze szkoły), nie wiedzącymi dobrze co to Teoria Ewolucji, a co Teoria Względności, a mimo to odrzucajacy tą wiedzę ze wzgardą.

Oni w istocie przypominają mi teistów - trzymaja sie systemu wyjaśnień, który był dobry przy zupełnie innym poziomie wiedzy, a przy tym z pozycji bądź teistycznych (jeśłi konserwatywni), bądź postmodernistycznych* (jeśli "nowocześni") wygłaszają kategoryczne sądy na tematy, o któych nie mają wielkiego pojęcia.

(Inna rzecz, że ściślak, czy przyrodnik może sie trafić równie ograniczony - vide literacki Sherlock Holmes, który tak skupiał się na swoich doświadczeniach chemicznych, i na pracy detektywa, że nie wiedział co właściwie wokół czego krąży - Słońce wokól Ziemi czy vice versa. Vide Maciej Giertych - niezły specjalista od swoich roślinek, ale nie rozumiejący, należacej wszak też do biologii TE.)

Przy czym słusznie mnie zdemaskowałeś, że wolę "atakowac" poglądy zbiorowości. Z jednostką - o ile tylko nie gna w moim kierunku z nożem czy czymś takim - zawsze chętnie porozmawiam. (No chyba, że jest tak impregnowana na argumenty jak wspomniany M.G., bo wtedy czasu szkoda ;).)


* swoją drogą sam postmodernizm jest dowodem na wyczerpanie sie formuły "tradycyjnego humanizmu", a jedynym nań lekiem to czego próbował Lem - wprowadzenie ustaleń (tych najbardziej podstawowych) nauk ścisłych i przyrodniczych do puli ogólnej wiedzy humanistycznej.

13161
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Września 01, 2009, 12:19:58 pm »
Etam, Hume nie udowodnił, że nie istnieje, tylko udowodnił, że nie można udowodnić, że istnieje.

W sumie (w tym swoim konkretnym przykładzie ze strzelbą) to udowodnił tylko, że - jak ktoś bardzo złośliwy - może zasymulować związek przyczynowo-skutkowy tam gdzie go nie było ;). Tylko, że de facto zastąpił tam jeden ciąg przyczynowo-skutkowy innym, niejawnym, bo to, że strzał został sfałszowany też miało swoją przyczynę ;).

(Inna rzecz, że umysł ludzki może być tak przyzwyczajony do przyczyn i skutków, że nie jest w stanie zbudować argumentu przeciw przyczynowości, nie odwołując sie do przyczyn.)

Natomiast znacznie ciekawsze jest dla mnie zakwestionowanie przez tego pana istnienia "podmiotu poznającego" ;).

13162
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 31, 2009, 09:49:18 pm »
A ja tymczasem, w ramach "rekolekcji" pozostałem przy tematyce społecznej, wracając jednak na poletko SF.

Wziąłem się mianowicie - jak można łacno zgadnąć po cytatach, które ledwo co przytoczyłem - za "Wydziedziczonych" pani LeGuin. Wstęp, połączenie tematyki kosmonautycznej z psychologiczną, zapachniał mi "Pirxem". Potem nic już z "Pirxa..." nie było.

"Wydziedziczeni" bywają zestawiani z "Głosem Pana". Choć obie powieści traktują o powinnościach etycznych geniusza, szczególnych podobieństw formalnych się nie doszukałem (przeciwnie, znalazłem same różnice). Tym niemniej jest to jedna z nielicznych powieści SF, którym z "ogólnoliterackiego" punktu widzenia nie można nic zarzucić, no i daje do myślenia, oj daje. (Choć dla mnie od wątków społeczno-polityczno-publicystycznych, znacznie ciekawszy okazał się wątek jednostkowej odpowiedzialności*.) Jednej tylko rzeczy można się przyczepić - historia Urras zbyt przypomina powtórkę z ziemskiej historii, a jej "chwila obecna" czasy, i realia, w których powstawała powieść. Tym niemniej da się ten przykry dysonans przełknąć (tak, jak dało radę w "Wizji..." i "Fiasku" nie przymierzając**), choć stanowi on potwierdzenie tezy, że luster szukamy, nie obcości.

Rzecz nie-bezbłędna, ale stanowczo godna uwagi.

Edit:
Dodam jeszcze, że b. podobała mi się kreacja głównego bohatera - geniusz, reformator społeczny, a taki normalny, bez tego spaceoperowego zadęcia, no i przesłanie, że (Wszech)świat wypada znać i nie odwracać się od niego ksenofobicznie, ale należy też dbać o własne podwórko, i starać się je posprzątać; a także wizja integracji politycznej nie jako "zglajszachtowania", a złożenia części w nową jakość... Rzeczy niby oczywiste, które jednak powinny być powtarzane...

* czyżbym miał skłonność do egoizowania? ;)

** że o licznych odcinkach "Star Treka" nie wspomnę  :P

13163
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Sierpnia 31, 2009, 09:32:39 pm »
Tak naprawdę problem leży jedynie w tym, że humanistyka ima się opisów stanów ducha - a druga osoba nie jest w stanie zgadnąć co komu gra w duszy.

Na chwile obecną - nie, ale jeśli stworzymy przekonującą teorię funkcjonowania mózgu i zdołamy przyporządkować konkretnym stanom wewnętrzym konkretnego mózgu, konkretne myśli i stany emocjonalne to znajdziemy klucz do samych siebie (i do stworzenia SI, o ile nie stworzymy jej wcześniej, po drodze).

Pytanie czy w takiej - hipotetycznej na dziś dzień - sytuacji "tradycyjna" humanistyka będzie miała nadal rację bytu?

ps. liv, humanista, by nie gadac bzdur powinien posiadać niejakie ścisło-przyrodnicze przygotwanie, zaś "ściślakowi" znajomość Prusa czy innego Prousta ;) też stanowczo nie zaszkodzi...

13164
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Sierpnia 31, 2009, 08:26:26 am »
Co mają uszy i nosy do memów?

Pojęcia "nos" i "uszy" to też memy (IMO), o ile oczywiście memy istnieją ::).

ps. skoro juz była w tym wątku mowa o genach:
http://www.guardian.co.uk/books/2007/jan/06/featuresreviews.guardianreview8

13165
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Sierpnia 28, 2009, 11:31:24 pm »
maźku to z dedykacją specjalnie dla Ciebie ;)

"Bieda z tobą, Szev, polega na tym, że nie otwierasz japy, dopóki nie nagromadzisz całej wywrotki ciężkich jak jasna cholera argumentów, które następnie zwalasz na kupę, nie bacząc na zmasakrowane tą zwałką krwawe zwłoki..."
Ursula K. LeGuin "Wydziedziczeni"
;D

a to a'propos matematyzacji i języków opisu:

"Gdyby jakąś książkę napisać w całości przy pomocy liczb, byłaby to książka prawdziwa. Książka sprawiedliwa. Nic, co wyraża się w słowach, nie pozostaje dokładnie tym samym. Rzeczy ujęte w słowa deformują się i mieszają ze sobą, zamiast stać prosto i pasować do siebie. /.../ Jeśli widziało się liczby, można to było zauważyć, dostrzec równowagę, wzór. Zobaczyć podwaliny świata. Były solidne."

(to samo źródło)

13166
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Sierpnia 28, 2009, 10:34:25 pm »
Rozbełkotałem się (humanistycznie? ;)) maźku, ale szło mi dokładnie o to samo - o bezwzględną calostkę funkcjonalną, a raczej jej brak.

13167
Prezentacje maturalne / Re: [M] Lit. i film.  wizje świata przyszłości.
« dnia: Sierpnia 28, 2009, 10:21:50 pm »
Sądzę, że będzie jako prawisz ANIEL-u, ale jeszcze raz udam, że wierzę w ludzi ;).

Oto coś, co bardzo przyda się maturzystom, jesli jednak tu zajrzą: i w ingliszu się podszkolą, i wiecej pytań w trakcie lektury sobie zadadzą:
http://www.wsu.edu:8080/~brians/guides_index.html

(Zwracam uwagę zwłaszcza na b. szczegółowe opracowanie nt. "Solaris", choć teksty o dziełach Dicka, LeGuin i Wellsa też godne uwagi...)

13168
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Sierpnia 28, 2009, 01:13:51 pm »
W tym wlasnie sek Q ze chcesz tlumaczyc wszystkie ludzkie dzialania czyms ...no wlasnie czym? a nawet przyznajesz temu memu;) koniec koncow prymat nad genami.Ale nikt nie wie co to jest ani gdzie mieszka.Cos na ksztalt ww?
Nawiasem mowiac jesli ktos sie zajmuje owa memetyka to na humanistycznych wydzialach.Jesli mowimy o memplexach to zostaly juz dawno przewalkowane na WNSach.
Czyli co?Dawkins zdemaskowany?;)

Zaraz, zaraz, pomału... Dawkinsa nie ma co demaskować... Jest to naukowiec, naukowiec stawia hipotezy, tworzy modele...* Jedne przetrwają próbę czasu, inne nie. Jak to jest z memami? - nie wiemy. Czekamy właśnie na wynik tej próby.

Memy, a ww? Nie do końca, memy przypominają reczej atomy, których istnienie postulował Demokryt daawno temu, i cząstki, których wykrycia domaga się od eksperymentatorów Model Standardowy. Całkiem możliwe, że za mało wiemy o mózgu, by ekstrahować z niego memy. Być może zresztą hipoteza jest błędna, ale kierunek słuszny, protonauki - zanim staną się naukami - przechodzą często dłuugą ewolucję. Alchemicy zakładali, że materia składa się z żywiołów, chemicy wiedzą, że tak nie jest, tym niemniej bazowali na ich doświadczeniach.

Dawkins - IMO - idzie w b. dobrym kierunku, a czy błądzi po drodze? Możliwe, model atomu też nie od razu powstał doskonały.

Wydziały humanistyczne natomiast "łykną" każdą (w miarę) spójną teorię, taki ich urok.

ps. liv, tak to nowy mem "trójprzypisowości", zainfekujesz się nim? ;)


* nie bawi się jak metafizycy i prorocy religijni, którzy stawiają hipotezy oderwane od faktów, a przynajmniej niefalsyfikowalne, i każą tym hipotezom podporządkowywać ludzkie życie; Dawkins nie głosi "prawd objawionych", proponuje tezę do weryfikacji... (teologia nie proponuje weryfikowania swoich tez, woli dobierać dowody "pod tezę" - był taki śliczny wykres, dzi go wrzucił)

13169
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Sierpnia 28, 2009, 01:33:38 am »
Ja z memami mam pewien problem. W odróżnieniu od genów memy nie istnieją fizycznie - są abstraktem.

To prawda. Nie "wyekstrahowano" (tzn nie określono zadowalająco) memu. Tzn. dysponujemy definicją memu jako minimalnej, niepodzielnej krążącej w kulturosferze informacji, lecz nie umiemy wskazać na coś paluchem i powiedzieć "to jest mem". Memplex umiemy wskazać, ale podzielić go (w sposób nie budzący wątpliowości*) na memy - nie.

Dlatego właśnie, i nie tylko dlatego - jak słusznie zauważył maziek - nie istnieje teoria memów** (ani tym bardziej osobna ścisła dziedzina - memetyka***), istnieje tylko hipoteza czekająca na weryfikację. Hipoteza stanowiaca dość dobre wyjaśnienie niektórych zjawisk.



* tzn, proponowane podziały są raczej opisowe, brak ścisłych kryteriów

** w rozumieniu jakie słowu "teoria" nadają nauki ścisłe, dziedziny humanistyczne akceptują bowiem róznorakie - nawet sprzeczne ze sobą - teorie jako rózne języki opisu społecznej rzeczywistości.

*** istnieją natomiast humanistyczne studia interdyscyplinarne noszące tą nazwę, będące jednak raczej tzw. protonauką

13170
DyLEMaty / Re: AI - przerażająca (?) wizja
« dnia: Sierpnia 26, 2009, 02:30:23 pm »
Hm...jak widze przyszlosc swiata zostala juz zdeterminowana i ustalona;)

Jeśli rację mają determiniści - tak, jeśli piewcy Przypadku - nie. Przy czym ten drugi wypadek wcale nie oznacza automatycznie istnienia "ww", o czym pisał już Hoko.

A myslalam ze Q koniec koncow zdemaskuje samego Dawkinsa;)

Jako hurraoptymistę? Owszem ;). Chocby dlatego, że zakłada istnienie niezależnego (w jakimś stopniu) od zewnętrznych mechanizmów Rozumu, zdatnego "wziąć pod but" replikatory. (W tym sensie Lem też był optymista, przynajmniej gdy pisał "Summę...".)

Czyli w pewnej mierze odpada genowa dyktatura.Wrocmy wiec do memow.Dopoki pozostaja niepoznane to rzeczywiscie wyglada na ich "przewage".

Założenie, że ma je kto poznać i się przeciw nim buntować to milcząca akceptacja "ww".

(Inna sprawa, że na pewnym poziomie opisu robocze przyjecie "istnienia i działania niepodległego ludzkiego umysłu" sprawdza się jako przydatne w praktyce i jako takie bywa stosowane. Jeszcze inna sprawa, że wojny genów i memów, to też pewien opis, bo tak naprawdę ani geny, ani memy nie są świadome, i nie maja celów.)

Poza tym nie odpowiedziales Q na pytanie jaka metodologia dysponuje memetyka?

Raczkującą, bo dopiero się rozwija, częściowo zapożyczoną z biologii, częściowo z nauk społecznych (czy też social arts ;)).

Inny nosnik?Musialby wystepowac w liczbie podobnej do czlowieka i dysponowac wlasnym jezykiem lub innym sposobem porozumiewania zeby memy mogly sie szerzyc.Po prostu komunikacja na bardzo dobrym poziomie.Innemi slowy : ow "nosnik" musialby stworzyc spolecznosc i to nie tylko przekaznikow ale i tworcow memow.

Dlaczego? Wyobraźmy sobie współczesny Internet, w wydaniu ufantastycznionym, niech jego infrastruktura ma zdolność samoreperacji, i niech buzuje w nim wewnętrzne życie umysłowe (bez konieczności ludzkiej - pobudzającej je - ingerencji); i może tak sobie trwać, i trwać, a w nim wszelkie memy. A co z propagacją, spytasz? Może te swoje memy rozsyłać po Kosmosie jako sygnały płynące na wszystkich częstotliwościach (jako "listy" radiowe, neutrinowe, laserowe, jakie chcesz).

(Nawiasem mówiac: Ocean Solaris sprawdzałby się jako nośnik i genów, i memów, w końcu trwajace wiekami spokojne istnienie lepsze jest od tej ewolucyjnej szarpaniny... Owszem, propagacji brak, ale po co propagacja, skoro można trwać, i trwać...)

Jakkolwiek nie neguje zupelnie memow to wydaje mi sie ze to nihil novi.Nachalnie kojarzy mi sie z tym co juz bylo czyli np stereotypy,uprzedzenie,systemy polityczne, religijne itp.

Cóż... Czytając powieści autorów (zwłaszcza z anglojęzycznego kręgu kulturowego) tworzących lub wychowanych w epoce wktoriańskiej, ma się wrażenie, że wiszący nad bohaterami i tłamszący ich konewnans jest jakimś niezależnym, dość złowrogim, bytem. Nic dziwnego więc, że to właśnie w XIX wieku powstała socjologia. Nic też dziwnego, że Marks mówił o alienacji (uniezależnianiu się ludzkich konstruktów myślowych od ludzi). Do memów stąd tylko jeden krok.

(Nb. pamiętejmy, że Dawkins jest Brytyjczykiem ;).)

Zalete widze w tym ze memetyka moze usystematyzowac wiedze zebrana w roznych galeziach nauk spolecznych bez ich nadinterpretacji.

Usystematyzować i uściślić.

Strony: 1 ... 876 877 [878] 879 880 ... 1090