I w zasadzie skąd wiecie, że w ogóle mam jakieś emocje, a tym bardziej, jakie? Może Wam nakłamałem?
i
Stydzę się.
Nicanic Ci nie wierze
Emocje i cała reszta powstały w procesie ewolucyjnym jako odpowiedź na wymagania/uwarunkowania - z jednej strony uczących się sieci neuronowych, z drugiej zewnętrznego środowiska i samego procesu ewolucji. Odczucia estetyczne też są wytworem ewolucji, i wygląda na to, że obecne sa równiez u zwierząt, a ich źródłem są podstawowe instynkty - doboru partnera do rozmnażania, a byc może również tego "zwierzęcego głodu", który już pozwala na rozróżnienie tego, co pożądane, a co nie.
No pewnie jakoś tak to było. I jeszcze te sublimacje popędów w sztukę... może i to nienaukowe, ale coś w tym jest, przynajmniej u niektórych tfurcuf.
I teraz jest ta maszyna pozbawiona instynktów - trzeba by je jakoś zasymulować, wtedy może pojawią się prawdziwe emocje>? No, jakoś tak, instynkty układają mi się w brak+przymus, który chcemy zaspokoić. Zmuszają nas, a my z tym walczymy. Walczymy? Bo ta kultura...
Jakie braki zasymulować maszynie, by zaczęła mieć podobne "jazdy". Powiedzmy zakończone napisaniem wiersza. Nie, jako formy literackiej umiem-to-tłukę na żądanie w stylu maszyny Trurla - tylko jako zaspokojenie potrzeby. Stąd jakoś, jedyna wyobrażalna forma estetyki maszynowej kojarzy mi do geometrycznej, co i u Lema było - że Machina na krążki Indiotów przerabiała - regularne. Oczywiście jakby zaprogramować na kubizm to będzie inaczej - ale rozważam brak czynnika ludzkiego.
A właśnie, a dlaczego Twoim zdaniem liv, odbiór piękna i estetyki jest poza zasięgiem?
Tak radykalnie nie napisałem. Raczej jako domniemanie...dlaczego?
Bo to takie zbytkowne, niepotrzebne, nieracjonalne - a maszyna kojarzy mi się do odwrotności napisanego. Musiałaby mieć jakiś aspekt szaleństwa i tu wracamy do emocji. Poza tym w sztuce istotna jest niedoskonałość - piękno doskonałe jest doskonale nudne. Więc to duża sztuka z błędu zrobić atut a nawet clou.
I obawiam się, że obwody czysto logiczne nie wiedzą nawet o co mi idzie