akurat "Sennych zwycięzców" czytałem.
Z offtopicznej ciekawości: jak ich odbierasz? (Bo ja, czytając lat parę po premierze, znaczy, już przez pryzmat znajomości m.in. niezłego "Arsenału", byłem cokolwiek rozczarowany. Sam pomysł boixów-socjokaskaderów dość interesujący, choć możliwy chyba tylko w społeczeństwie b. zbrodniczym, albo b. transhum- które wzgardziło zwykłymi hum- do rzędu zwierzęcego ich degradując, ale styl b. suchy, nawet jak na epokę, znać, że debiutancki, no i ani naukowości, ani socjologii szczególnie nie widać, raczej złośliwostki - bywa, że celne - antyustrojowe i - przeważnie gorzkie - żarciki.
Owszem, w ostatecznym rachunku ci, którzy - po ukazaniu się "Sennych..." - witali Oramusa jako młodego obiecującego autora mieli rację, w/w "Dzień drogi..." kolejnym dowodem, ale zastanawiam się po czym to poznali - bo chyba po wcześniejszych opowiadaniach i drapieżnej publicystyce...
)